30 lat Wolnego Oprogramowania 12


27 września minęło dokładnie 30 lat od momentu, kiedy Richard Matthew Stallman na usenetowej grupie net.unix-wizards założył temat o tytule: „New UNIX implementation”. W jego treści napisał, że zamierza stworzyć nowy system operacyjny, całkowicie zgodny z Uniksem, który udostępni wszystkim chętnym za darmo.

Z tej idei narodził się system GNU (jest to akronim rekurencyjny od Gnu’s Not Unix). GNU to pierwsza taka inicjatywa w historii systemów operacyjnych. Chociaż ów system nie zyskał zbyt dużej popularności wśród zwykłych użytkowników, korzystających wówczas z komputerów zdecydowanie rzadziej niż teraz, to był doskonałym środowiskiem dla programistów i naukowców. Najważniejszym momentem przełomowym w historii GNU było jego wykorzystanie przez Linusa Torvaldsa przy tworzeniu systemu operacyjnego o nazwie Linux (Stallman zabiega o to, żeby ten system nazywano GNU/Linuksem).

W ciągu tych 30 lat wiele zmieniło się w podejściu do Wolnego Oprogramowania. Pierwszą, najważniejszą rzeczą jest to, że GNU/Linux stał się podstawą dla ogromnej liczby dystrybucji. Jedną z nich jest właśnie Ubuntu, które jest na tyle proste w obsłudze, że dla wielu – w tym i dla mnie – stało się pierwszym wolnym i otwartym systemem operacyjnym. Dzięki niemu dość łatwo rozpocząłem swoją przygodę z systemami linuksowymi. Co prawda Richard Stallman uważa, że Ubuntu nie jest zgodne z filozofią Wolnego Oprogramowania, jednak nie zmienia to faktu, że dla początkujących użytkowników jest to doskonały system na start.

Mimo że Linux jest uważany za system dla komputerowych zapaleńców, to tak naprawdę zdominował on kilka dziedzin informatyki. Jedną z najważniejszych są serwery. Zdecydowana większość serwerów działa dzisiaj pod kontrolą systemu Linux. Często jest to Debian („ojciec” Ubuntu), który dzięki swojej ogromnej stabilności znakomicie nadaje się do tego typu zastosowań. Serwery www najczęściej działają w oparciu o Apache – „dziecko” filozofii Richarda Stallmana (nawet jeżeli działa na innym niż Linux systemie). Dziedziną, która została całkowicie zdominowana przez Linuksa to tzw. superkomputery. Ponad 95% maszyn z listy TOP500 działa właśnie z tym systemem, który bardzo szybko wyparł z nich Uniksa. Jeszcze jednym polem, na którym Linux ma bardzo dobrą pozycję, jest rynek urządzeń mobilnych. Android, stworzony na bazie GNU/Linuksa, to system zainstalowany na prawie 40% wszystkich działających telefonów i tabletów.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ przez te 30 lat inicjatywa jednego człowieka przekształciła się w masowy ruch, co zaowocowało tak wieloma świetnymi produktami, z powodzeniem stosowanymi w wielu poważnych dziedzinach życia, że oprogramowanie Microsoftu, Apple i wielu innych potężnych korporacji – mimo potężnej machiny marketingowej, jaką mają do dyspozycji – nie sprostało konkurencji. Jest to dostateczny dowód na to, że coś, co zostało stworzone i bezpłatnie udostępnione wszystkim przez wielką społeczność programistów z całego świata, jest znacznie lepsze od produktów tych ogromnych firm.

Richard Stallman pokazał, że grupa ludzi, połączonych wspólną pasją i potrzebą posiadania jakiegoś narzędzia, potrafi zorganizować się i dokonać rzeczy, która wydaje się nie do zrealizowania. Dzięki jego idei możemy dzisiaj korzystać z bardzo dobrego, w pełni odpowiadającego naszym potrzebom i wymaganiom systemu operacyjnego, a także pokaźnego zestawu programów pomocnych w pracy i rozrywce.

 

korekta: ionash.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

12 komentarzy do “30 lat Wolnego Oprogramowania

  • GregKoval

    >>”Co prawda Richard Stallman uważa, że Ubuntu nie jest zgodne z filozofią Wolnego Oprogramowania”

    Stallman tak nie uważa. Uważa, że zastosowanie w jednym z elementów na pulpicie funkcji zbierania prywatnych danych użytkowników, jest niezgodne z filozofią GNU, zwłaszcza, gdy się ich o tym nie ostrzega. Nic nie mówi jednak o samym systemie.

  • Kacper Kołodziej Autor wpisu

    Niestety nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie to przeczytałem, ale Stallman powiedział, że Ubuntu to spyware, gdzieś w tym samym tekście pojawiło się stwierdzenie, że wolność zdefiniowana w manifeście GNU zakłada również to, że ludzie nie są śledzeni.
    Skoro w Ubuntu, są to nie jest to zgodne z filozofią WIOO.

  • Adam

    Wybaczcie, Richard Stallman jest cenionym autorytetem jednak nie jest wyrocznią w zakresie tego co jest wolnym oprogramowaniem a co nie jest. Dla Stallmana Ubuntu jest jest niewolne bo znajdują się tam elementy, które nie są otwarte.

    To jak z religią są ludzie pobożni i fanatycy 🙂

  • GregKoval

    @Kacper Kołodziej
    „Niestety nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie to przeczytałem, ale Stallman powiedział, że Ubuntu to spyware”

    Może warto w takim razie zajrzeć na stronę FSF, gdzie zamieszczony był oryginał i poprosić o przetłumaczenie tekstu przez profesjonalistę. Stallman tam w żadnym miejscu nie określa Ubuntu jako spyware, określa tam jednak oprogramowanie spyware używane w systemie jako Ubuntu.

    „Ubuntu spyware” to nie to samo co „Ubuntu is a spyware”

    @Adam
    „… jednak nie jest wyrocznią w zakresie tego co jest wolnym oprogramowaniem a co nie jest”

    Dla Stallmana Ubuntu jest niewolne, bo znajduję się tam elementy, które są NIEWOLNE, a nie nieotwarte jak piszesz. Stallman zresztą nigdzie nie napisał, że Ubuntu jest niewolne, napisał tylko, że sprzyja instalacji programów niewolnych, tak samo zresztą jak Debian.

  • GregKoval

    @Adam
    Są ludzie pobożni i fanatycy, oraz są racjonaliści. Ci pierwsi różnią się tylko stopniem fanatyzmu, jako że nie mając żadnych możliwości dostępu do doświadczalnego potwierdzenia swojej wiary, muszą przyjąć ją taką jaką przedstawią im inni. Racjonaliści mają pełny dostęp do źródeł. Pełny. Co oznacza, że fanatyzm w tym przypadku jest niemożliwy, albo będzie przeczył źródłom. Źródeł nie da rady więc interpretować.

  • evene

    [quote comment=”54936″][…]Racjonaliści mają pełny dostęp do źródeł. Pełny. Co oznacza, że fanatyzm w tym przypadku jest niemożliwy, albo będzie przeczył źródłom. Źródeł nie da rady więc interpretować.[/quote]
    W kwestii formalnej, nieco na boku dyskusji… racjonalizm kolego, to prąd filozoficzny stojący na stanowisku, że do prawdy da się dojść za pomocą jedynie rozumu, a więc wyprowadzić logiczny wywód na podstawie istniejących (racjonalnych) przesłanek. Oznacza to, że racjonalistom nie jest potrzebne doświadczenie, a w związku z tym również nie posiadają pełnego dostępu do jak piszesz źródeł, posiadają teorię i aparat matematyczno logiczny pomocny w udowodnieniu lub zanegowaniu tezy. Doświadczenie (empiria) to zupełnie inne podejście do wykazania prawdziwości tezy lub zaprzeczenia jej.
    Odnośnie ludzi pobożnych i fanatyków nie zgodzę się że różnią się jedynie „stopniem fanatyzmu”, gdyż fanatyzm to ślepe i nienawistne podążanie ścieżką (np ideologii) z pominięciem lub/i negacją poglądów innych, jego cechą charakterystyczną jest brak tolerancji. Natomiast człowiek pobożny (nazwijmy go wyznawcą jakichś poglądów, choć etymologia tego słowa konotuje nieco inne znaczenie) to osoba poszukującą prawdy na gruncie swojej wiary, nie ma więc mowy o fanatyzmie gdyż człowieka pobożnego charakteryzują pozytywne intencje, z definicji szanuje on zarówno obiekt swojego kultu jak i innych ludzi bez względu na ich przekonania takie czy inne, co wynika z prawd jego wiary w które głęboko i szczerze wierzy. Tak więc to dwie różne postawy a nie „bieguny” tego samego magnesu. Można przecież wyobrazić sobie fanatycznego naukowca nienawidzącego ludzi, świata, konkretnych idei, natomiast ciężko wyobrazić sobie pobożnego nienawistnego fanatyka.

  • PL_kolek

    [quote comment=”54940″]
    racjonalizm kolego, to prąd filozoficzny stojący na stanowisku, że do prawdy da się dojść za pomocą jedynie rozumu, a więc wyprowadzić logiczny wywód na podstawie istniejących (racjonalnych) przesłanek. Oznacza to, że racjonalistom nie jest potrzebne doświadczenie
    [/quote]
    Na filozofii się nie znam, ale wydaje mi się, że znam (niekoniecznie osobiście) trochę ludzi, którzy uważają się za racjonalistów, i nie twierdzą oni, że doświadczenie jest niepotrzebne. Wszelkie nauki dostarczające wiedzy o otaczającym nas świecie bazują na doświadczeniu otoczenia, czy przy pomocy zmysłów, czy urządzeń pomiarowych. Dopiero do uzyskanych w ten sposób danych stosowany jest aparat matematyczny (logiczny), który pozwala zbudować racjonalną. Ta następnie potwierdzana jest doświadczalnie.

  • evene

    Nie powiedziałem że doświadczenie jest niepotrzebne, ale że to racjonalizm nie potrzebuje doświadczenia. To pojęcie w ogóle nie uznaje doświadczenia jako istotnej przesłanki w dowodzie. Teoria racjonalna właśnie dopiero jest (albo i nie!) potwierdzana empirycznie, racjonalizm leży więc niejako obok sfery empirycznej. Owszem, nauka opiera się na doświadczeniu właśnie, stąd wniosek, że fakt potwierdzony doświadczalnie jest faktem empirycznym a nie racjonalnym, wręcz jest wiele racjonalnych naukowych teorii nie jest lub nie może być potwierdzonych empirycznie, np teoria „Wielkiego Wybuchu” itd. Krótko mówiąc powinno się precyzyjnie używać pojęć bo to, że w obiegu popularnym racjonalistą określa się osobę ufającą nauce nie znaczy że takie ujęcie tematu wyczerpuje pojęcie racjonalizmu…

  • GregKoval

    @evene

    Muszę się niestety zgodzić w kwestii definicji słowa racjonalista i jego niefortunnego nadużycia. Nie jestem jednak pewien czy w tym przypadku „dostęp do źródeł” nie jest właśnie wartością logiczną? Nie zgodzę się jednak z ostatnim zdaniem:

    „Można przecież wyobrazić sobie fanatycznego naukowca nienawidzącego ludzi, świata, konkretnych idei, natomiast ciężko wyobrazić sobie pobożnego nienawistnego fanatyka.”

    Myślę, ze w tym przypadku tak samo jak naukowca można sobie wyobrazić i policjanta, i panią w kiosku. Pytanie tylko, co ma do tego zawód. Co do pobożnego nienawistnego fanatyka to bardzo łatwo go sobie wyobrazić, jako osobę inaczej interpretującą słowo pobożność. Biblia dostarcza dość sporo fragmentów, których traktowanie dosłowne jest fanatyzmem. Jeśli jesteś więc osoba wierzącą to zapewne uznasz niektóre praktyki innych religii lub odłamów za fanatyzm, podczas gdy oni uznają je za przejaw bogobojności. W powyższym przypadku ty akurat podajesz jako przykład fanatyzmu tylko nienawiść do innych, co jest wielkim uogólnieniem z twojej strony.

    W przypadku „fanatyzmu” Stallmana nie jestem pewien, czy da radę interpretować w stronę nienawiści. „Nienawiść” Stallmana do zamkniętych źródeł ma logiczne przesłanki. Po prostu uważa, że są one przeciwieństwem „dobrych” otwartych źródeł, czyli są złe. Tu nie ma półśrodków, bo nie może być coś w połowie otwarte, lub w połowie zamknięte. Jeśli więc Stallman się myli oznacza to, zgodnie z logiką, że otwarte źródła są złe. Osoby, które więc twierdzą, ze Stallman się myli, ale otwarte źródła są dobre, są w błędzie.

  • PL_kolek

    [quote comment=”54942″]Nie powiedziałem że doświadczenie jest niepotrzebne, ale że to racjonalizm nie potrzebuje doświadczenia.[/quote]
    Nie potrafię nie dostrzec tu sprzeczności.

    [quote comment=”54942″]
    To pojęcie w ogóle nie uznaje doświadczenia jako istotnej przesłanki w dowodzie. (…) jest wiele racjonalnych naukowych teorii nie jest lub nie może być potwierdzonych empirycznie, np teoria „Wielkiego Wybuchu” itd.
    [/quote]
    Ale zostały one wyprowadzone z przesłanek uzyskanych doświadczalnie. Podstawa, baza, została uzyskana w wyniku „obserwacji otoczenia”. Teoria Wielkiego Wybuchu jest jej logiczną konsekwencją.

    [quote comment=”54942″]
    Krótko mówiąc powinno się precyzyjnie używać pojęć bo to, że w obiegu popularnym racjonalistą określa się osobę ufającą nauce nie znaczy że takie ujęcie tematu wyczerpuje pojęcie racjonalizmu…[/quote]
    Dokształcę się i poczytam definicję.

  • S3S

    [quote post=”20166″]Najważniejszym momentem przełomowym w historii GNU było jego wykorzystanie przez Linusa Torvaldsa przy tworzeniu systemu operacyjnego o nazwie Linux (Stallman zabiega o to, żeby ten system nazywano GNU/Linuksem).[/quote]
    No ale tutaj to autor pomieszał nieco fakty. Po pierwsze Linus nie stworzył żadnego systemu operacyjnego, nawet takiego o nazwie Linux. A po drugie idea GNU powstała kilka lat wcześniej zanim Linus zaczął tworzyć własny kernel i to Linux został dołączony do systemu GNU (ponieważ ludzie pracujący nad GNU mieli problem żeby ukończyć własne jądro o nazwie Hurd). Stąd też takie promowanie nazwy GNU/Linux dla systemów operacyjnych opartych na idei wolnego oprogramowania GNU z jądrem Linux dla odróżnienia od nazwy Linux czyli samego jądra.

    Duża ilość programów używanych również w dzisiejszych dystrybucjach powstała w ramach projektu GNU, ale sama nazwa GNU byłaby nieodpowiednia ze względu na spory wpływ kernela pana Torvaldsa, natomiast sama nazwa Linux, która po pierwsze jest tylko nazwą jądra, nieuwzględniałaby historycznego wydarzenia, jakim było powołanie projektu GNU, który zapoczątkował powstanie wolnych i otwartych sytemów operacyjnych. Poza tym byłaby myląca – jest drobna, ale o kolosalnym znaczeniu, różnica między pojęciami „program z otwartym kodem źródłowym” a „wolne oprogramowanie”. I nie ma to też żadnego związku z ceną (przykładowo może istnieć komercyjne wolne oprogramowanie). Jest to całkiem dobrze wyjaśnione na stronie http://gnu.org/

    Jest jeszcze uwaga odnośnie Androida – jest to system z kernelem opartym na Linuxie, ale zdecydowanie nie jest to GNU/Linux. Od początku jest pisany jako oprogramowanie nie wolne (co chyba pośrednio wynika z podejścia producentów sprzętu) czyli sprzeczne z ideą GNU.