Strona 7 z 8

Odp: Miłość do linuksa :)

: 01 kwie 2010, 13:13
autor: grappas
Za linuksiarzy, ktorzy solidarnie lacza sie aby walczyc z niewolnym oprogramowaniem :D

Odp: Miłość do linuksa :)

: 05 kwie 2010, 20:43
autor: gabrys461
Za wolność swobodę legalność stabilność

Odp: Miłość do linuksa :)

: 05 kwie 2010, 21:16
autor: xc1256
od 1996 roku pracuje i bawię się w Unix, Linux, RedHat, Ubuntu, nigdy mnie nie zawiódł, pomimo niedociągnięć ( małych do naprawienia) ale jest i działa, jako społeczność możemy więcej niż korporacja, warto o tym pamiętać :smile:

Odp: Miłość do linuksa :)

: 05 maja 2010, 15:49
autor: jan winnicki
Ja przygodę z linuxem zacząłem 4 lata temu od mandrivy 2006 , ot tak żeby zobaczyć z czym to się je. Od razu mi się spodobała . Po instalacji zauważyłem odtwarzają się wszelkie formaty filmów i muzyki , ...jak to bez kodeków ??? Moje zdziwienie było tym większe że sam system jest wyposażony w prawie wszystko co potrzebne na PC . Ale największe wrażenie zrobił na mnie wygląd (wtedy kde 3.5) , który w porównaniu xp-kiem był powalający .Od razu włączyłem wszystkie bajery żeby się nacieszyć (kostka pulpitów , drgające okna itp) . Potem była manriva 2007 ,2008 ,aż tu nagle usłyszałem o ubuntu , z ciekawości odpaliłem liveCD ...i tak już zostało po dziś dzień.
Obecnie wersja 9.10

Odp: Miłość do linuksa :)

: 15 maja 2010, 18:16
autor: bartek1924
Przede wszystkim za legalność i to, że wcale nie ustępuje produktom M$,
za Conky :)
za to, że nie jestem standardowy używając Linuxa!

Odp: Miłość do linuksa :)

: 15 maja 2010, 19:33
autor: HTD
Są 2 podstawowe powody.

1. Jest "free" - w znaczeniu darmowy i wolny (w znaczeniu wolny jak dzika świnia), jestem fanem OpenSource, GNU i GPL, Linux jest naturalnym środowiskiem dla tych rzeczy

2. Jest zabójczo szybki. Ogólnie uważam Windows 7 za bardziej dopracowany i profesjonalny system operacyjny, jest jednak zauważalnie dużo wolniejszy od ostatniego Ubuntu, nawet pomimo tego, że pod Windowsem mam oryginalne, własnościowe, pisane przez producentów sprzętu sterowniki, a pod Linuxem nie.

I cała masa pomniejszych :)

Odp: Miłość do linuksa :)

: 16 maja 2010, 10:43
autor: Sueroski
1. Za to, że ma mnóstwo aplikacji standardowo i ma repozytoria, nie muszę pół godziny ściągać IDE, żeby napisać prosty programik w C/C++
2. Za rozbudowanego terminala, tygryski lubią używać konsoli - w Linux'ie z konsoli można zrobić o wiele więcej niż Windows'ie
3. Za szybkość, Windows XP na kompie mi straszzznie muli, a najnowsze Ubuntu ze wszystkimi efektami graficznymi zasuwa aż miło
4. Za efekty graficzne, dla mnie grafika nie jest najważniejsza, ale niewątpliwie to zaleta, Windows 7 może się schować w porównaniu z choćby Compiz'em
5. Za wolność, mam świadomość, że jak chce to mogę edytować dowolny składnik systemu, no i to zdziwienie policji jak widzą, że masz w pełni legalny komputer (nie płacąc bajońskich sum za oprogramowanie)
6. Za wybór, ponieważ użytkownicy Linux'a to ci, którzy w pełni świadomie dokonali wyboru i wybrali ten system, użytkownicy Windows'a to w większości osoby z preinstalowanym systemem
7. Za bezpieczeństwo, ponieważ na Linux'a (prawie) nie ma wirusów, nie trzeba co tydzień robić kilko-godzinnego skanu serią programów typu: hijackthis, combofix itp.

PS mogłem o czymś zapomnieć :wink:

Odp: Miłość do linuksa :)

: 20 maja 2010, 23:43
autor: Meliegree
W sumie ciężko powiedzieć za co kocham Linuksa. Pracuje sobie w najlepsze i nagle BUM! jedna z podstawowych opcji nie działa. Albo nie umiem czegoś zrobić i pupa blada. Albo okazuje się, że mój ulubiony program nie działa. Ale z drugiej strony działa szybko, wszystko jest do naprawy, w większości darmowe, nie wiesza się i poprostu fajnie się pracuje. ;-)

Odp: Miłość do linuksa :)

: 21 maja 2010, 09:02
autor: mgrQkiZ
Naprawde rzadko się zdarza, żeby coś samo z siebie przestało działać. To nie Windows.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 22 maja 2010, 10:31
autor: Heos
Nigdy nic nie przestaje działać samo z siebie. Nigdy.
Większość ludzi nie zwraca uwagi na to co klika i potem "samo się psuje".

To nie Windows, który sam siebie jako infekcję wykrywa.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 22 maja 2010, 10:53
autor: Meliegree
Dziwne - w Mincie miałem kiedyś po instalacji brak możliwości instalacji jakiegokolwiek pakietu, na Mandrivie firefox się tak zawieszał że pomagały twarde resety, czasem też gineły belki okien, na Suse nie działały sterowniki, na Debianie nie działał mój radeon 4850 a na ubuntu - w zasadzie wszystko działa, czasem tylko okaże się że coś nie działa od początku i muszę grzebać. Dlatego, to że komuś wszystko działa nie oznacza że tak jest zawsze. Ja za czasów windowsa nie miałem np. żadnej zawiechy.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 22 maja 2010, 11:15
autor: Heos
Nigdzie nie twierdzę, że nie ma problemów... Mówię, że nigdy nic się nie dzieje samo z siebie, zawsze jest przyczyna. Trzeba tylko dociec jaka.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 22 maja 2010, 11:24
autor: Meliegree
Ja dociekłem - coś się pierniczyło przy instalacji. :-) Czasem dopiero za 10 razem instalował się bez problemów, ale okazywało się że coś "pod maską" siadało. Aktualnie nie mam większych problemów i jestem zadowolony.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 23 maja 2010, 10:11
autor: vampiur
To ciekawe że takie przypadki miałeś bo mnie tam np nic się nie działo i jeśli coś miało chodzić na kompie to linux - potrafił nawet całkiem sprawnie działać na dysku z fizycznymi bad sectorami;)

Odp: Miłość do linuksa :)

: 24 maja 2010, 00:17
autor: Heos
To ciekawe że takie przypadki miałeś bo mnie tam np nic się nie działo i jeśli coś miało chodzić na kompie to linux - potrafił nawet całkiem sprawnie działać na dysku z fizycznymi bad sectorami
Fakt, spory czas Linuksa miałem zainstalowanego na uszkodzonym dysku i sobie radził. Czego nie mogę powiedzieć o Windowsie. Potem wymieniłem dysk z zupełnie innych przyczyn.

Nigdy nie musiałem kilka razy instalować Linuksa o_O Co to w ogóle za metoda...

Odp: Miłość do linuksa :)

: 24 maja 2010, 08:56
autor: mgrQkiZ
Jest program w Linuksie o nazwie badblocks. Służy do wyalokowania błędnych sektorów.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 24 maja 2010, 20:14
autor: Meliegree
Heos - taka że ani terminal, ani standardowa metoda naprawy systemu nie działała. Po prostu, mogłem sobie latać myszką po ekranie. Prosił bym o wstrzymanie się od oceny w sytuacji w której nie wiesz jak sprawa wyglądała.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 26 maja 2010, 16:34
autor: john_clock
Heos pisze:Nigdy nie musiałem kilka razy instalować Linuksa o_O Co to w ogóle za metoda...
Czasem metoda najszybsza. Jeśli ktoś nie jest zawodowcem lub maniakiem, nie ma ambicji naprawienia systemu, a zależy mu na czasie, to rachunek jest prosty. System się naprawia, gdy zajmuje to mniej czasu niż instalacja, a przede wszystkim konfiguracja, systemu od nowa. Natomiast jeśli ktoś nie ma wystarczających umiejętności, to zamiast męczyć się tygodniami szukając jakiegoś rozwiązania, szybsza będzie reinstalacja.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 30 maja 2010, 23:59
autor: japo
Trochę nie ogarniam pojęcia 'Miłość do linuksa :)', ale podoba mi się stwierdzenie: SWOBODA.

Jak ktoś ma podobne skojarzenia to świetnie.

Odp: Miłość do linuksa :)

: 31 maja 2010, 00:38
autor: HTD
Nie zgodzę się, że w Linuksach rzeczy same z siebie nie przestają działać. Ależ owszem, przestają, to raz, dwa - paradoksalnie restart pomaga, identycznie jak w Windowsie. (Aktualnie - problem z grafiką - krzaczenie na ekranie, nie pomaga restart GDM (artefakty zostają w tych samych miejscach), dopiero pełen reboot je likwiduje. To nie jest uszkodzenie karty graficznej - bo pod Windowsem nie mam tych problemów, nawet po kilku godzinach katowania karty graficznej wymagającymi grami. Pod Ubuntu mam artefakty na ekranie od czasu do czasu, pojawiają się czasem od razu po starcie systemu, a czasem po paru dobach. Wyzwala je "desktop cube" Compiza. Czasami.

Samoistnie przestał mi działać skrót Win+L do blokowania ekranu. Tak, sprawdzałem w konfiguracji - nadal jest przypisany. Po zmianie go na inną kombinację blokowanie działa, ale przywrócić działania Win+L się nie da. Bo tak. I już. Można żyć bez tego, ale wkurza. Przestało działać samo z siebie. Moje własne przypisania klawiszy kiedyś się same skasowały. Ot tak. Były i nie ma. Tak jest widać pod każdym OS-em, każdy program ma bugi, a część bugów ma charakter losowy.