A teraz do rzeczy. Mam na lapku 1 partycję systemową, 1 na program files, 1 NTFS na multimedia, 1 na SWAP (korzystam z hibernacji) oraz 1 na Ubuntu (nie rozdzielałem na /home itp.). Jak się każdy zapewne domyśla na partycji Multimedia posiadam swoje gramoty, do których chcę mieć dostęp zarówno z poziomu Ubuntu jak i Windowsa. Wszystko od pół roku było w porządku, aż do teraz. Na partycji Multimedia miałem folder z moim aktualnym projektem w C++ pewnego dość rozbudowanego programu (kilka klas, główny main, parę skompilowanych do rozszerzenia .o plików oraz ukryty folder .git). Grało to i hulało przez kilka tygodni i dzisiaj wielki szok. Odpalam folder od projektu na Ubuntu, a tam pusty katalog i tylko plik UI.o, po którego otwarciu, po prostu otwiera się w nowym oknie folder projektu, w którym jest ten plik UI.o
Otworzyłem po tym ATOM (w którym koduję), w zakładkach widział wszystkie pliki, jednak nie miałem możliwości ich modyfikacji i zapisu, więc skopiowałem ich treść do nowych plików w innym, nowym folderze, zamknąłem wszystko w atomie, wszedłem w nowy folder a tam pusto... Usunąć oryginalnego folderu również nie mogę, bo wywala komunikat, że plik UI.o jest katalogiem, rm -r -f nie pomaga. Straciłem wszystkie pliki już chyba, także zacząłem pisać wszystko od wersji na github sprzed kilku dni w nowym katalogu na tej samej partycji i na razie nic dziwnego się nie dzieje, ale wciąż męczy mnie dlaczego tak się stało. Ma ktoś jakiś pomysł? Jakiś wirus, coś? Szczerze w to wątpię, bo lapek służy mi tylko do kodowania, CS:GO i YouTube, nic poza tym. Windows oryginalny z uczelni, Ubuntu pobrane od Was z Ubuntu.pl, jedyne zainstalowane programy na Windows to steam i mozilla, na Ubuntu Atom, git, smartgit, gimp. Żadnych torrentów, piratów, hacków do gier, nic z tych rzeczy


Aha po przełączeniu na Windows, widzi tylko plik UI.o i nie może go usunąć również.
Od teraz zaczynam wszystko częściej pushować na serwer.