Jusko pisze:Z tym, że lepiej jest mieć już jakąś nową gierkę z instalatora niż żadnej gry, bo producent stwierdził że nie opłaca się wydawać pudełkowej natywnej. Niemniej rozumiem, iż jest to droga do niczego, jeśli chodzi o komercyjny rynek.
To czy jest dostępna wersja pudełkowa czy nie, ma znaczenie marginalne, ważne jest tylko czy jest oficjalna i posiada wsparcie techniczne z prawdziwego znaczenia. Liczy się tylko sprzedaż i nic więcej.
Niestety bardzo słaba sprzedaż Q3A na Linuksa, jest odczuwalna nawet teraz tzn. producenci/wydawcy gier ignorują Linuksa. Najtragiczniejsze jest to, że sami sobie jesteśmy winni.
ID Software wie, że jest sporo użytkowników Linuksa którzy chcą gier, niestety nie przekłada to się na sprzedaż/zyski. Przynajmniej takie mają doświadczenia w rezultacie otrzymujemy od nich po pewnym czasie binarki na Linuksa bez pełnej pomocy technicznej.
Jusko pisze:
Mam tylko nadzieję iż Id nie pójdzie tokiem myślenia jak autorzy programu jak choćby SynthEyes (wersją na Linuksa jest wersja dla Windows z notką, iż program działa pod Wine 0.9.5x).
W znacznym stopniu zależy to od sposobu myślenia samych użytkowników Linuksa. Jeśli większość ma gdzieś wersję na Linuksa ponieważ wolą exeki dla Windows chociaż używają innego systemu, to nie mamy się co dziwić.
Jest to bardzo groźne zjawisko np. pewna firma chcę wydać grę na Linuksa i po takim oświadczeniu dostaje setki e-maili, że wystarczy tylko lekka optymalizacja pod wine. W rezultacie nic nie robią i my tracimy potencjalną grę na Linuksa. Piewcy wine i tak nie kupią wywalczonej przez siebie podróbki. Owa firma nie zyska nowych klientów wśród osób kupujących gry/programy na Linuksa, po prostu zostanie przez nich zignorowana. (Wiem, to jest skrajny przypadek ale wszystko wskazuje na to, że do tego zmierzamy)
Osoby które kupują gry/programy na Linuksa nie są zainteresowane bublami które są zwykłą wersją dla Windows (może użytkownicy MacOS w mniejszym stopniu przykładają do tego wagę, ale oni również nie chcą być oszukiwani podróbką).
Najważniejsze pytanie brzmi jaki procent potencjalnego przychodu może przynieść wersja na Linuksa? Niestety obecnie nie mamy wiarygodnych danych na temat potencjalnego rynku, a wszelakie akty sabotażu wszczynane przez zagorzałych zwolenników wine nie ułatwiają sprawy (tak to wygląda i proszę teraz nie bronić wine, proponuje spojrzeć na to z dystansu).