Strona 1 z 2

Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 00:26
autor: nadilaniumu
Czy zrobiłeś coś na swoim ubunciaku co było głupie, żałosne aż smieszne? Zdesperowany wyszukałeś jakiś niewiadomego pochodzenia tutorial i wyszły jasełka? To miejsce by o tym napisac xD Okej to zacznę..

Jakiś czas temu szukałem sposobu by uruchomić bluetootha, wkońcu natrafiłem na wydawało mi się interesujący tutorial który rozwiąże moje problemy. Nie zauważyłem przy tym że dotyczył on systemu "Arch Linux" Gdzie "Pacman" to zarządca pakietów. W pierwszej linii podane sudo apt-get install pacman, no to kopiuj wklej.
Później uruchomić to... Patrze a tu włączyła się gra pacman.. :teeh: bluetootha do dziś brak za to w pacmana można pograć .

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 00:47
autor: mati5000
Ja swego czasu zanim się przesiadłem z ubuntu na debiana na swoim laptopie zrobiłem dziwną rzecz. Chciałem zainstalować edytor PDF. Aplikacja apt podała, że rozwiąże problemy z zależnościami, podał z czym będzie konflikt, że ja nie myślałem, to wdusiłem "T" i poszło...

Obudziłem się gdy zaczął mi usuwać wszystkie podstawowe aplikacje, paski itp. :D Została mi sama tapeta. :)

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 00:51
autor: nadilaniumu
linux bywa żarłoczny :D

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 00:55
autor: jirajamgo
problem rozwiazalem

powod takiego zjawiska byl obraz plyty na partycji minta i rozpakowane pliki z tego obrazu sda5
po usunieciu mint zainstalowal sie bez zadnych problemow wszystko smiga tak jak powinno
viewtopic.php?f=145&t=157042

Ogólnie mówiąc rozpakowałem sobie obraz iso na jednej partycji potem nagrałem sobie te iso na płytę i jakimś cudem jak ją bootowałem ciągła te rozpakowane pliki :lol:

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 08:41
autor: Dwimenor

Kod: Zaznacz cały

sudo -s #bo co ja będę ciągle klepał sudo, jak mam dużo do zrobienia
<tutaj trochę czyszczenia po źle zbudowanym pakiecie, który nie chciał się do końca usunąć>
rm -r /usr/bin /jakies_pozostałości #wkradła się spacja...
GG no RE.

Nauczyłem się dwóch rzeczy:
1. Sudo na domowym desktopie jest nie po to, aby ktoś przypadkiem nie "dosiadł" się do sesji roota, ale żeby sam root myślał co robi.
2. Jak grzebie się tam, gdzie nie powinno się grzebać to lepiej przechodzić do katalogu roboczego niż operować pełnymi ścieżkami. W razie pomyłki szkody są mniejsze.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 08:58
autor: cukier_lukier
Kiedy poszukiwałem distro które by mi przypasowało, zatrzymałem się na jakiś czas przy Fedorze. Byłem nowy w Linuksach więc instalowałem i usuwałem masę rzeczy. Z tego co pamiętam był też standardowy problem ze sterownikami.

Jako że polecenia wykonywałem metodą kopiuj-wklej, to długo nie musiałem czekać na rezultat takiego podejścia. Któregoś pięknego dnia, po wklepaniu jakiejś komendy w terminalu, moim oczom zaczęły pokazywać się kolejne pakiety, które były właśnie odinstalowywane. Co ciekawe, pamiętam, że z jakiegoś powodu mojego niepokoju nie spowodowało np odinstalowywanie GNOME czy innych "grubych" rzeczy.

Po restarcie przesiadłem się na Ubuntu. :craz:

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 09:07
autor: rom
1. Chcąc zrobić nową partycję, kliknąłem "Utwórz nową tablicę partycji" (inne opcje były nieklikalne). Na szczęście szkody niewielkie.

2. Późno wieczór, restart z jakiegoś powodu i... zapomniałem hasła. Środkowy fragment mi wyleciał z głowy kompletnie. Musiałem wstać i przez chwilę zająć się czymś innym aż zaćmienie minęło. Do tej pory sytuacja wydaje mi sie dziwna. Hasło było dość nowe, ale wpisywałem go wcześniej dziesiątki razy i już prawie nie robiłem literówek przy wpisywaniu.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 16:15
autor: macios4x
Ja jako administrator sam sobie odebrałem uprawnienia do całego systemu. na szczęście tylko na maszynie wirtualnej. Ale potem system już nie wstał.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 16:23
autor: ethanak
z piątku.
serwer zainstalowany jakiś czas temu (tzn. czterocyfrowa liczba dni). maszyna produkcyjna, bez możliwości nawet chwilowego wyłączenia czegokolwiek (bo w przeciwnym razie w ciągu minuty dzwoni klient z mordą, a jak tylko odłożysz słuchawkè to masz na linii prawnika drugiego klienta z jeszcze większą mordą).
nagle rozlega się głos
- czy ktoś może pamięta hasło roota do mysql-a na serwerze X?

minuta ciszy...

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 16:33
autor: perzan
Dawno już temu chciałem sobie inny system plików na jednej z partycji postawić. Szczegółów już nie pamiętam, ale najpewniej chodziło o jakąś podmianę fat na ext. No i oczywiście posprawdzałem pierdyliard razy miliardem narzędzi jaka partycja jak się nazywa. No i pod nóż miała iść sda3. A zachowana na wieki wieków miała być sda2, bo tam jakieś studencko-naukowe bardzo-ważne-rzeczy siedziały.
No i powtarzałem jak mantrę: "tylko nie wywal sobie sda2, tylko nie wywal sobie sda2, tylko nie wywal sobie sda2...". A zadziałało... No cóż - jak się jeździ motocyklem to trzeba patrzeć gdzie się jedzie, bo się jedzie tam gdzie się patrzy. I jak się zapatrzysz na krawężnik, zaparkowany samochód czy kosz na śmieci, to w niego wjedziesz... Ja zrobiłem podobnie - zamiast klepnąć do fdiska sda3, to oczywiście klepnąłem "bardzo ważną sda2". Tak odruchowo. "Tylko nie wywal sobie sda2, tylko nie wywal sobie sda2, tylko nie wywal sobie sda2..." - no to wywaliłem. Na szczęście testdisk i photorec dały radę i magisterka plus publikacja naukowa zostały odratowane ;)

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 16:42
autor: ethanak
rozumiem że od tego dnia zacząłeś zaliczać się do osób, które robią backupy ;)

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 16:58
autor: perzan
Owszem - od tamtego czasu robię backupy bardzo często. Z resztą w innym temacie na pytanie "co robią linuksy gdzie nie śpią" odpowiedziałem właśnie, że mój robi backupy ;) I parę razy kopie zapasowe już mi cztery litery uratowały :)
Bardzo, ale to bardzo (a nawet jeszcze bardziej) polecam każdemu robienie kopii zapasowych. I podpisuję się pod stwierdzeniem, że dane niezbackupowane, to dane, które można olać.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 17:03
autor: ethanak
to ze swej strony polecam backupy przyrostowe - swego czasu udało mi się w ciągu paru minut odzyskać materiały klienta które niechcący nadpisał dwa miesiące wcześniej i nie zauważył :)

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 21:21
autor: Czeslavus
Na początku mojego zainteresowania systemem Linux napisałem

Kod: Zaznacz cały

sudo rm -rf  /
Od tego czasu kilka razy sprawdzam co robię ...

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 22:09
autor: jacekalex
Najlepsza wtopa?
Serwerek www na drugim końcu świata - dedyk, i przez pomyłkę, przy zmianie portu ssh z 22 na inny, zapominałem ten port otworzyć w FW.
Potem restart ssh i ........ :rotfl:

Od tego czasu wszystko pięć razy sprawdzam, konfigi sprawdzam w domu,
a dopiero gotowe i przetestowane sio na serwer. :twisted:

Wszystkie hasła i klucze też najpierw wsadzam na dyzia do szyfrowanej partycji, a dopiero potem wrzucam do usług.

Pozdro
:craz:

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 09 cze 2014, 23:30
autor: Tomfoc
Pierwszego czerwca chciałem poleceniem dd wgrać na pendrive obraz iso jednej z dystrybucji i w pozycji of= zamiast /dev/sdb wpisałem /dev/sda. Taki prezent na dzień dziecka sobie zrobiłem ;-) . Mam na szczęście dysk zewnętrzny, a na nim kopie zapasowe.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 10 cze 2014, 13:33
autor: perzan
@Tomfoc - klasyka gatunku (przynajmniej dla mnie). Mnie się potaśtało sda2 z sda3, a Tobie sda z sdb. Niby jedna cyferka/literka a tyle radości potrafi zapewnić ;) I emocje niemal sportowe :D

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 11 cze 2014, 08:57
autor: Hwiparam
Ojjj pojęcia nie mam, co ja mogłem wtedy nawyczyniać, ale pamiętam, że coś modziłem przy /usr, więc możliwe, że wywaliłem niechcący katalog z całą zawartością... W każdym razie, po restarcie Debiana już nie było co reanimować. Zdechł pies i koniec :twisted: Z drugiej strony, powiem, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... Miałem wtedy doskonały pretekst, żeby postawić wreszcie Archa na laptopie, do czego się zabierałem jak pies do jeża od X miesięcy wstecz. I właśnie to wtedy zrobiłem, działa mi do dziś, czyli już jakieś 3 lata.

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 12 cze 2014, 23:54
autor: Jusko
Przypominam sobie chyba tylko jedną taką sytuację. Było to lata temu, chyba Ubuntu 7.10. Generalnie nie byłem wtedy jeszcze zbyt oblatany, nie rozumiałem nawet do końca po co są te wszystkie zależności a na repozytorium mówiłem "respozytorium" :razz:

Wskoczyłem sobie zatem do Synaptica i postanowiłem odinstalować wszystkie programy, których nie potrzebuję (zostało mi to do dziś, że nie lubię sobie śmiecić w systemie nieużywanymi zależnościami lub symlinkami do aplikacji czy gier, których od dawna nie mam już na dysku). No to wskakuję do tego Synaptica, zaznaczam do usunięcia jakieś pythony, dodatki do GNOME 2, jakieś z czapki rzeczy i zatwierdzam usuwanie.

Przez chwilę było OK, ale w toku usuwania zaczęła mi znikać tapeta, ikony, zaczęły wyskakiwać tabliczki z błędami gdzie zamiast liter były kwadraciki itd. No ale dobrze myślę, teraz trzeba zrestartować system co by zmiany zaklepać. Po restarcie zastałem tylko czarny ekran terminala i tyle miałem z systemu :-D Oczywiście nie wiedziałem o co chodzi - skończyło się na ponownej instalacji systemu (jakoś nie miałem szczęścia do Gutsy Gibbona ale nie wiem, czy wina była po stronie systemu, mojej czy Catalystów co to mi X'y co chwilę wywalały).

Re: Linuxowe wpadki, loża facepalmu

: 13 cze 2014, 00:16
autor: xxx666xxx
Ja na początku (okolice 2004 roku) wiele błędów klepałem. Nawet kiedyś krzesło uszkodziłem ze złości po tym jak w Auroxie 8.0 popełniłem jakiś błąd i po 5 godzinach kompilacji ze źródeł Wine w wersji 0.x (sprzęt trochu wolny był nawet jak na tamte czasy dlatego tyle trwało) sypało mi errorami i niby zbudował się Wine ale w ogóle nie działał. Kiedyś też usunąłem LILO (odpowiednik GRUBa) i ani na Auroxa ani na Windowsa 98 nie mogłem się dostać. Potem jak przeszedłem na Ubuntu to niby bajka te łatwe repozytoria itp. ale zdarzyło mi się też jak wielu przedmówców usunąć całe Gnome 2.x z zależnościami z Ubunciaka 8.04 oraz 10.04.