
Może nie powinienem.... ale opowiem wam moją historię.
Pewnego bardzo słonecznego dnia przestało być tak słonecznie jak było do tamtej pory... Był to początek tak zwanej BURZY

Ja zaś leżałem spokojnie na kanapie. "Telewizor nie jakiś najnowszy" - stwierdziłem "a reszta - nie na mojej głowie" - tu moje myśli skierowałem ku moim rodzicom. Wcześniej sprawdzałem, czy mój komputer jest wyłączony z listwy (był) więc z czystym sumieniem udałem się oglądać TV. Ale... gdy przyszło co do czego i musiałem go właczyć... ciagle nic złego się nie działo. Machineria chodziła bezproblemowo. Dźwięk był, ALE nie do końca. W tym momencie przedstawię wam swoją sytuację sprzętowo - muzyczną:
karta dźwiękowa: Realtek ALC883 zintegrowana z płytą główną Gigabyte 945PL-S3 (najprawdopodobniej rev. 1.0)
głośniki - przód: Creative (model nie ma znacznia, działają bezproblemowo) 2.1, podłączony pod tylni panel
głośniki - tył: wieża Philips (model nie ma znacznia, działają bezproblemowo) podłączona pod przedni panel
I pierwszy problem: dźwięk z gniazd przedniego panelu jest o bardzo niskiej jakości / ściszony. (z tyłu wszystko OK)
Drugi problem: na Windowsie dźwięk i z przedniego panelu i z tylnego jest po prostu straszny (charczenie)
Spowodowane jest to na pewno tym, że podczas wyładowania komputer był co prawda wyłączony, ale wieża nie. Właśnie była połączona kablem z moim PC do gniazda słuchawkowego na przednim panelu.
Na podsumowanie zadam dwa pytania :
-Da się jakos zaradzić charczeniu na Windowsie?
-Jak juz kupować to kartę dźwiękową (i czy sama nowa karta powinna pomóc) czy może od razu rozglądać się za płytą główną?
Tak, wiem... to jest forum o Ubuntu, dlatego nie oczekuję pomocy dot. samego Windowsa, wystarczy tylko krótka odpowiedź na I pytanie i idę sobie z Windowsem na inne forum. Za każdą pomocną odpowiedź - z góry dziękuję.