Piraci pływający po przestworzach internetu pod banderą The Pirate Bay wpadli na niecodzienny pomysł. Z racji że ten serwis torrentowy jest od dawna ulubionym celem ataków organizacji zwalczających piractwo, jego opiekunowie doszli do wniosku, iż najlepszym wyjściem będzie… założenie własnego państwa. Do tego celu ma posłużyć zakup wyspy, która jest wyceniana na bagatela 100 milionów dolarów.
Mowa o Sealandii. Jest to suwerenne państwo o wymiarach.. 40×14 m! W czasie drugiej wojny światowej była to jedynie betonowa platforma przeciwlotnicza, która jako jedyna przetrwała do dziś. Przejął ją brytyjski oficer – Roy Bates i mianował się księciem Sealandii. Wyspa posiada własne prawo, walutę, czy chociażby prawa jazdy. Naturalnie wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem.
Przechodząc do rzeczy – ekipa TPB postanowiła zorganizować zbiórkę na rzecz zakupu tejże wyspy. Ma to na celu uchronić serwery utrzymujące tracker przed kolejnymi nalotami organizacji takich jak MPAA. Każdy kto przyłączy się do zbiórki funduszy, zostanie w przyszłości honorowym obywatelem Sealandii.
Co gdy nie uda się zebrać 100 milionów? Planem B jest zakup innej wyspy. Trzeba przyznać, że książe Roy Bates ustalił dość astronomiczną cenę za swoje państwo, gdyż – jak informuje strona Buy Sealand – ceny innych wysp rozpoczynają się od 50 tys. $.
Gdyby ktoś z was również zapragnął zawładnąć jakąś wysepką, zapraszam na stronę privateislandsonline.com, gdzie będziecie mogli coś dobrać do własnych potrzeb. 🙂
Hmmm….
Trochę głupi pomysł. Dlaczego? Serwery chyba za bardzo nie polubiły by wilgotności która tam panuje.
To niesie ze sobą kolejne ryzyko podczas sztormów etc. A sprawa podłączenia serwerów do Internetu to kolejna przeszkoda uniemożliwiająca dokonania tego celu.
Wydaje mi się, że skoro zdecydowali się zbierać fundusze na tak kosmiczną transakcję, to mają wszystko dobrze przemyślane.
Odnośnie sztormów – nie wiem czy zwróciłeś uwagę na zdjęcie, ale jest to niesamowicie potężna konstrukcja i do tego zabudowana od góry.
Jak podaje Wikipedia kiedyś stamtąd nadawała piracka rozgłośnia radiowa, a od 2000r. stoją tam serwery internetowe, które są poza wszelką kontrolą państwową.
@Danek
Serwery zwykle przechowuje się w klimatyzowanych „lodówkach” więc klimat to im „dynda”.
Ale skoro stoją tam jakieś serwery to może prościej jest wydzierżawić łącze?
Szczerze mówiąc to czuję tu szwindel. W świecie BT już takie rzeczy się zdarzały.
W artykule jest bład 😉 nie 40x14m tylko 14×140 m