Ubuntu.pl 🇺🇦️ - Forum Ubuntu

Mam nietypowy problem polegający na tym, że zniknęło mi menu pozwalające na wejście do biosu (Phoenix) i wybór napędu z którego ma wystartować system. Sprzęt działa, bootloader startuje, system (Ubuntu 9.10) jest po crashu i nie chce się uruchomić. Drugi system (Windows 7) działa tak jak działał wcześniej. Najgorsze jest to że nie mogę wystartować systemu z płyty, ani pendrive, mimo że przed wystąpieniem problemu miałem w biosie ustawione startowanie w pierwszej kolejności z napędu dvd. Pierwszy raz spotkałem się z takim czymś i nie mam pojęcia co jest grane. Czy ktoś może ma pomysł o co tutaj chodzi? Dodam jeszcze że nadpisałem bios z poziomu windowsa (ta sama wersja, którą miałem), ale nic to nie zmieniło.

EDIT:
Problem rozwiązany. Oto sposób, który u mnie zadziałał (może komuś się kiedyś przyda):
1. pobrać obraz dysku UBCD z tej strony i wypalić na płytę
2. wymontować dysk twardy i włączyć komputer z włożoną płytą UBCD (u mnie wystartował system z płyty)
3. Po uruchomieniu systemu, wybrać z menu które się pojawi: Mainboard Tools -> BIOS Tools -> WipeCMOS a następnie safe mode
4. Wyłączyć komputer na co najmniej 0.5 minuty

Po tym prostym zabiegu bios jest zresetowany do ustawień fabrycznych i wróciło menu umożliwiające dostęp do ustawień biosu i wyboru urządzenia z którego chcemy bootować.

Miałem identyczny problem w takim samym laptopie. Rozwiązanie jest prostsze - zamknij system, zamiast go hibernować

Również mam ten problem. Dostałem laptopa FS AP V3505 do naprawy, ale w żaden sposób nie mogę się dostać do biosu żeby ustawić botowanie z CD lub z USB. Idąc za radą z pierwszego postu wypaliłem płytkę z UBCD jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Po pierwszych testach biosu system zatrzymuje się na znaku zachęty i amba. Z dysku system startuje, ale zainstalowany tam XP jest w takim stanie, że nawet tryb awaryjny się nie uruchamia. Ma ktoś jakiś pomysł, czy laptopa czeka serwis i wymiana BIOSu?

@djjacu: Z tym serwisem dałbym sobie spokój, szkoda kasy na tak wiekowy sprzęt. Dodam jeszcze, że w moim przypadku problem kilkukrotnie powracał. Za każdym razem udawało się go rozwiązać w opisany tutaj przeze mnie sposób, do czasu aż tak jak w Twoim wypadku "odechciało mu się" bootować z CD. Stwierdziłem, że szkoda czasu na kombinowanie i zwyczajnie wymontowałem dysk, zainstalowałem system (a właściwie dwa) przy pomocy innego komputera i wmontowałem z powrotem. Pod koniec wiosny oddałem tego kompa młodszemu bratu, a w wakacje się od niego dowiedziałem, że dostęp do biosu powrócił. Nie potrafił wyjaśnić jak do tego doszło. Zwyczajnie używał lapa, aż pewnego radosnego poranka, spojrzał na ekran tuż po uruchomieniu i stwierdził, że "samo się naprawiło".

Do głowy przychodzą mi tylko dwa wyjaśnienia tej sytuacji:
1. Podejrzewam, że zostawił go na wiele godzin bez zasilania i w międzyczasie zużyła się bateria od biosu, tym samym resetując ów system (komputer ma prawie 4 lata, więc to dość prawdopodobne)
2. magia (nikt nie udowodnił jej istnienia bądź nieistnienia, więc nie mogę jej wykluczyć)