Ubuntu.pl 🇺🇦️ - Forum Ubuntu

Jak w temacie. Proponuję porównać różne wersję Ubuntu, która najbardziej przypadła mi do gustu i za co ją lubię.
Moim zdaniem najlepszą i najstabilniejszą wersją jest 8.04. Jest to wersja bardzo stabilna, nie robiąca żadnych kłopotów. Nazwał bym ją nawet "skałą stabilności".
Drugim systemem w moim rankingu jest 9.10.

U mnie jak narazie najlepiej wypada 10.10, jedyny babol to niedziałający mikrofon, muszę napisać do developerów PulseAudio. Najgorzej 9.10, bo zawieszała się co chwilę dopóki nie zainstalowałem aktualizacji. Po za tym nie działał mi dźwięk, musiałem wywalić PulseAudio aby zaczęło działać.

10.10, zero problemów, wszystko działa idealnie i mega szybko

Zdecydowanie 10.04, żadnego problemu z żadnym sterownikiem czy programem, którego używam.

Zdecydowanie Ubuntu 8.04 Hardy Heron. Używałem bardzo długo, skała stabilności, zero dziwnych problemów, działające sterowniki własnościowe kart ATi serii Legacy. Po prostu włączało się PC i wiedziało, że wszystko zadziała. Owszem, na dziś minusem jest choćby stare jajko czy biblioteki uniemożliwiające choćby backportowanie pewnych aplikacji, lecz jajko można sobie skompilować a jakieś ppa z nowymi aplikacjami zawsze się znajdzie jakoś (pod koniec mojego użytkowania 2 lata po wydaniu, miałem sporo dodatkowych rep ppa z backportami). Jak dla mnie - Ubuntu idealne, choć oczywiście nie każdemu musiało tak działać, zawsze znajdzie się konfiguracja gdzie Hawajka sprawiała problemy. W mojej opinii wydanie 8.04 było ostatnim wydaniem Ubuntu starej szkoły, później rozpoczęły się zmiany, niekoniecznie dobre. Starsze wersje nie wyglądały za dobrze out of the box (mnie tam nie raziły designem), jednak one działały. Nowe wydania kombinują z wyglądem i wpychaniem zyliona rozwiązań co cykl wydawniczy, jednak z tego co widzę to stabilność przez to siada. Dlatego dziś mam wielki sentyment do Ubuntu i dlatego używałbym go (właśnie tylko z sentymentu, gdyż od Ubuntu zacząłem na dobre z Linuksem), jednak rozsądek każe znaleźć inne distro, bardziej stabilne i mniej eksperymentalne.

Temat-mózgotłuk, ilu użytkowników tyle komputerów a co za tym idzie różne doświadczenia i różne sentymenty. A odpowiedź jest oczywista : 8.04 czyli ostatnia stabilna wersja Ubuntu, potem zaczęła się epoka "testing".

Na moim laptopie najlepiej sprawuje się 10.04. Kilkakrotnie podchodziłem do 10.10 jednak za każdym razem dźwięk odmawiał współpracy, a mam popularnego laptopa lenovo y530...

Ja z ubuntu zaczynałem od 9.10, później dostałem płytę z 9.04, ale zaraz po instalacji zaktualizowałem do 9.10. Był to mój pierwszy kontakt z prawdziwym systemem operacyjnym (wcześniej Win$ XP), wrażenia bardzo pozytywne, zwłaszcza stabilność i szybkość, miałem wtedy stary komputer, XP nie dawał rady. 10.04 jak dotąd używałem najdłużej, ale nie miałem większych przygód, więc nie jest to dla mnie jakiś szczególny etap. Obecnie mam 10.10, na początku jazda z trybem graficznym (szczęśliwie rozwiązanie było proste) no i przy tej wersji zacząłem się trochę bardziej bawić w nieco bardziej zaawansowaną konfigurację systemu i komputera, oraz inne OS-y. Mocno przerobiłem mój system (zwłaszcza wizualnie). Generalnie nauka na własnych błędach i euforia z rozwiązania jakiegoś problemu sprawiają, że jakoś najbardziej lubię 10.10. Przy tym muszę dodać, że wspomnianych problemów nie było dużo i nie były one jakoś znaczące. Minus jest taki, że wine działa teraz jak chce, ale moje życie od tego nie zależy.

Ja zatrzymałem się na 9.10, wystarczający i stabilny więc póki co nie zmieniam. Wersje nowsze jak zwykle nie dopracowane-(moje osobiste zdanie)..

10.04 miało problem z wyjściem karty dźwiękowej na pc (cosik zepsili w sterowniku w porównaniem do 9.10)
w 10.10 coś z instalacja sterowników broadcoma skopane ale lepiej działa nasz remix malinowa mandarynka
podobnie ma się linux mint (isadora i julia) nie działa wifi (broadcom) po instalacji na dysk

Ja podobnie jak kolega Jusko, najlepiej wspominam 8.04 LTS. Chyba najbardziej dopracowane Ubuntu na jakim przyszło mi pracować. 10.04 LTS też działa, ale jednak są problemy z PA, Plymouth paroma innymi mało ważnymi rzeczami, a jak wiemy diabeł tkwi w szczegółach. Także w mojej ocenie 8.04 było najlepsze...

Oj tak, 8.04 było najstabilniejszym distrem, wręcz ze stali - nazwa hardy jest jak najbardziej adekwatna. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, nie miałem żadnych cyrków ze sterami a i pracowało to o wiele wydajniej niż 9.x czy 10.x.

Ale lubię podążać za nowinkami i korzystam już z najnowszych testowych wersji, choć moja matka ma jeszcze na laptopie Hardy.

8.04 - działał bez problemów
8.10 - działał bez problemów
9.04 - (Kubuntu) problemy z KDE4, po dwóch miesiącach i aktualizacjach śmigał aż miło
9.10 - (Kubuntu) Armageddon. Problemy ze sterami ATI, brak dźwięku. Wywaliłem dziada.
10.04 - działa bez problemów, wszystko śmiga, gra i się świeci. GNOME z rzadka zmula.
10.10 - korzystałem przez chwilę. Zwiększona przyjazność dla użytkownika, nowa czcionka. Wydaje mi się, że 10.10 jest w porządku, ale zostaję przy LTS.

W sumie najmilej korzystało mi się z Kubuntu 9.04 (po aktualizacjach KDE4) i Ubuntu 10.04.
Oba systemy cenię za całkowity brak problemów. Wszystko działa jak należy, mam stuprocentową stabilność (niektóre programy potrafią się krzaczyć, ale cały system nigdy). Mam tutaj wszystko czego mi trzeba OpenOffice posiadam, Microsoft Office pod Wine mam w pełni funkcjonalne gdy muszę zrobić coś koniecznie w Wordzie lub Excelu.
Jedyną rzeczą, która mi wadzi to problem z DRM (odpadają VODy co średnio raz na miesiąc mnie boli), ale dotyczy to wszystkich dystrybucji.

current lts

Zdecydowanie lubię i zdecydowanie najbardziej cenię wersję 11.04

@ up
...która nie została jeszcze oficjalnie wydana? Nie ma to jak bohaterscy awangardziści

k2cl pisze:@ up
...która nie została jeszcze oficjalnie wydana? Nie ma to jak bohaterscy awangardziści

a co powiesz na odrobinę drwiny?

ruomlig pisze:a co powiesz na odrobinę drwiny?

Bazinga!

8.04 górą
Działał na moim kompie dwa lata! I tylko naprawdę malutkie problemy, czasami.

11.04
Zawieszenia systemu : małe ok. 1 sek
Szybkość : Uwolniłem Gada z klatki