Witam. OS z serii open-source mam od niedawna ( poszukuję alternatywy dla "okienek "). Po instalacji ubuntu miałem początkowo trochę problemów ale mogę powiedzieć, że byłem zadowolony z działania tego systemu. Niestety, po pewnym czasie lapek zaczął zachowywać się jak pod kontrolą xp tzn. zaczął zacinać się. Z xp mam doświadczenie, że to niestety jest bardzo często objaw działania wirusów. Skanowałem dziś lapka za pomocą systemowego clamAV z nakładką KlamAV. Wynik : program pokazał mi, że znalazł 60 wirusów/problemów na partycjach z XP i ubuntu. Rozkład problemów: 10 na ubuntu ( encrypted.zip ) oraz 50 na partycji z XP ( encrypted.zip oraz uszkodzone pliki wykonawcze ). Pytanie - czy mam już formatować dysk z "niskiego poziomu" ( czyli doprowadzić go do stanu takim jak go Toshiba stworzyła) czy też clamAV panikuje

? Dodam, że gdy po 5 godzinach !!!!!!!!!!!!!!!!!! skanowania ok 15 GB danych a clamAV zaczął powtarzać te same problemy ( ścieżki do "problematycznych" były identyczne ) zatrzymałem skanowanie to program clamAV zminimalizował się a lapek przestał reagować. Co o tym wszystkim sadzic? Ma ktoś doświadczenie w tym względzie?
Dzięki za pomoc ( z góry

)