

Od paru ładnych lat używam Ubuntu(od 6.06 wersji chyba). teraz zostałem na 11.04 z oczekiwaniem na polski remix 12.04

Chodzę i chwalę to swoje Ubuntu, nawracam przyzwyczajonych do systemów z Redmond. Pokazuje że mój działa (11.04 jeszcze mi działa). Udało mi się namówić moją narzeczoną na przejście na Ubuntu... Argumenty, tłumaczenia, że szybsze, że stabilne, że wszystko działa jak trzeba, że można ustawić wszystko jak się chce, że moje pierwsze Ubuntu stało 3 lata bez wyłączania komputera i nigdy się nie zawiesił i nie wymagał resetu itp... itd. Wszystko fajnie, świecidełka lukier.. bo takie jest moje zdanie. Zainstalowałem byłem mojej lubej 12.04... Pierwsze co.. Unity... już zła...(kobiety). Instaluje gnome... ale to jakiś nie mój gnome. Ciężki, jakieś wodotryski nie podoba mi się... jakieś kombinowanie żeby przenieść górny pasek na dół... bez sensu(na poprzednim gnomie robiłem to jednym pociągnięciem myszki po odblokowaniu, a teraz musiałem się przelogować 2 razy). Okej, ja to lubię, codziennie coś poprawiam u siebie. U mnie wszystko działa.. u niej też. Dopóki ja z niego korzystam.
Sobota wieczór, idę na piwo z kolegami... Telefon 1 "nie działa głośność... ustawiam poziom głośności na poziom maksymalny tak jak w Windowsie klawiszami na klawiaturze, ale nie słyszę głosu, ten obrazek u góry po prawej stronie pokazuje normalnie że jest ok" Lekarstwo? Ja wiem, Wy wiecie, nawet Wasza żona wie... ale moja narzeczona nie wie bo używa ubuntu od wczoraj i żądała żeby wszystko działało tak jak po instalacji windowsa. OD RAZU bez szukania odpowiedzi bo nie do tego służy komputer żeby musiała szukać rozwiązania. (I tak szuka) ;D
Wsparcie dla wersji 12.04 nie istnieje. Pytam, wysyłam raporty do supporu.. nic.. jak modem jej wywala tak wywala nadal... w windowsie i na moim 11.04 tego problemu W OGÓLE nie ma. Powiedz to teraz !KOBIECIE!. Przecież wystarczy tylko wypiąć wpiąć modem i wpiąć z powrotem, po czym internet wraca do życia, działa następne 2 godziny co to za problem... właśnie, dla mnie żaden a dla niej ogromny, bo musi wypiąć a nie musiała.. na windowsie nie musiała. I nie działa argument że na windowsie musiała włączyć program Play Online co trwało ~30 sekund w ciągu dnia, a teraz przepięcie modemu trwa ~2 sekundy w ciągu dnia. Po prostu nie działa.
To przykład jeden z wielu. Są rzeczy na które ja nawet uwagi nie zwracam. Drugi przykład.... trzeba zmienić kodowanie napisów w odtwarzaczu... przecież to takie banalne. Opcje, kodowanie... wybieram kodowanie Windowsowe i mam polskie znaczki. Tiaa... w połączeniu z niemożliwością poradzenia sobie z obsługą telewizora od razu, natychmiast(nie po tym jak spędziłem 2 godziny w logach, ustawieniach i konsoli... że zdążyła zasnąć)... to o mały włos, a bym musiał "popinadalać" do sklepu po windowsa.
Coś jeszcze? I nie, moja kobieta nie jest ignorantem i leniwcem. Tylko jej nie kręci "ni grzeje ni ziembi" korzystać z konsoli, forum, czekania... to jest typowa kobieta coś ma działać TERAZ nie zaraz czy po wpisaniu 2 komend, przepięciu modemu, kliknięciu na inne opcje. Na windowsie działało to czemu teraz nie może działać? To jest bolączka Ubuntu 12.04... Mi na 11.04 działa wszystko. nie mam problemów.. ale może mi się tylko wydaje? Ciekawe jak by to było gdyby do mojego netbooka usiadła moja kobieta... na dłużej.
Ja cenię sobie stabilność ale niestety 12.04 LTS koło stabilności nie leżał w ogóle. Bynajmniej na nie potężnym netbooku Toshiby z prockiem 1.66 atom i 1gb ramu

