ARTYKUŁ KONKURSOWY
Niniejszy artykuł zdobył nagrodę pocieszenia w naszym konkursie – gratulujemy!
Jakiś czas temu miałem okazję przeczytać test systemów operacyjnych w jednym z popularniejszych dwutygodników komputerowych w Polsce. Opisane były tam oprogramowania spod znaku jabłuszka, firmy z Redmond i nasz rodzimy remiks Ubuntu w wersji Hoża Hawajka. Autor w komentarzu do artykułu stwierdza, że użytkownikiem Linuksa może zostać osoba, określona przez niego linuksowym maniakiem, której nie są straszne hardcorowe konfiguracje sprzętu, czy innych ustawień. Ta odważna teza zainspirowała mnie do zastanowienia się nad sobą, czy aby na pewno jestem linuksowym maniakiem?
Odkąd zdałem sobie sprawę, że piractwo jest przestępstwem (a miało to miejsce już dosyć dawno temu) zacząłem poszukiwać alternatywnych programów typu Open Source. Początkowo były to aplikacje na platformę Windows (który posiadam oryginalny). Ale później postanowiłem dodatkowo spróbować również esencji wolnego oprogramowania, którym oczywiście są dystrybucje Linuksa. Po kilku podejściach trafiłem na Ubuntu, który obok Windowsa na stałe zagościł na dysku twardym mojego laptopa.
W żadnym wypadku nie chcę pisać o wyższości jednego OS nad drugim, czy odwrotnie. Uważam, że w moim przypadku świetnie się uzupełniają. Do codziennej, standardowej pracy używam oczywiście Pingwinka, natomiast do bardziej zaawansowanych czynności typu inżynierskie trójwymiarowe modelowanie w aplikacji CAD/CAM – Windowsa.
Do wyboru Ubuntu właśnie, skusiło mnie wiele aspektów. Myślę, że sporo z nich może również zachęcić nowych użytkowników, jeszcze nie mających przyjemności z niego korzystać. Niewątpliwie bardzo fajną, nowatorską inicjatywą firmy Canonical (twórców dystrybucji), jest bezpłatne wysyłanie oryginalnie tłoczonych nośników. Niby mała rzecz, a jednak cieszy. Kolejny wielki pozytyw to ogromna społeczność (w tym polska), skupiona wokół tej dystrybucji oraz cyklicznie tworzone polskie wersje idealnie przystosowane pod kątem polskiego użytkownika. Nie sposób również nie wspomnieć o czymś tak oczywistym, że Ubuntu po prostu jest tworzony między innymi z myślą o początkujących użytkownikach, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Linuksem.
Powraca pytanie z tytułu. Pod epitetem linuksowy maniak rozumiem zaawansowanych znawców tematu, którzy na przykład tworzą Open Source, służą pomocą pisząc poradniki oraz odpowiedzi na forach dla takich początkujących jak ja. Czy zatem mimo że posiadam Linuksa można mnie zaliczyć (jak to niektórzy sugerują) do tego grona? Oczywiście, że nie. Jestem po prostu przeciętnym użytkownikiem, który lubi sobie dostosować system do własnych potrzeb oraz upiększyć swoje środowisko pracy poprzez wykorzystanie atrakcyjnych efektów pulpitu, czy innych bajerów. A od czasu do czasu wpisać jakieś komendy w konsoli – bezcenne.
Kolejny element, który mógł niekorzystnie wpłynąć na popularność dystrybucji u czytającego wyżej wspomniany artykuł porównawczy to pogłoska, że system wymaga niezwykle skomplikowanego procesu instalowania sprzętu. Może faktycznie niektóre nietypowe peryferia wymagają nieco więcej czasu na konfigurację, ale są to sytuacje bardzo sporadyczne (przynajmniej u mnie).
Nikogo z użytkowników wyłącznie Windowsa nie zamierzam przekonywać do natychmiastowego formatu dysku twardego, wyrzucenia go na śmietnik i zainstalowania jedynego słusznego systemu jakim (według niektórych) jest tylko i wyłącznie Linux. Mogę jedynie zachęcić do osobistego sprawdzenia i staram się to robić. Proponuję w sposób absolutnie bezpieczny dla obecnych danych na HDD, dzięki aplikacji Wubi, zainstalować na przykład polskie wydanie Ubuntu i samemu wyrobić sobie zdanie na temat Open Source. Może podobnie jak u milionów użytkowników zagości on u ciebie na stałe obok Windowsa, a być może nawet jako twój jedyny, podstawowy system? Drogi czytelniku, jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.
Skoro stwierdziłem, że nie jestem linuksowym maniakiem, zatem kim? Może tak zwanym casual userem? Nie mogę się z tym nie zgodzić i nawet jestem z tego dumny, bo mam wrażenie, że to między innymi my przyczyniamy się do coraz większej liczby użytkowników i popularności Linuksa!
To już się robi nudne…
Czy każdy kto zainstaluje sobie Linuksa musi się z tego faktu tłumaczyć całemu światu?
I jeszcze ta Lin-ewangelizacja….Naprawdę dla popularyzacji Linuksa nie ma znaczenia ilość „casual userów”(nie można było przetłumaczyć?) używających darmowych dystrybucji a liczba licencji sprzedanych przez Novela, Mandrivę, MicroSoft i inne firmy – bez ich finansowego wsparcia Linux przestanie się rozwijać.
Problem w tym że fanom Linuxa wydaje się że ich zainteresowanie komputerami jest czymś powszechnym wśród ludzkości. Bzdura, przeciętny użytkownik nie używa systemu operacyjnego czy przeglądarki internetowej, on po prostu korzysta z komputera i internetu (wczoraj znajoma na pytanie jakiej przeglądarki używa odpowiedziała że Google). Guzik go obchodzi na jakim systemie pracuje jeśli może sprawdzić pocztę, oglądnąć filmik na youtube, odpalić programik czy gierkę z gazety. Wytłumacz takiej osobie dlaczego miałaby cokolwiek zmieniać i to w dodatku w jej mniemaniu na gorsze, jeśli jakimś cudem ją przekonasz, zainstalujesz i zobaczy że te filmiki z youtube zaczną przycinać, a grafika straci połowę wydajności. Opowiesz jej nieśmiertelny tekst o złym Adobe i złych producentach sprzętu? W najlepszym razie popuka się w czoło, w bardziej realnej wersji zrobi ci awanturę że jej zepsułeś komputer. Linux jest dla maniaków, bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem. Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…
Mam tak samo jak autor, Linux do wszystkiego, Windows tylko dla JEDNEGO programu – właśnie bryłowego (parametrycznego) 3D CAD. Pomimo najszczerszych chęci nie potrafię Windy używać do codziennych zadań. Bez wielu pulpitów, przewijania zwartości nieaktywnego okna i łatwego instalowania programów – to system nie dla mnie.
[quote comment=”35454″]Linux jest dla maniaków, bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem. Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
Bardzo się mylisz. Czy jeśli chce wybrać coś innego niż gadu-gadu bo mnie denerwują reklamy i znajdę jabbera, zainstaluje go i zacznę rozmawiać przez niego z ludźmi. Czy to robi ze mnie maniaka?
A może inny przykład: Idziesz do jakiegoś salonu motoryzacyjnego i chcesz kupić auto które będzie długo służyć. Możesz kupić używane auto a możesz kupić nowe. Kupujesz nowe (czyli robisz jakiś świadomy wybór) czy to czyni cie maniakiem samochodów?
[quote post=”3545″]Wytłumacz takiej osobie dlaczego miałaby cokolwiek zmieniać i to w dodatku w jej mniemaniu na gorsze, jeśli jakimś cudem ją przekonasz, zainstalujesz i zobaczy że te filmiki z youtube zaczną przycinać, a grafika straci połowę wydajności.[/quote]
Wybacz ale zupełnie nie rozumiem tej odpowiedzi. Korzystam równolegle z Ubuntu i Windowsa na 2 komputerach i nigdy nie zauważyłem, żeby jakieś filmiki z YouTube’a miały mi się przycinać. Nie wiem czy próbujesz tutaj agitować na rzecz Windowsa, czy też uważasz, że Linuks jest tylko dla „wtajemniczonych” a cała reszta ma spadać na Windowsa??
Dla mnie ten artykuł jest kolejnym przykładem na to, że Linuks jest dla wszystkich, tylko nie wszyscy o tym wiedzą. Ja od ponad roku używam Ubuntu na wyłączność na laptopie i nikomu się ni muszę z tego tłumaczyć. A jak ktoś się pyta „Co to za dziwne ikony i system?” to spokojnie tłumaczę i widzę wielkie zdziwienie w oczach, że to takie proste. Nie wierzę w to, że kiedykolwiek Linuks stanie się równie popularny co Windows, ale mam nadzieję, że poprzez szeptany marketing będzie gościł w coraz większej ilości domów i komputerów i to nie tylko maniaków, ale i zwykłych użytkowników (casual users).
[quote comment=”35454″]Problem w tym że fanom Linuxa wydaje się że ich zainteresowanie komputerami jest czymś powszechnym wśród ludzkości. Bzdura, przeciętny użytkownik nie używa systemu operacyjnego czy przeglądarki internetowej, on po prostu korzysta z komputera i internetu (wczoraj znajoma na pytanie jakiej przeglądarki używa odpowiedziała że Google). Guzik go obchodzi na jakim systemie pracuje jeśli może sprawdzić pocztę, oglądnąć filmik na youtube, odpalić programik czy gierkę z gazety. Wytłumacz takiej osobie dlaczego miałaby cokolwiek zmieniać i to w dodatku w jej mniemaniu na gorsze, jeśli jakimś cudem ją przekonasz, zainstalujesz i zobaczy że te filmiki z youtube zaczną przycinać, a grafika straci połowę wydajności. Opowiesz jej nieśmiertelny tekst o złym Adobe i złych producentach sprzętu? W najlepszym razie popuka się w czoło, w bardziej realnej wersji zrobi ci awanturę że jej zepsułeś komputer. Linux jest dla maniaków, bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem. Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
Nie wiem, w jakim świecie Ty żyjesz, ale zainteresowanie komputerami – jak to ująłeś – jest w dzisiejszym świecie wybitnie duże.
Piszesz, że użytkownika nie obchodzi, jakiego używa systemu operacyjnego, a potem dodajesz, że jeśli zmieniłaby system, to w jej mniemaniu na gorsze. No to albo obchodzi, albo nie, zdecyduj.
Nieśmiertelny tekst o złym Adobe? Chodzi Ci o to, że firma ta nie wspiera wystarczająco rozwiązań linuksowych? Jeśli tak, to co mamy napisać, że wspiera? Że jest ok?
Puknie się w czoło, że zepsułem jej komputer? Tzn jak to sobie wyobrażasz? Że na siłę komuś zainstaluję Linuksa i każę mu z niego korzystać?
Komputer ma działać? Chcesz napisać, że komputer na którym jest zainstalowany Ubuntu nie działa?
Podsumowując – cały czas próbujesz udowodnić, że nie ma znaczenia, jaki system jest używany, ale że użycie czegokolwiek innego od Windowsa będzie złe.
No cóż… Kiedyś Ford proponował model „T” reklamując go hasłem mniej więcej takim: „Możesz go mieć w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor czarny”.
[quote comment=”35458″]
Komputer ma działać? Chcesz napisać, że komputer na którym jest zainstalowany Ubuntu nie działa?
[/quote]
Chodzi mu o to, że ma działać od razu po tym jak kupił. A jak kupił to zapewne z Windowsem. W komórkach to samo – raczej nie instalujesz tam firmware bo już jest. I tego oczekuje większość ludzi. Z samochodami to jest tak, że przeczytają w gazecie ten be a ten dobry i kupią ten dobry. A nie ma gazet, które miałyby obiektywne zdanie o linuksie. Są gazety linuksowe i windowsowe i trzeba się z tym pogodzić (niestety).
[quote comment=”35460″]
Chodzi mu o to, że ma działać od razu po tym jak kupił. A jak kupił to zapewne z Windowsem. [/quote]
Tylko że to akurat żaden argument przeciwko Linuksowi.
[quote post=”3545″]Linux jest dla maniaków, bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem.[/quote]
No nie no, jeżeli świadomie wybieram żelazko, czy to znaczy że jestem maniakiem sprzętu AGD? A czy jeżeli wybieram tabletkę na ból głowy muszę być farmaceutą maniakiem? Przecież to niedorzeczne jest. Abstrahując od tego, że wybór może być dokonany przez kogoś innego.
[quote post=”3545″]Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
Sugerujesz że ludzie nie wybierają telewizorów a tym bardziej telefonów? A setki reklam w TV zachwalających to takie to inne telefony (ten ma MP3, a ten aparat 100MPix, ten radio, tamten GPS) są skierowane do wąskiego grona maniaków telefonii komórkowej?
W jednym się zgodzę: wciskanie Linuksa (a w zasadzie czegokolwiek) jest błędem.
A co do „maniaków”. Mówienie, że Linux jest systemem dla maniaków jest tak samo prawdziwie jak mówienie że inne systemy są „dla Maniaków”. Nie istnieje system, który jest naprawdę „przyjazny dla użytkownika” i którego „po prostu się używa”. A cóż, jako że „maniaków Windows” jest więcej niż „maniaków Linuksa”, to ten drugi uchodzi za trudniejszy w użyciu.
[quote post=”3545″]Problem w tym że fanom Linuxa wydaje się że ich zainteresowanie komputerami jest czymś powszechnym wśród ludzkości. Bzdura, przeciętny użytkownik nie używa systemu operacyjnego czy przeglądarki internetowej, on po prostu korzysta z komputera i internetu (wczoraj znajoma na pytanie jakiej przeglądarki używa odpowiedziała że Google).[/quote]
Uważam, że uzyskałeś jasną odpowiedź na swoje pytanie. Pewnie korzysta z przeglądarki GOOGLE Chrome 🙂
[quote comment=”35454″]… bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem. Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
Pracuję w dużej sieci komputerowej, na co dzień mam kontakt z tą tzw.”całą resztą” i wiesz co ? człowiek, dla którego komputer jest jak telewizor czy telefon to największa zakała każdego ISP. Człowiek musi mieć podstawowe pojęcie o systemie, musi ! i proszę mi nie pisać że starzy ludzie itp. itd. w tygodniu mamy po kilka/kilkanaście wezwań na serwisy: „brak internetu” a okazuje się że: przeglądarka się nie uruchamia, że firewall po 30 dniach zablokował internet, że nie ładuje się jedna strona, że flash nie jest zainstalowany, że połączenie sieciowe się wyłączyło itp. itd – mogę wymieniać w nieskończoność. Nie ma i nie będzie systemu, który będzie działał bezawaryjnie,masz komputer – musisz mieć podstawowe pojęcie o nim, o tym jak i co działa ( w Windowsie/OSX/Linuksie ). Tyle z mojej strony w tym temacie.
bunyi sporo przesadziłeś. Ja w domu po ostatniej awarii Windowsa zainstalowałem Ubuntu i co? I po prostu działa. I używają go moja siostra, moja mama i mój tata (którzy nie mają bladego pojęcia o komputerach, wiedzą jak uruchomić przeglądarkę i OpenOffice’a). Wiedzą, że to Linux bo im powiedziałem, i wcale się tego nie bali bo wszystko co im działało na Windowsie działa im także na Linuksie. Musieli się tylko przyzwyczaić, że inaczej się wyłącza komputer 😉
@Terla: Wydaje mi się, że za to ci płacą, więc nie powinieneś narzekać. Oczywiście, do korzystania z różnych rodzajów sprzętów potrzebne są pewne umiejętności, ale nie oznacza to, że trzeba wiedzieć wszystko o wszystkim. Dla przykładu, do korzystania z samochodu konieczna jest znajomość obsługi kierunkowskazów, ale już wiedza o działaniu pompy wtryskowej nie jest konieczna do codziennego użytkowania samochodu. Tak samo, Pani Zosia powinna znać obsługę komputera w senie powinna potrafić formatować tekst inaczej niż wstawiając milion spacji, lecz wiedza o połączeniach sieciowych nie powinna jej być potrzebna do szczęścia (i pracy).
[quote comment=”35467″]@Terla: Wydaje mi się, że za to ci płacą, więc nie powinieneś narzekać. Oczywiście, do korzystania z różnych rodzajów sprzętów potrzebne są pewne umiejętności, ale nie oznacza to, że trzeba wiedzieć wszystko o wszystkim. Dla przykładu, do korzystania z samochodu konieczna jest znajomość obsługi kierunkowskazów, ale już wiedza o działaniu pompy wtryskowej nie jest konieczna do codziennego użytkowania samochodu. Tak samo, Pani Zosia powinna znać obsługę komputera w senie powinna potrafić formatować tekst inaczej niż wstawiając milion spacji, lecz wiedza o połączeniach sieciowych nie powinna jej być potrzebna do szczęścia (i pracy).[/quote]
Oczywiście, płacą za internet i za zlikwidowanie awarii gdy wina leży po stronie ISP a nie gdy nie potrafią sobie zainstalować wtyczki flash. Żeby nie było – my naprawiamy im te komputery ale przedstawiłem sytuację: człowiek nie ma pojęcia o sprzęcie, który „obsługuje”. Jak Ci nie działa jeden kanał z kablówki to dzwonisz do BOKu i zgłaszasz awarię kablówki?, albo: nie działa Ci pilot do telewizora to dzwonnisz do serwisu kablówki ? 🙂 Ja przedstawiłem tylko przykład, problemem jest łudzenie się że mamy urządzenia „bezobsługowe”, „włącz i używaj” – błąd, dowodem na to jest to, co napisałem powyżej a przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Ja wczoraj słyszę moją ,żonę „wiesz co mam jakieś wirusy na pen-drive” jako ,że ma na kompie Avasta no to wirusy usunąłem. Potem nadeszła chwila refleksji, głęboki oddech ulgi i myśl: nawet gdyby użyła mojego komputera nic powtarzam nic by nie zdziałały hi,hi dlatego parę dni temu nakleiłem na swojego lapka piękną naklejkę Ubuntu.
A z drugiej strony nigdy nie będę miał dość artykułów takich jak ten, może tylko wtedy kiedy wejdę do Saturna i na każdym lapku zobaczę naklejkę taką jak moja.
Wtedy ściągnę jakiegoś alternatywnego Windowsa.
Również nie jestem jakimś maniakiem linuxa, ale niedługo minie drugi rok odkąd pracuję (no dobra studiuję 😉 ) zupełnie nie używając na swym lapku pewnego popularnego systemu operacyjnego.
Na początku było trudno, ale generalnie każde potrzebne mi specjalistyczne oprogramowanie udało się jakoś uruchomić, bądź czymś zastąpić.
Matlab ma wersję na linuxa (która działa szybciej niż na windzie), a do używania podstawowych funkcji i tak w pełni wystarcza Octave.
XSI również chodzi pod linuxem, ale po co komu, kiedy Blender i tak jest lepszy.
MathCad niestety nie ma wersji na mój system, ale z pomocą Wine można większość wersji uruchomić.
Wszelakie środowiska programistyczne również są dostępne (poza Visualowskimi, ale kto się jeszcze .NETem zajmuje 😉 ).
Podobnie jest z wszelakimi narzędziami do projektowania schematów, rysowania obwodów, itp. – nie używałem tego co na windowsie, ale to na czym pracowałem wcale nie było gorsze.
Moim zdaniem często teksty w stylu „muszę mieć windowsa do poważnej pracy” są objawem lenistwa, bo w wielu przypadkach w rzeczywistości wcale nie jesteśmy zmuszani do używania danego oprogramowania, a nawet jeśli, to i tak często da się je pod linuxem uruchomić.
@bunyi: No nie przesadzaj. Tnie, jak już, to Aeoro. W dodatku te nieśmiertelne aktualizacje, gdy system się włącza, a na XP, gdy się wyłącza. Po prostu bez cenne. Zresztą, to jakby nie zaczął się interesować komputerami(coś musiało być przyczyną, że zwykły szary człowiek odczuwa taką smykałkę? Mnie zastanowiło właśnie użeranie się z systemem, bo ktoś w rodzinie musiał administrować komputerem), to by nie używał Linuksa. Nie odwrotnie. Można być użytkownikiem Linuksa i nie interesować się komputerem, gdyż większość czynności(również tych administracyjnych) jest tu prostszych do wykonania. Nie zapomnijmy również, że Microsoft wraz z różnymi firmami umyślnie psuje swoje produkty dla bliżej nie określonych celów. Przykłady? Nowsze tunery telewizyjne, które już nie pozwalają normalnie przechwytywać obrazu, ale jedynie z utratą jakości. Możemy również nadmienić IE, który został popsuty specjalnie, aby zapewnić firmie monopol na rynku(specjalnie źle obsługiwał pewne technologie, by swoją popularnością odciągnąć webmasterów od ich stosowania, podczas gdy inne przeglądarki świetnie wspierały te przyszłościowe technologie). Nawet gdyby produkty MS były lepsze, to i tak wolę korzystać z systemu, który się ciągle rozwija, a nie dokonuje planowego ataku na jakość życia i wolność swoich użytkowników, w tym niekiedy nagłej recesji.
@slowikt: Kiedyś tak z flashem było. Działo się to, gdy miałeś włączonego Compiza. Problem ten jednak zniknął z 2,5 roku temu, jak nie więcej. Nikt wtedy Compiza do systemu nie dodawał, bo wiedział, jakie problemy powoduje. Aby doświadczyć więc podobnych, trzeba było samemu sobie Compiza zainstalować. Gdzie więc leżał problem? Po stronie Adobe? A może po stronie użytkownika? Obecnie jednak już nikt nie pamięta tych czasów. Chociaż problem pojawiał się w niektórych momentach(używanie efektu zoom przy włączonym flash-u lub używanie kostki), to był denerwujący. Jeszcze niekiedy pojawiał się problem z przewijaniem strony, ale też wtedy musieliśmy jakiś filmik na stronce zapuścić.
[quote comment=”35454″]Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
bunyi a czy dla ciebie tylko komputer z windowsem działa? Bo dla mnie wręcz przeciwnie. Po instalce windowsa nie działa prawie nic – nie mam dźwięku, grafika ledwo przędzie w rozdzielczości 800×600, już nie wspominając o takich urządzeniach jak modem, karta TV czy drukarka.
Zanim to wszystko zacznie działaś spędzę pół dnia na szukaniu sterowników i instalowaniu tony dodatkowych programów.
A Linux – dla przykładu openSUSE – instaluje i wszystko jest – grafa w 3D śmiga, dźwięk jest, TV działa, drukarka drukuje… i niczym się nie przejmuję. Dodaję z 2 repozytoria, robię update i już wszystkie filmy działają. Trudne, co nie?
bzdura, ja używam ubuntu ana dwóch kompach. I wiem w 100% że gdyby nie łaska adobe które dała flasha do linuxa to nigdy bym na to badziewie się nie przeniósł. Ale też nie mam alternatywy bo windows to totalna szmiro-ściema! Dlatego też wole syf niż większy syf!
Łaska? A co? Muszą? Czy jakakolwiek firma komercyjna jest zmuszona do produkowania oprogramowania na wszystkie systemy, zwłasza OpenSource? Masz wybór, albo tu, albo tam. Wyborem jest także niepodchodzenie do komputera przez pół roku.
Ten głupi Intel, produkuje takie badziewne procesory, przesiadam się na Athlona, ale to też gówno. Wyświetlacz LCD, to nic nie warty bubel, psuje się, ale CRT też nic nie wart bo duże, i dpdatkowo obraz nieostry . Takim osobom mówię: Nie podchodźcie do komputerów.
Takie podejście do Ubuntu w rodzaju: „A teraz przesiadam się na drugi system do d..y”. Nie jest zdrowym podejściem. Jeżeli ktoś ma kłopot z systemem i zamiast pomyśleć co jest przyczyną,poszukać na forach, to nerwowo tłucze głową o klawiaturę, ma wtedy postawę roszczeniową. „Ma działać”. A tutaj rozczarowanie bo zazwyczaj działa! A co gorsza, zdarza się, że nie działa!!! Programiści z Microsoft to oszołomy, biorą kasę a robią- wadliwy produkt . Programiści Linuxa to „lesery”, nic im się nie chce, nawet dobrego sterownika napisać.
Powiedz mi, co na tym świecie jest idealne???
W USA są takie firmy, które w ramach rozładowania nerwów dają do ręki kij baseboolowy i stawiają komputer przed klientem. Sposób rozładowania wiadomy.
W Polsce chyba nie ma takich firm, ale to nie szkodzi, nie dajmy nikomu zarobić. I tak mieliśmy oba systemy często „za darmo”: Windows (Professional, Corporate- ludzie po nocach ze swoich firm piszą- nie wierzę) i Ubuntu . Czym prędzej prędzej trzeba pobiec do kuchni, chwycić tasak, wrócić i obłożyć maszyny ciężkimi razami. Założę się, że Windows XP wcześniej „padnie”, niż Ubuntu. No bo trzeba na początku uderzyć w znienawidzone logo. A XPek się… szybciej ładuje.
Ale to dobrze, bo z drugiej strony Linuks górą! Dłużej żyje!!!
[quote comment=”35454″]Problem w tym że fanom Linuxa wydaje się że ich zainteresowanie komputerami jest czymś powszechnym wśród ludzkości. Bzdura, przeciętny użytkownik nie używa systemu operacyjnego czy przeglądarki internetowej, on po prostu korzysta z komputera i internetu (wczoraj znajoma na pytanie jakiej przeglądarki używa odpowiedziała że Google). Guzik go obchodzi na jakim systemie pracuje jeśli może sprawdzić pocztę, oglądnąć filmik na youtube, odpalić programik czy gierkę z gazety. Wytłumacz takiej osobie dlaczego miałaby cokolwiek zmieniać i to w dodatku w jej mniemaniu na gorsze, jeśli jakimś cudem ją przekonasz, zainstalujesz i zobaczy że te filmiki z youtube zaczną przycinać, a grafika straci połowę wydajności. Opowiesz jej nieśmiertelny tekst o złym Adobe i złych producentach sprzętu? W najlepszym razie popuka się w czoło, w bardziej realnej wersji zrobi ci awanturę że jej zepsułeś komputer. Linux jest dla maniaków, bo każda osoba która świadomie wybiera system operacyjny jest już maniakiem. Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
Twoja opinia to kompletna bzdura. To nie Linux jest dla maniaków, ale Windows – maniaków 50 programów antywirusowych, skrakowanych programów. Linuksa po prostu się używa, wiem, bo instaluję go znajomym od kilku lat. Właśnie do codziennego użytku. Moja żona używa go na co dzień i nie ma bladego pojęcia, co to konsola. System zainstalowała SAMA w pół godziny na swoim laptopie, sterowniki do wi-fi (Oj, co za problem) machnąłem trzema kliknięciami. Przestań zatem banialuki opowiadać o maniactwie.
Instalując odpowiednią dystrybucję Ubuntu (Hoża Hawajka, Ola, czy jakaś inna- już z kodekami) można z dużym prawdopodobieństwem już nic nie instalować na komputerze podczas instalacji systemu na komputerze zwykłego użytkownika.
Po zainstalowaniu Windowsa czeka nas: Sterowniki (dźwięk, grafika, płyta główna, karta sieciowa), antywirus, pakiet biurowy, gadu-gadu, coś do jabbera, Adobe Reader, pożądna przeglądarka zdjęć, Nero, Adobe Photoshop,programy od aparatu i komórki, sterowniki od drukarki, Firefox. ŻEBY TYLKO UZYSKAĆ PODOBNĄ ILOŚĆ ZAINSTALOWANEGO OPROGRAMOWANIA potrzebnego do róźnych zastosowań i odpowiedniego do zawartego w Ubuntu.
A ja jestem maniakiem linuksa. W domu Gentoo, na lapku PCLOS, w pracy Manriva… W pracy, gdzie mamy kilka komputerów z Linuksem, korzystają z nich wpółpracownicy w bardzo zróżnicowanym wieku (również pod 50) i żaden/żadna z nich narzeka, a oni nie zaliczają się już do maniaków. Po prostu parcują na linuksie, ani ich to ziębi, ani grzeje. To co ma dzialać – działa. I nie jest to prawda, że użytkownika nic nie obchodzi, „byle działało” ponieważ widzę, że moi wpółpracownicy:
1. doskonale wiedzą, że używają Linuksa i nie jest to Windows
2. jak czegoś nie wiedzą, pytają i uważają to za całkowicie naturalne
3. doskonale wiedzą, że Openoffice to nie MSOffice i że czasami (coraz rzadziej) może być problem np. z formatowaniem
4. raz jedyny miałem telefon, i to od koleżanki 'pod 50′: „słuchaj, bo tego pliku mi nie otwiera [to był .docx], czy jak przerzucę go na dzyndzla [pendrive ;)], otworzę w komputerze w tamtym ofisie, to będę go mogła zapisać tak aby otwarło na moim komputerze?” – co oznacza, że użytkownik głupi nie jest i jak jest problem, to MOŻNA POMYŚLEĆ
5. chociaż wszyscy mają w domu Windowsa (wiem, bo pytałem), wszyscy z nich (dosłownie wszyscy) korzystają aktywnie z przełączania między pulpitami i kilku innych drobnostek, których nie mają pod Windowsem, ale nie psioczą, że nie mają tego w domu…
Może to za mało przykładów, ale ja po kolegach i koleżankach widze, że da się przynajmniej wiedzieć, czego się używa, korzystać bez narzekania tak z jednego, jak i drugiego sytemu i wykorzystywać różnice między nimi, jeśli są tylko przydatne, a co chyba najważniejsze – mieć świadomość, że nie ma nic idealnego, i nie robić afery z tego, że coś może nie zadziałać, tak z ich winy, jak i systemu lub programu.
Ja używam Ubuntu z właśnie takiej przyczyny, że jest duża społeczność (zarówno polska, jak i zagraniczna). A jeśli nie znajdę rozwiązania specjalnie dla mojej wersji Ubuntu, nie mam oporów przed czytaniem rozwiązań dla innych wersji bądź dla Debiana (albo nawet innych dystrybucji). Też nie jestem maniakiem, nie uważam się za takiego, ale moje Xubuntu 8.10 działa tak, jak tego chcę 🙂
Mimo, że nie jestem biegły w Linuksie przekonałem już 2 osoby do niego (używam Ubuntu z pół roku). Oni oczywiście nadal mają dual-boot z Windowsem XP, ale do codziennej pracy używają Linuksa. Ich rodziny też pingwina się nie boją.
Wg mnie największą przeciwnością w zdobywaniu popularności Linuksa na desktopach jest przyzwyczajenie do Windowsa i programów, które używają te osoby. Jeden z kolegów, który postanowił sprawdzić Ubuntu zadzwonił do mnie, w jego głosie słychać było zaskoczenie zmieszane z zawiedzeniem. Powiedział, że nie ma Gadu-Gadu i Winampa na Ubuntu, których używał od zawsze. Po pokazaniu mu Pidgina i Exaile (polecam!) pytał mnie, czy na Windowsa też są te programy 😉
jaki jest linux każdy widzi i nie jest to tajemnica czasem wychodzi na nim problem i nie ważne czy chodzi o instalacje sprzętu oprogramowania, przycinający się filmik na youtubie itp. Podobnie z Windowsem to nie jest system wolny od wad, którego każdy może używać czy ta sama koleżanka, która nie lubi linuxa bo coś, będzie lubiła windowsa kiedy ten nie będzie chciał jej zainstalować aparatu pomimo iż ma do niego sterowniki lub gdy ten sam windows zawiesi się przed zapisaniem bardzo długiego i ważnego dokumentu? Zachęcanie ludzi do ubuntu nie powinno polegać na wmawianiu „masz tutaj cudowny system i już nic ci nie grozi” nie ma bezawaryjnego sprzętu ani oprogramowania są ludzie, którym linux działa i nie mają problemów a są inni, którzy muszą pytać na forach to samo z windowsem/BSD/Mac OS kwestia wyboru OS to sprawa indywidualna tak jak przy każdym innym programie niektórzy chcą GIMPA inni PHOTOSHOPA tak było i będzie i nic nie jest w stanie tego zmienić.
A co do artykułu to rzeczywiście daje się zauważyć zjawisko tworzenia przez ludzi takiej elitarnej zasłony w okół linuksa a później padają stwierdzenia że tylko spece mogą go używać. Co oczywiście nie jest prawdą linuksa może używać każdy tak samo jak windowsa, owa zasłona bierze się moim zdaniem z czasów kiedy to instalacja linuxa wymagała wielkiej wiedzy na temat tego systemu jak i budowy komputera te czasy na szczęście już odeszły.
Problem tylko w tym, że takie artykuły pseudofachowców tworzą fałszywy obraz, który utrwala się w ogólnym obiegu społecznym. Przeciętny użytkownik kupi sobie takie czasopismo, żeby zdobyć konkretną wiedzę, zakłada, że artykuły piszą fachowcy, natyka się na takie bzdury i ma obraz już wyrobiony. Pamiętam sam czasy, gdy wierzyłem we wszystko, co wypisuje „Komputer Świat”. Teraz przeglądam to jak jeden wielki prospekt reklamowy.
Tu nie idzie o walkę systemów, ale o rzetelną prawdę i walkę z bzdurami wyssanymi z palca.
Witam, ja sam na początku uważałem że linux to gówno ale kolega przyniósł mi ubuntu 6.06. Zainstalowałem go z winXP, początki były ciężkie aż wkońcu wywaliłem MS i tak od 1,5r używam ubuntu.
[quote comment=”35478″][quote comment=”35454″]Dla całej reszty komputer to coś jak telewizor czy telefon, po prostu ma działać, pogódź się z tym…[/quote]
bunyi a czy dla ciebie tylko komputer z windowsem działa? Bo dla mnie wręcz przeciwnie. Po instalce windowsa nie działa prawie nic – nie mam dźwięku, grafika ledwo przędzie w rozdzielczości 800×600, już nie wspominając o takich urządzeniach jak modem, karta TV czy drukarka.
Zanim to wszystko zacznie działaś spędzę pół dnia na szukaniu sterowników i instalowaniu tony dodatkowych programów.
A Linux – dla przykładu openSUSE – instaluje i wszystko jest – grafa w 3D śmiga, dźwięk jest, TV działa, drukarka drukuje… i niczym się nie przejmuję. Dodaję z 2 repozytoria, robię update i już wszystkie filmy działają. Trudne, co nie?[/quote]
No cholernie. Zwlaszcza jak sterownikow do karty od sieci bezprzewodowej nieznajdzie(lub modemu(nawet nie pytam do czego bys uzywal)). I co wtedy zrobi genialne ubuntu? Sciagnie sterowniki z internetu!!
Tak samo te slawetne 2 repozytoria. Same sie znajda co nie? Spytaj sie babci co to repozytorium.
Komputery z Windowsem zazwyczaj juz kupuja ludzie preinstalowane i wszystko dziala. Sterowniki co prawda nie najnowsze(ale dzialajace) znajdziesz na plytkach dolaczone do sprzetu. Jestes tak zdolny zeby pol tego szukac?
Powiedz mi czemu bylem zmuszony do aktualizacji do najnowszej wersji ubuntu zeby moja karta muzyczna(Asus Xonar DX) mogla normalnie chodzic. I jak do cholery wlaczyc tryb 5.1?
No cholernie. Zwlaszcza jak sterownikow do karty od sieci bezprzewodowej nieznajdzie(lub modemu(nawet nie pytam do czego bys uzywal)). I co wtedy zrobi genialne ubuntu? Sciagnie sterowniki z internetu!!
up mialo byc jak ma sie tylko siec bezprzewodowa to bedzie probowal sciagnac mimo ze te sterowniki JUZ sa wymagane aby wogole sie polaczyc…
[quote comment=”35551″]
No cholernie. Zwlaszcza jak sterownikow do karty od sieci bezprzewodowej nieznajdzie(lub modemu(nawet nie pytam do czego bys uzywal)). I co wtedy zrobi genialne ubuntu? Sciagnie sterowniki z internetu!!
Tak samo te slawetne 2 repozytoria. Same sie znajda co nie? Spytaj sie babci co to repozytorium.
Komputery z Windowsem zazwyczaj juz kupuja ludzie preinstalowane i wszystko dziala. Sterowniki co prawda nie najnowsze(ale dzialajace) znajdziesz na plytkach dolaczone do sprzetu. Jestes tak zdolny zeby pol tego szukac?
Powiedz mi czemu bylem zmuszony do aktualizacji do najnowszej wersji ubuntu zeby moja karta muzyczna(Asus Xonar DX) mogla normalnie chodzic. I jak do cholery wlaczyc tryb 5.1?[/quote]
Na pewno babcia będzie włączała tryb 5.1 albo szukała sterowników na płytce.
Aleś wymyślił. Poza tym jeśli mamy porównywać preinstalowane systemy to rzeczywiście Windows wygrywa jak mysz z kotem. Poza tym masz przynajmniej najnowszą wersję Ubuntu. A poza tym spróbuj zainstalować Millenium na nowych laptopach i miej pretensje, że nie możesz i musisz XP albo Vistę.
Poza tym te okropne repozytoria to dwa kliknięcia. Filozofia kopiuj wklej. Instalacja sterowników z płytki to często grzebanie. Może jestem kretynem, ale instalacja Ubuntu na Acer Extensa zajęło mi 35 min. XP 2 godz., bo nie mogłem dobrać sterowników. Widać Ubuntu dla kretynów, co windowsa nie potrafią instalować. I oby tak dalej.
[quote comment=”35468″]Jak Ci nie działa jeden kanał z kablówki to dzwonisz do BOKu i zgłaszasz awarię kablówki?, albo: nie działa Ci pilot do telewizora to dzwonnisz do serwisu kablówki ? :)[/quote]
Pracowałam na infolinii kablówki i pocieszę Cię: wierz mi, dzwonią :/
Właśnie zainstalowałam sobie swojego pierwszego linuxa – ubuntu. Nie jestem maniakiem, wręcz przeciwnie: nie mam zielonego pojęcia o komputerach, i gdy mój chłopak składał mi mój, odeszłam profilaktycznie na bezpieczną odległość żeby niczego nie zepsuć. Ale system zainstalowałam sama 😀
Wybrałam linuxa, bo „jedyny słuszny system” wkurzył mnie bardziej niż ustawa przewiduje (jeszcze na komputerze mojego chłopaka). Przycinał się (mimo podobno niezłych parametrów technicznych komputera), wywalał (piękny niebieski ekran), sam się wyłączał bez pytania, żeby zainstalować aktualizacje (to już było przegięcie…), a jak kiedyś zadzwoniłam do mojego operatora internetu w związku z brakiem połączenia, jakiś chłopaczek zapytał: „a pani może ma vistę? to wina jest po pani stronie.”. Bo okazuje się, że jeżeli są dostępne aktualizacje, a się ich nie zainstaluje, to połączenie zrywa się do czasu zainstalowania tych aktualizacji. W końcu stwierdziłam, że jak mój chłopak chce się męczyć to jego sprawa, ale ja na swoim sprzęcie nie będę tolerować takiego dyktatora. I tak zostałam użytkownikiem ubuntu. 😀
„Komputery z Windowsem zazwyczaj juz kupuja ludzie preinstalowane i wszystko dziala.”
Ale co to ma wspólnego z jakością systemu? Daj mi dostęp do sklepu ze sprzętem komputerowym i zapłać to dobiorę Ci podzespoły i zainstaluje Linuksa tak, że wszystko będzie działać. Apple ma komputery pewnie jeszcze lepiej dopasowane do SO niż te sprzedawane z Win.
nikt nie wpomina o opcji zakupu np lapciaka z licencją windy i mozliwości rezygnacji ze wspomnianej licencji i zwrotu kosztów za nią….
a jest to ciekawa opcja, bo tak naprawdę nie jesteśmy do tego zmuszani i możemy obnizyć cenę swojego kompa… (zwrot od producenta, już po zakupie)