Hejka chłopaki i dziewczyny.O martyrologii radomian może...
"Byłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu -
Trumienne izb oglądałem wnętrze:
Noga powinęła mi się u schodu,
Na nie obrachowanym piętrze!
Musiał to być cud - cud to był,
Że chwyciłem się belki spróchniałéj...
(A gwóźdź w niej tkwił
Jak w ramionach krzyża!...) - uszedłem cały!
Lecz uniosłem... pół serca - nie więcéj;
Wesołości?... zaledwo ślad!
Pominąłem tłum, jak targ bydlęcy;
Obmierzł mi świat...
Muszę dziś pójść do Pani Baronowej,
Która przyjmuje bardzo pięknie,
Siedząc na kanapce atłasowej -
Cóż powiem jej...
...Zwierciadło pęknie,
Kandelabry się skrzywią na realizm,
Na plafonie - jak długi -
Z dzioba w dziób zawołają: "Socjalizm!"
Dlatego usiądę z kapeluszem
W ręku - - a potem go postawię...
I wrócę milczącym faryzeuszem
- Po zabawie".