Ubuntu.pl 🇺🇦️ - Forum Ubuntu

Mam pytanie czy komputer z zainstalowanym Ubuntu może stać się siedliskiem wirusów na Windowsa?

Mam w domu dwa laptopy,jeden z Ubuntu,drugi z Windows 7 i zewnętrzny dysk twardy na którym umieszczam wszystkie ściągnięte pliki.

Niedawno po dłuższym czasie wydobyłem z zakamarków biurka laptopa z Windows 7 i po podłączeniu do zewnętrznego dysku okazało się,że w w prywatnych zdjęciach i dokumentach mam istny Sajgon.
Część do niczego się na nadaje.Program antywirusowy niczego nie wykrył,ale kiedy przez ostatnie kilka miesięcy używałem laptopa z Ubuntu wszystko było w porządku.

Nic z tego nie rozumiem i pytanie kieruję do osób bardziej zorientowanych w temacie

Jaki system plików na tym zewnętrznym dysku?
I w zasadzie tak, pliki które pobierasz na ten dysk mogą zawierać wirusy przeznaczone dla Windows jednak dla Linux są one nieaktywne i z racji nieobecności skanera antywirusowego niewidoczne. Widziałem Avasta na Linux ale czy wykrywa wirusy z Windows... nie wiem Właściwie nie wiem po co ktoś to tworzył

Wyobraź sobie, że ściągasz z torrentów jakieś archiwum: film + napisy + jakieś śmiecie + bonus.
Bonus to wirus rozpowszechniający się na zasadzie wykorzystywania Windowsowego autoruna.
Używasz Linuksa, rozpakowujesz takie archiwum na zewnętrznym dysku twardym. Tobie nic się nie dzieje. Podłączasz ten dysk pod Windowsem - Bum! Headshot!

Jestem teraz w pracy i nie mam jak sprawdzić,ale chyba ntfs.
I w takim razie mam następne pytanie-jak można temu w przyszłości zapobiec?

Wiem,wiem nie ściągać byle czego ale pytam tak bardziej profesjonalnie.

Jak żyć w takim razie

Pod windowsem - wyłączyć autoruna, skanować nośniki przy podłączaniu (dobry antywirus to ma
Pod Linuksem - ręcznie przejrzeć pliki włączając pokazywanie ukrytych (ctrl+h przełącza widok), wywalić wszystko podejrzane, skanować jakimś antywirusem stworzonym do tego celu (clamav, avast)

Zainstaluj sobie jeden z wielu skanerów antywirusowych na Linuxa. Jest całkiem spory wybór. Są komercyjne jak i darmowe z tym że te drugie głównie w wersji 32-bit. Ja polecam ClamAV.

Ozon995 pisze:Niedawno po dłuższym czasie wydobyłem z zakamarków biurka laptopa z Windows 7 i po podłączeniu do zewnętrznego dysku okazało się,że w w prywatnych zdjęciach i dokumentach mam istny Sajgon

Ozon995 pisze:Jestem teraz w pracy i nie mam jak sprawdzić,ale chyba ntfs.
I w takim razie mam następne pytanie-jak można temu w przyszłości zapobiec?

To już prawdopodobnie masz przyczynę, mam na myśli używanie NTFS spod Linuksa. 1000 razy będzię okay a 1001 rozwali NTFS.

Jest szansa na ogarnięcie tego. Pod Windowsem zapuść windowsowego chkdsk [dysk:] [/r]
Czyli np. jeśli Windows wykrywa Twój dysk jako D to odpal cmd i wklep: w zależności od stanu systemu plików proces może potrwać nawet kilkanaście godz.

Mam dwa komputery i często przenoszę dane między nimi na dysku zewnętrznym,często też w katalogu $RECYCLER znajdują się pliki .exe które wykrywa jako wirusy/trojany.. radziłbym zajrzeć tam czy coś nie próbuje się przedostać ale podejrzewam, że wirusy przeszły z Windowsa na dysk podłączony do USB i teraz czekają na kolejną ofiarę Niektóre się przenoszą pocztą elektroniczną a niektóre przez pendrajwy i inne podobne urządzenia.

Polecam Bit Defender Console. Taki konsolowy skaner, który wykrywa wirusy dla Windows. Jak mamy jakieś exeki odpalane pod Wine, czy w ogóle inne często wirusowane pliki typu doc, jpg, itp. to można tym przeskanować. Bardzo prosty w użyciu.

proste, że może się stać siedliskiem wirusów na Windowsa.
Tyle, że dla tworu typu Windows7 + antywirus i rozgarnięty użytkownik to żadne zagrożenie