Nigdy nie ufaj komputerowi,
którego nie możesz wyrzucić przez oknoSteve Wozniak
Był taki czas, kiedy gry komputerowe kojarzyły się wyłącznie z Amigą. Jednak w czasach, o których tu mowa, Amiga odchodziła powoli w niepamięć. W 1994r. wszędzie poza Japonią (tam był wtedy 2004r.) nadchodziła era PC, jako platformy do gier. Wystarczy wspomnieć tytuły: Doom2, Tie Fighter, X-COM czy Warcraft. Początek lat 90. ubiegłego wieku to także czas gier przygodowych, które miały swój stały i znaczący udział w rynku, zaś LucasArts było znane przede wszystkim z tego gatunku gier.
W drugim odcinku serii niestety nie przynoszę wam Broken Sworda ani Monkey Island. Przynoszę wam inną grę z tal 90., przedstawicielkę gier przygodowych typu „point’n’click”.
Beneath a Steel Sky
„Pod Stalowym Niebem” jest grą typu „znajdź drucik, żeby przy jego pomocy przerwać obwód zasilający alarmu w sejfie, gdzie znajduje się klamka do kibelka do którego bardzo ci się teraz chce”. Wierzcie lub nie, ale takie gry były kiedyś bardzo popularne, głównie ze względu na bardzo rozwiniętą fabułę i dialogi, które nie były jedynie przerywnikami w nawalance.
Beneath a Steel Sky realizuje na swój sposób wizję „Roku 1984” Georga Orwella. W niedalekiej przyszłości ludzkość będzie mieszkać w gigantycznych miastach-państwach, z daleka od postnuklearnych pustkowi. Do takiego właśnie miasta, Union City, trafia Robert Foster – mieszkaniec jednego z niewielu niezależnych osiedli zlokalizowanych gdzieś pośród Australijskich pustkowi. Unikając policji staramy się wydostać z miasta, co nie jest takie proste jak się wydaje. Z czasem trafiamy na ślad dziwacznej intrygi i staramy się odkryć czemu LINC – superkomputer sterujący miastem – nam pomaga.
W czasie wędrówek po Union City towarzyszy nam robot Joey. Jego pamięć zapisana jest na małej karcie, którą można przekładać pomiędzy różnymi powłokami. W trakcie przygody nasz przyjaciel znajdzie się na przykład w skórze odkurzacza oraz robota przemysłowego. Joey poda nam nie tylko pomocną dłoń (lub laser), ale też włamie się do komputera albo wejdzie tam gdzie Robert nie może. Rozmowy z Joeyem są też świetnym sposobem na poprawienie sobie humoru. Jego uwaga na temat praw robotyki Asimova jest bezcenna.
Grafika w dzisiejszych czasach może przerażać pikselizacją. Ale warto przyjrzeć się dbałości o szczegóły, charakteryzującej tamte czasy rozwoju gier. Kiedy Robert zmienia ubranie, to pokazywana jest pełna animacja, włącznie z odkładaniem ubrania na wieszak. Każdy znaleziony przedmiot odkładany jest do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Każda akcja, jak wkręcanie i wykręcanie żarówki, jest pokazywana w sposób nie pozostawiający wątpliwości iż bohater rzeczywiście to zrobił.
Muzyka w grze jest prosta, raptem kilka wpadających w ucho melodii w tle. Wszystkie postacie w grze mówią własnym, charakterystycznym głosem. Aktorzy mówią bardzo wyraźnie i z przyjemnością się ich słucha.
Instalacja
Wszystkie pliki potrzebne do instalacji gry znajdują się w repozytoriach Ubuntu. Poniższe polecenie ściągnie grę jak i oprogramowanie służące do jej uruchomienia
sudo apt-get install beneath-a-steel-sky
Beneath a Steel Sky tak naprawdę nigdy nie zostało przeportowane na Linuksa. Gra działa w oparciu o ScummVM. Ten program jest maszyną wirtualną dla silnika Scumm, bardzo popularnego w tamtych czasach. Jeżeli masz gdzieś jeszcze oryginalne pliki z Monkey Island 1-3, King Quest 1-6, Lure of the Temptress, Broken Sword 1-2 czy Simon the Sorcerer 1-2, to przy pomocy ScummVM możesz uruchomić te gry bez bawienia się w wine czy dosemu. Na tej stronie znajdziesz listę gier kompatybilnych z ScummVM, wraz z instrukcjami uruchomienia.
Beneath a Steel Sky w 2003 roku zostało udostępnione jako darmowe oprogramowanie (freeware). ScummVM jest wolnym i otwartym oprogramowaniem na licencji GNU/GPLv2
Bądź Czujny
Do tej paczki należy też „Flight of the Amazon Queen”. Też darmowa, też na ScummVM – lecz klimaty tym razem Indiany Jonesa.
Znamy. Śmieszne, że gra jest stara, ale przeszedłem ją dopiero na Debianie lub Ubuntu (nie pamiętam, na której dystrybucji).
rewelacja tego nie znałem wielkie dzięki 🙂
Świetna gra. Grałem w nią jeszcze na Amidze. Później na emulowanej CD32. Miłe wspomnienia…
A ja w takie typu gierki pykałem na Atari65XE – tj. w „Klątwe”, „Sexmisje”, czy „Władcy Ciemności”.