Ubuntu Server 7.10, Postfix i tysiąc wiadomości w mail queue...?
: 15 lip 2008, 13:51
No dobra. Jestem przerażony.
Zdawałem sobie sprawę, że mój serwer nie jest jakoś najlepiej zabezpieczony, ale skoro jeszcze nawet nie wszystko udało mi się zmusić do działania, odłożyłem tę kwestię trochę.
Niezbyt znam się na serwerach, chciałem po prostu serw LAMP + ftp + mail via postfix/courier/mysql. Jestem w tej kwestii zupełnym amatorem, posiłkowałem się tutorialami.
Aż tu dzisiaj, przy testach konfiguracji uwierzytelniania smtp (z którym miałem spory problem; zresztą - do teraz nie działa) spojrzałem w Webminie na Mail Queue...
1023 wiadomości. Skoro są w queue, to widocznie nie opuściły serwera. Co parę sekund pojawiają się nowe. Pełne chińskich krzaków, obrazków: spam. Zatrzymałem Postfixa, pousuwałem.
Postfix nadal wyłączony.
Co robić? Jak się przed czymś takim bronić, skoro nie wiem nawet do końca, co się stało?
Pomożecie mi zdiagnozować źródło poblemu? Gdzie mam szukać luki?
Poza tym: może wiecie, kto i gdzie w Polsce organizuje kursy, na których można nauczyć się takich podstaw administracji linuxowego serwera? Bo to chyba będzie dużo bardziej sensowne, zapisanie się, niż gapienie się z rozdziawioną paszczą w ekran, bez cienia zrozumienia w oczach...
Zdawałem sobie sprawę, że mój serwer nie jest jakoś najlepiej zabezpieczony, ale skoro jeszcze nawet nie wszystko udało mi się zmusić do działania, odłożyłem tę kwestię trochę.
Niezbyt znam się na serwerach, chciałem po prostu serw LAMP + ftp + mail via postfix/courier/mysql. Jestem w tej kwestii zupełnym amatorem, posiłkowałem się tutorialami.
Aż tu dzisiaj, przy testach konfiguracji uwierzytelniania smtp (z którym miałem spory problem; zresztą - do teraz nie działa) spojrzałem w Webminie na Mail Queue...
1023 wiadomości. Skoro są w queue, to widocznie nie opuściły serwera. Co parę sekund pojawiają się nowe. Pełne chińskich krzaków, obrazków: spam. Zatrzymałem Postfixa, pousuwałem.
Postfix nadal wyłączony.
Co robić? Jak się przed czymś takim bronić, skoro nie wiem nawet do końca, co się stało?
Pomożecie mi zdiagnozować źródło poblemu? Gdzie mam szukać luki?
Poza tym: może wiecie, kto i gdzie w Polsce organizuje kursy, na których można nauczyć się takich podstaw administracji linuxowego serwera? Bo to chyba będzie dużo bardziej sensowne, zapisanie się, niż gapienie się z rozdziawioną paszczą w ekran, bez cienia zrozumienia w oczach...