Mam w domu dwa laptopy,jeden z Ubuntu,drugi z Windows 7 i zewnętrzny dysk twardy na którym umieszczam wszystkie ściągnięte pliki.
Niedawno po dłuższym czasie wydobyłem z zakamarków biurka laptopa z Windows 7 i po podłączeniu do zewnętrznego dysku okazało się,że w w prywatnych zdjęciach i dokumentach mam istny Sajgon.

Część do niczego się na nadaje.Program antywirusowy niczego nie wykrył,ale kiedy przez ostatnie kilka miesięcy używałem laptopa z Ubuntu wszystko było w porządku.
Nic z tego nie rozumiem i pytanie kieruję do osób bardziej zorientowanych w temacie
