Tak sobie myślę o tych wszystkich rozkrzyczanych, fanatycznie chwalących przy każdej okazji Linuksa i ganiących albo wręcz wyśmiewających się z windziarzy forumowiczach forów najpopularniejszych polskich portali i pomyślałem że coś może by z tym zrobić? Przyznam, że czarę goryczy przelał post x86man: "Dla kogo tak naprawdę jest Ubuntu? Czy uczciwa jest jego promocja w obecnej formie?" Gdzie w sposób nader wylewny przelał swoje żale na ten system i tych co to niby promują ten system na onecie, czyli defakto użytkowników ubuntu (prawdopodobnie świeżych co to myślą że im więcej ludzi namowią na ubuntu tym świat będzie lepszy). Trzeba przyznać że trochę w tym racji jest, bo jak się czyta wypowiedzi niektórych fanbojów linuksa to się zastanawia czy aby gość nie odużył się tym linuksem niczym narkotykami i popadł w zachwyt (bardzo wielki acz krótkotrwały) jaki on to jest super. Dosłownie jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. Po paru dniach jak zabawka się znudzi to ląduje w kąt. Nieraz zadaję sobie pytanie czy taki człowiek śpiewający peany dla Linuksa przy okazji każdego arta na temat systemów po paru miesiącach nie przeniesie się z powrotem na Windows, bo np. zaczęło mu brakować takich a to innych programów, albo po prostu coś w Linuksie zaczęło go wkurzać, lub najzwylkej się znudził twierdząc że udała się migracja i wraca do Windy. Tacy ludzie kreują wizerunek użytkowników Linuksa jako maniaków mających kupę wolnego czasu, którzy nic nie robią tylko konfigurują swojego Linuksa i wrzeszczą na innych na forum, którzy nie mają linuxa. Zgodzicie się chyba ze mną że taka promocja systemu więcej mu przynosi szkody niż pożytku.
Druga kwestia to to że bardzo często w komentarzu do arta odnośnie np nowego wirusa, czy odkrycia luki w IE Taki nawiedzony user Linuksa pisze coś w rodzaju: "Mam Ubuntu, żadne z tych zagrożeń mi niestraszne a wy windziarze drżyjcie". Takie postawienie sprawy stawiania się w opozycji powoduje zalanie autora morzem agresji pochodzącym od użytkowników Windows i zamiast przyciągnąć, zainteresować tym systemem powoduje stworzenie podziału my kontra oni i okopanie się na swoich stanowiskach. Taka pseudopromocja choć nieświadoma jest szkodliwa. Szkodzi nie tylko popularności systemowi ale również naszej społeczności skupionej wokół Ubuntu.
Kolejna rzecz to wyżej wspomniane zachwalanie systemu jako superautomatyczny i wręcz bezobsługowy. No sorry ale jak ktoś początkujący takie rzeczy przeczyta to pomyśli że może rzeczywiście w końcu stworzyli super system myślący za użytkownika i wystarczy tylko klikać przy instalacji dalej dalej i wszystko w nim będzie włącznie ze skonfigurowanym łączem do neta przez Liveboxa po USB, najprzeróżniejsze sprzęta poinstalowane, podłączone w trakcie instalacji do kompa i MS Office z inymi ulubionymi programami. Później po konfrontacji z rzeczywistością niedoszły user szybko kończy przygodę z Ubuntu w poczuciu oszukania przez nierzetelną promocję i zmarnowanych kilka dni walki z wiatrakami, oraz zaniedbania przez ten czas swojej dziewczyny
.W związku z takimi nierzadko spotykanymi postami wpadłem na pomysł że można by w miarę możliwości czasowych zaangażować się w tępienie tych bezmyślnych postaw u autorów takich wiadomości. To w pierwszej kolejności bo uważam że bardziej korzystne dla popularności Linuksa jest jak wśród 30 osób które przeczytały o Ubuntu tylko 1 świadoma trudności związanych z przenosinami na Linuksa dobrze się do tego przygotuje i podejmie się udanej migracji, niż wśród tych samych 30 osób za sprawą nachalności i bezmyślnego zachwalania fanatyków pingwina 10 podejmie się, z których już nie 1 a dwie będą udane. Co z tego skoro pozostałych 8 osób będzie zrażone do tego sytemu i z czasem wrogo nastawione nie tylko do nieodpowiedzialnych namawiaczy przez których stracili niemało nerów i czasu, ale również ogólnie do systemu i całej społeczności, do której nawet nie dotarli. Co z tego że 2 osoby będą szczęśliwymi użytkownikami, skoro pozostałych 8 ludzi uprzedzi do tego systemu 80 swoich znajomych, do których wcale już tak łatwo nie będzie dotrzeć. Dla tego fajnie by było jakbyśmy takich krzykaczy na popularnych forach przywoływali do porządku uświadamiając im że takimi tekstami bardziej szkodzą popularności swojemu ulubionemu systemowi niż pomagają. Fakt faktem że na tych forach poziom merytoryczny prowadzonych dyskusji często pozostawia wiele do życzenia, jednak myślę że nawet komentarz o wysokim poziomie merytorycznym do pyskówki przyniesie jakiś tam rezultat choćby na zasadzie kontrastu, i zmieni trochę wizerunek użytkowników Ubuntu jako poważnych i realnie myślących ludzi nie próbujących wszystkich uszczęśliwiać na siłę i jak najszybciej na zasadzie chyba zaliczenia kolejnego ludka.
Dopiero jak uporamy się z krzykaczami można komentować dany art krytyczny w stosunku do Linuksa prezentując w sposób jak najbardziej wyważony i rzetelny argumenty za tym systemem, których np autor artykułu mógł pominąć.
Co myślicie o takiej nazwijmy to "rzetelnej promocji"?
.