makson - duży szacun

na własne życzenie ZU zmieniłby sobie hasło na nieznane, usiadł i płakał. I z jego punktu widzenia "pingwin zdechł"

można załatwić tak znajomego, którego się nie lubi
(#!/bin/bash
echo ":dales_cialo"....... chpasswd)
-- 25 sie 2011, o 17:48 --
Trochę za daleko i szeroko popatrzyłem a umknęły mi takie proste i oczywiste najprymitywniejsze chwyty. Tyle, że hackerzy raczej stosują wirusy bardziej wyrafinowane. Tak to można powalić najwyżej komputery w instytucji, uczelni. Typu "chcesz obejrzeć rozebrane zdjęcie jakiejś popularnej koleżanki - zainstaluj wtyczka.deb - ale to jest jednorazowe i ma krótkie nogi.
Jak by nie patrzeć: na ludzką głupotę żaden system nie jest odporny

trzeba uważać co i skąd się instaluje. Ktoś "dowcipny" mógłby np w takiej paczce umieścić np polecenie formatujące dyski ;(
do maksona: Twój "trojan" jednak różni się od windowsowego wirusa.
Tamten instaluje się poza wiedzą użytkownika (ZU) - ktoś chce kliknąć filmik i wrażenie, że link nie działa, bo nic się nie dzieje.
Szkodnik działa cały czas w tle (bez wiedzy ZU) i wykrada hasła. Na linuksie jest to PRAWIE nie możliwe, czyli nie możliwe bez współpracy ludzkiej głupoty i podania innych haseł. Możliwe do zrobienia - ale zagrywka jednorazowa (nie miejsce tu na opis jak) - czyli brak skuteczności i zasięgu jak windowsowe zombie. I można tego "trojana" cały czas odinstalować - nawet jak podmienisz hasło - jest do "wydłubania". Poza tym linuks jest systemem społecznościowym - więc błyskawicznie pojawiłaby się aktualizacja krytyczna - odinstalowująca Twojego wirusa... Poza tym jak komuś zmienisz hasło, to nie masz pożytku z kompa jako zombie, bo ZU go nie uruchomi ponownie, a w dodatku może zorientować się w ten sposób od razu, że złapał wirusa.
Pozdrawiam