Swego czasu linuksowa brać została zeletkryzowana wiadomością, że oto są twórcy, którzy zapragnęli zawładnąć imperium. Chcieli zrobić dystrybucję Linuksa absolutnie prostą, absolutnie piękną i absolutnie szybką. Nazwali to sprytnie "elementary OS". W założeniu miało być to coś, co plasuje się pomiędzy Ubuntu a Puppy. Wyszło lepiej niż chcieliby twórcy. Do kosza. Beta1...
Dziś na portalach linuksowych pojawiła się wiadomość, iż "długo" i "z ustęsknieniem" pojawiła się beta - elementary OS. Wszyscy się podniecali - tu tylko przykład
http://www.ubucentrum.net/2012/11/eleme ... ersji.html. Zastanówmy się, czy naprawdę było na co czekać? Ale zanim to nastąpi muszę napisać słówko o twórcach "elementay OS codename LUNA" - są mistrzami marketingu

, nie wydajemy dystrybucji póki nie będzie gotowa (jak Debian, niestety nie przymierzając), dużo piszemy o tzw. natywnych programach, fantastycznym designie i w ogóle o przełomie. No i w końcu mamy wersję beta1 (co ich zmusiło do wydania czegoś takiego?) i wszyscy mogą testować.
Pobrałem, przetestowałem i wyrzuciłem tak szybko, jak się pojawiła na moim dysku. Po pierwsze instalacja trwa ok. 50 minut (ok. to beta), ale to, co nastąpiło potem było prawdziwym szokiem. Mamy desktop GNOME3, czyli najbardziej nieintuicyjne środowisko graficzne. Do tego dołożony na dole panel z OSX. Czy można to gorzej połączyć? Można. W warstwie aplikacji. W warstwie aplikacji cudowny "elementary OS LUNA" przynosi nam więcej rozczarowań - aplikacje nie wiedzą, czy chcą działać w trybie pełnoekranowym (jak w Windows 8

), czy w oknach , ale też są żenująco sprowadzone do obsługi przez 4 latka. I jest dodatkowo ich mało. Mamy program pocztowy, kalendarz, komunikator o to w zasadzie tyle, co zauważyłem

Przejdźmy do tzw. designu, który był opiewany w samych superlatywach - prostota. Prostota jest fajna, gdy za nią idzie funkcjonalność. Design jest prosty, na prawdę "elementary", ale użycie GNOME3 determinuje fatalne konsekwencje. No i o ile motyw okien się sprawdza (wygląda schludnie) to już motyw ikon jest żenujący - brak tu spójności - kolorowe pomieszane z niebieskimi - zabrakło artysty... Jednym słowem, tak długo wyczekiwana dystrybucja (podsycany temat przez samych programistów) okazała się kolejną, i nie boje się tego słowa, żenującą wpadką. Takie są moje pierwsze wrażenia, ale myślę, że wersja tzw. stabilna nie okaże się przełomem.