gerald pisze:Popularność Linux osiągnie na desktopach tylko wtedy gdy w markecie w Rogowie Dolnym bedzie mozna kupić laptopa z Linuxem a to zależy tylko od producentów, przekonywanie na siłę znajomych do zmiany systemu skończy się zniechęceniem.
@DeJoker
Popularność linuxa w okolicach 10% rynku bardzo by wpływała na świadomość ludzi dotycząca bezpieczeństwa i nie jest dobrze jak jest bo monopol M$ tylko drenuje kieszenie, do twojej nie zaglądam ale administracji publicznej juz tak, bo płacisz na tych "bardzo potrzebnych urzedasów" .
Bzdura.
Pamiętam kiedyś laptopy NTT-Computer, miały zainstalowaną Mandrivę z pełnym Cross-overem do programów Windows.
Większość ludzi albo prosiła,żeby to wywalić i normalnego Windowsa zainstalować, albo przynosiła lapka do reklamacji, bo nie da się Windows zainstalować, bo zamiast z płyty Windows, to jakiś taki dziwny system startuje, i nic się nie da zrobić.
Zmiana używanego systemu operacyjnego, to musi być świadomy wybór, chyba, żeby w szkołach podstawowych na infie wstawić Linuxa, żeby dzieciaki się go uczyły.
W Polsce dodatkowo jest ta trudność, że nikt nikomu nie da w łapę za wdrażanie darmowego Linuxa, dlatego zawsze znajdzie się sposób, żeby taki pomysł uwalić, np przepis, że każdy program musi być zafakturowany, musi mieć naklejkę na komputer z numerem seryjnym (czyli musi mieć numer seryjny, którego Linux nie posiada), albo koniecznie musi mieć fakturę.
Przeważnie prawdziwy powód jest taki, że jakaś firma X ma w danym urzędzie znajomych.
Radziłbym np sprawdzić, ilu dyrektorów szkół nie ma w rodzinie agenta ubezpieczeniowego.
Także LInux czasami się gdzieś przebije, jak kiedyś w Jaworznie, ale to raczej będą przypadki, niż reguła.
Jedyni ludzie, którzy mają Linuxa pomimo, że nie są informatykami, to tacy, których cierpliwość wyczerpała legendarna odporność Windy na trojany i backdoory.
Albo Ludzie, którzy nie mają kasy na nowego kompa, zgubiła się płytka z Windą (dziecko pożyczyło w szkole starego XP -ale komu?), a świeżo zakupiony Windows 7 niestety na takim kompie nie pójdzie.
W jednym takim przypadku na jakiś czas wylądował Linux, ale tyle było płaczu o te gry, co nie działają, że skończyło się zakupem nowego kompa.
Ale to ciągle są wyjątki, a nie reguła.
Myślę, że raczej Android zrewolucjonizuje rynek, a Linux wejdzie pod strzechy "na plecach" Androida i Google.
Bo na razie jest błędne koło:
Nie robi się softu na system, który ma 1,5 % rynku, nie ma softu na ten system, to też nie ma chętnych, i system tkwi na poziomie 2% jak żaba w studni.
Ostania miłość Steama też jest spowodowana faktem, ze wbudowany w Windows 8 market wyklucza sens istnienia Steama na platformie WIndows 8 i wyższych.
Ponieważ jednak szef firmy Steam nie zamierza schudnąć o 95 kg

, to póki jeszcze dominują WIn 7 i starsze, na których Steam ma rację bytu, zaprzyjaźnił się z Linuxem i robi własną konsolę, która jakoś nie potrafi wystartować na razie.
W ten sposób Linux może zwiększać udział maksymalnie o 1-2% rocznie, ale nie zawojuje rynku.
Nowa klasa urządzeń mobilnych, w której dominuje Android i IOS, a Windows praktycznie nie istnieje w tej dziedzinie, mimo pakowanych każdego miesiąca miliardów w marketing,
to jest sposób, żeby zdobyć pozycję na świecie.
