Vivaldi a prywatność

[Astral]

W czasach, gdy prywatność zdaje się być zbędnym archaizmem, trudny jest wybór przeglądarki. Jasna sprawa, że Firefox i Chromium są jako pierwsze do rozważenia.
Do tej pory używałam Firefoxa, jednak teraz mam dylemat. Nazywa się on "Vivaldi". Przeglądarka ta bardzo przypadła mi do gustu, ale jest jedno "ale": nie jest open source. Oparta jest co prawda na Blinku, ale przeglądarka jako taka jest zamknięta. Z jednej strony rozumiem obawy małego zespołu twórców V przed podkradaniem pomysłów. Z drugiej, po tym co wyrabia się z Windows10, tracę zaufanie do zamkniętego oprogramowania. Niemniej, nowa przeglądarka bardzo przypadła mi do gustu (zarówno wizualnie jak i funkcjonalnie). Czy ktoś badał tę przeglądarkę w jakiś sposób, czy/co wysyła i do kogo, lub ma linki do wartościowych artykułów? Czy można jej zaufać, jeśli tak, to dlaczego?


Z polityki prywatności (https://vivaldi.com/privacy/):

"Access

Vivaldi has strict restrictions on access to user data. Only a limited number of Vivaldi’s employees or employees at Vivaldi’s service providers for the web hosting services have access.

Transfer

Vivaldi cooperates with Advania data centers (see http://www.advania.com/datacentres/) for the hosting and running of the Vivaldi websites. Advania data centers will process and handle personal data on Vivaldi’s behalf in accordance with this Privacy Statement, and in accordance with applicable laws and regulations. Vivaldi will not transfer any personal data to any third party except as required by law or law enforcement."

Wynikałoby z tego, że jednak gromadzą jakieś dane, a Advania to jakaś chmurowa sprawa. Co o tym wyszystki sądzicie?