zet120 pisze:
I to jest uogólnienie, z którym pozwoliłem się nie zgodzić.
Bo do pracy - nie do każdej.
Ależ Ty chcesz tu udowodnić że Linux się do czegoś tam nie nadaje, a pomijasz fakt że Windows też się do czegoś nie nadaje. Taki Kali wyrażający opinię o kradzieży krowy...
Widzisz - ja nigdy nie miałem okresu "zależności od Windows", poczynając od Odry, przez maszynki typu Commodore, Amiga... a potem był od razu Linux. I o ile od parunastu lat komputer jest dla mnie podstawowym narzędziem pracy - o tyle nigdy nie miałem konieczności używania Windowsa do czegokolwiek.
Do rozrywki od bidy może być, choć do tej pory nie znalazłem aplikacji, która potrafi przeczytać plik ape z pliku cue.
Ekhm... ja nie wiem ile przyjemności daje przeczytanie pliku ape z pliku cue, pewnie coś w stylu orgazmu? Bo rozumiem ze czytanie plików ape z plików cue uważasz za super rozrywkę
Do filmów - tych ściągniętych z netu tak, ale pooglądaj filmek BluRay ze sklepowej półeczki.
Rozumiem więc że podstawową formą rozrywki jest oglądanie filmów BR? Czyli mamy: czytanie plików ape z plików cue, oglądanie BR...
Żaba, muszę kiedyś spróbować
Mam na dysku trzy systemy Ubuntu 10.10, Win7, MacOSX 10.6.4, znam ich plusy i minusy, potrafię z nich korzystać i nie mam najmniejszego zamiaru pozbywać się któregokolwiek z nich, drażnią mnie jednak stwierdzenia, że jakoby ten jeden z nich jest super, a cała reszta jest be.
No to przestań udowadniać wszystkim wobec że Windows jest potrzebny dla (wklej tu sobie zawody które wymieniłeś). Powiedz po prostu, że każdy system ma swoje zady i walety, że cośtam się da pod Windowsem zrobić, coś tam pod Linuksem, a jeszcze coś pod Macanym OSX-em.
A brak istnienia jakiejś konkretnej aplikacji na jakiśtam system nie oznacza że ów system jest do niczego. Przez parę ładnych lat używałem własnej konstrukcji programu do sterowania Lightmasterem XL (to akurat taki mało amatorski sprzęt), działał tylko na AmigaOS... i czy w związku z tym mam prawo mówić, że AmigaOS jest lepszy niż (tu wstaw parę swoich ulubionych systemów)?
Masz na dysku trzy systemy... ja niedawno (z łezką w oku) wyłączyłem ostatnią maszynę z PLD 1.0, mam paręnaście centosów, chyba ze trzy fedory, jakiś debian się pałęta, kilka sztuk PLD (łącznie z maszyną synka który używa tego wyłącznie do grania) i ubunciaka na netbooku... i jedyny system który jakiekolwiek problemy mi sprawia to ten nieszczęsny Ubuntu. Parę sztuk Windowsów mam w robocie, jakieś dwa Maki mi się też pałętają... Gdzieś w domu leży sobie laptop Siemensa (1 MB RAM, 386, matryca mono LCD) z freedosem - żeby było śmieszniej całkiem (do celów wyłącznie rozrywkowych) używalny.
I pytanie - który z tych systemów jest lepszy? Stabilny (chociaż leciwy) CentOS? Chimeryczny (chociaż supernowoczesny) PLD? Niemniej chimeryczny Ubuntu? Debian (czyli kupa znanych, ale za to dobrze udokumentowanych dziur)? Próbująca trzymać się na fali (co jej się w jakichś 75% udaje) Fedora?
A może ten Windows, w którym brakuje mi podstawowych rzeczy typu praca na wielu pulpitach albo przynajmniej jakieś więcej inteligentne zarządzanie oknami?
A może FreeDOS, od którego wymagam aby uruchomił mi jedną konkretną aplikację i w zakresie wymagań nie sprawia mi żadnych problemów?
Zastanów się.