Jednym z problemów jakie można napotkać przy otwieraniu dokumentów zapisanych w „obcym” systemie i w dodatku w „obcym” pakiecie biurowym jest do niczego niepodobny wygląd tekstu spowodowany brakiem odpowiednich fontów (czcionek). W szczególności mowa tu o dokumentach tworzonych w systemach z rodziny Windows z pakietem Office, które lubują się w wykorzystywaniu fontów Calibri i Cambria. Licencje wspomnianych fontów umożliwiają używanie ich jedynie w systemie Windows, więc legalnie nie można ich po prostu skopiować do Ubuntu. Na szczęście jest alternatywa.
Google udostępniło dwa fonty – Carlito i Caladea, które stanowią zamienniki dla własnościowych tworów Microsoftu. Nie tylko wyglądają podobnie do „oryginałów”, ale przede wszystkim są z nimi zgodne pod kątem rozmiaru. Dzięki temu dokument zapisany z użyciem Calibri będzie wyglądał tak samo, gdy wyświetli się go z użyciem Carlito, a dokument zapisany z użyciem Cambria będzie wyglądał identycznie gdy zostanie wyświetlony z wykorzystaniem Caladea.
Google wydało swoje fonty na wolnej licencji OFL-1.1 (Open Font License) dzięki czemu dostępne są w repozytoriach większości dystrybucji, w tym oczywiście Ubuntu.
Aby dodać je do systemu należy zainstalować pakiety fonts-crosextra-carlito i fonts-crosextra-caladea.
sudo apt install fonts-crosextra-carlito fonts-crosextra-caladea
Po instalacji wspomnianych pakietów nowe fonty zostaną ustawione jako „zamienniki” ich własnościowych odpowiedników. Dzięki temu LibreOffice lub inne pakiety biurowe powinny automatycznie rozpoznawać ich obecność.
Należy jednak pamiętać, że automatyczne wykorzystanie „zamienników” działa tylko w jedną stronę. Gdy dokument zostanie zapisany z wykorzystaniem „zamiennika”, to w systemie Windows nie zostanie to rozpoznane i własnościowy odpowiednik nie zostanie automatycznie załadowany. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby fonty od Google zainstalować też w Windowsie, ale ciężko będzie do tego zmusić obcą osobę…
Jak zatem edytować dokumenty, żeby ich nie zepsuć?
Po otwarciu dokumentu zapisanego z użyciem Calibri lub Cambria, przede wszystkim nie należy zmieniać fonta (czcionki), a jedynie edytować tekst i zapisać zmiany. Dzięki temu nie zostanie utracona informacja o rodzaju fonta użytego w dokumencie i możliwe będzie prawidłowe wyświetlenie tekstu na komputerze, który ma zainstalowane „oryginały” i nie ma „zamienników”.
Jak utworzyć dokument, aby korzystał z „oryginalnych” fontów?
Tak po prostu – nie da się. LibreOffice nie wyświetli Calibri lub Cambria jako możliwych do użycia, zaproponuje jedynie Carlito lub Caladea. A to jak wyżej już wspomniano – nie zostanie dobrze rozpoznane w systemie bez tych fontów.
Najlepiej zatem albo użyć fonta uniwersalnego, dostępnego na każdej platformie, albo zapisać sobie gdzieś prawie pusty dokument wykorzystujący własnościowy font i używać go jako szablonu do pisania kolejnych dokumentów (należy uważać, żeby przypadkiem nie zmienić fonta na inny).
Więcej na temat Carlito i Caladea na wiki Debiana: https://wiki.debian.org/SubstitutingCalibriAndCambriaFonts
Dzięki, szukałem rozwiązania, już miałem zamiar instalować nawet te nieszczęsne własnościowe fonty MS. Mam nadzieję, że zadziała w Thunderbirdzie przy wiadomościach słanych z Outlooka. Tam również była u mnie często kicha z wyglądem fonta.
„Jak utworzyć dokument, aby korzystał z „oryginalnych” fontów?
Tak po prostu – nie da się. ”
Hmm, a co z osadzaniem czcionek w dokumencie? (Plik > Właściwości > Czcionki)
Że tak powiem – u mnie działa 😉
Pozdro
Może działa, ale jest niezgodne z licencją tej czcionki…
O, widzisz, dzięki za info. Warto wiedzieć.
Jak licencja moze zakazywac uzywania ich w innym systemie?
powinni tego zabronic
Jako autor możesz nadać licencję jaka ci się podoba… Możesz pozwolić na wszystko albo zabronić wszystkiego… Wolna wola.