Linux czy Windows, Windows czy Linux? Ubuntu! 41


Na początku chciałbym przeprosić użytkowników Mac OS X, co prawda jakiś czas korzystałem, nie przeczę, z dobrodziejstw tego systemu, jednak jego specyfika i funkcjonalność dość znacznie odbiega od moich rozważań na temat systemu w pełni zaspokajającego codzienne potrzeby „zwykłego” użytkownika internetu.
Moja przygoda z komputerami zaczęła się stosunkowo późno, pomijając wyścigi Formuły 1 w szkole średniej na Commodore:).

W wieku 22 lat, po nieudanym studenckim starcie, szukałem pracy – był to czas, kiedy znajomość obsługi komputera była atutem a nie oczywistym faktem przy ubieganiu się o posadę. Tak więc korzystając z komputera znajomego, wnikałem w tajniki korzystania z tego urządzenia. Windows 95  wydawał mi się wtedy czarną magią i niezrozumiałym urządzeniem a napisanie CV było ogromnym sukcesem, zwłaszcza że pracę dostałem:).
Firma transportowa z kadrą mało obeznaną z techniką komputerową, okazała się wyzwaniem dla firmowego informatyka. Z dnia na dzień przekonał zarząd, że Linux jest dobrym i tanim rozwiązaniem. Zakupiono serwer – z wszystkich komputerów wyjęto prawie cały sprzęt prócz kart sieciowych, graficznych i podłączono je jako terminale. Jako początkujący użytkownik komputerów dane mi było usiąść przed ekranem komputera i zakochać się w Linuksie:). Zapoznanie się z systemem przebiegło bez mniejszych problemów – mniejszych niż z Windows 95.
Z biegiem czasu okazało się, że mogłem już pomóc wdrożyć ten system w firmie i przekonać do niego starszą kadrę. Patrząc na to dzisiaj, z perspektywy czasu, było to karkołomne przedsięwzięcie ale… udało się. Dziś pracuję w większej firmie w większym mieście i nikt sobie nie wyobraża takiego rozwiązania. To było 10 lat temu… ludzie wcześniej korzystający rok, góra dwa lata z Windowsa, działali bez większych problemów na Linuksie (z tego co pamiętam była to polska dystrybucja PLD, która akurat ostatnio odżyła – PLD – Piekło zamarzło )
Zarażony tym systemem, kupiłem pierwszy swój komputer Compaq Contura. Informatyk z tej firmy, jakimś cudem zainstalował mi na nim w trybie tekstowym Linuksa, dzięki temu dane mi było poznać ten system od środka.
Taki był początek, nie będę tu streszczał swojego życia, bo nie o to tu chodzi… Po paru latach, zmieniłem miasto, pracę i… komputer :). Oczywiście z Windowsem i oczywiście zainstalowałem od razu Linuksa w trybie graficznym. Prawie nic nie działało: dźwięk, zwykłe połączenie z internetem, drukarką, wine nie rozwinięte jeszcze tak jak dziś – było to dla mnie zaporą nie do przejścia. Poza tym szybkość działania pozostawiała wiele do życzenia tak jak i dostępność aplikacji niezbędnych mi do pracy. To był czas kiedy rozpocząłem swoją działalność na polu usług internetowych, potrzebowałem więc z miejsca i działającego w pełnym zakresie komputera. Zainstalowałem… Windowsa.
Traktowałem go jak kochankę i jak to bywa z zakochanymi wracałem średnio co kwartał do Linuksa. W miarę możliwości mojego komputera (IBM ThinkPad 600E) próbowałem różnych rozwiązań, od powszechnych dystrybucji z menadżerem okien Fluxboxa po KateOS – bezskutecznie.
Dwa lata temu przyszedł czas na mój trzeci komputer, Acer Aspire 3680, i znów pojawiła się taka sama sytuacja. Tutaj już z uporem maniaka próbowałem instalować openSUSE: uruchamianie systemu 5 minut, dźwięk nie działa, otwieranie programów trwało ponad minutę. Kompilowanie jądra nie wchodziło w grę, wieczorem potrzebowałem już komputera do pracy, zadanie na jutro, szybciej zainstalowałem z powrotem Windowsa. Na Windowsie? Wirtualne maszyny, cuda, wianki – porażka.
Teraz już czas na szczęśliwe zakończenie.
Czytając sam, to co napisałem, zdałem sobie sprawę iż przez prawie całe moje życie przewijało się to pytanie z tytułu tego posta, odpowiedź znalazłem parę dni temu.
Kilka miesięcy temu wysłałem zgłoszenie o płytę Ubuntu 8.04. Przyszło po miesiącu i leżało między innymi płytami z dystrybucjami, które przewinęły się przez mój komputer.
Tydzień temu, po kolejnym „obrażeniu” się na Windowsa, włożyłem ją do Acera, zainstalowałem, uruchomiłem komputer… po 39 sekundach przywitał mnie dźwiękiem wydobywającym się z milczących jak dotąd na wieść o zainstalowanym Linuksie głośników. Po uruchomieniu spytał, czy chcę zainstalować sterowniki, bo akurat wykrył że mam WiFi. Oczywiście zgodziłem się.
Godzinę od włożenia płyty, miałem w pełni funkcjonalny system z bezprzewodowym dostępem do internetu. Doinstalowałem tylko parę programów, w tym wine, które uruchomiło mi parę potrzebnych aplikacji windowsowych z pendrive i jestem już na dobre ze swoim Linuksem :).
Co jeszcze mnie zaskoczyło? Po podłączeniu mojego ZEN-a Creative, naładował mi jego baterię przez port USB, gdzie Windows bez instalowania sterowników nie wiedział po jaką cholerę i co ja mu podłączam. To samo z Nokia E65 – wprawdzie wykrył w niej tylko kartę pamięci ale o to mi chodziło, by zgrać wszystko na komputer.
Najważniejsze i największe zdziwienie? Procesor się nie grzeje. Godzina pracy pod Windowsem kończyła się wkładaniem poduszki między laptopa a kolana.
Ktoś powie po co te moje zwierzenia? Piszę to do użytkowników którzy tak jak ja borykali się z tymi problemami które opisałem, wiedząc jednoznacznie iż Linux jest idealnym systemem, mając na uwadze jednocześnie że nie ma rzeczy idealnych.
Ubuntu przekonało mnie jednak, iż możliwe jest korzystanie z Linuksa, bez konieczności wgłębiania się w ten system, zbytniego konfigurowania, kompilowania i innych rzeczy które tak naprawdę nie powinny zajmować użytkownika, któremu zależy tylko na codziennym bezproblemowym i co najważniejsze bezpiecznym korzystaniu z komputera.
Zbliża się premiera Ubuntu 8.10. Po wrażeniach z obecnej wersji jestem przekonany że zdobędzie rzeszę nowych użytkowników i tak już sporej społeczności Ubuntu.

Tekst oryginalny:
Linux czy Windows, Windows czy Linux – Ubuntu

Skomentuj thalcave Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

41 komentarzy do “Linux czy Windows, Windows czy Linux? Ubuntu!

  • DNA DesigN

    Witam. Widzę, że mamy kolejnego zadowolonego użytkownika. W sumie chyba każdy z nas ma podobną historię, ale nie wszyscy chca się nimi dzielić (a to przecież jest bardzo budujące, widząć jak inny użytkownik odkrywa system, który spełnia wszystkie jego oczekiwania, a tymbardziej, jeżeli jest to Linux). Ja też mógłbym ją opowiedzieć, ale w komentarzu było by tego za dużo, więc nieco ją skrócę.
    Z Linux’em miałem przejścia już od 12 roku życia (czyli dokładnie 12 lat temu) i tak samo co jakiś czas obrażałem się a to właśnie na Linux’a, a to na Windows’a. Sytuacja zmieniła się 3 lata temu, kiedy to poszedłem do pracy w pewnej firmie informatycznej w Warszawie. Tam też, wymieniając swoje doświadczenia z innymi dowiedziałem się o Gentoo i Ubuntu. Na początku zainstalowałem Ubuntu, jako że wcześniej znany bardzo dobrze był mi Debian, a wszytkim znane są powiązania między tymi dystrybucjami. Z jednej strony Ubu przypadło mi do gustu, a innej… no cóż, musiałem się nieźle z nim „poboksować”, żeby działało mniej więcej tak, jakbym chciał. Dopiero po 2 miesiącach znajomy pokazał mi Gentoo, więc zdecydowałem się na skok na głęboką wodę: instalację Gentoo stage1. I z tej właśnie dystrybucji korzystałem przez ponad 2 lata, aż sfrustrowany ciągłymi rekompilacjami, postanowiłem jeszcze raz wypróbować Ubuntu. Zainstalowałem 8.04 i zdziwiłem się bardzo, ponieważ wszystko w moim laptopie (Compal FL90) zadziałało „out-of-the-box”, bez zbędnej kompilacji. Od tamtej pory używam Ubuntu i jestem bardzo zadowolony. 🙂
    Pozdrowienia dla wszystkich użytkowników Linux’a. 🙂

  • sparhawk

    I właśnie dlatego po moich kilku podejściach do linuxów, to właśnie ubuntu spowodowało, że jak mam w domu włączyć windowsa to już jestem zły. Nie mogę się doczekać końca studiów i odinstalowanie windowsa. Szkoda, że w pracy muszę pozostać przy windowsie, ale tam mi to aż tak nie przeszkadza jak w domu.

  • sloonik

    Naprawdę, ciekawy artykuł. To trochę tak jakby poznać u kogoś część swojej historii. Wprawdzie nie mam na co dzień kontaktu z linuxem, to jednak z sentymentem wracam myślami do czasów, kiedy podobnie jak autor tego artykułu próbowałem złapać dobry kontakt z linuxem. Zostałem przy windzie, jednak szczególnie pamiętam czasy, kiedy na windzie stale „swieciło” się otwartego okienko putty’iego dając obraz tego co dzieje się na dwóch kompach pod biurkiem…:) Pozdrawiam wszystkich linuksowców!

  • leonar

    Mimo, że sam używam Ubuntu od 2 lat. Nie wierzę w takie cuda że OpenSuse nie radził a ubuntu działa … teraz odkad mam supernowoczesnego kompa mam problemy z grafika a dok. GF 9600GT Gainward. Nie żebym się jakoś żalił że nie umie se poradzić bo se radze. Teraz zassalem Mandrive co by zainstalować jako linux do gier i multimediów bo z tym na ubuntu ciężko.

    A co do tej historii kolejny wzruszający użytkownik który przeszedł na właściwą strone. Tylko po co nam to piszesz. Na czytelni *buntu 99,99% userow ma linuksa. Wiec tych nie ma co przekonywać. A co do długiego bootowania wystarczyło wyłączyć bootsplash i tyle.

  • Plichu

    „Teraz zassalem Mandrive co by zainstalować jako linux do gier i multimediów bo z tym na ubuntu ciężko.” Bzdura 🙂

    Kwestia instalacji wine/cedega i okodekowania systemu (jedno polecenie).
    Mandriva różni się tym że po instalacji odtwarza mp3 ale to jest bez znaczenia bo na ubuntu to kwestia mniej niż minuty by mp3 grało i śpiewało…

  • Cyryllo

    Dzisiaj bratu zawiozłem kubuntu najnowsze po zainstalowaniu był zaskoczony i zadowolony z łatwości no i wszystko odrazu mu działa. Używał fedore od jakichś 10 lat ale Kubuntu go zadziwiło 😛

  • laybythesea

    leonar: „Tylko po co nam to piszesz. Na czytelni *buntu 99,99% userow ma linuksa. Wiec tych nie ma co przekonywać.”

    A widzisz! Czyli 0.01% jeszcze Ubuntu nie ma. I do właśnie tych ludzi skierowany jest art. :craz:

  • kumagoro

    Hej, ja nie mam Ubuntu…

    W 2003 używałem Mandrake’a który nie przypadł mi do gustu (rpm i zależności…)

    Apt też cierpi na problemy z zależnościami?

  • laybythesea

    Jeśli korzystasz z oficjalnych repozytoriów, to nie powinieneś napotkać na żadne kłopoty. Przynajmniej tak uczy mnie moje doświadczenie z Ubuntu 😉

  • mario_7

    [quote comment=”25133″]Hej, ja nie mam Ubuntu…

    W 2003 używałem Mandrake’a który nie przypadł mi do gustu (rpm i zależności…)

    Apt też cierpi na problemy z zależnościami?[/quote]
    Jeśli masz zalecane przez forum repozytoria (oraz ewentualnie inne sprawdzone repozytoria), to nie powinno być żadnych problemów.

  • Plichu

    Problem z zależnościamy? To chyba jednak ogromny plus że apt/aptitude je same rozwiązują… Wyobrażasz sobie instalacje każdej paczki z osobna, w 10 próbach co chwila odkrywając że poltrzebujesz zależności zależności?

  • royhawk Autor wpisu

    [quote post=”768″]Na jakiej licencji publikowane są obrazki w artykule ? [/quote]

    Na licencji ogólnej:). Każdy producent sprzętu udostępnia zdjęcia swoich produktów w sieci, nawet w ramach promocji, bez zbędnych licencji. Gdzie tu wymagana licencja? zakupiłem ich produkty, opisuje je na swoim blogu, jeszcze jakbym dyskredytował, albo sprzedawał to rozumiem. Jakaś paranoja w tym kraju zapanowała.

  • bogdanbojarski

    Coraz więcej wpisów przypomina tutaj tekstyz tv marketu. Ludzie bardziej rzeczowo. Ubuntu jaki jest, każdy kto tu zagląda, widzi. Coś na temat ciekawych rozwiązań zastosowań.
    Pozdrawiam.

  • laybythesea

    bogdanbojarski, lejesz miód na moje serce! Bardzo podoba mi się Twoja inicjatywa, więc czekam na Twój artykuł w czytelni! Mam nadzieję, że skrobniesz coś ciekawego!

  • Mic

    W artykule zapomniano wspomnieć, że Ubuntu jest wolne, tzn mało szybkie 😉 Oczywiście nikt nie każe instalować Archa początkującym użytkownikom komputera, ale myślę że należało o tym wspomnieć w tym artykule – osobiście nie udało mi się pracować przez dłuższy czas na Ubuntu i wróciłem do Archa.

  • Partyzant1972

    Witam…
    Jestem nowym użytkownikiem Linuxa.Dawno temu miałem styczność z Linuxem tylko..na serwerze…widziałem jak kolega wklepuje magiczne „runy” które uruchamiają serwer 🙂
    Przez lata korzystałem z Windowsa, począwszy od Win 3.11 , 95, 98, Me, Xp…….
    Niestety, wirusy i kłopoty sprzętowe zdecydowałem się na Ubuntu….
    Nie powiem….po godzinach aktualizacji…..zostałem zaczarowany…….
    Wszystko zainstalowało mi się automatycznie 🙂 (P3 1GHz,GF MMX,400MB RAM, 40 GB HDD, MB Gigabyte)
    Dzieciaki szaleją z grami, ja z aplikacjami…nio może tu znajdę odpowiedzi na pewne problemy z grami pod Windoze i programami rodem z Richmond :(…
    Jak dla mnie jest to system o wiele szybszy i lepszy pod pewnymi względami……co prawda gubię się w gąszczu tych nowych nazw plików, ale jakoś sobie poczynam….może zacznę naukę programowania 🙂 ?
    Dobrze że są takie strony jak ta 🙂 i zawsze można znaleźć Kogoś Kto pomoże :))
    Pozdrawiam wszystkich Wielbicieli Linuxa i Ubuntu 🙂
    Artur

  • darekp

    Witam,
    przeczytałem tekst i cóż… napisaliście że mało kto więcej chce się dzielić swoją historią. Cóż… pewnie dlatego że każda kolejna była by jak kolejny odcinek mody na sukces. Przegapisz 10 a i tak wiesz o co chodzi.

    Sam zainteresowałem się linuxem parę lat temu i spodobało mi się jedno. To co mi się nie podoba mogę zmienić a to czego nie umie zmienić na pewno ktoś już zmienił i napisał jak to zrobić 😀

    No więc próbowałem kilka dystrybucji i na dłużej przytrzymał mnie Ubuntu 6. Jednak problemy z grafiką i netem (D-Link, niektórzy wiedzą…) kosztowały mnie sporo zabawy. Poza tym mój braciszek (wyobraźcie sobie że informatyk z wykształcenia) załatwił go w 15 min (a no jądro postanowił sam kompilować). Ja miałem dość, brat się zniechęcił i tak jakoś zostaliśmy przy Windowsie (licencja studencka brata).

    No ale niedosyt pozostał. Jak to się mówi, pierwsza miłość nie rdzewieje i zainstalowałem jakiś czas temu Ubuntu 8.04.1. Cóż… na starcie miałem dźwięk… z 2 głośników. Ten sam problem był w Ubuntu 6 a zmusić go by podczas chodzenia Amaroka odpalił coś innego graniczyło z cudem dla mnie. No ale krótka piłka w kierunku ustawienia dźwięku i 5.1 chodzi jak złoto. Grafika ? G-Force 9600 GT 512MB. Compiz który mnie ciekawił nie chodzi… ogólnie kupa. Mała wizyta w google i EnvyNG postawił moją grafikę na nogi. Internet nie chodzi ? D-Link… znowu… ale nie 🙂 2 sekundy i net chodzi.
    No dobra… ten system musi mieć jakieś wady. Wiem… serwer postawie. No to zdarłem Apache, dodatki, PHP5, mySQL itp. Były dostępne paczki więc po paru minutach wszystko chodziło. Nie to co kiedyś… No dobra ale skoro to chodzi to phpMyAdmin się przyda. Pracując przy projekcie (webmaster – programista) nie mam czasu na ręczne wklepywanie każdej tabeli. Błąd ! Jest ! W końcu coś nie działa !. Wklepałem w google treść błędu plus napis Ubuntu i przeniosło mnie tutaj do postu z rozwiązaniem. Wszystko chodzi…

    No cóż… compiz zrobił cuda z moim pulpitem. Jak Vista tylko 100x lepiej i przyjemniej. Środowisko do pracy mam jak się patrzy. Nawet IE6 pod Wine zainstalowałem (to badziewne od MS bo pod Ubuntu to się zapytało czy silnik renderujący Mozilli zaaplikować… żeby pod Windowsem tak było…) z racji zawodu i po to by patrzeć czy hasLayout nie pokazał nowego oblicza albo coś innego sobie ubzdurała ta „magiczna przeglądarka”. Grafika, dźwięk, net… wszystko chodzi. Mam GG, Tlen, Thunderbirda… no super. Notatki porozklejane po pulpicie na moją sklerozę (która pamięta o najdrobniejszym szczególe podczas programowania i to co pisałem tydzień temu i do czego wracam ale nie pamięta że 10 min temu postawiłem jajka na ogniu i zaraz znajdą się na suficie), GIMP’a który jest „prawie jak photoshop” i genialnie się sprawdza przy cięciu grafiki (od dawna korzystałem z niego na Windowsie). Nie wspominam o wielu obszarach roboczych które są dla mnie po prostu zbawieniem.

    Cóż… Windows miał u mnie 370GB przestrzeni a Ubuntu 30GB (wraz z swap). Niebawem (mój uczulony na linuxa brat się wyprowadza a również korzysta z tego kompa) Ubuntu dostanie te 300GB (a no zastosowanie na tą przestrzeń się znajdzie) a Windows tyle bym mógł na nim odpalić Visual Studio (studia), Photoshopa (studia) i kto wie co jeszcze będę zmuszony na tym badziewiu odpalić.

    Także witam Was wszystkich. Mam na imię Darek i jestem Ubuntownikiem. Wsześniej brałem Windowsa. Od 8 dni jestem czysty. (musiałem odpalić Visuala :/).

  • Greg

    A mi się podoba powyższy artykuł, też na co dzień korzystam z Linuksa, ciekawe jest jednak jak inni zaczynali. Na tym forum podoba mi się styl w jakim pisane są odpowiedzi – na wysokim poziomie.

  • bogdanbojarski

    Wiecie co, poczytałem Wasze posty, przemyślałem sprawę i rzeczywiście, takie artykuły są potrzebne. Dlatego zwracam honor. Pozdrawiam.

  • Danielo

    Ja mam takie pytanie
    czy mógłbyś załączyć akceleracje 3D na tym Ubuntu ( sterowniki domyślne )

    z tego co pamiętam był u mnie taki wybór:

    1. zainstaluj sterowniki orginalne będziesz miał akcelerację 3D ( gry działają )
    2. no ale jak zainstalowałem wyparowały MULTI pulpity i efekty okienkowe

    🙁

    a na SuSe 9 działało mi więcej rzeczy niż na Ubuntu 7
    🙂

  • bogdanbojarski

    Danielo, sprecyzuj, o jakie sterowniki Ci chodzi.
    Po pierwsze w Ubuntu masz menadżer sterowników własnościowych, który informuje, że do Twojej karty są takie dostępne. Klikasz na ikonkę w zasobniku i postępujesz według instrukcji. Potem restartujesz i włączasz efekty pulpitu. Powinno działać.
    Albo instalujesz Envy-ng, program wykryje kartę, pobierze sterowniki, doda zmiany w xorg.conf. restart i powinno działać. Tylko, jeśli nie ma takiej potrzeby, nie grzeb w xorg. Wiem z doświadczenia. Polecam Envy.
    Poza tym lepiej użyj wersji 8.04.

  • thalcave

    Ja zaczynałem od Mandrake’a -> łatwo się go konfigurowało do podziału łącza xD, potem znalazłem bardzo multimedialnego SuSE. Zainstalowałem spodobał się. Miałem go 2 czy 3 wersje i zaczął mi Yast przeszkadzać oraz mało paczek w repo. Wszystkiego sam szukałem. W końcu kolega namówił mnie na 'afrykańskiego’ Linuksa – Ubuntu 6.06. Aktualnie od dłuższego czasu używam Debiana. Po drodze testowałem też takie distra jak Fedora i Gentoo.

    Najlepszym sposobem jest wywalenie Windowsa. Jak tego i owego nie zrobię to nie będę miał. Jak Windows jest obok to często olewa się problem i stosuje dalej Windowsa.

  • Mgr

    Ciekawa historia – oby takich więcej. I ja w tym miejscu podzielę się swoją. Od 2002 roku siedziałem na Windowsie, a od 2006 do 2007 próbowałem przeróżnych distro linux’ów. Co jakiś czas w związku z wykonywaną pracą musiałem siedzieć na windzie, ale po nocach szlifowałem distra. Po 3 miechach wybrałem Ubuntu. Akurat rozpocząłem pracę w firmie informatycznej, gdzie z informatyką nic nie miałem wspólnego. Pojawiła się klientka – emerytka, która chciała kupić komputer. Pomyślałem, że jej zainstaluje Ubuntu. Usłyszeli to pracownicy, w tym i szef. Prace nad systemem zajęły mi dokładnie 4,5 godziny. Pomyślałem sobie – Starsza Pani zaoszczędzi i bedzie miała nie tylko to co chce, ale i taniej. Początkowo bałem się jej reakcji. Ale z grymaśną miną przyjęła sprzet do domu. Po dwóch danich dzwoni, że założyli jej w domu internet. Polazłem do niej, choć czasu nie miałem. Internet po 5 minutach zaczął śmigać. Od tej pory dzwoniła do mnie 3 razy w roku, ale z życzeniami świątecznymi, a szef uczynił mnie w firmie odpowiedzialnym za to distro dla klientów indywidualnych.

  • Thom

    A moja historia z Ubuntu jest ciut inna. Linuxa od dawna używałem do celów serwerowych (10 lat temu postawiłem w firmie pierwszego linuxa, wtedy RedHata). Ale do codziennej pracy (Visual Studio, Photoshop, itp) był Windows… aż do pojawienia się Visty. Poziom „telepingu dysku” przeszedł wszelkie możliwe. Postawiłem równolegle Ubuntu. Jego szybkość działania była rewelacyjna. Wiele razy Vista mówiła „a-ku-ku, tu blue screen”, aż wkurzony odpalałem Ubuntu i zrobiłem co chciałem (OpenOffice to podstawa). Niestety, brak softu komercyjnego ciągle zmuszał mnie do odpalania Windowsów (Wine to nie było rozwiązanie), a w końcowym efekcie Ubuntu się głównie kurzyło na dysku…

    W końcu jednak miarka się przebrała i przesiadłem się z Windows na… MacOSX (na iMac)! Bardzo obawiałem się tej przesiadki. Jednak to jest to co potrzebowałem. Wszystkie zalety Ubuntu dostępność softu komercyjnego. Windows i Ubuntu mam dalej na maszynie wirtualnej. Debiana zaś dalej mam na serwerze. No i na komputerze teściowej wykopałem Windows i postawiłem Ubuntu – w końcu jej leciwy komputer zaczął działać, a dodatkowo jest on w 100% legalny, na czym mi bardzo zależało. Może jeszcze uda mi się kiedyś wykopać Windows z laptopa na korzyść Ubuntu…

    I pytanie do autora wątku – co miał na myśli pisząc pierwsze zdanie nt. MacOSX? Soft do internetu jest dokładnie ten sam co na Linuxie i Windowsach…

  • royhawk Autor wpisu

    Przez jakiś czas korzystałem z Mac OS X na komputerze sprowadzonym z USA,
    to pierwsza i podstawowa sprawa, nie można go zainstalować na każdym
    komputerze. Pisząc artykuł, miałem na uwadze użytkowników korzystających na
    co dzień z komputerów ogólnie dostępnych, na których korzystają z ogólnie
    dostępnego systemu jakim jest Windows, ale nie są z niego zadowoleni.
    Jest to przeważająca liczba użytkowników w Polsce, według mojej oceny i
    myślę że pokrywa się to z rzeczywistością.
    Są to użytkownicy którzy posiadają już komputery i nie chcą kupować innych,
    chcą tylko lepszego i wydajniejszego systemu.
    I tu pojawia się problem, dla większości jedyną alternatywą jest w tym
    momencie tylko Linux.
    Sposoby i sprzęt do tego potrzeby by zainstalować Mac OS X na zwykłym PC-ie
    odbiega znacznie od definicji potrzeb „zwykłego” użytkownika. Dlatego
    pominąłem też w swoich rozważaniach ten system.

  • nr1a

    Linux jest po prostu dla dorosłych ludzi, ewentualnie młodych ale dojrzałych i świadomych, dla których komputer, to narzędzie pracy lub hobby a nie kloc robiący za konsolę do gier. Moim zdaniem, to jedyna różnica między linuchami a windozą.

  • dempsey

    nr1a – Dla mnie PC to nie konsola do gier a właśnie narzędzie pracy – jeśli odpalisz mi na linux’ie Lightroom’a to natychmiast wyrzucam windowsa. Tak więc nie tylko gry i „niedojrzałość z nieświadomością” trzymają wielu użytkowników przy windowsie. Ostrożniej z uogólnieniami.

  • klisiu

    No, ja miałem podobną historię – kilka ładnych miesięcy temu wkurzyłem się na mojego XPka, wrzuciłem płytkę z Ubuntu 7.10 i wtedy dopiero zobaczyłem co to znaczy działający system. 😉 Teraz nie mam Winzgrozy na pececie, stoi tam grzecznie Ubuntu 8.04 nie odpalane od 1,5 tygodnia, jako że od tego czasu pracuję pod Mac OS X na moim Macbooku. 🙂

  • Greg

    No tak niezłe story od każdego – widać sami wyjadacze. No to teraz trochę opowiem o moim buntu 🙂
    Linuxa znałem tylko ze słuchu, ponoć stabilny i bezawaryjny itd. ale co zapuściłem jakąś wersję to mi sie wysypywała tylko liveCD mi chodziły 🙂 od paru dobrych lat jestem fanem Windowsa 2003 serwer. Po tylu latach pracy system po prostu nie miał dla mnie tajemnic. W pracy miałem takich 3 szt. SBSa 2003. No i stało się w tym roku zaczęło się mi sypać. Najpierw jakieś wirusy z pena a potem MS zamknął mi serwer pisząc w logach że zostały przekroczone prawa licencyjne – mój błąd nie czytałem że nie stawia się 2 SBSów w 1 sieci 🙂 cały AD zablokowany ponad 400 userów, bazy danych i sharepoint. Łapię za telefon do inżyniera MS a on mi nato 650 PLN za godzinę (przez telefon) :O no i tyle było microsofcików. Zaciągnąłem Ubuntu 8.x desktop oczywiście no i zacząłem się bawić – dosłownie: instalacja, dodatkowe pakiety samby, aktualizacje, mysql, dhcp dns i inne serwisy wskakiwały i działały. Lepiej poczytałem o LTSP no i po 1 godzinie (instalacja pakietu, 1 komenda w terminalu, przeniesienie gotowego pliku dhcpd.conf do odpowiedniego katalogu) i ze starych złomków zrobiłem Xterminale śmiga jak złoto. filmy radio, mp3 w terminalach też chodzi. Kopara mi opadła. Mam jeszcze coprawda 2 MS SBS 2003 ale to co pokazało Ubuntu w przyszłości chyba przesądzi o losie SBSa :))))))

    pozdrawiam
    Greg

  • Optyk

    Witam,

    od 2 miesięcy walczę na Ubuntu 8.10 i zapowiada się , że zostanę z „nim” na długo. Co prawda mój Lexmark Z617 ani dychnie bo nie potrafię go uruchomić, ale mam nadzieję ,że to tylko kwestia czasu.
    Natomiast chciałem się z Wami podzielić zdaniem, które wypowiedziała ostatnio moja żona:
    „Wiesz taki całkiem intuicyjny ten Linux”
    Ja myślałem ,że się przesłyszałem bo miała serdecznie dość moich eksperymentów z naszym komputerem.
    Mam nadzieję, że więcej osób takich jak „my” usłyszy od osób zupełnie niezainteresowanych takie słowa bo od tego tylko krok do jeszcze szybszego rozwoju Ubuntu i jeszcze doskonalszego systemu.
    Nie żebym strasznie nienawidził Windowsa, ale jak idę do sklepu to lubię mieć wybór a nie tak jak za komuny sam ocet na półkach.

    Pozdrawiam
    Boguś

  • ImIho

    Witam,

    od jednego tygodnia posiadam Ubuntu…
    Opowiem wam teraz moją Historię…

    Byłem użytkownikiem Windowsa od 6 roku życia… ( no teoretycznie… moje użytkowanie polegało na uruchomieniu i zainstalowaniu gier )… Wtedy jeszcze mieszkałem z bratem i to był właściwie jego komputer…

    W 11 roku życia przeprowadziliśmy się ( tzn. ja, mama, tata ) ponieważ rodzice dali bratu stare mieszkanie…

    Nadal użytkowałem windowsa
    1.5 roku temu rodzice założyli mi internet…

    No wtedy przeszedłem z XP na MX ( taki troszkę lepszy xp-ek )…
    Wklepałem wtedy linux w wikipedii… nie chciało mi się czytać… a czytałem historie… i tylko historie przeczytałem i teraz bardzo żałuję… bo wyświetlił mi się tylko stara wersja…

    Pomyślałem ,,Do dupy jest linux !!”
    Około miech temu gdy brałem sobie server dedykowany zauważyłem że jest opcja tylko linux…
    No dobrze wybrałem Linuxa Ubuntu ( nie wiem dlaczego… impuls )
    Wchodze przez wirtualny pulpit a tam ukazuje mi się piękna grafika… mówie sobie ,,Kur** ale ładne to… ale czy to jest linux ??”

    Dwa tygodnie później pobrałem linuxa 8.4.1 Hoża Hawajka…
    Było śmiesznie… jak wyłączałem winde nie mogłem wyłączyć i zresetowałem kompa…
    Instaluje… patrze… a tu nie chce mi się dysk spartyciować…

    Wywalam ubuntu do pudełka z programami, tydzień później instaluje i patrze że dysk mi się normalnie partycjonuje…

    Włączam a tam pojawia mi się OS z DŹWIĘKIEM ORAZ ŁADNĄ GRAFIKĄ BEZ INSTALACJI STEROWNIKÓW !!
    ( heh zawsze miałem problem z instalacją na windzie 😛 )…

    No i tak używam ubuntu… 2 dni temu przerzuciłem się na 8.10 i też jestem zadowolony chociarz wiele się nie zmieniło 😛

    Pozdrawiam
    Maciek ( lat 14 )

  • retman41

    Linuxem bawię się od 6 lat z różnym skutkiem . W ubiegłym roku na 68 urodziny kupiłem laptopa Toshiba z Windowsem. Zabawa z laptopem zaczęła się od testowania popularnych dystrybucji linuxa Mandriva, SuSe, Fedora i Ubuntu. Zostałem przy ubuntu 8.04 Hoża Hawajka. Jestem bardzo zadowolony i podziwiany przez kolegów dziadków walczących z wirusami na windowsach. Na stary PC Pentium 3 512 RAM zainstalowałem xubuntu 8.10 na którym zabytkowa maszyna dostała skrzydeł. O ile na laptopie ubuntu działa idealnie na PC zdarzyło mi się dwa razy zawieszenie systemu; po restarcie zgubiły się oba panele .Sprawa dla mnie za trudna (starość nie radość). Ogólnie uważam Ubuntu za system operacyjny przyjazny nawet dla dziadków.
    Pozdrawiam
    retman41

  • goldbug

    Ja jestem w szoku! Też parokrotnie podchodziłem do linuxa, ale obecny ubuntu powalił mnie na kolana. Pełna konfigurowalność, mniej problemów ze sterownikami niż w Windowsie i na dodatek Wine, który pozwala doinstalować windowsowe aplikacje do jakich byłem przyzwyczajony. Naprawdę … postęp jest niesamowity. Oby tak dalej!

  • motorade

    Witam!

    Bardzo fajny artykuł! Również jestem fanem *buntu, lecz niestety nie mogę powiedzieć ByeBye. Jako, że posiadam telefon Nokia 3110c, chcę go tuningować. Programy do tuningu, niestety nie współpracują z Linuxami np. Phoenix, JAF. Muszę mieć tego mini-XP na drugiej parycji.
    Może coś się poprawiło w wersji 8.10. Pozdrawiam.

  • Kafffka

    Kafffka,

    mam Ubuntu 8.10 od jakichś 2 tygodni. Całe życie przeżyłem z Windą ze wszystkimi jej przemianami od DOSa do Visty (Poza Milenium wszystko po kolei). Zawsze mnie mentalnie pociągał Linux, ale jakoś do momentu kiedy zakupiłem laptopa na własny służbowy użytek we własnej firmie nie zainstalowałem nigdzie Linuxa.
    Moje przekonanie do Ubuntu jest chyba innego rodzaju niż moi poprzednicy. Ubuntu zainstalowało się ładnie, pulpit wygląda fajnie po paru tunningach, praktycznie od początku miałem bezprzewodowy internet. Niestety do dziś nie mam dźwięku i totalnie nie potrafię sobie z tym poradzić. Straciłem wiele godzin w poszukiwaniu rozwiązań mojego problemu i efektem jest totalne rozstrojenie Ubuntu. Nie będę o tym pisał w szczegółach bo to nie miejsce na to.
    A mimo to, nie wyrzucę Ubuntu. Nie wyrzucę bo czuję się wolny. Czuję się zagubiony na dziesiątkach forów, pośród setek rad, których w większości nie rozumiem, czuję wściekłość wpisując w terminal kody, których nie rozumiem. Nie znam struktury Linuxa, co doprowadza mnie pasji. Nie działał mi Flash, nie działał Pidgin, nie działa mi wbudowana kamerka. Do dziś nie podłączałem nic do USB,ale myślę że będzie ok.
    Nie mam ambicji aby znać Ubuntu od podszewki, ale w moim przypadku z punktu widzenia użytkownika przeciętnego to Ubuntu jest porażką, ale ilekroć odpalam Vistę to czuje nieprzepartą niechęć każącą mi szukać rozwiązań w Ubuntu. Może to tęsknota za wolnością.
    CZuję się osamotniony czasami moje rozpaczliwe posty nie znajdują odpowiedzie, ale i tak będę czekał i szukał. Taka karma.

  • samara

    Witam,
    jestem aktualnie na etapie wielkiego wkurzenia na windowsa (ale to chyba nikogo nie zdziwi), szukajac nowego systemu trafilam na ta strone,
    i chyba juz wiem co wybiore na start,
    ciekawa jestem tylko czy czy poradze sobie poczatkowo z obsluga, trza sie bedzie po prostu zmierzyc jak to bywalo wczesniej przechodzac z dosa na nortona i z nortona na kolejne windowsy,

    jakby co juz wiem gdzie pytac o pomoc

  • uzi4u

    Jestem świeżo po lekturze wątku. Czyta się sympatycznie, fajne klimaty, geberalnie brzmi dobrze. Wyjdzie na to, że jak zreanimuję komputer, to spróbuję wygrzebać trochę czasu i zainstalować tą dystrybucję. Pytanie tylko : chcąc mieć duży fileserver w domu ( ma to być docelowo archiwum zdjęc i filmów nakręconych) – rozumiem, że najlepiej mieć ext4 ? Czy Hoża Hawajka już go ma ? Czy polecacie coś innego ?