Jak *buntu chce mieć sterowniki o jakości PA, serwer obrazu o jakości PA i cały system o jakości PA, droga wolna.
Wayland dlatego może zaistnieć, że nie próbuje wchodzić w kompetencje kernela, Weston jest tylko programem zarządzającym ekranem i nic ponadto.
Xorg jest o tyle pocieszny, że jego interfejs wygląda jak wielka choinka świąteczna, cośtam idzie przez kernel, cośtam poza kernelem bezpośrednio przez bilioteki i sterowniki, a interfejsów komunikacyjnych jest tyle, że już nikt na świecie nie wie, jak to działa poza tym, że działa.
Nie przypadkowo Waylanda wspiera Intel, którego sterowniki są w kernelu i działają przez KMS.
Do ultrabooka z Haswellem wystarczy zainstalować Linuxa, żeby wstał na KMS, odpalić Westona,
i już jest gotowa konfiguracja, OpenGL chodzi, Vaapi chodzi, zero problemów.
Niedawno czytałem, jak twórca Compiza chwali Waylanda, i ujawnia, że 90% roboty nad Compizem, to było kombinowanie z funkcjami i błędami Xorga i implementacjami OpenGL,
z którymi co sterownik, to inny patent.
Także z Waylandem nie ma się czym martwić, może poza tym, że nie wiem, czy ktoś stworzy łatkę wayland-compatible na Gtk2, bo najnowsze wypociny Gnome mnie nie interesują.
Ostatecznie przeżyję przeprowadzkę na KDE.
Poza tym Gnome2, Xfce i Mate, to troszkę za dużo kodu, żeby miało zniknąć z powodu Waylanda, także chyba stary Gtk2 dorobi się stosownych zmian.
Xwayland, to bardziej tymczasowe rozwiązanie, niż docelowe.