Ubuntu.pl 🇺🇦️ - Forum Ubuntu

XP na laptopie raz na pół roku, czasem częściej ... Ubuntu miałem od końca października, stabilne, wypasione, na pozór niezniszczalne;-)
Dzisiaj ok. 17.oo zachciało mi się instalacji xfce ... kilka komend później ratowałem dane przy użyciu Live CD a teraz mam świeżutki system:twisted: No i po co mi to było:bag:

Reinstal Windowsa XP zrobiłem po 5 latach, po tym jak przestał działać kiedy w kompie wymieniłem wszystko oprócz HDD. Kiedy kupiłem laptopa z Vistą, w pierwszym tygodniu użytkowania musiałem kilka (!) razy robić format C: potem się uspokoiło...

Co do Ubuntu, było podobnie jak z Vistą - ale to była wersja chyba 6.06. Potem działał aż skończyło mi się miejsce na partycji ext3 i to też było ciekawe. Windows alarmuje użytkownika, jak ma 200 MB wolnego miejsca na partycji C:. Na mojej ext3 miałem 0 B wolnego miejsca, a system działał jakby nigdy nic, tylko aktualizacji nie dało się już instalować. W końcu zdecydowałem się na format, zwłaszcza że po wspomnianej zmianie sprzętu system nie chciał mi ustawić rozdzielczości większej niż 800x600 (no ale Windows w ogóle nie wszedł) i przeszedłem przy okazji na wersję 64-bitową.

Na wspomnianym laptopie zaraz na początku zainstalowałem Ubuntu 7.10 i wszystko było OK out of the box. Do tej pory działa i uruchamia się tylko trochę dłużej niż mój telefon, a o reinstalacji nawet nie myślę. Chociaż wersja 64-bitowa to nie jest...

Marzy mi się tylko jakaś "piracka" dystrybucja Ubuntu, która by miała w standardzie kodeki do mp3, mplayera, operę, flashplugin-nonfree, filezillę, windowsowe czcionki itp. Wiem, że to nie jest otwarte oprogramowanie, ale dopóki program jest darmowy, licencja mi tak naprawdę zwisa i myślę że wielu zwykłym użytkownikom też. Oczywiście windowsy też tego wszystkiego nie mają, no ale to żadna wymówka

Cole_ pisze:[...]
Marzy mi się tylko jakaś "piracka" dystrybucja Ubuntu, która by miała w standardzie kodeki do mp3, mplayera, operę, flashplugin-nonfree, filezillę, windowsowe czcionki itp. Wiem, że to nie jest otwarte oprogramowanie, ale dopóki program jest darmowy, licencja mi tak naprawdę zwisa i myślę że wielu zwykłym użytkownikom też. Oczywiście windowsy też tego wszystkiego nie mają, no ale to żadna wymówka

Zainstaluj Linux Mint, bazuje na Ubuntu dzięki czemu wszystkie pakiety są kompatybilne, a cykl wydań jest sześciomiesięczny z poślizgiem dwumiesięcznym w stosunku do "Matki/Ojca".
Wszystkie potrzebne kodeki instalujesz jednym kliknięciem w menu, filezillę, windowsowe czcionki i operę będziesz musiał zainstalować osobno, ale repo jest standardowo. Generalnie można powiedzieć śmiał Out of the Box. Niestety, albo stety miętówka jest lepsza od pierwowzoru.

Polecam, sam używam

Czytam:5 lat windows XP szok!!!Ja faktycznie kiedy grzecznie używałem XP miałem go może 8 miesięcy.Nic nie gmerałem,nie eksperymentowałem.Przecież instalacja programów pozostawia bardzo wiele śmieci.Kiedyś po miesiącu chodzenia po necie zaczeło mi brakować w XP miejsca na dusku.W Temp uzbierało się kilka giga śmieci.Ubuntu instaluje około 2 razy na miesiąc.Wejdę na forum wyczytam coś o jakiejś aplikacji i testuje.Zdarza się że coś się popsuje i system albo źle chodzi,albo wcale nie wstaje.Ponadto ja lubie mieć świadomość,że nie mam śmieci w systemie,że jest czysty.Po tylu latach to musi być smietnik.Pewnych plików brakuje,system chodzi jak chce.Ostatnio mam problem z Ubuntu 8.04.Równiutko po tygodniu wywalają się x-y.Mam komunikat,że x-y wysiadły i powinienem sie skontaktować z administratorem.Na szczęśćie mam Linux Ghost i w 5 mintut wszystko wraca do normy.Jest to jednak dyskomfort,że niezawodne Ubuntu tak szybko się wywala Co cioekawe mam tak na dwóch komputerach!!!

Windows XP rzeczywiście można reinstalować nawet co parę lat. Niedawno reinstalowałem go pewnemu klientowi, który miał Windows już troszkę ponad 4 lata i system działał. Sęk w tym, że działa to tragicznie. Sam system będzie działać, ale co z tego, skoro będzie już powolny i ociężały jak Vista. Także optymalna instalacja to moim zdaniem raz na rok. Można trzymać dłużej (jak wspominano nawet i parę lat), ale co za radość jest używać systemu, który po jakimś czasie przypomina prędkością żółwia (albo i gorzej - ślimaka). Z kolei Ubuntu może być zawalony toną aplikacji, i zwolni tylko minimalnie (sekundę lub dwie - ewentualnie parę sekund dłużej się uruchamia). Responsywność jest nadal taka jak na starcie, kiedy responsywność XP pogarsza się już po zainstalowaniu paru aplikacji (nawet czysto po instalacji systemu). Reasumując - XP może działać latami, ale dynamika systemu siada diametralnie. Oczywiście można bawić się różnymi optymalizatorami, ale to i tak nie jest do końca skuteczne rozwiązanie i jest to tak naprawdę jedynie półśrodek. System zwolni tak czy siak.

Od początku przyjąłem zasadę, żeby instalować tylko absolutnie niezbędne programy, dlatego mój XP tak długo się trzymał (może przesadziłem z 5 latami, trzymał się od października 2004 do lutego 2009). I tak śmieci nie uniknąłem, bo ostatnio jeden optymalizator znalazł mi ponad 1800 błędnych lub zbędnych wpisów rejestru, ale system działał i to nadal szybciej niż świeża Vista na prawie 2 razy mocniejszym sprzęcie.

Z Ubuntu jest o tyle gorzej, że na dysku zalegają stare jądra (chyba ) i z czasem naprawdę dużo miejsca się marnuje z winy samego systemu. Pewnie można coś z tym zrobić, nie wiem, ja zrobiłem format.

Z Ubuntu jest o tyle gorzej, że na dysku zalegają stare jądra (chyba ) i z czasem naprawdę dużo miejsca się marnuje z winy samego systemu. Pewnie można coś z tym zrobić, nie wiem, ja zrobiłem format.

Poczytaj tu:viewtopic.php?t=75724

Wcześniej też tak myślałem

Ja,mimo to że mój Windows jest z reguły w dość dobrej kondycji to i tak przeinstalowuje go co jakieś pół roku.Mam pod tym względem lekkie zboczenie,co do Linuksa to przeinstalowuję jak coś zepsuję czyli dość często .

Ja na razie nie reinstalowałem Ubuntu. Pewien ma też wpływ na pewno CrossOver, którego mam za darmo. Boję się, że po reinstalce już będzie po ptokach. Zawsze szukam rozwiązania, najlepiej było jak odinstalowałem jakiś pakiet z X.org w nazwie, ale sobie poradziłem. Bądź co bądź 70$ w kieszeni.

Dude Meister pisze:Pewien ma też wpływ na pewno CrossOver, którego mam za darmo. Boję się, że po reinstalce już będzie po ptokach.

Jak masz tego z promocji co przez 1 dzień za darmo był to ja Ci powiem że reinstalowałem i działa. Dawałem tez kumplowi i u niego tez działa.

Dobrze wiedzieć, ale przynajmniej teraz wiem jak rozwiązać niektóre problemy, a nie od razu reinstal.

Instalowałem swój system chyba 16 razy w ciągu 7 lat. Może to po części wynikało z mojej niewiedzy na ten temat ale to nie zmienia faktu, że ten system jest tragedią!
A o czym mówię? Rzecz jasna o Microsoft Windows XP! WHOOOOOOOOOOO..!

PS. Teraz jestem na Ubuntu 8.10 - Kocham ten system

Szczerze to raz na początku przeinstalowałem Kubuntu, a tak ogólnie to wręcz nie cierpię reinstalowania Systemu (co w Windowsie się zdarzało, chociaż też ostatnio ciągnąłem drugi rok na tym samym systemie ).

Druga sprawa, to Windows prawidłowo powinien się uruchamiać 7 sekund, a nawet czysto zainstalowany otwiera się z 20, teraz zainstalowane mam Kubuntu i to w co nie wierzyłem stało się prawdą, od uruchomienia do panelu logowania jest ok. 10 sekund.

Linuksa nigdy nie musiałem reinstalować z przyczyn obiektywnych, chyba, że coś skopałem całkiem i nie wiedziałem, jak z tego wybrnąć ;( Windows -raz w roku...

Windowsa XP reinstaluję nie aż tak często, przyjemnie jest go samemu naprawić, tylko jak nic już nie daje rady (głupi windows, pozwala sobie uruchamiać mnóstwo aplikacji na starcie, a potem niech się user dziwi, że system mu muli) to go reinstaluję.. co jakiś rok, chociaż pierwsza reinstalacja windy po pierwszej instalacji nastąpiła po miesiącu Jakiegoś trojana złapałam (głupi Avast! AntiVirus)..

Ubuntu - Raz musiałam go reinstalować, bo miałam go z Wubi, i się zapchał niepotrzebnymi filmami z youtube i muzyką.

Jeszcze nie zdarzyło mi się żadnego z nich reinstalować od kiedy zainstalowałam Ubuntu na ext2. Z nim się zawsze Windę oczyści. A pod Windą (lub Ubuntu z pendrive) Ubuntu. Idealna parka (trio, jeśli liczyć pendrive).

Witam,

ja ostatnio dość często z racji różnych eksperymentów, natomiast kilka lat temu kiedy nie bardzo interesowało mnie to co mam na komputerze, kolega postawił mi Fedorę, jaką to nie pamiętam , ale chodziła ładne parę lat dopóki komputer nie odmówił posłuszeństwa.
Między innymi ten mały fakt skusił mnie do Ubuntu.

XP reinstalowałem średnio raz na 2 mce (ale od 2 lat już nie reinstalowałem z racji tego, że Linux stał się podstawowym systemem, a na Windowsa rzadko zaglądam, więc nie widzę potrzeby reinstalowania)
Debiana w sumie reinstalowałem przez te 2 lata 2 razy. Raz dlatego że wpisałem rm -rf / i nie było już czego naprawiać . I 2 raz po awarii dysku.

Ubuntu zainstalowałem jakiś rok temu jako dodatkowy sys. dla windy. Po prostu znudziła mi się ciągła reinstalka Windy co dwa m-ce ze względu na wirusy i zamulanie systemu. Wtedy wydawało się, że to dobry tandem Windows-gry, Ubuntu-reszta. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że z tego pierwszego w ogóle nie korzystam. Dwa miesiące temu formatowanie dysku i tylko Ubuntu na pokładzie. Mogłem oczywiście odinstalować tylko Windowsa ale nie miałem cierpliwości do przenoszenia GRUBA i łączenia partycji chociaż Ubuntu po prawie roku pracy działał jak bym go dopiero co zainstalował, a poza tym chciałem porządnie wyczyścić dysk ze WSZYSTKICH ŚMIECI:twisted:

Linuksa Mandrake 8 miałem na moim składaku stacjonarnym prawie 6lat i nic nie robiłem, jeśli chodzi o jakieś "stawianie" systemu na nowo. Potem zmieniałem sość często komputery, więc za każdą zmianą szla nowa instalka systemu lecz nie było to spowodowane wadliwym działaniem:-)
Jak linuksa (obojętnie jakiego) zainstalujesz raz, to potem tylko aktualizujesz:w00t:

Windows może działać i 5 lat bez reinstalacji. Ubuntu dłużej niż 2 lata nie pociągnie, bo się soft starzeje, a do tego repa usuwają.