Przed chwilą zainstalowałem Ubuntu (albo tylko tak mi się wydaje) obok Windowsa7. Wszystko szło tak jak powinno- ponieważ nie bardzo wiedziałem o co chodzi z tymi partycjami root, home i swap i z tym punktem montowania- poszedłem na łatwiznę i skorzystałem z automatu który przydzielił na Linux nieco ponad 50GB. Na końcu instalator poprosił o wyjęcie płyty instalacyjnej co uczyniłem i zatwierdzenie Enter. Zrobiłem. Laptop się wyłączył. Poczekałem chwilę i włączam ponownie spodziewając się wyboru między systemami...niestety. Uruchomił się Windows i zaraz wyłączył. Wyjąłem baterię poczekałem chwilę i włączam. Od razu komunikat że windows musi sprawdzić spójność plików na dysku C. Sprawdził, jakieś jeszcze inne testy w końcu odpalił. Sprawdziłem w diskmgmt.msc i widzę że straciłem część dysku(około 50GB)
a dokładnie to powstały 3 nowe:49.67GB - Healthy (Primary Partition) nie ma opisu systemu plików
3.99GB - Healthy (Primary Partition) nie ma opisu systemu plików
8MB - Free ta jest dziwna, jakoś tak przyczepiona do mojego dysku D: na którym nic przecież nie instalowałem
Bardzo proszę o pomoc, zielony jestem a Żona na pewno mnie zabije za te 50GB stracone. Tak myślę że stracone bo jak klikam prawą myszką na nie to jest tylko opcja Delete i Help. Zależy mi na nauce Linuxa ale początki z nim nie rozpieszczają.
i Ubuntu który nie chciał się uruchomić 
tzn laptop się wyłączał kiedy go wybierałem. Wybrałem więc Windowsa. Ale to rzeczywiście było recovery więc zrezygnowałem. A wtedy komp już nie pytał o wybór-uruchomił Linuxa w trybie awaryjnym czyli wiersz poleceń o którym nie mam pojęcia. Cudem że po restarcie F12 zadziałało wybrałem bootowanie z płyty i teraz piszę z Ubuntu z płytą w napędzie. 
Teraz spróbuję zrealizować to co mi poradziłeś.
Sława Ukrajini!
Nie to że się cieszę bo go kocham ale ...w ogóle coś się udało dzięki Wam. Tylko co teraz bo ja wcale nie mówię, że już nie chcę Linuxa. Wszedłem więc w dysk management i co widzę??