Linuxowe wpadki, loża facepalmu
- yahoob3
- Wytworny Kaczor
- Posty: 443
- Rejestracja: 01 lip 2013, 20:28
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: inny OS
- Środowisko graficzne: Cinnamon
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Był rok 1998 bodajże. Do jednego z numerów Chipa, którego wtedy prenumerowałem dołączona była płyta z Red Hatem. Siedziałem wtedy jeszcze na Win95, miałem na komputerze sporo zrobionej muzyki ("remastery" różnych nagrań z winyli - odtrzeszczone, odszumione), pracy włożone wiele dni bo na sprzęcie 133 MHz z 64 MB RAM odszumianie 3 minut muzyki trwało ok. 7-8 godzin. O backupach jakoś nie bardzo myślałem...
No i pomyślałem, że może warto tego Linuksa spróbować. Poczytałem, że można go obok Win zainstalować, więc czemu nie. Płyta do napędu, restart komputera, instalacja obok... nie poszło.
No to restart komputera i ... brak systemu - ani windy ani kapelusza, dysk sformatowany czyli pusty. Pierwszy raz w życiu (i w sumie ostatni) komputer przyprawił mnie o łzy w oczach. Ponadto skutecznie odrzuciło mnie o Linuksa (miałem do NIEGO wielki żal) na jakieś 15 lat.
No i pomyślałem, że może warto tego Linuksa spróbować. Poczytałem, że można go obok Win zainstalować, więc czemu nie. Płyta do napędu, restart komputera, instalacja obok... nie poszło.
No to restart komputera i ... brak systemu - ani windy ani kapelusza, dysk sformatowany czyli pusty. Pierwszy raz w życiu (i w sumie ostatni) komputer przyprawił mnie o łzy w oczach. Ponadto skutecznie odrzuciło mnie o Linuksa (miałem do NIEGO wielki żal) na jakieś 15 lat.
Mint 20.1 Cinnamon, kern. 5.4; 64-bit na: Lenovo G500S z CPU Pent. 2020M 2.4 GHz*2; 6 GB RAM; GPU Intel+GeForce 720M; LU#586742;
- yacup
- Wytworny Kaczor
- Posty: 336
- Rejestracja: 11 maja 2007, 11:13
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: 20.04
- Środowisko graficzne: GNOME
- Architektura: x86_64
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Mój błąd jest w miarę świeży a mianowicie związany z instalacją 14.04 [a na ubuntu od 2007 roku].
Ponieważ tylko raz system aktualizowałem a aktualizacja i tak skończyła się stawianiem systemu od nowa od tego czasu przygotowuję się dość starannie do zmiany systemu. Te przygotowania to osobny plik z rejestrem zmian z poprzedniej wersji, w tym: programy do instalacji z Centrum Oprogramowania, repozytoria z i nnymi programami, konfiguracje, różne sztuczki i triki i wiele, wiele innych (wszystko przystosowane do najnowszej wersji).
I tak start z pendriva > format dotychczasowych partycji > system i home > instalacja systemu i ...
próba połączenia z netem (i w tym momencie się zaczęło... brak połączenia)
pierwsza refleksja [no to mamy "kolejny "progres" teraz już nawet nie mogę się połączyć z netem w ubuntu]
ale potem ... no przecież miesiąc temu kupiony nowy router > inne szyfrowanie i inne hasło NIE PAMIĘTAM, NIE ZAPISAŁEM)
OK hasło jakoś sobie przypomiałem ... a net dalej nie łączy
[ale przecież z blaszaka wbijam hasło i działa ]
Jakaś godzinka minęłą zanim sobie przypomniałem, że w routerze włączyłem filtr MACów [lecę na pięterko wklepuje MACa]
net dalej nie działa
no przecież "wszystko" zrobiłem OK
następna godzinka
na koniec ... przejrzę całego routera i sprawdzę co jest nie halo
i znalazłem (przy instalacji routera wyłączyłem DHCP .. > no to włączyłem)
dopiero w tym momencie wszystko poszło
czyli instalacja jak zwykle + 2 godziny
pozdrawiam
yacup
Ponieważ tylko raz system aktualizowałem a aktualizacja i tak skończyła się stawianiem systemu od nowa od tego czasu przygotowuję się dość starannie do zmiany systemu. Te przygotowania to osobny plik z rejestrem zmian z poprzedniej wersji, w tym: programy do instalacji z Centrum Oprogramowania, repozytoria z i nnymi programami, konfiguracje, różne sztuczki i triki i wiele, wiele innych (wszystko przystosowane do najnowszej wersji).
I tak start z pendriva > format dotychczasowych partycji > system i home > instalacja systemu i ...
próba połączenia z netem (i w tym momencie się zaczęło... brak połączenia)
pierwsza refleksja [no to mamy "kolejny "progres" teraz już nawet nie mogę się połączyć z netem w ubuntu]
ale potem ... no przecież miesiąc temu kupiony nowy router > inne szyfrowanie i inne hasło NIE PAMIĘTAM, NIE ZAPISAŁEM)
OK hasło jakoś sobie przypomiałem ... a net dalej nie łączy
[ale przecież z blaszaka wbijam hasło i działa ]
Jakaś godzinka minęłą zanim sobie przypomniałem, że w routerze włączyłem filtr MACów [lecę na pięterko wklepuje MACa]
net dalej nie działa
no przecież "wszystko" zrobiłem OK
następna godzinka
na koniec ... przejrzę całego routera i sprawdzę co jest nie halo
i znalazłem (przy instalacji routera wyłączyłem DHCP .. > no to włączyłem)
dopiero w tym momencie wszystko poszło
czyli instalacja jak zwykle + 2 godziny
pozdrawiam
yacup
a ja mam takiego komputera, że jest taki czarno-srebrny; a na dole są takie różne przyciski coś tak jakby z literami a na górze jest taki telewizor i na nim się wyświetlają różne obrazki, i można go tak jak zeszyt złożyć (albo książkę)
- zibiboniek1
- Zakręcona Traszka
- Posty: 909
- Rejestracja: 01 gru 2009, 01:48
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: inny OS
- Środowisko graficzne: Inne
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: Lublin
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Ja jak zaczynałem przygodę z ubuntu to była wersja 9.04. Postawiłem system w sumie bez problemu, po czym zaczęły się problemy ze znikającą belką, więc pierwsza myśl coś sknociłem przy instalacji więc płyta do napędu instalacja wpisuje nazwę użytkownika ale inną niż za pierwszym razem, zainstalowało się wszystko uruchamiam kompa i brak wszystkich moich plików na kompie, myślałem że mi serducho stanie w gardle mnie ścisnęło, zacząłem gorączkowo przeglądać dysk i odnalazłem swoje pliki ukryte pod inną nazwą użytkownika którego wówczas na kompie już nie było, bo nazwa była za długa i w zabawie w terminalu mi to przeszkadzało, dlatego zmieniłem na krótszą
-
- Przyjaciel
- Posty: 6686
- Rejestracja: 20 sty 2009, 23:12
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: inny OS
- Środowisko graficzne: Inne
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: pwd
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Jakiś czas temu, pomagałem pewnej osobie w przygotowaniu prezentacji odnośnie bezmyślnego klepania poleceń w terminalu i ich skutków. Projekcik w ramach lekcji informatyki. W planach było przygotowanie krótkiego filmiku przedstawiającego skutki między innymi uruchomionego z uprawnieniami administratora polecenia rm -rf /. W tym celu miał zostać wykorzystany Virtualbox. Filmik powstał, a skutkiem ubocznym było pozbycie się z mojego Maca systemu OS X: chwilę przed klepnięciem powyższego polecenia, kopiowałem kilka plików z Virtualboksa na Maca i jakoś wyleciało mi z głowy, aby wcześniej zakończyć sesję ssh...
Przywrócenie systemu z kopii bezpieczeństwa zajęło około 5h. Za projekt, szkolniak oceniony został celująco (dość spory wpływ na końcową ocenę miała powyższa sytuacja). Puenta na końcu prezentacji była krótka: kopia bezpieczeństwa - bezcenna.
Przywrócenie systemu z kopii bezpieczeństwa zajęło około 5h. Za projekt, szkolniak oceniony został celująco (dość spory wpływ na końcową ocenę miała powyższa sytuacja). Puenta na końcu prezentacji była krótka: kopia bezpieczeństwa - bezcenna.
O pomoc pytaj a forum, a nie przez PW.
-
- Wytworny Kaczor
- Posty: 294
- Rejestracja: 07 wrz 2010, 15:09
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: 14.04
- Środowisko graficzne: Unity
- Architektura: x86_64
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Wpisałem sudo apt-get autoremove --purge nazwa_pakietu, a że nie spojżałem tylko od razu zatwierdziłem..
Open your mind for mental revolution. It is no measure of health to be well adjusted to a profoundly sick society. This is your world. This is our world. The revolution is now.
- xxx666xxx
- Wygnańcy
- Posty: 472
- Rejestracja: 24 lut 2013, 16:36
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: inny OS
- Środowisko graficzne: Inne
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: Jestem nomadem...
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Przyznam się bez bicia. Moja najnowsza wpadka dotycząca karty Wi-Fi w laptopie... Szczegóły TUTAJ. Tak przezabawna, że tylko wulgaryzmy mi się nasuwają na myśl w kierunku własnej osoby...
Laptop: Toshiba Satellite P75 / Intel i7 / 16GB DDR3 / 1TB SATA3 / Intel HD 4600 <= Debian 7.5 Wheezy MATE amd64.
-
- Przyjaciel
- Posty: 6686
- Rejestracja: 20 sty 2009, 23:12
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: inny OS
- Środowisko graficzne: Inne
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: pwd
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Faktycznie. Jakby dawali Oskary za Facepalm Roku, to byś go dostał za:xxx666xxx pisze:Przyznam się bez bicia. Moja najnowsza wpadka dotycząca karty Wi-Fi w laptopie... Szczegóły TUTAJ. Tak przezabawna, że tylko wulgaryzmy mi się nasuwają na myśl w kierunku własnej osoby...
A tak dostajesz tylko dożywotniego bana.a forum Ubuntu mam już gdzieś...(poza paroma mistrzami z tamtego forum np. Ethanakiem gdyż jest to mistrz strony osób niepełnosprawnych w linuksie) bo mnie tam zbluzgano a jeden z moderatorów umył rączki wywalając mój temat do kosza...
Gratulacje, teraz masz bana(na) na ubuntu.pl.Normalnie mam banana na mordce i śmieję się sam z siebie
O pomoc pytaj a forum, a nie przez PW.
- Lord_Vader2
- Sędziwy Jeż
- Posty: 44
- Rejestracja: 19 wrz 2012, 01:33
- Płeć: Mężczyzna
- Wersja Ubuntu: 14.04
- Środowisko graficzne: GNOME
- Architektura: x86_64
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu
Jakieś 1,5 roku temu, miałem chorobowe (złamana ręka), mając więcej czasu pomyślałem by zrobić porządek na kompie.
przekopiowałem dane, przeniosłem gdzie gdzie trzeba, kilka dysków w kompie, no i re-instalka, jak zwykle na pamięć.
Zamiast wskazać właściwy dysk do formatu, klepłem na dysk magazynowy (40 gb zdjęć dzieci, filmy rodzinne, plus kilka ważnych plików).
Jak się zorientowałem to już było sformatowane pod ext, no i masz babo placek.
Szczęście w nieszczęściu odzyskałem wszystkie dane, z 40 gigowego dysku odzyskałem ponad 100 giga danych, nawet te postrzępione z przed 10 lat.
Teraz patrze jak coś mam klepnąć
przekopiowałem dane, przeniosłem gdzie gdzie trzeba, kilka dysków w kompie, no i re-instalka, jak zwykle na pamięć.
Zamiast wskazać właściwy dysk do formatu, klepłem na dysk magazynowy (40 gb zdjęć dzieci, filmy rodzinne, plus kilka ważnych plików).
Jak się zorientowałem to już było sformatowane pod ext, no i masz babo placek.
Szczęście w nieszczęściu odzyskałem wszystkie dane, z 40 gigowego dysku odzyskałem ponad 100 giga danych, nawet te postrzępione z przed 10 lat.
Teraz patrze jak coś mam klepnąć
Google też jest moim przyjacielem
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 100 gości