pioruns pisze:Tak, ale ma powiązania z IBM, więc nie jest tak źle.
Maluchy też mają powiązania do Ferrari. Wiesz, lusterka też są, cztery koła, światła. A mimo to, każdy zauważy różnicę...

Na Malucha mnie stać, na Ferrari już nie. Drugiego zresztą bałbym się z kilku różnych powodów kupować w Polsce.
pioruns pisze:Poza tym podkreślam ponownie, że sam laptop działa w pełni prawidłowo, a przynajmniej pod kontrolą Windows 7 - zero zwieszeń, BSOD'ów, błędów itp, czego nie można niestety powiedzieć o Linuksach*.
Teraz już właśnie wiesz,
dlaczego trzeba unikać sprzętu, którego producent ma w nosie Linuksa. Jeśli
bateria i płyta glówna nie posiadają odpowiednich sterowników, pozwalających na poprawną kontrolę pracy baterii, to takie będą efekty. Na przyszłość kupuj sprzęt, który dobrze działa pod Linuksem, w Internecie jest kilka stron z listą certyfikowaną komponentów (płyty główne, karty sieciowe itp.) a nawet poszczególnych modeli laptopów, które 100% działają pod Linuksem. Napisz nam jeszcze model laptopa i nazwę płyty głównej, będziemy wiedzieli, czego unikać (a może ktoś też znajdzie rozwiązanie tego problemu).
Nie kupowałem laptopa specjalnie dla Linuksa, tylko dla ogólnej wydajności, niezawodności i komfortu z pracy, stąd wybrałem właśnie ten model Lenovo. Po raz trzeci podkreślam -
sprzęt działa prawidłowo, w innym przypadku Windows również sypałby błędami, ale tego nie robi. A że Linux się buntuje to już inna bajka.
Na prawdę nie chcę robić offtop'a, ale jak testuję różne dystrybucje od ok. 5-6 lat tak jeszcze
nigdy nie spotkałem idealnie działającego, niezawodnego distra Pingwina na którym mógłbym zawsze polegać, niezależnie od konfiguracji sprzętowej jakiej używałem. Nie wspominając już, że przed napisaniem tego tematu rozwiązałem kilkanaście innych problemów zupełnie niezwiązanych ze sprzętem... Przyznam, że z czasem jest coraz lepiej, ale jeszcze daleko do ideału. Dlatego przekonywanie mnie, że to nie wina Pingwina, ponieważ on zawsze działa idealnie i powinienem jeszcze dzisiaj kupić inny model laptopa
jest nie na miejscu i nie przyniesie żadnych rezultatów.
Stąd proszę o
powrócenie do dyskusji nt. problemu ze wskaźnikiem baterii lub też zamknięcie tematu.
### EDYCJA ###
zwieszony pisze:
Ostatnią rzeczą, jaka mi przychodzi obecnie do głowy, jest próba uruchomienia testowej wersji live Ubuntu 11.10, może jądro 3.x lepiej obsłuży mojego laptopa. Dam znać jeśli znajdę chwilę to sprawdzić.
Ubuntu 11.10 Alpha 3 z jądrem 3.x nadal nie rozwiązuje tego problemu.
ubuntu@ubuntu:/$ uname -a
Linux ubuntu 3.0.0-7-generic #9-Ubuntu SMP Fri Jul 29 21:27:24 UTC 2011
x86_64 x86_64 x86_64 GNU/Linux
ubuntu@ubuntu:/$ acpi -ba # akumulator podłączony
Battery 0: Unknown, 77%
Adapter 0: on-line
ubuntu@ubuntu:/$ acpi -ba # akumulator odłączony
Battery 0: Discharging, 77%, 01:29:21 remaining
Adapter 0: off-line
ubuntu@ubuntu:/$ acpi -ba # akumulator odłączony
Battery 0: Charging, 73%, 00:28:07 until charged
Adapter 0: off-line
(...)
ubuntu@ubuntu:/$ acpi -ba # akumulator odłączony
Battery 0: Charging, 59%, 00:35:29 until charged
Adapter 0: off-line
-- 22 sie 2011, o 14:12 --
Po kilkunastu godzinach poszukiwań, prób i błędów
udało mi się w końcu znaleźć rozwiązanie na zagranicznym forum Ubuntu. Co prawda nie wiem, jak długo ono będzie działać, ale 2 rozładowania baterii przebiegły prawidłowo.
Rozwiązanie problemu:
1. Wyłączyć laptop, odłączyć zasilanie, wyjąć baterię.
2. Trzymać wciśnięty wyłącznik laptopa przez 15 sekund (dwa razy przytrzymałem, dla pewności)
3. Założyć baterię, włączyć laptop.
4. Zalogować się i rozładować całkowicie baterię pracując na Ubuntu (do czasu samoczynnego wyłączenia się laptopa).
5. Podłączyć zasilanie, załadować baterię.
Problemem wydaje się być tryb pracy baterii wydłużający jej czas działania - włączony powoduje powyższy problem i nawet jego wyłączenie nie poprawia sytuacji,
muszą być wykonane powyższe kroki.
Linux jest wspaniały, na każdym kroku daje tyyyyyle swobody -
możesz nawet wybrać pomiędzy prawidłową pracą systemu, a żywotnością baterii - lubię to! -.-*