powrót do Windowsa?
: 28 lut 2007, 09:48
Cześć,
Po około dwóch miesiącach zabawy z Ubuntu 6.06 z przykrością stwierdzam, że nie jest to system dla mnie. Mam [ciach] mało czasu, a niestety zainstalowanie tak naprawdę czegokolwiek na Ubuntu wymaga sporo czasu i chęci. Chęci mam, ale z czasem nieco gorzej jakby i szkoda mi go tracić na ciągłe walki z systemem. Czarę goryczy dopełniła wczorajsza próba zainstalowania aplikacji gnomad2 do obsługi odtwarzacza mp3 Creative Zen V. Spędziłem nad tym parę godzin, a nie osiągnąłem nic. [ciach] zależności, co chwilę brakowało mi czegoś, jakiejś biblioteki, A do jej zainstalowania znowu czegoś mi brakowało, i tak w kółko. W końcu udało mi się dotrzeć "do dna", czyli do biblioteki, która była potrzebna do zainstalowania następnej, ale do zainstalowania jej samej niczego mi nie brakowało i... zonk. Instalator pakietów deb się wysypał, wyrzucił, że nie zainstaluje bo... nie. I tyle, [ciach]. Potem jeszcze coś mi się podziało z całym systemem, pozmieniał się język i w ogóle. Wrrr.
Nie mam już siły z tym walczyć, chyba jednak nie zależy mi aż tak bardzo aby być wolnym od wszechobecnej komercji i sięgających wszędzie macek Billa G. Okazało się zresztą również, iż aplikacje, które są mi niezbędne z racji wykonywanego zawodu bezwzględnie wymagają Windowsa aby w ogóle mogły funkcjonować, zatem nie mam wyjścia.
Stąd też moje pytanie do was: co teraz mam zrobić? Wiem, że widziałem gdzieś na forum jakieś informacje dotyczące pozbycia się Ubuntu i powrotu na Windowsa, ale nie mogę ich zlokalizować. Pamiętam coś (jak przez mgłę) o zgrywaniu na dyskietkę danych o MBR?
Pomóżcie, proszę. Po powrocie na Windę już nie będę Was męczył, obiecuję.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Przepraszam, jeżeli to niewłaściwy dział.
Po około dwóch miesiącach zabawy z Ubuntu 6.06 z przykrością stwierdzam, że nie jest to system dla mnie. Mam [ciach] mało czasu, a niestety zainstalowanie tak naprawdę czegokolwiek na Ubuntu wymaga sporo czasu i chęci. Chęci mam, ale z czasem nieco gorzej jakby i szkoda mi go tracić na ciągłe walki z systemem. Czarę goryczy dopełniła wczorajsza próba zainstalowania aplikacji gnomad2 do obsługi odtwarzacza mp3 Creative Zen V. Spędziłem nad tym parę godzin, a nie osiągnąłem nic. [ciach] zależności, co chwilę brakowało mi czegoś, jakiejś biblioteki, A do jej zainstalowania znowu czegoś mi brakowało, i tak w kółko. W końcu udało mi się dotrzeć "do dna", czyli do biblioteki, która była potrzebna do zainstalowania następnej, ale do zainstalowania jej samej niczego mi nie brakowało i... zonk. Instalator pakietów deb się wysypał, wyrzucił, że nie zainstaluje bo... nie. I tyle, [ciach]. Potem jeszcze coś mi się podziało z całym systemem, pozmieniał się język i w ogóle. Wrrr.
Nie mam już siły z tym walczyć, chyba jednak nie zależy mi aż tak bardzo aby być wolnym od wszechobecnej komercji i sięgających wszędzie macek Billa G. Okazało się zresztą również, iż aplikacje, które są mi niezbędne z racji wykonywanego zawodu bezwzględnie wymagają Windowsa aby w ogóle mogły funkcjonować, zatem nie mam wyjścia.
Stąd też moje pytanie do was: co teraz mam zrobić? Wiem, że widziałem gdzieś na forum jakieś informacje dotyczące pozbycia się Ubuntu i powrotu na Windowsa, ale nie mogę ich zlokalizować. Pamiętam coś (jak przez mgłę) o zgrywaniu na dyskietkę danych o MBR?
Pomóżcie, proszę. Po powrocie na Windę już nie będę Was męczył, obiecuję.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Przepraszam, jeżeli to niewłaściwy dział.