I system ma o około 65% błędów mniej - niż stabilny Ubuś 10.4 LTS (nie wspominając o Ubusiu 8.10).
Przerost formy nad treścią i tyle. Może miałeś na myśli, ale o 65 mniej błędów, ponieważ w Gentoo masz po prostu mniej pakietów zainstalowanych.
A podobno Ubuntu tworzy około setki deweloperów....
Może, ale twórcy Ubuntu wyznaczyli sobie naprawdę dużą odpowiedzialność: ma być systemem dla każdego. Gentoo ma być systemem, który sam zbudujesz. Więc tutaj argument jest mocno nietrafiony.
Cóż - nie od dziś wiadomo, że Ubuntu wcale takie wspaniałe nie jest - poza marketingiem niewiele więcej ma do zaoferowania (coraz częściej średnio działający system).
No tak system staje się dla przeciętnego Kowalskiego, faktycznie to jest wielkie nic. Nie zapominaj o tym, że oni też maja ograniczony budżet i nie są wstanie wszystkiego robić. Więc nie pisz, że poza marketingiem już nic nie oferują.
Konsola jest, ale skoro jest YaST którym wyklikasz wszystko, to konsola wydaje się zbędna.
W moim przypadku nigdy, ponieważ konsolą w wielu przypadkach posługuje mi się szybciej.
Cytując "czasem się sypał" zastanawiam się co wy robicie ze swoimi Ubuntami?
Bardzo dobre pytanie. Kiedyś mi się Ubuntu często sypało, ale to nie była wina deweloperów tego systemu, tylko repozytoriów osób trzecich (kiedyś miałem ich masę). Oni często robią paczki na tak namieszanym systemie, że potem u innych powodują różne cuda.
Teraz korzystam z podstawowego repozytorium + bacsports + proposed + medibuntu. Jeśli potrzebuję nowszej wersji aplikacji, której nie ma standardowo w domyślnym w repozytorium, to wtedy staram się znaleźć wpisy dla niego najlepiej od twórców tej aplikacji (im ufam, ponieważ skoro piszą programy, to też wiedzą jak poprawnie paczkować), a osobom trzecim mówię zawsze nie. Efekt końcowy jest taki, że to co mi działało na moim Ubuntu zawsze działa i nie mam najmniejszych problemów. O system także staram się dbać i nie robić mu głupich rzeczy (ponoć samo nigdy się nic nie psuje).
Za kilka lat wszystkie systemy bazujące na gotowych paczkach mogą mieć problem
O tym słyszałem wiele razy i tak do dzisiaj tego nie ma. Mogą być problemy, ale nie muszą. Z Gentoo też mogą być problemy.
Otóż wszyscy twórcy poszczególnych dystrybucji robią jeden podstawowy błąd: zapominają, że dystrybucji jest około 600 (w tym około 100 aktywnych)- a przeglądarek internetowych - 10?
klientów poczty elektronicznej - 10?, pakietów biurowych 4?
ozdabiaczy w stylu Compiza - 3?
Jakoś tego problemu nie stwierdziłem, być może dlatego, że trzymam się jednej wersji systemu. Osoby, które non stop zmieniają distra może ten problem zauważają, ale to już ich wina, że są niezdecydowani.
- czy nie lepiej zająć się tworzeniem dobrych i stabilnych programów na na 10 - max 20 dystrybucji Linuxa?
Już nie przesadzaj tak bardzo, ponieważ podstawowych dystrybucji jest zaledwie kilka, a inne są już rozgałęzieniem. Do dzisiaj żyję z myślą, że jest ich tak naprawdę kilka, a reszta mnie nie interesuje. Nawet gdyby interesowało to tak naprawdę oni się muszą dostosować do tych co tworzą programy, a nie odwrotnie.
I właśnie piszę z Gentoo - który instalowałem po raz 7 (trzecie podejście), i działa lepiej niż wszystkie Linuxy, jakie widziałem wcześniej.
Może to przypadek?
Widzę raczej, że wszystkie dystrybucje pakietowe mają jeden wspólny problem - średnio im wychodzi budowanie systemów operacyjnych (biorąc pod uwagę liczby i doświadczenie developerów tych dystrybucji).
Wybacz, ale zainstaluj sobie minimalne Ubuntu i zainstaluj tylko niezbędne aplikacje. Potem zrób to samo z Gentoo, tylko że zainstaluj tyle aplikacji ile ma domyślne normalne Ubuntu. Uwierz, ale wtedy zmienisz zdanie. Porównujesz tak naprawdę dwa inne światy: system dla każdego z systemem, który budujesz sobie sam od podstaw (bo to normalne, że taka praktyka niesie za sobą wiele plusów, ale zawsze jakimś kosztem). Po pierwsze Gentoo budujesz sam, instalujesz to co chcesz Ty mieć, no i skoro stawiasz go sam też masz większą kontrolę nad nim, jest też bardziej zoptymalizowany pod Twój komputer - to wszystko tak naprawdę daje Ci przewagę nad Ubuntu, a nie wina twórców Ubuntu - coś za coś. Albo wybierasz łatwy system w obsłudze, ale musisz się liczyć z pewnymi cechami, wadami itd., albo trudny i liczyć się z wieloma nerwami.
Dla przykładu przygodę z Linuksem zaczynałem z Slackware, ale to distro nie dawało mi nigdy spokoju, ponieważ ciągle coś przy nim trzeba było zrobić. Przyszła nowa drukarka, inne nowe urządzenia zewnętrzne i oczywiście byłem zmuszony do korzystania z konsoli. Obecny mój komputer służy do korzystania tak samo jak z telefonu (ma wszystko bez niczego działać) i stąd wybór padł na Ubuntu, ponieważ mam tą swobodę. Zdaję sobie wiele spraw, że Ubuntu ma wady, ale też zdaję sobie sprawę, że wiele wad mają też źródła, z których powstają paczki. Moje podsumowanie jest takie: jeśli mam nowoczesny komputer to wtedy sięgam po łatwe i skonfigurowane distro, ponieważ nie mam ochoty na różne zabawy. Jeśli stary, wtedy myślę nad distrem, które sam dostosuję pod wymogi tego komputera. A jeśli będzie to serwer wtedy wybiorę Slackware, ponieważ mam wielki sentyment do niego i ogólnie w tym segmencie powinno budować się system od podstaw (dla bezpieczeństwa itd.).
Także jak widzisz o cechach, wadach i zaletach można byłoby pisać naprawdę długo, ale moim zdaniem z porównaniem po prostu nie trafiłeś.