Hejo, brothers and sisters,
Jestem właśnie po testowaniu nowej wersji Ubuntu. Na netbooku była aktualizacja, na pc nowa instalka. Wrażenia:
1. Po aktualizacji trochę spraw się sypie. Np. aktualizator wyłączył dodatkowe źródła, a po restarcie z ustawień systemu zniknęł "Źródła oprogramowania". Pewnie można je odpalić z jakiejś innej opcji, ja po 10 minutach szukania machnąłem ręką i zainstalowałem Synaptica, by je ponownie włączyć. Niby drobiazg, ale lekko stresujący.
2. Rozchrzaniło mi odświeżanie ekranu. W sumie też drobiazg, zainstalowałem na nowo stery, ale.... też lekko stresujące.
3. Bez przeszkod łyknęło wszystkie ustawienia: pulpit, ustawienia, poczta itp - ale przestały mi działać programy wymagające javy, np. jDownloader. Na dodatek system zawołał, że ma aktualizację i - wywalił mi error, że java jest be.
4. Filmy, muzyka (czyli: kodeki
bez zmian, idą bez bólu.
5. Odczuwalne zamulenie. Niestety. Na wszelki wypadek odpaliłem Ubuntu Tweak, oczyściłem śmieci - ale i tak jakiś dżinks trzyma system za pupę.
Na nowej instalce - znika problem zamulenia, problem z zainstalowaniem javy, poza tym wydaje się ok.
Morał: Ubuntu wzięło przykład z Windowsa, w którym po każdej znaczącej aktualizacji systemu (z jednego na drugi) tak właściwe lepiej zrobić świeżynkę. Ale to żaden zarzut! Nie mi się tu obrońcy linuxa nie zapalają na barykadach. Zawsze to, co na świeżo, jest lepsze niż to, co na nieboszczyka. I tak w moim moim, skromnym i nieśmiałym doświadczeniu twierdze, że Ubuntu górą jest i basta
pozdrawiam itd!
d
//bear7: Przeniesiony z: viewtopic.php?f=145&t=157920