Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Forumowy magiel: pogaduchy o wszystkim i o niczym.
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

mat pisze:Dobra. Wskaż mi jakikolwiek praktyczny cel tej dyskusji na temat Linux, Windows , Mac OS X, BSD itp. Ponieważ obserwuje te dyskusje i jakoś żadnego nie dostrzegam. Czasami pojawi się książka w stylu "Unix-Haters", a dyskusje na temat tych bzdur dalej trwają.
Wskazywałem wielokrotnie. Chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę, że za sukcesami różnych aplikacji stoi nie tylko niezawodny, dobrze napisany kod i wysoka myśl techniczna, ale również badania nad użytecznością i przyjaznością obsługi przez użytkownika. Cześć programistyczna nie jest istotniejsza, niż przystosowanie narzędzia pod użytkownika. Co komu po super ekonomicznym samochodzie o super osiągach, w którym będą mogły jeździć tylko osoby o wzroście przekraczającym 2,2m, bo tak został zaprojektowany? Dlatego każdy duży portal WWW, za którym stoi ogromna praca programistów, jest również badany pod kątem użyteczności. Sadza się przeciętnego użytkownika (nie programistę, który stronę tworzył) i każe się wykonać określone zadania. Stronę konstruuje się tak, żeby mógł wykonać polecenia, szybko, sprawnie, bez błądzenia, szukania opcji itp. Nie muszę chyba mówić ile takich badań przeprowadzona nad interfacem iPhona czy iPada. Twórcy open source powinni o tym pamiętać, że nie piszą programów tylko dla siebie. A zapominają bardzo często, nawet w projektach komercyjnych, robionych na dużą skalę. Wydaje się, że jest to jeden z najczęstszych problemów wszelkich programistów, ludzi, którzy widzą głównie techniczną stronę problemu.
mat pisze:Gdybyś prowadził dyskusję na temat programu, który rozwijasz lub w jakiś inny sposób
wspierasz dany projekt to wspomniane zdanie nigdy by nie padło.
Poczujesz się lepiej, jeśli podam listę oprogramowania, które wspieram regularnymi darowiznami? Mam zrobić podsumowanie ile wpłaciłem na rozwój Open Source? A potem ktoś się do mnie przyczepi, że się chwalę i liczy się dla mnie głównie kasa, jak miało to miejsce wcześniej w tym wątku.

Przede wszystkim chciałbym wspierać swoją wiedzą na temat badania użyteczności i projektowania interfaceów. Żeby programy ze świata Linuksa były chętniej używane i dobrowolnie wybierane ze względu na swoją przyjazność dla użytkownika.
mat pisze:Dobra. Mamy listę programów open source, które mają różne zastosowania. Teraz zastanawiam się dlaczego ich używasz? Istnieje pewien zbiór płatnych programów dla Linuksa, których powinieneś spróbować i może wtedy lista twoich uwag będzie mniejsza. [...]W przypadku "profesjonalnych zadań' na Linuksie warto korzystać z programów komercyjnych, ale to już twój kłopot.
Słuszna uwaga, są dobre programy komercyjne na Linuksa, jak choćby Biible Pro 5. Problem w tym, że wiedząc, że i tak potrzebuje Windows i niektórych komercyjnych programów na ta platformę, wolę trzymać się jednej platformy, przynajmniej jeśli idzie o prace na profesjonalnym oprogramowaniu, niż mieć kilka na jednym systemie i kilka na drugim ciągle się przełączać. Nie specjalnie spieszy mi się również do ponownego płacenia za coś, co już mam, jedynie w celu zmienienia platformy.

Może byłoby inaczej, gdyby Linux oferował więcej, niż ma obecnie do zaoferowania. W sensie mniej problemów, więcej bezproblemowego działania.
Z punktu widzenia ekonomii, przesiadka na Linux, na dzień dzisiejszy się nie kalkuluje, a głównym argumentem za, jest wspieranie i ideologia wolnego programowania, nie praktyczne zastosowania i zimna kalkulacja.

Oczywiście mowie tu o jakimś określonym zastosowaniu, bo do wielu zadań wykorzystując z sukcesem Linuksa od dawna i jestem bardzo zadowolony. Zdaję sobie jednak sprawę, że te zastosowania są ograniczone. Chciałbym, żeby Linux wkraczał na kolejne pola i nowe zastosowania.
mat
Wytworny Kaczor
Wytworny Kaczor
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2005, 20:10
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Blackbox

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: mat »

janek.sid pisze:Wskazywałem wielokrotnie. Chodzi o to, żeby zdać sobie sprawę, że za sukcesami różnych aplikacji stoi nie tylko niezawodny, dobrze napisany kod i wysoka myśl techniczna, ale również badania nad użytecznością i przyjaznością obsługi przez użytkownika. Cześć programistyczna nie jest istotniejsza, niż przystosowanie narzędzia pod użytkownika. Nie muszę chyba mówić ile takich badań przeprowadzona nad interfacem iPhona czy iPada. Twórcy open source powinni o tym pamiętać, że nie piszą programów tylko dla siebie. A zapominają bardzo często, nawet w projektach komercyjnych, robionych na dużą skalę. Wydaje się, że jest to jeden z najczęstszych problemów wszelkich programistów, ludzi, którzy widzą głównie techniczną stronę problemu.Przede wszystkim chciałbym wspierać swoją wiedzą na temat badania użyteczności i projektowania interfaceów. Żeby programy ze świata Linuksa były chętniej używane i dobrowolnie wybierane ze względu na swoją przyjazność dla użytkownika.
Kilka uwag. Ciężko jest ocenić użyteczność i przyjazność programów lub systemów operacyjnych przez osoby, które korzystały wcześniej z innych aplikacji lub systemów operacyjnych. To prostu wymaga czasu związanego ze zmianą przyzwyczajeń, a nie zawsze ktoś chce podjąć tego typu próbę. W chwili obecnej Linux może stanowić ciekawe rozwiązanie dla użytkowników Windows oraz Mac OS X. Ten drugi system operacyjny nieco bardziej przypomina dystrybucje Linuksa, a więc ciężko jest ustalić jednolite rozwiązania, które sprostałyby potrzebom tych dwóch grup użytkowników. Dlatego porównanie dystrybucji Linuksa do innych systemów operacyjnych jest bezsensowne, ponieważ natrafiamy na rozwiązania poszczególnych firm, a nie idealny wzór tworzenia programów lub systemów operacyjnych (czyt. twoje przyzwyczajenia). Korzystam z dystrybucji Linuksa od 2004 r. i nastąpiło wiele pozytywnych oraz kilka negatywnych zmian, ale te rozwiązania były potrzebne, ponieważ obecny stan np, Ubuntu oraz Debian jest lepszy niż 7 lat temu. To jest jedyne porównanie, które ma jakiekolwiek znaczenie.
janek.sid pisze:Poczujesz się lepiej, jeśli podam listę oprogramowania, które wspieram regularnymi darowiznami? Mam zrobić podsumowanie ile wpłaciłem na rozwój Open Source? A potem ktoś się do mnie przyczepi, że się chwalę i liczy się dla mnie głównie kasa, jak miało to miejsce wcześniej w tym wątku.
Nie sądzę, aby mi lub innej osobie tego rodzaju informacja poprawiła humor, ale wspieranie finansowo programów open source jest zachowaniem godnym naśladowania. Choć zwiększenie sprzedaży komercyjnych aplikacji dla Linuksa jest znacznie ważniejszym zadaniem.
janek.sid pisze:Słuszna uwaga, są dobre programy komercyjne na Linuksa, jak choćby Biible Pro 5. Problem w tym, że wiedząc, że i tak potrzebuje Windows i niektórych komercyjnych programów na ta platformę, wolę trzymać się jednej platformy, przynajmniej jeśli idzie o prace na profesjonalnym oprogramowaniu, niż mieć kilka na jednym systemie i kilka na drugim ciągle się przełączać. Nie specjalnie spieszy mi się również do ponownego płacenia za coś, co już mam, jedynie w celu zmienienia platformy..
Kwestia twojej "wygody" jest bez znaczenia dla producentów tworzących komercyjne aplikacje dla Linuksa. Producenci dostarczą większa liczbę programów dla Linuksa, ale tylko
wtedy, gdy użytkownicy zapłacą za specjalne wersje aplikacji dla Linuksa. Niestety nie widzę zbyt wielu przekonujących powodów korzystania z Linuksa lub Mac OS X, gdy nie posiadasz specjalnych wersji aplikacji dla tych systemów. Posiadanie komercyjnej aplikacji wyłącznie dla Linuksa lub Mac OS X to dobry powód, aby nieco docenić te systemy, a w pewnym sensie uzależnić się od korzystania z danego systemu operacyjnego. W końcu nic , tak nie wkurza oraz nie odstrasza użytkownika, gdy musi zmienić system operacyjny oraz aplikacje, które nie są darmowe. Dlatego większość osób ma poważny problem ze zmianą aplikacji, a nie systemu.
janek.sid pisze:Może byłoby inaczej, gdyby Linux oferował więcej, niż ma obecnie do zaoferowania. W sensie mniej problemów, więcej bezproblemowego działania.
Z punktu widzenia ekonomii, przesiadka na Linux, na dzień dzisiejszy się nie kalkuluje, a głównym argumentem za, jest wspieranie i ideologia wolnego programowania, nie praktyczne zastosowania i zimna kalkulacja.
Przecież to samo mówili użytkownicy 7 lat temu, a więc jakie to znaczenie? Pisałem wcześniej na temat problemów w przypadku Mac OS X i jakoś nie sądzę to miało większe znaczenie dla wielu użytkowników tego forum. W przypadku Linuksa to kwestia odpowiedniego sprzętu oraz lat własnej praktyki, które pozwalają je w bardzo szybki sposób rozwiązać. To czy Linux będzie systemem bardziej powszechnym, zależy wyłącznie od wyników sprzedaży komercyjnych aplikacji dla Linuksa.
BUY LINUX GAMES
Support Game Companies who Support Linux Gaming.
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

mat pisze:Ciężko jest ocenić użyteczność i przyjazność programów lub systemów operacyjnych przez osoby, które korzystały wcześniej z innych aplikacji lub systemów operacyjnych. To prostu wymaga czasu związanego ze zmianą przyzwyczajeń, a nie zawsze ktoś chce podjąć tego typu próbę.
Moim zdaniem, to jest błędne myślenie. Jeśli przyzwyczajenia będą stały na drodze, a jak wiadomo przyzwyczajenie to druga natura człowieka, to ludzie będą potrzebowali naprawdę kolosalnego bodźca, żeby je zmienić.
Kiedy pierwszy raz wziąłem urządzenie Apple z dotykowym interfacem do ręki, a jako, że nie jestem fanem Apple, nie czytałem o ich urządzeniach, w ogóle nic o nim nie wiedziałem i z miejsca zacząłem je intuicyjnie obsługiwać. Właśnie na tym to polega. Przerzucałem zdjęcia, udało mi się je powiększyć, bo interface bazował na naturalnych odruchach. To jest właśnie owoc prawdziwych badań i dużego wysiłku w kierunku przyjazności dla użytkownika. Apple wybrał interface dotykowy, bo jest bardziej intuicyjny, niż klawisze, o ile jest właściwe zaprojektowany, bo dotyk to jeden z naszych zmysłów, nieustannie występuje w naszym życiu, bo dotykamy, przesuwamy, łapiemy. Klawisze to abstrakcja, która wymaga przyzwyczajenia. Podobnie jest z innymi urządzeniami, taki CD player jest produkowany przez najróżniejsze marki, ale każdy wie jak zmienić głośność, wybrać numer piosenki, przewijać itp. Z miejsca, bez instrukcji. Gdyby przyjąć zasadę, o której mówisz, ktoś kto przyzwyczaił się do odtwarzaczy Sony, nie potrafiłby obsługiwać innych marek.
Oczywiście system jest nieporównywalnie bardziej skomplikowany, ale zasada się nie zmienia. Pomyśl jak by to było, gdybyś bez problemu potrafił kupować na Allegro, ale po przesiadce na Ebay, nie potrafiłbyś się odnaleźć.

Jeśli coś wymaga pracy and zmianą przyzwyczajeń, to znaczy dokładnie tyle, że jest wbrew intuicyjności, szeroko przyjętym standardom. Tak naprawdę większość tych rzeczy, które dziś przyjmujemy za oczywiste, jak interface samochodu, windy, walkmana, telefonu komórkowego, to efekt poprzedzających badań, a nie przypadku.
mat pisze:To jest jedyne porównanie, które ma jakiekolwiek znaczenie.
Idąc tym tokiem myślenia, Linux konkuruje tylko ze swoimi starszymi wersjami, czyli poza 1% nie wyskoczy nigdy.
mat pisze:Choć zwiększenie sprzedaży komercyjnych aplikacji dla Linuksa jest znacznie ważniejszym zadaniem.
Jeśli kiedykolwiek postanowię przenieść się całkiem na Linuksa, a nie jest to nieprawdopodobne, mam już takie próby na swoim koncie, na pewno takie aplikacje kupię. Będę ich potrzebował i będę też po prostu chciał. Na dzień dzisiejszy mam poczucie zagrożenia, ze to co chodzi dziś bezproblemowo, przestanie chodzić na kolejnym wydaniu systemu, które pojawi się za pół roku, albo moja dystrybucja przestanie być wspierana. A ja mimo sporego zaangażowania w sprawy informatyczne, nie jestem informatykiem czy programistą i narzuca to pewne ograniczenia. Rozwiązywanie piętrzących sie problemów, to nie ejst to, w czym chcę się specjalizować.
mat pisze:Kwestia twojej "wygody" jest bez znaczenia dla producentów tworzących komercyjne aplikacje dla Linuksa. Producenci dostarczą większa liczbę programów dla Linuksa, ale tylko
wtedy, gdy użytkownicy zapłacą za specjalne wersje aplikacji dla Linuksa.
Zawsze myślałem odwrotnie, klient nasz pan. Skoro kwestia mojej wygody jest bez znaczenia dla producentów, tacy producenci są bez znaczenia dla mnie. Mam kupować programy, żeby Ci w przyszłości być może lepiej zaczęli wspierać system? A jeżeli nie zaczną? Co wtedy? Nie mam żadnych gwarancji i mam ponieść takie ryzyko, bo oni nie chcą ponieść ryzyka w zamian mnie? W takim razie nie ma o czym gadać. Po co 90% użytkowników komputerów ma się przesiadać, skoro im dobrze, a po drugiej stronie tylko się od nich wymaga, nie gwarantując niczego w zamian?
mat pisze:Dlatego większość osób ma poważny problem ze zmianą aplikacji, a nie systemu.
Słuszna uwaga i w świetle powyższego, bez żadnych gwarancji na lepsze jutro jeśli chodzi o wsparcie aplikacji, mało kto będzie ryzykował taką zmianę. Bo i po co?
mat pisze:W przypadku Linuksa to kwestia odpowiedniego sprzętu oraz lat własnej praktyki, które pozwalają je w bardzo szybki sposób rozwiązać.
Szkoda, że wybierając urządzenie pod Linuksa, trzeba kierować się głównie tym, żeby w ogóle chciało działać, zamiast po prostu wybierać najlepsze, najtańsze itp.
mat pisze:To czy Linux będzie systemem bardziej powszechnym, zależy wyłącznie od wyników sprzedaży komercyjnych aplikacji dla Linuksa.
A wyniki sprzedaży komercyjnych aplikacji na Linuksa zależą wyłącznie od tego, jak popularny i przyjazny użytkownikowi jest ten system i mamy błędne koło.
Awatar użytkownika
Admc
Gibki Gibbon
Gibki Gibbon
Posty: 2149
Rejestracja: 23 lip 2009, 08:57
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 13.10
Środowisko graficzne: KDE Plasma
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Admc »

janek.sid pisze:Szkoda, że wybierając urządzenie pod Linuksa, trzeba kierować się głównie tym, żeby w ogóle chciało działać, zamiast po prostu wybierać najlepsze, najtańsze itp.
Ciekawe, kupiłem pierwszą lepszą myszkę, działa. Kupiłem pierwszy lepszy adapter bluetooth, działa. Kupiłem pierwszy lepszy pendrive, działa. Kupiłem pierwszą lepszą kamerkę internetową, działa. Kupiłem pierwszy lepszy odtwarzacz mp3, działa.

Schody zaczynają się kiedy kupujemy sprzęt nie przeznaczony dla mas. Kiedyś szukałem tabletu, pierwsze co to sprawdziłem co ludzie piszą w internecie okazało się, że dla amatorów ludzie polecają tablety Wacoma i Pentagrama. Następnie sprawdziłem kompatybilność z linuxem. Okazało się, że Wacom działa pod linuxem bez problemu (bo firma udostępniła specyfikację) a Pentegram wymaga jakiegoś grzebania, że komuś udało się uruchomić tablet ale nie działały przyciski funkcyjne itp. W tym momencie klamka zapadła, wybrałem tablet Wacoma.
Ależ było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tablet nie działa po podłączeniu. Na płycie były sterowniki tylko do Windows i Mac OSX, był jeszcze jakiś klucz aktywacyjny do Photoshopa Elements (czyli chłam który mi wcisnęli na siłę). Wpisałem w googlach "Wacom Bamboo Ubuntu" i już na pierwszej stronie znalazłem rozwiązanie. Okazało się, że trzeba trzeba dodać ppa:doctormo/wacom-plus do źródeł oprogramowania a potem zainstalować wacom-dkms. Na szczęście przeczytałem że w Ubuntu 11.04 moje urządzenie będzie działać out-of-box.

Wniosek: Urządzenia dla mas powinny działać, jeżeli chodzi o urządzenia bardziej niszowe trzeba sprawdzić co piszą ludzie i przygotować się na ewentualne szukanie w googlach sposobu instalacji sterowników.
╔═╦╗╔╦═╦═╦╗╔╗Blaszak (Phenom II x4 955BE, 4 GB RAM, GF GTX 550Ti) - Kubuntu 13.10 amd64
║═╣║║║╔╣╔╣╚╝║Toshiba Satellite A110-293 - Lubuntu 13.10 x86
║╔╣╚╝║║║║╚╗╔╝HTC Hero - Tegro 2.6 (Android 2.1)
╚╝╚══╩╝╚╝♥╚╝ Liczniki: Linux - 496087, Ubuntu - 28751.
Awatar użytkownika
Jusko
Przebojowy Jelonek
Przebojowy Jelonek
Posty: 1380
Rejestracja: 21 gru 2007, 18:51
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Jusko »

Mam wrażenie pewne z tej dyskusji. Użytkownicy MacOS X i Windows przyzwyczaili się do metody - instaluję sterownik i działa, instaluję program i działa. Użytkownicy Linuksa są jednak przyzwyczajeni do tego systemu i generalnie na takim nie robi wrażenia metoda: "Grzebię za ppa, podłubię w tym i zadziała, wpiszę w terminalu magiczne zaklęcie o którym nie miałem pojęcia że istnieje, przestawię parę opcji i jakoś to będzie, muszę odpuścić ten sprzęt bo nie działa etc". Ot - Linuksa używa się troszkę inaczej, choć momentami jest dość siermiężny jak na coś z XXI wieku. Ja generalnie zgadzam się z janek.sid co już powtarzałem, ponieważ nie można ukrywać tego, że Pingwin nie jest wcale taki doskonały i super-mega-fajny-killer-system. Dla kompletnie domowego usera jest OK jeśli Pingwin obsłuży sprzęt i nie będzie się system sypał. Komercyjnie nie jest już tak fajnie - na minutach wróciłem z pewnej firmy informatycznej i tam gdyby wprowadzić Linucha na desktop, myślę że zdestabilizowałby pracę (firma pisze własne programy które sprzedaje, owszem gdyby od początku byli cross-platform to ok, ale w tej chwili nie byłoby wprowadzenie tam Linuksa możliwe poza ich serwerem, gdzie Tux pracuje). Także niestety, ale Linux do domu Tak - ale czy komercyjnie, zależy. Myślę że komercyjne firmy wcale nie są takie głupie i tak naprawdę nie bez powodu nie piszą pod Linuksa - faktycznie etap utrzymania oprogramowania jest bardziej wzmożony tu niż pod Windows. Firma woli wydać program który będzie działał dobrze przez 2-3 wersje Windows (czyli parę dobrych lat), niż dbać co chwilę czy to się w Linuchu uruchamia/działa na nowej wersji/przestawić na nowe biblioteki bo stare wyleciały z repo/sprawdzić czy program jest kompatybilny z jak największą ilością distr. Generalnie powtarzam teraz słowo zawodowego programisty z którym rozmawiałem - jego firma przestała pisać pod Linuksa bo zwyczajnie miast szlifować kod, to sprawdzali jak to działa pod Pingwinem.
Registered Linux User - Number 482487

http://juskoit.cba.pl
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

Admc pisze:Ciekawe, kupiłem pierwszą lepszą myszkę, działa. Kupiłem pierwszy lepszy adapter bluetooth, działa. Kupiłem pierwszy lepszy pendrive, działa. Kupiłem pierwszą lepszą kamerkę internetową, działa. Kupiłem pierwszy lepszy odtwarzacz mp3, działa.
Myszka, pendrive oraz mp3 (zazwyczaj) w ogóle nie wymagają sterowników. Zwykle jak USB działa, te urządzenia również będą działały, co najwyżej nie uruchomią się jakieś dodatkowe funkcje, jeśli np. myszka ma więcej niż 5 przycisków, a pendrive jakieś dodatkowe funkcje. Nie popularność jest tu przyczyną, tylko brak sterowników, domyślnie zaimplementowane działanie.
Admc pisze:Schody zaczynają się kiedy kupujemy sprzęt nie przeznaczony dla mas. Kiedyś szukałem tabletu, pierwsze co to sprawdziłem co ludzie piszą w internecie okazało się, że dla amatorów ludzie polecają tablety Wacoma i Pentagrama. Następnie sprawdziłem kompatybilność z linuxem. Okazało się, że Wacom działa pod linuxem bez problemu (bo firma udostępniła specyfikację) a Pentegram wymaga jakiegoś grzebania, że komuś udało się uruchomić tablet ale nie działały przyciski funkcyjne itp. W tym momencie klamka zapadła, wybrałem tablet Wacoma.
Pośród użytkowników tabletów powszechnie wiadomo, że tylko Wacom robi tablety, a reszta robi urządzenia tableto-podobne. Żadna inna firma nie produkuje sensownych tabletów wysokiej jakości. Tak więc wybór Wacoma nie dziwi, bez względu na system pod jakim ma działać.
Admc pisze:Ależ było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tablet nie działa po podłączeniu. Na płycie były sterowniki tylko do Windows i Mac OSX, był jeszcze jakiś klucz aktywacyjny do Photoshopa Elements (czyli chłam który mi wcisnęli na siłę). Wpisałem w googlach "Wacom Bamboo Ubuntu" i już na pierwszej stronie znalazłem rozwiązanie. Okazało się, że trzeba trzeba dodać ppa:doctormo/wacom-plus do źródeł oprogramowania a potem zainstalować wacom-dkms.
I to właśnie sedno problemu Linuksa. Mało co po prostu działa. Trzeba szukać rozwiązań. Normalnie taka sytuacja jest niedopuszczalna. Wszystko, co jest potrzebne do uruchomienia powinno być w opakowaniu, to znaczy na płycie i w instrukcji. Nic nie zmienia fakt, że łatwo było znaleźć rozwiązanie.
Admc pisze:Na szczęście przeczytałem że w Ubuntu 11.04 moje urządzenie będzie działać out-of-box.
Całe szczęście ta sytuacja cały czas ulega poprawie.
Jusko pisze:Użytkownicy Linuksa są jednak przyzwyczajeni do tego systemu i generalnie na takim nie robi wrażenia metoda: "Grzebię za ppa, podłubię w tym i zadziała, wpiszę w terminalu magiczne zaklęcie o którym nie miałem pojęcia że istnieje, przestawię parę opcji i jakoś to będzie, muszę odpuścić ten sprzęt bo nie działa etc".
No właśnie, ale ponownie, czemu ktoś miałby zrezygnować z Windows, żeby mierzyć się z takimi problemami? Do tego mniejszy wybór programów, brak pewnych profesjonalnych rozwiązań. Tylko zapaleńcy i ludzie ideologicznie zaangażowani mogą się dzisiaj na to zdecydować. Ja przesiadając się na Linuksa wiem, że:
- kamerki nie uruchomię w ogóle, bo jest Microsoftu i nie działa na niczym innym
- z drukarką mam ogromne problemy z uruchomieniem pod Linuksem, chociaż jest to ogólnie wykonalne, a jest to dobra, laserowa, kolorowa, drukarka sieciowa, nie byle taniocha
- ze skanerem jest lepiej, ale np. z profesjonalnym oprogramowaniem OCR już nie tak kolorowo
- myszka i klawiatura bezprzewodowa Logitecha, będzie działać bez problemu, ale tylko w podstawowym zakresie, nie zainstaluje sterownika powiadamiającego o stanie baterii i pozwalającego na zaawansowaną konfigurację
- cała masa softu, który mam pójdzie się kochać, będę musiał się przestawiać, przyzwyczajać do nowego, kupować nowe odpowiedniki do tego samego co już mam

Nie jest to łatwa migracja. Ja Linuksa i tak umiem docenić, ale standardowy użytkownik powie "szkoda zachodu, nie mam czasu" i tyle w temacie.
Jusko pisze:Myślę że komercyjne firmy wcale nie są takie głupie i tak naprawdę nie bez powodu nie piszą pod Linuksa - faktycznie etap utrzymania oprogramowania jest bardziej wzmożony tu niż pod Windows. Firma woli wydać program który będzie działał dobrze przez 2-3 wersje Windows (czyli parę dobrych lat), niż dbać co chwilę czy to się w Linuchu uruchamia/działa na nowej wersji/przestawić na nowe biblioteki bo stare wyleciały z repo/sprawdzić czy program jest kompatybilny z jak największą ilością distr. Generalnie powtarzam teraz słowo zawodowego programisty z którym rozmawiałem - jego firma przestała pisać pod Linuksa bo zwyczajnie miast szlifować kod, to sprawdzali jak to działa pod Pingwinem.
To są bardzo mądre słowa, które warto wziąć sobie do serca i zrozumieć, że Linux ma również wady, nawet dla programistów. To co pisałem wcześniej, kupuje komercyjny program dla Linuksa, ale nie mam pewność jak długo będzie wspierany, czy na nowszej wersji zadziała równie dobrze, czy będzie wspierał określone dystrybucje. Jest to bardziej ryzykowna inwestycja. W ogóle instalacja czegokolwiek spoza repo nie jest rzeczą łatwą dla laika.
Może i pliki .exe są większe, może niepotrzebnie dublują biblioteki, ale taki sposób instalacji jest dalece łatwiejszy, szybszy i wygodniejszy, niż instalacja spoza repo na Linuksie.

Niezależnie od tego Linux ma niezaprzeczalne zalety takie jak:
Odpalanie z LiveCD, a więc można wykorzystać go do:
- uruchomienia komputera bez dysku
- uratowania danych, kiedy padnie system
- bezpiecznego wykonywania przelewów, nawet z komputera mającego Windows bez antywirusa
- odpalenia narzędzi do backupu i diagnostyki
- przetestowania zarówno hardwareu jak i działania Linuksa przed instalcają

Jeśli ktoś głównie korzysta z WWW i standardowych multimediów, system również się sprawdza, jeśli poprawnie wykryje wszystkie urządzenia i będzie śmigał po instalacji.

Ale im więcej niestandardowych działań ktoś chce wykonać, tym większe schody, a poziom trudności rośnie tu bardzo szybko, bo okazuje się, że peryferia nie mają sterowników na płycie ani instrukcji instalacji na Linuksie, programy spoza repozytoriów trudno się instaluje, nie mówiąc o kompilacji ze źródeł, część programów wymaganych do kompatybilnej wymiany informacji w firmie nie da się uruchomić pod Linuksem itp.
Awatar użytkownika
Diseant
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 127
Rejestracja: 22 cze 2010, 15:07
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: LXDE
Architektura: x86
Kontakt:

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Diseant »

Właśnie to mi się nie podoba. Nie podoba mi się, iż firma X uważa, że nie opłaca się pisać programu Y na system Z (w tym wypadku Pingwina), bo się niby nie opłaca. Dobra... Czasochłonne to to może jest (sprawdzanie, czy działa dobrze czy szlifowanie aplikacji), ale jakoś twórcy OpenSource'owych aplikacji nie mają tego problemu. Jakoś przykładowo GIMP działa na każdym linuchu (owszem - różne wersje na różnym distro czy wydaniu ale jest to chyba logiczne...), więc co za problem - przykładowo - zrobić natywną wersję Photoshopa dla pingwina? Jaki byłby problem? Właśnie tutaj ma Linux główną bolączkę. Mało która korporacja tworzy coś na tą platformę. Wolą wykonać aplikację na platformę, która będzie długo wspierać aplikację, lecz jest druga strona medalu, której twórcy aplikacji jakoś nie zauważają. Bo jeżeli Windows wspiera przez bardzo długi okres jakąś aplikację, to także wspiera przez długo jakiegoś robaczka czy inny szrot. Inaczej sprawa ma się z Pingwinem, gdzie właśnie jednym z priorytetów jest bezpieczeństwo. Co aktualizację (średnio co 2 tygodnie mi wysypuje), chce pobrać poprawkę bezpieczeństwa. Co inne distro ma inne zabezpieczenia. Co wydanie, jest inna wersja kernela. Jak wygląda sprawa z Windowsem? Otóż oni wolą wspierać dłużej, lecz kosztem właśnie trollostwa. Szczerze wolę właśnie bardziej bezpieczniejszy OS niż dłużej wspierany (to tak jakbyś wybierał pomiędzy dwoma samochodami: jeden jest bezpieczny, ma maksymalną ocenę w testach zderzeniowych, lecz jest ich mało na drodze i trzeba czasem w nim dłubać natomiast drugi jest bardzo znany i lubiany, wspiera stare części sprzed 10 lat, lecz jest praktycznie niebezpieczny i przestarzały).

System właśnie powinien być bezpieczny lecz także wspierać starsze oprogramowanie, lecz te dwa elementy nie za bardzo idą ze sobą w parze. Co do hardware, to jest różnie. Niektóry sprzęt działa lepiej tu a lepiej tam. Jeden nie działa tu a tam śmiga aż miło. Jest to uzależnione od twórcy sprzętu i on decyduje co ma działać, jak i gdzie. Zazwyczaj chodzi o pieniądze, więc teoretycznie na chwilę obecną - nie opłaca się tworzyć na Pingwina, choć powoli się to zmienia. Zobaczymy za rok, dwa, trzy jak będzie wyglądać sytuacja. Miejmy nadzieję, że to się jakoś zmieni na lepsze dla linuksiarzy i nie będzie tej kaszany, jaka jest teraz, tego podziału, który niszczy wzajemne relacje, jak kierowców samochodowych i motocyklistów...

Pozdr.
Liczy się wolność i współpraca.
Awatar użytkownika
Admc
Gibki Gibbon
Gibki Gibbon
Posty: 2149
Rejestracja: 23 lip 2009, 08:57
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 13.10
Środowisko graficzne: KDE Plasma
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Admc »

janek.sid pisze:jeśli np. myszka ma więcej niż 5 przycisków, a pendrive jakieś dodatkowe funkcje.
Ciekawe, miałem myszkę z siedmioma przyciskami i wszystkie działały, jednak nie używałem tych przycisków bo przyzwyczajony jestem do gestów myszy. Kiedy w myszce zepsuł mi się scroll to kupiłem nową, porządną, bez zbędnych bajerów.
janek.sid pisze:- kamerki nie uruchomię w ogóle, bo jest Microsoftu i nie działa na niczym innym
Jeżeli kamerka ma certyfikat zgodności z Windows Vista to będzie działać na Linuxie.
janek.sid pisze:- z drukarką mam ogromne problemy z uruchomieniem pod Linuksem, chociaż jest to ogólnie wykonalne, a jest to dobra, laserowa, kolorowa, drukarka sieciowa, nie byle taniocha.
Ja miałem trzy drukarki i wszystkie zainstalowały się automatycznie, nie to co pod Windows (tam trzeba restartować komputer kilka razy i przechodzić przez dwa kreatory). Kupuję drukarki wyłącznie od firmy HP, bo są niezawodne i nie muszę się martwić o działanie pod Linuxem.
janek.sid pisze:z profesjonalnym oprogramowaniem OCR już nie tak kolorowo
Tutaj nie wiem, jak coś potrzebuję to wpisuję w googlach "free ocr online" i po chwili mam dokument w formacie txt.
janek.sid pisze: - myszka i klawiatura bezprzewodowa Logitecha, będzie działać bez problemu, ale tylko w podstawowym zakresie, nie zainstaluje sterownika powiadamiającego o stanie baterii i pozwalającego na zaawansowaną konfigurację
Już raz przejechałem się na tych bezprzewodowych "cudach", baterię w myszce trzeba było ładować codziennie. Co to jest?
Nigdy więcej bezprzewodowego szajsu. Nie były to urządzenia marki noname tylko właśnie logitech, za które zapłaciłem 180 zł.
Ktoś kiedyś podawał adres strony z programem do zarządzania myszami logitech, ale nie interesuje mnie to, bo teraz kupuję tylko przewodowe myszki.
janek.sid pisze: - cała masa softu, który mam pójdzie się kochać, będę musiał się przestawiać, przyzwyczajać do nowego, kupować nowe odpowiedniki do tego samego co już mam
Tu się zgadzam, na linuxa mało jest softu. Na szczęście prawie wszystkie programy których używałem pod windowsem mają wersję na linuxa. Jedynym wyjątkiem był Microsoft Office, ale przesiadka na Open/LibreOffice odbyła się bez większych problemów.
╔═╦╗╔╦═╦═╦╗╔╗Blaszak (Phenom II x4 955BE, 4 GB RAM, GF GTX 550Ti) - Kubuntu 13.10 amd64
║═╣║║║╔╣╔╣╚╝║Toshiba Satellite A110-293 - Lubuntu 13.10 x86
║╔╣╚╝║║║║╚╗╔╝HTC Hero - Tegro 2.6 (Android 2.1)
╚╝╚══╩╝╚╝♥╚╝ Liczniki: Linux - 496087, Ubuntu - 28751.
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

Diseant pisze:Właśnie to mi się nie podoba. Nie podoba mi się, iż firma X uważa, że nie opłaca się pisać programu Y na system Z (w tym wypadku Pingwina), bo się niby nie opłaca. Dobra... Czasochłonne to to może jest (sprawdzanie, czy działa dobrze czy szlifowanie aplikacji), ale jakoś twórcy OpenSource'owych aplikacji nie mają tego problemu. Jakoś przykładowo GIMP działa na każdym linuchu (owszem - różne wersje na różnym distro czy wydaniu ale jest to chyba logiczne...), więc co za problem - przykładowo - zrobić natywną wersję Photoshopa dla pingwina?
No tak, ale kod źródłowy GIMPa jest ogólnie dostępny. Twórcy danej dystrybucji mogą go skompilować, aby działał poprawnie. Wszelkie kwestie utrzymania kompatybilności rozdziela się na bardzo wielu ludzi społeczności.

Programy komercyjne nie udostępniają źródeł, a więc na głowie producenta i programistów, jest dostosowywanie, testowanie i kompilowanie na każdą możliwą platformę i każde nowe jej wydanie. Produkt jest dostarczony jako gotowy. Tu leży różnica.
Diseant pisze:Wolą wykonać aplikację na platformę, która będzie długo wspierać aplikację, lecz jest druga strona medalu, której twórcy aplikacji jakoś nie zauważają. Bo jeżeli Windows wspiera przez bardzo długi okres jakąś aplikację, to także wspiera przez długo jakiegoś robaczka czy inny szrot. Inaczej sprawa ma się z Pingwinem, gdzie właśnie jednym z priorytetów jest bezpieczeństwo. Co aktualizację (średnio co 2 tygodnie mi wysypuje), chce pobrać poprawkę bezpieczeństwa. Co inne distro ma inne zabezpieczenia. Co wydanie, jest inna wersja kernela. Jak wygląda sprawa z Windowsem? Otóż oni wolą wspierać dłużej, lecz kosztem właśnie trollostwa.
Nie jestem przekonany czy bezpieczeństwo ma cokolwiek wspólnego z wsteczną kompatybilnością. Linux po prostu dynamicznie się rozwija i rozdziela na wiele gałęzi, ale to nie z ciągłych zmian bierze się bezpieczeństwo. Microsoft też wydaje patche bezpieczeństwa, w Win 7 na chwile obecną ponad 100 aktualizacji, które nie psują kompatybilności.

Jeśli aktualizacje Linuksa coś psują, to ze względu na niedostateczne przetestowanie, anie dlatego, że takie są wymogi bezpieczeństwa.
Chyba, że masz jakieś mocne, techniczne argumenty na poparcie swojej tezy, ale ja takich nie znam i nie widzę.
mat
Wytworny Kaczor
Wytworny Kaczor
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2005, 20:10
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Blackbox

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: mat »

janek.sid pisze:Moim zdaniem, to jest błędne myślenie. Jeśli przyzwyczajenia będą stały na drodze, a jak wiadomo przyzwyczajenie to druga natura człowieka, to ludzie będą potrzebowali naprawdę kolosalnego bodźca, żeby je zmienić. Oczywiście system jest nieporównywalnie bardziej skomplikowany, ale zasada się nie zmienia. Pomyśl jak by to było, gdybyś bez problemu potrafił kupować na Allegro, ale po przesiadce na Ebay, nie potrafiłbyś się odnaleźć.Jeśli coś wymaga pracy and zmianą przyzwyczajeń, to znaczy dokładnie tyle, że jest wbrew intuicyjności, szeroko przyjętym standardom. Tak naprawdę większość tych rzeczy, które dziś przyjmujemy za oczywiste, jak interface samochodu, windy, walkmana, telefonu komórkowego, to efekt poprzedzających badań, a nie przypadku.
Zostawmy urządzenia Apple takie iPhone, iPad itp. w spokoju. Temat dotyczy dystrybucji Linuksa, a głównymi zainteresowanymi są w tym przypadku wyłącznie użytkownicy Windows lub Mac OS X. Jeśli korzystałeś z Mac OS X to mogłeś zauważyć, że pewne rzeczy działają inaczej niż w Windows lub dystrybucji Linuksa z Gnome. Dzisiaj popularność komputerów Apple jest nieco większa niż 10 lat temu, a ostatnie zmiany wprowadzone przez Canonical to potwierdzają. Przed producentami tworzącymi dystrybucje Linuksa stoją nieco inne wyzwania, niż w okresie całkowitej dominacji Windows.
janek.sid pisze:Idąc tym tokiem myślenia, Linux konkuruje tylko ze swoimi starszymi wersjami, czyli poza 1% nie wyskoczy nigdy.
Jeśli użytkownicy Linuksa będą cały czas bardziej zainteresowani systemami firm Apple oraz Microsoft, to sytuacja nigdy nie ulegnie zmianie. Wiele osób twierdzi, że Linux stanowi realną konkurencję dla Windows, dlatego większość zmian wprowadzanych w dystrybucjach Linuksa pozostaje dla nich nieistotna. Ten sposób myślenia przynosi wyłącznie szkody dla producentów oraz użytkowników. Apple oraz klienci tej firmy szybko dostrzegli
pewne zalety korzystania z Mac OS, dlatego udało im się przetrwać. Użytkownicy Linuksa muszą zrozumieć, że jest inny system niż Windows, który posiada nieco inny zbiór programów oraz firm, które je tworzą lub sprzedają.
janek.sid pisze:Na dzień dzisiejszy mam poczucie zagrożenia, ze to co chodzi dziś bezproblemowo, przestanie chodzić na kolejnym wydaniu systemu, które pojawi się za pół roku, albo moja dystrybucja przestanie być wspierana. A ja mimo sporego zaangażowania w sprawy informatyczne, nie jestem informatykiem czy programistą i narzuca to pewne ograniczenia. Rozwiązywanie piętrzących sie problemów, to nie ejst to, w czym chcę się specjalizować.
Jeśli kupujesz komercyjną aplikację dla Linuksa to zawsze otrzymujesz dostęp do pomocy technicznej, aktualizacji itp. Nie sądzę, aby napisanie wiadomości e-mail do producenta wymagało znajomości programowania lub wykonywania zawodu informatyka. Nie ma żadnej możliwości migracji, bez zaufania do producentów, którzy dostarczają określone aplikacje dla Linuksa. Dlaczego ufasz ludziom z Microsoft, którzy pozbawili cię możliwości uruchamiania wielu znakomitych aplikacji, poprzez wydanie Windows 7?
W chwili obecnej nie rozwiązujesz problemów z Windows, ponieważ cześć z nich jest ci dobrze znana, a przecież nie zawsze tak było. W przypadku Linuksa jest podobnie.
janek.sid pisze:Zawsze myślałem odwrotnie, klient nasz pan. Skoro kwestia mojej wygody jest bez znaczenia dla producentów, tacy producenci są bez znaczenia dla mnie. Mam kupować programy, żeby Ci w przyszłości być może lepiej zaczęli wspierać system? A jeżeli nie zaczną? Co wtedy?
Nie zrozumiałeś problemu. Producenci dostarczają aplikacje dla Linuksa, gdy im się to opłaca, a więc możesz być ich klientem wyłącznie, gdy mają coś do sprzedania. Natomiast, gdy nie kupujesz obecnych aplikacji, to ciężko liczyć na powstanie nowych dla Linuksa. Linux przetrwał 20 lat dzięki zaangażowaniu wielu różnych firm. uważam, że jest to dość duże osiągniecie, gdy przypomnimy sobie o AmigaOS, BeOS, OS/2 itp. Od wielu lat żaden inny system niż Mac OSX oraz Windows nie okazał się lepszym systemem do tworzenia komercyjnych aplikacji. Więc skąd te wątpliwości?
janek.sid pisze: Nie mam żadnych gwarancji i mam ponieść takie ryzyko, bo oni nie chcą ponieść ryzyka w zamian mnie? W takim razie nie ma o czym gadać.
Co rozumiesz przez gwarancję? Nie przypominam sobie, aby użytkownicy DOS mieli gwarancję, że producenci uczynią ich system bardziej przyjaznym i praktycznym.
Po prostu ludzie zaufali firmom, które dostarczały aplikacje dla bardzo taniego systemu
oraz sprzętu. Było wystarczająco wiele osób, która nie spoglądała z zachwytem na przyjazne systemy Macintosh, AmigaOS, ale oczekiwali taniego sprzętu oraz systemu, który pozwoli im uruchomić coraz większa liczbę aplikacji. Tego wielu użytkowników Windows oraz Linux nie potrafi zrozumieć.
Co z firmami, które już poniosły ryzyko i wydały swoje aplikacje dla Linuksa?
Czy to jest odpowiedz, którą chcieliby usłyszeć od swoich potencjalnych klientów?
janek.sid pisze: Po co 90% użytkowników komputerów ma się przesiadać, skoro im dobrze, a po drugiej stronie tylko się od nich wymaga, nie gwarantując niczego w zamian?
Na temat konkurencji pomiędzy systemami pisałem wcześniej. Każda sprzedana komercyjna aplikacja oraz nowy producent, który coś tworzy dla Linuksa, czyni ten system bardziej użytecznym. Jeśli tego nie doceniasz, to może korzystanie z Linuksa okazać się dla ciebie zwykłą stratą czasu.
janek.sid pisze: A wyniki sprzedaży komercyjnych aplikacji na Linuksa zależą wyłącznie od tego, jak popularny i przyjazny użytkownikowi jest ten system i mamy błędne koło.
Nie. DOS nie był przyjazny, ale posiadał wystarczająca liczbę producentów oraz klientów, co w końcowym efekcie uczyniło go nie co bardziej przyjaznym i popularnym systemem.
Linux nie potrzebuję większej liczby fanów, ale użytkowników, którzy będą traktowali go jako podstawowy system i będą zainteresowani wszystkimi aplikacjami dla niego tworzonymi.
BUY LINUX GAMES
Support Game Companies who Support Linux Gaming.
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

Admc pisze:Ciekawe, miałem myszkę z siedmioma przyciskami i wszystkie działały, jednak nie używałem tych przycisków bo przyzwyczajony jestem do gestów myszy. Kiedy w myszce zepsuł mi się scroll to kupiłem nową, porządną, bez zbędnych bajerów.
Zbędne bajery to pojęcie względne. Są bardzo dobre myszki z kilkunastoma przyciskami. Albo innymi ustawieniami. Np. taka G9 pozwala zapisywać całe zestawy ustawień dotyczące rozdzielczości, przypisanych funkcji do klawiszy itp. Można te programy zapisać do pamięci wewnątrz myszy i przełączać guzikiem, ale żeby do tych ustawień się dobrać i je poustawiać w pierwszej kolejności, potrzebny jest Windows.
Admc pisze:Jeżeli kamerka ma certyfikat zgodności z Windows Vista to będzie działać na Linuxie.
Ta kamerka to Microsoft VX 1000. Kiedyś czytałem na głównym forum Ubuntu, że nie da się jej uruchomić. Może coś się zmieniło do tego czasu.
Admc pisze:Ja miałem trzy drukarki i wszystkie zainstalowały się automatycznie, nie to co pod Windows (tam trzeba restartować komputer kilka razy i przechodzić przez dwa kreatory).
Widzisz, dla odmiany, mnie Win 7 wyszukuje sterowniki i uruchamia drukarki bez restartu, bez względu na to czy sieciowe, czy lokalne. A z kolei Ubuntu nie potrafi ich uruchomić w ogóle. Jak widać mamy różne doświadczenia.
Admc pisze:Kupuję drukarki wyłącznie od firmy HP, bo są niezawodne i nie muszę się martwić o działanie pod Linuxem.
To się chyba tyczy tylko nowszych urządzeń. Bo nowsza drukarka HP u dziadków, faktycznie łatwo się uruchamia, natomiast starsza, też HP, zwykła domowa, wymaga sporo dłubania w konsoli i innych sztuczek. Czyli nadal nie można powiedzieć, że drukarka HP oznacza zero problemów. Aha, obie laserówki, nie plujki.
Admc pisze:Tutaj nie wiem, jak coś potrzebuję to wpisuję w googlach "free ocr online" i po chwili mam dokument w formacie txt.
Txt to znaczy niesformatowany tekst. A co z tabelami, wielopoziomowymi równaniami matematycznymi? To właśnie mam na myśli mówiąc profesjonalny program COR. Pomijając formatowanie, skomplikowane tabele itp. to każdy OCR potrafi sobie poradzić.

Natomiast to prawda, że aplikacje dostępne za pomocą przeglądarki przełamują wszelkie bariery systemowe, bo wiodące przeglądarki są dostępne na wszystkie platformy. Takie Google Docs czy Google Maps i wiele innych i tych które dopiero powstaną, to duża szansa dla Linuksa. Nie ma mowy o zmianie przyzwyczajeń, uczeniu się od nowa, szukaniu odpowiedników. Jest przeglądarka, to działa i tyle. Teraz pozostaje czekać na bardziej zaawansowane i rozbudowane aplikacje tego typu.
Admc pisze:Już raz przejechałem się na tych bezprzewodowych "cudach", baterię w myszce trzeba było ładować codziennie. Co to jest?
Nigdy więcej bezprzewodowego szajsu. Nie były to urządzenia marki noname tylko właśnie logitech, za które zapłaciłem 180 zł.
Tak to faktycznie było, ale kiedyś, dawno temu. Długo myślałem dokładnie tak samo, koniec z bezprzewodowym szajsem, bo zestaw Logitecha za 500zł tracił łączność i szybko wykańczał baterię.
Dzisiaj baterie w klawiaturze starczają na ok. 3 lata, a w myszce na kilkanaście miesięcy, nie ma najmniejszych problemów z działaniem, nic nie przerywa, nic się nie blokuje. Nikt mnie nie przekona, że wymienić baterię raz na kilkanaście miesięcy, jak w pilocie do TV, to wielki problem. Dziś nawet myszki dla graczy e-sportowców, którzy zarabiają na życie grając, stają się powoli bezprzewodowe, a tam wymagania co do opóźnień i niezawodności są skrajnie wysokie. Warto odświeżyć swoje informacje na ten temat. Technika idzie ciągle do przodu.
Awatar użytkownika
Admc
Gibki Gibbon
Gibki Gibbon
Posty: 2149
Rejestracja: 23 lip 2009, 08:57
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 13.10
Środowisko graficzne: KDE Plasma
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Admc »

janek.sid pisze:To się chyba tyczy tylko nowszych urządzeń. Bo nowsza drukarka HP u dziadków, faktycznie łatwo się uruchamia, natomiast starsza, też HP, zwykła domowa, wymaga sporo dłubania w konsoli i innych sztuczek. Czyli nadal nie można powiedzieć, że drukarka HP oznacza zero problemów. Aha, obie laserówki, nie plujki.
Dziwne, ja mam obecnie drukarkę HP Deskjet 3820, jest dość stara, została wyprodukowana w 2000 roku. Drukarka oczywiście działa out-of-box. Wcześniej miałem jeszcze pożyczoną LaserJet 3055 również działała out-of-box.
╔═╦╗╔╦═╦═╦╗╔╗Blaszak (Phenom II x4 955BE, 4 GB RAM, GF GTX 550Ti) - Kubuntu 13.10 amd64
║═╣║║║╔╣╔╣╚╝║Toshiba Satellite A110-293 - Lubuntu 13.10 x86
║╔╣╚╝║║║║╚╗╔╝HTC Hero - Tegro 2.6 (Android 2.1)
╚╝╚══╩╝╚╝♥╚╝ Liczniki: Linux - 496087, Ubuntu - 28751.
janek.sid
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 132
Rejestracja: 16 paź 2007, 09:44
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 10.10
Środowisko graficzne: GNOME
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: janek.sid »

mat pisze:Jeśli korzystałeś z Mac OS X to mogłeś zauważyć, że pewne rzeczy działają inaczej niż w Windows lub dystrybucji Linuksa z Gnome. Dzisiaj popularność komputerów Apple jest nieco większa niż 10 lat temu
Akurat system od Apple jest słabym odniesieniem, bo niewiele lepiej sobie radzi od Linuksa. Choćby dlatego, że nie jest tak intuicyjny jak niektóre inne ich produkty, które mają krótszą historię i mniejszy bagaż błędnych decyzji.
mat pisze:Jeśli użytkownicy Linuksa będą cały czas bardziej zainteresowani systemami firm Apple oraz Microsoft, to sytuacja nigdy nie ulegnie zmianie.
Jasne, tylko co może zrobić Linux, żeby tak się nie stało? Nie oczekujesz chyba, że ludzie nagle, spontanicznie sięgną po Linuksa, żeby ten nie umarł.
mat pisze:Użytkownicy Linuksa muszą zrozumieć, że jest inny system niż Windows, który posiada nieco inny zbiór programów oraz firm, które je tworzą lub sprzedają.
W tym cała rzecz, nikt nic nie musi. Jeśli Linux sam ich nie zachęci, nie zainteresuje, to zginie i statystycznie rzecz biorąc, mało kto w ogóle to zauważy.
mat pisze:Dlaczego ufasz ludziom z Microsoft, którzy pozbawili cię możliwości uruchamiania wielu znakomitych aplikacji, poprzez wydanie Windows 7?
Chyba zapominasz, że moduł kompatybilności wstecznej działa w Win 7 lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej i nawet wiele starych wersji sterowników daje się używać na nowszym systemie, gdy zainstalować je w trybie zgodności. Jakby tego było mało, wersje Professional i Ultimate dają pełnoprawnego XP w wirtualnej maszynie (normalnie trzeba zapłacić za licencję systemu, który chce się uruchamiać na wirtualnej maszynie).

Dlaczego ufam? Bo tu jest model biznesowy i działa na ogromną skalę. Niemal wszyscy używają Windows, więc jest dobry powód, żeby go wspierać. Nie raz i nie dwa widziałem, jak ktoś napisał fajny program, na pytanie czy zamierza robić wersje dla Mac i Linux, odpowiadał, "nie, jeśli masz wątpliwości dlaczego, rzuć okiem na statystki popularności i sam sobie odpowiedz gdzie mam więcej klientów". Po drugie, obrócenie przeciwko sobie tak ogromnej rzeszy klientów zwyczajnie się nie opłaca. Klientów, którzy potrafią domagać się tego, co im się należy. Tymczasem, nawet w tym temacie można zobaczyć, że jak Linuksowiec coś kupuje i mu nie działa, to ten zamiast się zdenerwować, sam se poszuka rozwiązania, albo wzruszy ramionami, bo rozumie, że pod Linuksem czasem coś nie działa.
mat pisze:W chwili obecnej nie rozwiązujesz problemów z Windows, ponieważ cześć z nich jest ci dobrze znana, a przecież nie zawsze tak było. W przypadku Linuksa jest podobnie.
Jasne, tylko, że skoro 90% osób używa Windows, to nie ich zmartwienie, że nie zawsze tak było, podczas gdy niemal każdy migrujący na Linuksa musi się całkowicie przestawiać. Czyje więc to jest zmartwienie, bo na pewno nie użytkowników Windowsa.
mat pisze:Po prostu ludzie zaufali firmom, które dostarczały aplikacje dla bardzo taniego systemu
oraz sprzętu.
Takie rzeczy nigdy nie dzieją się po prostu. Zawsze stoi za tym jakiś mechanizm. Ten mechanizm nie zawsze jest wykorzystywany świadomie i nie wiem czy w przypadku DOS-a był wykorzystywany świadomie, ale nawet jeżeli nie był, to nie znaczy, ze go nie było.Pytanie czy Linux chce liczyć jedynie na szczęście i dobrą wolę, czy ma jakieś mocniejsze argumenty na przetrwanie.
mat pisze:Co z firmami, które już poniosły ryzyko i wydały swoje aplikacje dla Linuksa?
Czy to jest odpowiedz, którą chcieliby usłyszeć od swoich potencjalnych klientów?
Czy jak kupujesz chleb w piekarni, zastawiasz się co chciałby usłyszeć piekarz na temat swoich wypieków? A jak kupujesz okulary, benzynę, rower, zastanawiasz się kim są producenci i co chcą usłyszeć? Do każdego zakupu podchodzisz tak podmiotowo?

A może darzysz takim uczuciem tylko system Linux, za którym stoi piękna idea wolności i zapominasz, że choć ta idea jest również dla mnie bardzo atrakcyjna, to miliardy (!) użytkowników PC-tów doesn't give a shit i traktują Linuksa, jak każdy inny produkt, który albo ma spełniać swoje funkcje, albo wyrzucają do śmietnika i kupują coś innego.
mat pisze:Linux nie potrzebuję większej liczby fanów, ale użytkowników, którzy będą traktowali go jako podstawowy system i będą zainteresowani wszystkimi aplikacjami dla niego tworzonymi.
Słusznie. Tylko jak proponujesz to osiągnąć. Bo mam wrażenie, że całą odpowiedzialnością obciążasz właśnie użytkowników. Jasne, to od nich wszystko zależy, ale coś ich musi zachęcić, sprowokować. Oczekiwanie, że ludzie zainteresują się Linuksem, bo jest wolny i wyjątkowy, to jak oczekiwanie, że od jutra ludzie przestaną być dla siebie nieuprzejmi, bo przecież świat byłby wtedy o tyle piękniejszy i łatwiej byłoby w nim żyć. Piękne idee, nawet da się je uargumentować, ale absolutnie nie da się przełożyć ich na praktykę. Tak zwana utopia.

Swoją drogą, poważniejsze projekty, nawet te Open Source robią badania użyteczności i dlatego wychodzą z cienia i stają się popularne również wśród bezlitosnych i bezdusznych użytkowników Windows (TM - SiD :D). Przykładem może być Firefox, który zyskał bardzo wiele, ale jak tylko wpadł w opieszałość w rozwoju, zaczął tracić na rzecz szybszego i lżejszego Chroma.

A tu o tu o badaniu Thunderbirda:
http://osnews.pl/thunderbird-pod-lupa/? ... gle+Reader

Jakby tak wyglądało podejście większości twórców aplikacji (np. GIMPa), Linux maiłby się o wiele, wiele lepiej.
mat
Wytworny Kaczor
Wytworny Kaczor
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2005, 20:10
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Blackbox

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: mat »

janek.sid pisze:Akurat system od Apple jest słabym odniesieniem, bo niewiele lepiej sobie radzi od Linuksa. Choćby dlatego, że nie jest tak intuicyjny jak niektóre inne ich produkty, które mają krótszą historię i mniejszy bagaż błędnych decyzji.
Bzdura. Mac OS z komputerami Macintosh istnieje na rynku od 27 lat. Wskaż mi producenta, który utrzymał by przez tyle lat swój produkt na rynku. Nieważne co działo się z Apple, ponieważ zawsze istniała grupa klientów, która była zainteresowana tymi komputerami.Miliony osób płaciło za komputery oraz aplikacje dla nich tworzone, a to w szybkim czasie pozwoliło zdobyć większa popularność niż szybko popularyzujący się Linux. Teraz producenci Linuksa muszą się liczyć z tą druga grupą odbiorców, którymi są użytkownicyi Mac OS X. Canonical nie bez powodu tworzy nowe środowisko graficzne, sklepy z muzyką oraz programami dla Ubuntu itp.
janek.sid pisze:Jasne, tylko co może zrobić Linux, żeby tak się nie stało? Nie oczekujesz chyba, że ludzie nagle, spontanicznie sięgną po Linuksa, żeby ten nie umarł.
W tym cała rzecz, nikt nic nie musi. Jeśli Linux sam ich nie zachęci, nie zainteresuje, to zginie i statystycznie rzecz biorąc, mało kto w ogóle to zauważy.
Linux nie umiera! W sumie to dość śmieszna teza, biorąc pod uwagę istnienie systemu np. Android. Decyzja należy do zwykłych użytkowników, którzy mają okazję kupić oraz korzystać z komercyjnych aplikacji dla Linuksa. Wielu
producentów rozwija system oraz aplikacje dla niego tworzone,a więc dlaczego tego nie dostrzegasz?
janek.sid pisze:Chyba zapominasz, że moduł kompatybilności wstecznej działa w Win 7 lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej i nawet wiele starych wersji sterowników daje się używać na nowszym systemie, gdy zainstalować je w trybie zgodności. Jakby tego było mało, wersje Professional i Ultimate dają pełnoprawnego XP w wirtualnej maszynie (normalnie trzeba zapłacić za licencję systemu, który chce się uruchamiać na wirtualnej maszynie).
Znajomy już mi opowiadał, co sądzi o kompatybilności Windows 7, gdy musiał sprzedać drukarkę Lexmark. Ta lista także potwierdza realne przypadki tego rodzaju problemów:

http://www.microsoft.com/windows/compat ... e=Software

Maszyna wirtualna nie jest w tym przypadku zaletą, co jest sumie gorszym rozwiązaniem niż Rosetta w Mac OS X. Paradoksalnie problemów ze starszymi wersjami komercyjnych aplikacji dla Linuksa nie ma zbyt dużo.
janek.sid pisze:Dlaczego ufam? Bo tu jest model biznesowy i działa na ogromną skalę. Niemal wszyscy używają Windows, więc jest dobry powód, żeby go wspierać.
Czyli skala modelu biznesowego w tym przypadku byłaby ważniejsze nawet, gdyby powstały określone aplikacje dla Linuksa lub Mac OS X? Poza tym zawsze myślałem, że to przyzwyczajenia są decydujące niż popularność systemu.
janek.sid pisze:Nie raz i nie dwa widziałem, jak ktoś napisał fajny program, na pytanie czy zamierza robić wersje dla Mac i Linux, odpowiadał, "nie, jeśli masz wątpliwości dlaczego, rzuć okiem na statystki popularności i sam sobie odpowiedz gdzie mam więcej klientów". Po drugie, obrócenie przeciwko sobie tak ogromnej rzeszy klientów zwyczajnie się nie opłaca. Klientów, którzy potrafią domagać się tego, co im się należy.


Po pierwsze tworzenie określonych aplikacji nie zawsze jest opłacalne, ale zauważ, że wielu producentów osiągnęło pewien sukces w przypadku tworzenia aplikacji dla Linuksa. To przyciąga nowe firmy, którzy liczą na osiągnięcie podobnych wyników. Drugiego zdania niestety nie zrozumiałem, ale zabrzmiało to dość dziwnie.
janek.sid pisze:Tymczasem, nawet w tym temacie można zobaczyć, że jak Linuksowiec coś kupuje i mu nie działa, to ten zamiast się zdenerwować, sam se poszuka rozwiązania, albo wzruszy ramionami, bo rozumie, że pod Linuksem czasem coś nie działa.
Zaawansowani użytkownicy Windows, także potrafią rozwiązać skomplikowane problemy samodzielnie. W przypadku, gdy użytkownik Linuksa, gdy kupi dany program ma te same opcje, co osoby korzystające z Windows lub Mac OS X.
janek.sid pisze:Jasne, tylko, że skoro 90% osób używa Windows, to nie ich zmartwienie, że nie zawsze tak było, podczas gdy niemal każdy migrujący na Linuksa musi się całkowicie przestawiać. Czyje więc to jest zmartwienie, bo na pewno nie użytkowników Windowsa.
Większość użytkowników nie obchodzi w jaki sposób ten system osiągnął popularność, ale część z nich kojarzy pewne fakty. Gdy zacząłem korzystać z Mac OS X przyzwyczajenia z Linuksa dawały często o sobie znać. Migracja na dowolny system na początku przypomina pierwszy dzień z komputerem. To nie jest łatwe, ale miliony osób dzięki temu korzysta z Linuksa.
janek.sid pisze:Takie rzeczy nigdy nie dzieją się po prostu. Zawsze stoi za tym jakiś mechanizm. Ten mechanizm nie zawsze jest wykorzystywany świadomie i nie wiem czy w przypadku DOS-a był wykorzystywany świadomie, ale nawet jeżeli nie był, to nie znaczy, ze go nie było.Pytanie czy Linux chce liczyć jedynie na szczęście i dobrą wolę, czy ma jakieś mocniejsze argumenty na przetrwanie.
Jaki mechanizm? Co takiego magicznego zrobił Microsoft z systemem przestarzałym DOS?
Linux może jedynie liczyć na swoich użytkowników.
janek.sid pisze:A może darzysz takim uczuciem tylko system Linux, za którym stoi piękna idea wolności i zapominasz, że choć ta idea jest również dla mnie bardzo atrakcyjna, to miliardy (!) użytkowników PC-tów doesn't give a shit i traktują Linuksa, jak każdy inny produkt, który albo ma spełniać swoje funkcje, albo wyrzucają do śmietnika i kupują coś innego.
Nie obchodzą mnie sposoby reklamowania Linuksa, przy użyciu tekstów na temat wolności - chyba przeczytałeś post innego użytkownika. Gdyby użytkownicy Apple przejmowali się takimi tekstami, to by dawno przestali istnieć jak Commodore International. Pisałem o tym wcześniej, ale ty nadal myślisz, że przykładowo "Unix Haters" jest wartościową pozycją. Pusta krytyka systemu nie przynosi niczego wartościowego. DOS był krytykowany za paskudny sposób obsługi, a przetrwał dłużej niż znacznie bardzie wartościowe systemy operacyjne. Używam Linuksa z powodu przyzwyczajenia, posiadanych komercyjnych aplikacji oraz kilku niezłych aplikacji open source z których część działa pod Mac OS X.
janek.sid pisze:Słusznie. Tylko jak proponujesz to osiągnąć. Bo mam wrażenie, że całą odpowiedzialnością obciążasz właśnie użytkowników. Jasne, to od nich wszystko zależy, ale coś ich musi zachęcić, sprowokować. Oczekiwanie, że ludzie zainteresują się Linuksem, bo jest wolny i wyjątkowy, to jak oczekiwanie, że od jutra ludzie przestaną być dla siebie nieuprzejmi, bo przecież świat byłby wtedy o tyle piękniejszy i łatwiej byłoby w nim żyć. Piękne idee, nawet da się je uargumentować, ale absolutnie nie da się przełożyć ich na praktykę. Tak zwana utopia.
To użytkownicy Mac OS zadecydowali o przyszłości komputerów Apple, a w przypadku użytkownika Linuksa nie ma innego rozwiązania. Gadka o wolności jest pewnym przykładem reklamy, które spowodował masę poważnych problemów. Ta cała rzesza użytkowników Windows jest bardziej zainteresowana aplikacjami dla tego systemu, niż możliwościami systemu przedstawianymi przez prezesa tej firmy (Oni nawet nie wiedzą jest ten człowiek). Mamy określoną liczbę producentów, którzy tworzą określone aplikacje dla Linuksa i to od nas zależy sukces tego systemu oraz zaangażowanie producentów. Ludzie, którzy wyłącznie bawią się dystrybucjami Linuksa są dla producentów duchami, którzy czasami pokazują się w petycjach oraz forach poświęconych Wine, darmowym instalatorom dla Linuksa itp.
janek.sid pisze:Swoją drogą, poważniejsze projekty, nawet te Open Source robią badania użyteczności i dlatego wychodzą z cienia i stają się popularne również wśród bezlitosnych i bezdusznych użytkowników Windows (TM - SiD :D). Przykładem może być Firefox, który zyskał bardzo wiele, ale jak tylko wpadł w opieszałość w rozwoju, zaczął tracić na rzecz szybszego i lżejszego Chroma.
Google chrome ma bogatego sponsora, który jest jednym z podstawowych części ich nowego systemu. To nie przypadek.
janek.sid pisze:Jakby tak wyglądało podejście większości twórców aplikacji (np. GIMPa), Linux maiłby się o wiele, wiele lepiej.
To jest przykład przeceniania możliwości, niektórych programów.
BUY LINUX GAMES
Support Game Companies who Support Linux Gaming.
kklimonda
Zakręcona Traszka
Zakręcona Traszka
Posty: 585
Rejestracja: 20 kwie 2008, 04:21
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 11.04
Środowisko graficzne: GNOME

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: kklimonda »

@janek.sid: GIMP jest bardzo dobrym przykładem - tak jak 99% innych projektów FOSS jest rozwijany przez kilka osób, w ich wolnym czasie, za darmo (GIMPa rozwija obecnie chyba trzech programistów po godzinach). Myślisz, że oni by nie chcieli być w stanie zorganizować takich testów, zebrać kilkunastu artystów, porozmawiać z nimi co ich boli w GIMPie a następnie spędzić rok (albo dwa) pracując nad nim na cały etat? Ale nie mogą, bo nie mają pieniędzy.

Jeżeli kiedykolwiek wykształci się rynek aplikacji komercyjnych na Linuksa, lub powstanie jakiś nowy model finansowania otwartych aplikacji przez użytkowników, to ten rynek będzie wyglądem przypominał raczej rynek Apple, niż Microsoft - użytkownicy Mac OS X jak najbardziej są zaangażowani w rozwój, promocję swoich ulubionych aplikacji.
mat
Wytworny Kaczor
Wytworny Kaczor
Posty: 354
Rejestracja: 12 gru 2005, 20:10
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Blackbox

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: mat »

kklimonda pisze:Jeżeli kiedykolwiek wykształci się rynek aplikacji komercyjnych na Linuksa, lub powstanie jakiś nowy model finansowania otwartych aplikacji przez użytkowników, to ten rynek będzie wyglądem przypominał raczej rynek Apple, niż Microsoft - użytkownicy Mac OS X jak najbardziej są zaangażowani w rozwój, promocję swoich ulubionych aplikacji.
Rynek aplikacji komercyjnych dla Linuksa rzeczywiście istnieje. Istnieje całkiem spora liczba producentów tworzących komercyjne aplikacje dla Linuksa, ale jego tempo rozwoju jest zależne od klientów. Ciężko określić dokładną liczbę tego rodzaju aplikacji, ale z moich obserwacji wynika, że jest ich na pewno ponad tysiąc. Istnieją próby stworzenia katalogu tych wszystkich aplikacji:

http://lin-app.com/

Te 249 opisów programów to tylko skromna część istniejących aplikacji dla Linuksa.
Nie ukrywam, że ewentualny sukces sklepu Wupra nieco by poprawił sytuację polskich graczy korzystających z Linuksa.Oczywiście to jest tylko jedno z wielu wyzwań stojących przed polskimi użytkownikami Linuksa.
BUY LINUX GAMES
Support Game Companies who Support Linux Gaming.
pioruns
Przebojowy Jelonek
Przebojowy Jelonek
Posty: 1172
Rejestracja: 19 lis 2006, 21:28
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Inne
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: pioruns »

Istnieje organizacja non-profit o nazwie Software Freedom Conservancy. Zajmuje się ona przygarnianiem pod swój parasol projektów open source. Dają oni kasę i wsparcie administracyjne tym projektom. Fundacja istnieje od 2006 roku i ochrania 25 projektów FLOSS. Opis:
The Software Freedom Conservancy is a not-for-profit organization that helps promote, improve, develop, and defend Free, Libre, and Open Source Software (FLOSS) projects. Conservancy provides a non-profit home and infrastructure for FLOSS projects. This allows FLOSS developers to focus on what they do best — writing and improving FLOSS for the general public — while Conservancy takes care of the projects' needs that do not relate directly to software development.
A tu ostatnie newsy:
http://sfconservancy.org/news/2010/dec/16/git-joins/
http://www.h-online.com/open/news/item/ ... 55340.html
Nie tak dawno do organizacji przyłączono bardzo popularny system kontroli wersji Git. Członkami są też m.in. Amarok, Inkscape, BusyBox, Samba, Wine. Pełna lista: http://sfconservancy.org/members/current/ Wsparcie The Software Freedom Conservancy sprawi, że projekty te nie znikną i nie zostaną osierocone, a firmy komercyjne będą mogły wdrażać oprogramowanie oparte na tych projektach open source bez obaw, że zostaną same na lodzie. Całkiem ciekawa sprawa.
@kklimonda:
Jeżeli kiedykolwiek wykształci się rynek aplikacji komercyjnych na Linuksa, lub powstanie jakiś nowy model finansowania otwartych aplikacji przez użytkowników, to ten rynek będzie wyglądem przypominał raczej rynek Apple, niż Microsoft - użytkownicy Mac OS X jak najbardziej są zaangażowani w rozwój, promocję swoich ulubionych aplikacji.
A więc przeczytaj to:
http://finance.yahoo.com/news/Fundrycom ... 8.html?x=0
http://fundry.com/about
Firma Stateless Systems (firma projektująca strony WWW, CMSy i nie tylko) z Australii, stworzyła system płatności dla programistów małych projektów open source - strona http://www.fundry.com. Opis:
Fundry.com is simple to use. Developers add a project and list features they plan to develop as well as accept or reject feature requests from the community. Once a feature is completed and released, everyone who has pledged to the funding of the feature has seven days to accept or reject it. Developers receive the pledged amounts if the majority of funders accept the feature.
Czyli programiści open source rejestrują swój projekt na stronie, określają swoją listę rzeczy, które zamierzają zrobić w następnych wersjach programu. Użytkownicy chcący dokonać dotacji na rzecz swoich ulubionych programów wpłacają kasę przez PayPal. Po zakończeniu prac, użytkownicy wspólnie weryfikują listę osiągniętych celów. Za każdy dobrze zaprogramowany i ukończony cel, programiści dostają pieniądze. Zarobki nie są niczym limitowane, jedynie ilością wpłat od użytkowników.
Polecam sobie przejrzeć tą stronkę, na razie jest malutka, ale parę projektów już tam jest, a programiści dostali realną kasę.

Pomijając to, mamy na świecie trochę więcej fundacji i organizacji, które bronią FLOSS:
* Apache Software Foundation (ASF)
* Free Software Foundation (FSF)
* Open Source Initiative (OSI)
* Software Freedom Law Center (SFLC)
* Software in the Public Interest (SPI)
Machina open source się już rozpędza i wydaje mi się, że ciężko będzie już ją zatrzymać. Przykłady można choćby wziać z rosnącej popularności Linuksa, Androida, rozwiązań serwerowych. Otwarte oprogramowanie jest wszędzie, nikt za to nie musi płacić, a pisać i modyfikować je mogą wszyscy.
Registered Linux user #454644 ---> https://linuxcounter.net/
Awatar użytkownika
Witch Lady
Serdeczny Borsuk
Serdeczny Borsuk
Posty: 171
Rejestracja: 05 kwie 2010, 11:43
Płeć: Kobieta
Wersja Ubuntu: 13.10
Środowisko graficzne: Unity
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: Witch Lady »

Tja... wszędzie ten paypal... Alternatywne opcje płatności by się przydały, takze dostępne u nas, to byłoby lepiej z dotowaniem twórców. ;)
kklimonda
Zakręcona Traszka
Zakręcona Traszka
Posty: 585
Rejestracja: 20 kwie 2008, 04:21
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: 11.04
Środowisko graficzne: GNOME

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: kklimonda »

paypal jest w polsce jak najbardziej dostępny.
@pioruns: Stworzenie systemu do płacenie to tylko część pracy - trzeba jeszcze przekonać ludzi, że croudfunding jest sensowną alternatywą. Znam jeden [desktopowy - dopisek po edycji] projekt (Ardour) który nie ma wsparcia jakiejś fundacji i jest w stanie wyżywić jednego dewelopera. Trochę ciężko jak narazie.

PS Nikt nie przeczy, że maszyna Open Source się rozpędza - ale nie na desktopowym Linuksie. Większość projektów które utrzymują deweloperów to rozwiązania serwerowe, trochę webowych.
pioruns
Przebojowy Jelonek
Przebojowy Jelonek
Posty: 1172
Rejestracja: 19 lis 2006, 21:28
Płeć: Mężczyzna
Wersja Ubuntu: inny OS
Środowisko graficzne: Inne
Architektura: x86_64

Odp: Quo vadis Linux - pars MDCCM.

Post autor: pioruns »

@Witch Lady
Słusznie zauważyłeś. Ale może coś wymyślą;) Przeczytaj:
Fundry is working through PayPal, which takes a 5% cut off any donations, so the developers will see a bit less of your funds than indended. Also, PayPal has a history of holding up funds without a reasonable appeals process. Although this usually isn`t an issue, it has hindered past efforts to crowdfunds popular projects. Perhaps the next FOSS project could be a replacement for PayPal.
@kklimonda:
No tak, dla pojedynczych programistów piszących aplikacje i żyjących z tego, to raczej ciężko. Może im się przyda Fundry.com.
O wiele lepiej jest zatrudnić się w dużym projekcie, wspieranym przez fundację. Wtedy pracujesz z otwartym oprogramowaniem i masz z tego konkretną kasę. Na przykładzie masz na przykład Mozillę i jej fundację. Produkty tworzone przez Mozillę są za darmo, a mimo tego firma ma obroty 100 milionów dolarów rocznie.
Registered Linux user #454644 ---> https://linuxcounter.net/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości