Krótka historia choroby:
Na swoim laptopie zrobiłem upgrade standardową metodą z 12.04 przez wszystkie dystrybucje po drodze do najnowszego 13.10.
Korzystam z bumblebee (Intel HD Graphics 4000 + Nvidia GeForce GTX 670 MX) i wszystko zdawało się działać, jak należy. W miarę. Nie wiem, co mnie podkusiło do upgrade'u sterów nvidii z nvidia-current (304) do nvidia-319. Po zainstalowaniu pakietów nastąpiło JEB. X się wywalił, lightdm się nie pokazał. Alt+Ctrl+F1, login na roota i szybki purge pakietów zainstalowanych i ponowna instalacja nvidia-current, czyli w zasadzie powrót do stanu pierwotnego. service lightdm restart i co? Ciemność. Ciemność widzę. Próba wywalenia bumblebee, sterów nvidii w ogóle i ewentualnych pozostałości w postaci xorg.conf. Pomyślałem - niech działa na samej Intelowskiej karcie już, nie zależy mi w tej chwili. W 12.04 działało, dlaczego miałoby nie zadziałać w 13.10? Nie wiem, ale nie zadziałało. To na powrót instalacja bumblebee, nvidia-current, upewniłem się, że pakiet ubuntu-desktop jest. Oczywiście to samo.
Zajrzałem do loga lightdm. Nie było tam niczego niepokojącego. Wykomentowałem autologin. Restart lightdm, pokazał się ekran logowania. Coś jednak działa. Po próbie zalogowania to samo.
To samo, czyli co właściwie? Kursor widoczny, dwa okienka odnośnie błędu, który wystąpił i możliwość anulowania lub zgłoszenia błędu. Po kliknięciu dowolnego okienko znika i żadne następne się nie pojawia.
Zaglądam do .xsession-errors jedynego usera, jakiego mam na lapku i widzę dość niepokojący wpis:
Kod: Zaznacz cały
init: at-spi2-registryd uruchamia się ponownie zbyt szybko, zatrzymano
Czyżby wina zbyt szybkiego działania dysku SSD?
Może pomoże dopisanie jakiegoś sleepa, tylko gdzie?
P.S. Próbowałem jakichś obejść typu kasowania .Xauthority, nie mam żadnego cuda typu cinnamon.