Jednak mam lepszy pomysł. Aby sprawdzić jak to jest używać Linuxa spróbuj od jutra wchodzić do domu oknem, zacznij brać prysznic w zimnej wodzie, zmień swoją nową 50-calową plazmę na starego Rubina bez pilota i na wszelki wypadek w każdy poranek wysmaruj się własnymi odchodami. Potem postaraj się uwierzyć, że faktycznie twoje życie stało się lepsze. Użytkownicy Linuksa mają to opanowane do perfekcji.
Czytaliście to.
Jednak to proste! Przecież jesteś użytkownikiem Linuksa, kochasz swoją linię poleceń, czyli interfejs komputerowy, który pojawił się zaraz po liczydłach. Wystarczy wpisać "sudo pm-hibernate" i poczekać co się stanie. Jak się zawiesi, to masz problem i nic nie pomoże. Jak zadziała, świetnie. Możesz zamiast zamykania klapy notebooka po prostu odpalać tą komendę. Niewygodne? Wytłumacz to sobie jakoś, albo wykonuj w ramach treningu bezwzrokowego pisania na klawiaturze. Dasz radę. Możesz też przywrócić hibernację do menu systemowego, ale prościej byłoby mi wyjaśnić zasady fizyki kwantowej.
Czy to jakieś żarty.
A ciekawe na czym to pisał na Windowsie 2000 lub 98.
Nie zamierzam pisać o tym że Windows jest do bani, ale o tym że gościu przesadził.
Ta strona to wg mnie to wróg publiczny nr.1 Linuxa.
Ale żeby napisać taki chamski artykuł to przesada.
Ja zamierzam pobrać Ubuntu 12.10 i zainstaluje go na swojego nowego laptopa.
Ale komentarze takiego typu.
Nie bój się też używać wulgarnych słów i otwartego ognia do osoby, która będzie cię zachęcała do instalacji Ubuntu.
W pełni na to zasługuje.
Z to nadaje się tylko na rozprawę w sądzie.
Ten kto to pisał nigdy na oczy nie widział linuxa i poco się wypowiada.