opowiem o co chodzil. miesiąc temu mialem na dysku tylko winxp, postanowilem zainstalowac ubuntu, wiec porobilem partycje (wg wszelkich poradników itp), zainstalowalem i było ok. tylko raz dziennie wlaczalem windowsa żeby zrobić pewne rzeczy których pod ubuntu jeszcze nie umiałem. jednak po kilku dniach windows przestał sie uruchamiać - po wybraniu go w grubie komputer po prostu sie restartował. kombinowalem coś poradzić ale nie dało rady.
w koncu sformatowalem windosową partycje (ntfs) i zainstalowalem windowsa od nowa. nastepnie za pomocą super grub disk przywróciłem sobie gruba. wszystko dzialalo przez kilka dni. dzisiaj jak wlaczam windowsa to loguję sie, i pojawia sie tylko tapeta, myszka i koniec, nic wiecej. alt+ctrl+del dziala, ale co z tego.
co ciekawe na kompie siostry też ubuntu zepsuło windowsa

czy ktoś ma jakikolwiek pomysł o co tutaj chodzi? przypadek? nie chce wracać do windowsa, polubilem ubuntu, ale jeśli nie będę mógł mieć jednocześnie ubuntu i windowsa (do gier) to ja dziękuje. ja nikogo nie atakuje, może ja coś robie źle? ale co? jutro przeinstaluje windowsa i zobaczymy jak będzie. jeżeli znowu sie zepsuje to będzie nie dobrze
DOPISANE:
Mateusz16: teraz dobrze sie bootuje bo zainstalowalem windowsa od nowa. jednak po zalogowaniu widać tylko tapete. być może to przypadek (w końcu to windows), a być może ubuntu coś tam mi miesza w tej partycji (tak samo jak u siostry na kompie..).
mam nadzieje że wypisuje bzdury, jednak daje mi to do myślenia.. bo do tej pory tyle razy instalowalem windowsa i jakoś to chodzilo a teraz na dwóch kompach w sumie 3 razy w ciągu kilku tygodni windows sie psuje mimo iż prawie w ogóle nie był używany