bear7 pisze:tristan pisze:Ale obwinianie użytkownika, że sam sobie winny, że łapie jest po prostu niefajne, bo ja np. dla odmiany niszczę masowo samochody.
I kogo wówczas obwiniasz za zniszczony samochód?
Nikogo. Albo szukam takiego, co jest odporny a nie delikatny
Ale to inna trochę sprawa, bo tu problem nie wynika z ataku strony trzeciej. Bardziej adekwatne byłoby, że obwiniasz Panią Blondynkę, że słabo jeździ i nie zrobiła uniku, jak ty leciałeś na czerwonym setką na swoim motorze i wjechałeś jej w drzwi. No owszem, większość kierowców nie będzie jeździła super i zagrożeń takich nie ominie.
bear7 pisze:
tristan pisze:Nie można wymagać od ogółu społeczeństwa (a teraz komputerów używają już nawet dzieci małe), że zrozumie te wszystkie niuanse i zasady. Ja też ich nie rozumiem.
A gdzie ktokolwiek napisał, że wszystkie niuanse i zasady ogół społeczeństwa musi pojąć? Padł termin "podstawowe zasady bezpieczeństwa" a nie "schowaj się w schron i nie wychodź"!
No więc jaką podstawową zasadę sformułujesz na kradzieże kliknięć? „nie klikaj myszką na stronach WWW, bo może być tam przezroczysta, niewidoczna warstwa kradnąca kliknięcia”? Się po prostu nie da.
bear7 pisze:
Za kierownicę auta też nie wsiada każda osoba, a ta, która wie co robi (a przynajmniej powinna o ile jest po kursie). I choćby nie wiem jak bezpieczne auto było, to nawet prosty błąd (uwaga!) użytkownika auta może spowodować spore szkody. I kto wówczas obarczony będzie winą?
Zależy od tego jak formułować winę. Ja po prostu protestuje przeciwko PEBKAC. Zawsze nienawidziłem takiego podchodzenia do sprawy. Ja nie tyle mówiłbym o winie, co najwyżej o przyczynie. Bo wina sugeruje negatywną ocenę i obarczanie odpowiedzialnością winnego.
Jeżeli będę biegł po lesie, potknę się i wybiję zęby, to można powiedzieć, że ja jestem winny wybicia sobie zębów, bo źle biegłem. Ale księżniczkę z rzędem i pół konia za żonę temu, kto jest w stanie się od takich wpadek uchronić. Każdy takie wpadki miewa. Więc ja bym raczej powiedział, że przyczyną wybicia zębów było potknięcie, a winnym potknięcia po prostu pewien układ okoliczności. Ktoś podłożył specjalnie konar, ja byłem mało wytrenowany w biegu, a mała elastyczność ciała nie pozwoliła na lepsze zamortyzowanie upadku. Ale bez wartościowania.
bear7 pisze:
I podobnie jest z komputerami. Choćby nie wiem jak zabezpieczony był komputer, nieświadomy podstaw użytkownik może doprowadzić system do zainfekowania jakimś syfem.
Oczywiście. Powiem więcej: Choćby nie wiem jak zabezpieczony był komputer, świadomy podstaw użytkownik może doprowadzić system do zainfekowania jakimś syfem.
bear7 pisze:
I kto wówczas obarczony będzie winą?
Wiele czynników. Ja wiem, że informatyka skłania do zero-jedynkowania, ale tu jest wiele czynników, socjologicznych i technicznych.
bear7 pisze:
I jeszcze jedno! Na jakiego czorta w szkole jest taki przedmiot jak informatyka?!
uczyłeś kiedykolwiek kogokolwiek przedmiotów technicznych?
bear7 pisze:
Wybacz, ale dalej podtrzymuję swoją tezę: "Najsłabszym ogniwem każdego komputera jest jego użytkownik! KROPKA!". Tyle z mojej strony w tym temacie. Adios...
Nie, nie najsłabszym. Jednym z. I nawet jeśli ktoś jest najsłabszym, to ciężko mówić o winie w rozumieniu wartościowania. Nie zrobił tego raczej celowo. Po prostu taką ma możliwość ogarnięcia tematu, jaką ma. To, że ja nie wygram Mistrzostw Świata w Balecie to owszem, moja wina. Mam 120kg żywej wagi, uszkodzony kręgosłup i zanik mięśnia w nodze. Ale czy można winić mnie mentalnie? No nie. Takie mam warunki, że nie będę mistrzem świata w balecie.
Ty jesteś winny temu, że nie jesteś mistrzem świata w snookerze.
Ty jesteś winny temu, że nie gotujesz najlepszych buritos na świecie
itp.
można tak lecieć z Winą. To prawda. Jesteś winny. Ale czy można cię za to obwiniać moralnie?