
We wrześniu 2010 roku były szef działu Microsoft Office Stephen Elop zostaje ogłoszony prezesem największej firmy produkującej smartfony na świecie - Nokii. Nie ukrywał on nigdy swojej głębokiej miłości do byłego pracodawcy oraz przyjaźni z prezesem Microsoftu - Stevem Ballmerem.
W owym okresie z Windows Mobile/Phone po kolei rezygnowali wszyscy producenci na rzecz rosnącego Androida. Plan był więc prosty - skoro mamy człowieka MS jako prezesa największego producenta smartfonów, niech on tak pokieruje firmą, żeby wdrożyła Windows Phone.
Tak się też stało. Niestety nowy system był tak znienawidzony przez wszystkich, że w ciągu trzech lat Nokia spadła z 33% udziałów w rynku smartfonów do 3%. Zanim Elop ogłosił "partnerstwo" z Microsoftem Nokia nigdy w swojej historii nie wykazywała strat w sprzedaży smartfonów. Od tamtego czasu już nigdy w historii nie wykazała zysku ze sprzedaży smartfonów (i to mimo kreatywnej księgowości, tzn. w IV kwartale 2012 sprzedaż kwatery głównej w Helsinkach została policzona jako sprzedaż Lumii).
Jednak mimo tego Elop nie wyleciał ze swojej posady. Dlaczego? Teraz kiedy nowe fakty wypłynęły na powierzchnię (o nich później) możemy się domyślać, że Elop obiecał radzie nadzorczej, że sprzeda Nokię Microsoftowi i wszyscy dostaną dzięki temu czeki wypisane na wielkie sumy. W konsekwencji Elop coraz bardziej zamieniał Nokię w placówkę Microsoftu. Zwolnił starych pracowników Noki i zatrudnił byłych Microsofcian. Ubił wszystkie alternatywne systemy - Symbian, MeeGo, Meltemi. Dzień po premierze telefonu N9 powiedział publicznie, że bez względu na to jak dobrze smartfon się sprzeda, to on nie pozwoli na wypuszczenie nowego telefonu z MeeGo. Zresztą obejrzyjcie wszystkie wystąpienia Elopa - człowiek cały czas gada o Windowsie i Microsofcie zupełnie nie wspominając nawet o interesach Nokii. Ba zaangażował nawet Nokię, w tworzenie tabletu z systemem Windows RT, który nie miał najmniejszych szans na żadne zyski.
Wartość Nokii spadała na łeb, na szyję w miarę jak kolejne agencje ratingowe umieszczały firmę w coraz bardziej śmieciowej klasyfikacji. Wszystko jednak było ugadane. Teraz kiedy wartość Nokii jest przystępna, a z kumplem Ballmerem jest wszystko ugadane, to firma zostanie zaraz kupiona przez Microsoft. Stało się jednak coś niespodziewanego.
W wywiadzie, który w lutym 2013 Bill Gates udzielił CBS News, skrytykował on ostro mobilną strategię Microsoftu nazywając ją nawet "oczywistą pomyłką". Sytuacja bez precedensu w tej firmie. Można to też uznać za punkt zwrotny, w którym wyraźnie widać, że Gates przejął z powrotem faktyczną władzę od Ballmera.
http://windowsitpro.com/paul-thurrotts- ... dows-phone
Od tego momentu mobilna strategia MS zupełnie się odwraca. W czerwcu dowiedzieliśmy się, że Microsoft tuż przed sfinalizowaniem kupna Nokii nagle się wycofał:
http://online.wsj.com/article/SB1000142 ... l?mod=e2tw
A niedługo później Steve Ballmer stracił pracę. Nowego następce wyznaczy zatem Gates i nie pozwoli on na to, żeby nowy prezes kontynuował strategię, którą Gates tak skrytykował. Nie zdziwiłbym się nawet gdyby następca zupełnie anulował systemy Windows RT i Windows Phone.
Wygląda na to, że w Nokii zdają sobie z tego sprawę i... panikują. Oczywiście trzymają język za zębami, bo gdyby wyrazili swoje obawy to sprzedaż smarfonów by się momentalnie zatrzymała. Jednak 2 dni po ogłoszeniu odejścia Ballmera, Nokia zaczęła cichaczem rozsyłać oferty pracy dla programistów Linuksa, którzy zajmą się budowaniem nowej platformy:
http://nokia.taleo.net/careersection/10 ... JA.twitter
Tak więc jak tylko uda się wypuścić smartfony na tej "nowej platformie" (Emerging Platform), to Windows Phone wraz z Elopem wylądują w śmietniku, tam gdzie od początku było ich miejsce.
A co wy o tym wszystkim sądzicie?