Siedem grzechów głównych Linuksa 55


Ostatnio pisałem felieton o wdrożeniu Ubuntu wśród trzech zwykłych użytkowników zakupujących nowe komputery. W tym artykule chciałbym skupić się na podsłyszanych, słabych stronach pingwinków – będących najczęściej powodem pozostania przy MS Windows. Część z nich powiela się w różnych artykułach, komentarzach i forach internetowych. Wiele z krążących wręcz mitów powoduje ironiczny uśmiech na twarzy wśród pingwiniarzy. Ale muszę też przyznać, że niektóre z nich są dość trafne i trudno je zripostować. Spisując te myśli starałem się o obiektywizm, jednak z chęcią zapoznam się też z Waszym zdaniem w komentarzach.

1. Trudność

To chyba najbardziej kultowy i najczęściej powtarzany grzech. Jak komuś znajomemu mówię, że na co dzień pracuje na Linuksie – z miejsca zostaje skwitowany wymownym wzrokiem i stwierdzeniem: „że przecież Linux jest trudny”. No bo podobno trzeba wystukiwać masę poleceń niewiadomego pochodzenia i treści w czarnej i brzydkiej konsoli. Podobno tylko nieprzeciętna wiedza komputerowa sprawia że Linuksa można wypróbować. Podobno żeby coś uruchomić trzeba godzinami coś ustawiać i umieć czytać kod jak bohaterzy Matriksa.

Poniekąd może mają racje, odnosząc się do systemów uniksopodobnych sprzed kilku, kilkunastu lat, czy też bardziej zaawansowanych dystrybucji. Ale patrząc np. na nowsze Ubuntu, openSuSE, PCLinuxOS – czy to na prawdę tak trudne w obsłudze dystrybucje? Sposób działania na GNOME czy KDE poza subtelnymi różnicami odbiega od filozofii wyklikania wszystkiego jak w MS Windows czy Mac OS X ? Z tym niedobrym stereotypem trzeba walczyć, bo dużo osób myśli, że w Linuksie nadal obowiązkowe jest posługiwanie się konsolą i wpisywanie magicznych zaklęć. Ja podczas codziennej pracy np. do konsoli zaglądam tylko jak chcę sprawdzić pingi, czy też z przyzwyczajania do kopiowania plików używam Midnight Commander’a. Reszta to już lamerskie klik-klik.

2. Oprogramowanie

Podobno na Linuksa go nie ma 🙂 Gdy już mi się udaje komuś uświadomić skalę ilości pakietów w repozytoriach to napotykam na kolejną reakcję „obronną”. Coś w stylu: „a bo nie ma MS Office, PhotoShopa, AutoCad’a, Borland C Buildera” itd. itd… Oczywiście jest to niezaprzeczalny fakt, ale nie wynika to tyle z winy samego systemu, co niechętnych producentów oprogramowania. Większość z nich nie robi nic aby ich aplikacje natywnie mogły być instalowane i używane na systemach Open Source. Podobno komercyjne programy nie są w targecie otwartego i darmowego oprogramowania.

Jest za to mnóstwo wartościowych odpowiedników do programów znanych z okienek. Ale gdy i to uda mi się jakoś przetłumaczyć zawsze znajdzie się ktoś, kto coś zarzuci. Np. że ten odtwarzacz nie jest taki sam jak Winamp itp… Mimo wszystko uważam że dla przeciętnego użytkownika, który nie wymaga od oprogramowania tylko i wyłącznie profesjonalnych funkcji – Open Source jest dobrym rozwiązaniem na co dzień. Pamiętam jeszcze z nieco młodszych czasów ile na dysku trzymało się przeróżnych programów wartych majątek. Szkoda tylko że nie wykorzystywałem nawet w 5% ich możliwości.

Nie mam zamiaru słownie siłować się też z ludźmi, którzy twierdzą że do części komercyjnych zastosowań Linux średnio się nadaję, czy też praktycznie wcale. Zgadzam się! Jeśli agencja reklamowa, drukarnia, projektanci itd. korzystają z narzędzi niedostępnych dla Linuksa, nie rozumiem czemu mieli by się w niego na siłę pchać i szukać niesprawdzonych rozwiązań. Płacą za licencję programu oraz za wymuszony system operacyjny do niego, ale ich na to stać i mało kto w takich sytuacjach przejmuje się tym. Ma działać i tyle! A to czy programy są otwarte czy zamknięte, darmowe czy płatne nikogo nie obchodzi.

3. Gry

Nie będę owijał w bawełnę. Jeśli mówimy o grach znanych z popularnych „okienek” – nie jest różowo. Poza dosłownie kilkoma tytułami, które można odpalić natywnie w pozostałej części zwykły użytkownik napotka schody, czasem z kilkoma stopniami, a czasem takie nie do przebycia. Wine cały czas się rozwija, mnie osobiście udało się uruchomić kilkanaście tytułów z mniejszymi czy większymi problemami. Nie wydaje mi się jednak by była to dobra droga i zachęta dla niewtajemniczonych graczy. Oni oczekują, że włożą płytkę, zainstalują grę i bez żadnych komplikacji zaczną po prostu się cieszyć z grania. Przy atucie darmowości pingwinków płatna Cedega, przynajmniej dla mnie, wydaję się troszkę nieporozumieniem. Tym bardziej, że w pełni darmowe Wine zaczyna dościgać pod względem możliwości, o ile już niektórych tytułów lepiej nie obsługuje.

Osobiście od wielu lat jestem wielkim sympatykiem i fanem gry z serii Football Manager (dawniej Championship Manager). Wersja 2007 pod Wine pięknie się instaluje ale… żeby odpalić grę (legalną grę) zmuszony już jestem skorzystać z cracka No-CD. Dopiero po takim oszustwie pod Linuksem mogę cieszyć się z zakupu. Takich kwiatków jest zapewne troszkę więcej, ale z racji, że w tematyce gier komputerowych biegły nie jestem, zostawię to do przemyślenia. W każdym razie sam fakt wymuszenia stosowania cracka w oryginalnej grze może (choć nie musi) wzbudzać delikatny niesmak.

4. Sprzęt

Pięta Achillesa. Cały czas baza sprzętu obsługiwanego przez jądro Linuksa rośnie i jest duża, jednak przy tak olbrzymiej skali różnorodności podzespołów ryzyko natrafienia na coś co nie ruszy jest całkiem realne. Niestety. Wystarczy przejrzeć fora internetowe dystrybucji i przejrzeć dział sprzętowy. Na większość sprzętowych problemów udaję się znaleźć rozwiązanie, czasem po dobroci, częściej po niezłej nerwówce. A nie każdy zwykły użytkownik ma tyle samozaparcia. Ja pamiętam jak sam kilka lat wstecz wchodziłem w nowy obszar z raczej mizernymi skutkami. Pamiętam jak nie umiałem zmusić winmodemu do działania, a bez internetu ani rusz. Dlatego nie dziwię się komuś kto bez większej walki, nie mając doświadczenia na polu linuksowym, rezygnuje z niego.

Ktoś przykładowo kupuje wypasiony sprzęt z bajerancką grafiką ATI i kartą dźwiękową Creative Xi-Fi. I po wgraniu Linuksa rozczarowanie. Połowiczna akceleracja 3D i brak dźwięku w układzie za 500zł. Przed zakupem pod pingwinka warto popytać bardziej zorientowanych w temacie, by później nie przeklinać i cieszyć się z obsługi sprzętu. Bo gdy się go dobrze dobierze, Linux odpłaci się stabilną i wydajną obsługą sprzętu. Jeszcze na pocieszenie dodam, że coraz większa liczba laptopów jest przez choćby Ubuntu pięknie obsługiwana. Z każdym nowym wydaniem widać bardzo duże postępy. Zapewne jest to zasługa tego, że w większościach notebooków „bebechy” są dosyć podobne do siebie. Coraz częściej jest tak, że po odpaleniu z LiveCD większość sprzętu działa z automatu. A to cieszy.

5. Mnogość

Chodzi mi tu o mnogość dystrybucji, środowisk graficznych, i podejść do filozofii Open Source (mniej lub bardziej wolne). Dla mnie i dla wielu z Was jest to pewnie atutem, ale początkujących użytkowników często wprawia w niepotrzebny zawrót głowy. Dla zwykłego użytkownika Windows jest monolitem. W przypadku Linuksów mają już układankę. Ktoś złośliwy odpowie na pytanie takiemu co jest lepsze: „wypróbuj a się przekonasz”. Tylko, że początkujący raczej nie mają na to ochoty. Chcą zainstalować i korzystać w najlepszy możliwy sposób. Bez przykrych niespodzianek i rozczarowań. Dlatego warto nieść dobre i wyważone wsparcie o którym mowa w następnym punkcie.

6. Wsparcie

W skrócie: „Błogosławieni Ci co mają Internet, z Googla korzystać umieją, znają język angielski i umieją działać analitycznie”. Głównym źródłem wsparcia dla zwykłego użytkownika jest społeczność linuksowa poprzez internet. Praktycznie większość popularnych dystrybucji ma swoje forum. Często jest też tak, że rozwiązania z danej dystrybucji działają też na innych. Ale jak do jasnej, ciasnej połapać ma się w tym wszystkim „świeżak”? Zanim się zorientuje jak to wszystko funkcjonuje, pewnie zostanie zmieszany z błotem, dostanie na koncie parę ostrzeżeń za to, że nie zapytał wujka Google, albo zadał pytanie na które jak byk odpowiedź jest w forumowym FAQ. Oczywiście takie zachowania wprowadzają w furię, ale czy dzięki niej czasami nie dystansujemy i zniechęcamy niepotrzebnie niedoświadczonych użytkowników społeczności?

7. Niekompatybilność

Jest to niejako nawiązanie do drugiego punktu. Wyobraźmy sobie sytuację, że wdrożyliśmy sobie komputer z Linuksem i powiedzmy od kogoś później otrzymujemy płytkę CD z projektami graficznymi w bardzo popularnym formacie *.cdr do wykorzystania. Byłem kiedyś w takiej sytuacji i straciłem wiele niepotrzebnych nerwów. Okazało się, że owszem przekonwertowanie, po dość zaawansowanych czasowo czynnościach, jest możliwe, choć nie bez problemów i przy użyciu kilku programów. Sprawa prosta jeśli mam przekonwertować 5-10 takich grafik. A w momencie gdy jest ich dziesiąt albo setki? Koszmar! I co ma wtedy zrobić ktoś bez odpowiedniego doświadczenia?

A ile jest takich sytuacji na co dzień jak ktoś mówi: „przesiadłbym się na Linuksa, ale coś tam”. Przez to siłą rzeczy pingwinek traktowany jest przez ludzi jak coś „niedorobionego”. Oczywiście jak ktoś od początku do końca wykonuje pracę w aplikacjach zgodnych z otwartymi formatami wszystko jest okej. Gorzej jak efekty swojej pracy trzeba przenieść na inną platformę / aplikację lub wykonać coś na co nie ma w ogóle supportu. Oczywiście nie jest to problem samego Linuksa, ale biorąc pod uwagę jego małą popularność – to fakt przemawiający raczej przeciwko niemu.

Czekam na ewentualne opinie i Wasze własne obserwacje. Co Ty, Twój sąsiad, siostra ma do zarzucenia linuksowi?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

55 komentarzy do “Siedem grzechów głównych Linuksa

  • soda2

    Mnie bolą dwie rzeczy, problemy Ubuntu z I/O APIC w wersji 32 bitowej, i ciągłe chrzanienie się ALSY… ale najbardziej boli kiedy Ubuntu nie wykryje neta, bo jak mam poszukać na google czy na forum skoro jestem offline?! Dlatego potrzebny by był przewodnik i więcej sterowników w zestawie z CD. Gdyby APIC i ALSA były lepsze to dla mnie raj 🙂 chodzi o to że ze wszystkich trzeba się bawić i kombinować, a potem odpala po paru dnaich/godzinach i starganych nerwach. Nie każðy ma ochotę i czas na takie rzeczy.

  • mCOIL

    soda2 > Tylko jak się już odpali po ciężkiej walce, to uczucie zwycięstwa nad nieposłuszną, głupią i upartą maszyną jest nieprzyzwoicie przyjemne 😉

  • jan

    “Błogosławieni Ci co mają Internet, z Googla korzystać umieją, znają język angielski i umieją działać analitycznie”
    A jak to jest w przypadku Windowsa? Każdy użytkownik ma przydzielonego pracownika MS, który prowadzi go za rączkę?

    Co do świeżaków. To raczej nie spotkałem się z nieprzyjemnym traktowaniem osób z problemami ani na oficjalnym, ani polskim forum Ubuntu, ani na oficjalnym ani polskim kanale irc. Nie wiem jak to jest w przypadku innych dystrybucji, ale chyba nie różni się zbytnio.

    Poza tym jak ktoś potrzebuje, to za wsparcie może zapłacić – tak jak za wsparcie dla Windows.

    Punkt 6 do mnie zupełnie nie przemawia.

  • jureko

    co do trudności – wydaje mi się ze Linux jest trudny tylko przy przesiadce z innego systemu. Musisz wtedy uczyć się czegoś nowego, mając jednocześnie alternatywę powrotu na 'znajome wody’. Jeżeli natomiast ktoś siada do systemu 'od zera’ to jest on tak samo trudny jak każdy inny…sam przesiadałem się 2 lata temu, i nie było łatwo ale ciekawość przemogła…

  • Cyryllo

    [quote post=”571″]To raczej nie spotkałem się z nieprzyjemnym traktowaniem osób z problemami ani na oficjalnym, ani polskim forum Ubuntu,[/quote]
    No to ja się spotkałem właśnie na forum Ubuntu odrazu zniechęcili miałem problem to odrazu „wklep to w google i poszukaj” a od czego jest forum żeby pomagać sobie nawzajem . I dlatego przesiadłem czasowo na fedorke, czekam teraz na nowe wydanie Ubuntu mam nadzieje że poprawią coś z sieciami bezprzewodowymi bo tak szczerze tylko tego mi do szczęścia w ubuntu brakuje (no i może obsługi drukarki 😉 )

  • wesz

    Fora społeczności są oczywiście dla ludzi. To nie podlega dyskusji. Ale jak czuje się admin gdy widzi po raz 50 to samo pytanie? Odsyła do google/faq/innej wyszukiwarki, bo po cholerę ma odpowiadać po raz kolejny na to samo pytanie? To w interesie użytkowników jleży to aby sprawdzić najpierw wszystkie dostępne źródła. Najpierw korzysta się z google, później ewentualnie z wyszukiwarki na forum, aby upewnić się czy problem nie był już poruszany, a że zdesperowany nastolatek, zadaje pytanie na forum, byle by szybko uzyskać odpowiedź, w jak najłatwiejszy sposób, bo po co się wysilać jak można pomęczyć kogoś innego o to. Przez takich ludzi robi się tylko syf i niepotrzebny zamęt, sami sobie nawzajem utrudniają szukanie. Żeby wyszukać coś w google, nie trzeba być przecież haxorem, a jeżeli ktoś naprawdę nie potrafi korzystać z tej/czy też innej wyszukiwarki, to sory, ale co on robi przed komputerem.

  • whiter

    W pracy używam Corela pod windą, szukałem alternatywy pod linuxem. Znalazłem wiele odpowiedników (sodipodi,Inkscape i parę innych), ale co z tego, jak żaden z nich nie potrafi odczytać, wspomnianego w siódmym grzechu, pliku CDR. Narazie z utęsknieniem czekam, aż ktoś w końcu stworzy obsługę CDR pod linuxem.
    Jedno jeszcze mnie denerwuje w linuxie – katalogi. Mogłyby być one zawarte w jednym katalogu, a nie rozsypane po całym dysku. Ale to tylko taka mała drobnostyka 🙂

    A tak na marginesie, cieszy mnie też fakt, że z dnia na dzień grono linuxowców się powiększa.

    Pozdrawiam

  • acidburnpl

    [quote post=”571″]Narazie z utęsknieniem czekam, aż ktoś w końcu stworzy obsługę CDR pod linuxem.[/quote]
    I to jest zły punkt myślenia. Dlaczego wszyscy zarzucają Linuksowi brak dostosowania? Powinno się zarzucać innym firmom, że używają zamkniętych formatów. To nie Linux powinien używać CDR, tylko Corel powinien używać SVG jako domyślny format.

  • TSr

    [quote]to czy programy są otwarte czy zamknięte, darmowe czy płatne nikogo nie obchodzi[/quote]
    Mnie to obchodzi. Nawet gdybym miał prowadzić jakąś konkretną profesjonalną działalność to chciałbym używać otwartego oprogramowania, a przynajmniej działającego na otwartej platformie.

  • anon

    linuxa używałem przez 5 min a dokładnei ubuntu 7.05 i co do gier i wine to główna rzecz dlaczego używam windowsa a nie linuxa – mam nieogrinalną fife 07 ale załóżmy że orginalną no i tak jak mam uruchomić wine to się nie da bo nie ma cracka żadnego tylku obrazy dysku no i co zrobisz? i jeszcze wiele gier się zacina a niektóre np tibia 7.6 w ogóle jest nie do uruchomienia żadnym emulatorem ;/
    wszystko co dla mnie złe w linuksie jest spowodowane windowsem i jego reklamami gdyby nie było tyle reklam to by mniej gówno więdzących o kompie używało windowsa a przez popularność u tych zielonych stał się win popularny u wszystkich i producenci gier nie robią na linuxa gier bo po co robić grę na system z którego korzysta 1% użytkowników skoro można zrobić na windowsa z którego korzysta 95% użytkowników?

  • PhysX

    Muszę się zgodzić z 6. Bez neta dostęp do oprogramowania i supportu jest utrudniony. Jednakże z samym znalezieniem alternatywnego oprogramowania nie miałem problemów. Instalacja oprogramowania jest prostsza (czasem) niż na Windowsie (Kto instalował WAPM’a ten wie). Co do sprzętu to Feisty próbuje mi wmówić, że mam dyski na SATA. No to tyle z problemów. Kiedy przechodziłem z Windowsa na Ubuntu, będąc człowiekiem nie mającym kontaktu z żadnym innym systemem niż ten giganta z Redmond, miałem pewne problemy (zanim nauczyłem się kilku przydatnych komend), ale zawsze tak jest kiedy poznaje się coś nowego. Tej zmiany nie będę żałował, bo wybrałem szybki i stabilny system, którego teraz nie zmieniłbym na żaden inny.

  • franka n

    Ciekawy artykuł, co więcej trafia w sedno. Jestem dopiero bardzo początkująca i tylko moje „uwielbienie kombinowania z komputerem” (jak twierdzą znajomi) pozwoliło mi wytrwać z Ubuntu w ciągu pierwszych dwóch dni. Bo potem już było i jest coraz lepiej.
    Nie potrzebuję jakiś super zaawansowanych narzędzi do pracy, więc na razie nie natknęłam się na takie trudności.
    A co do forum, to najpierw czyta się regulamin, a potem się pisze – ja dzięki temu nie miałam żadnych nieprzyjemności 🙂

  • Bzyk

    Najpierw odniosę się do pkt. 7.
    Sytuacja prosta, robiłem banner dla pewnej strony, oczywiście w GIMPie, warstwy itd…
    Ostatnio mnie pyta znajomy, czy mam jeszcze ten baner w formie „źródła”, bo chciał coś tam pozmieniać. Jak najbardziej mam! Wysłałem mu plik *.xcf a on mi na to, że tego Photoshop nie chce zaimportować. Wyśmiałem go, że zapłacił za program majątek a głupiego *.xcf nie potrafi otworzyć… Wyeksportowałem mu ten plik do formatu 'fotoszopy’ i nie omieszkałem jeszcze parę razy dokuczyć. 😉
    Tak więc nie zawsze jest tak, że płatny program ma większą bazę filtrów importu/exportu plików.

    Ad. pkt 1 – TRUDNY?! MUAHAHA! Moja pięćdziesięcioparoletnia matka nauczyła się Kubuntu 6.06 w kilka dni…

  • Marthin

    Przesiadka na Ubuntu nie była dla mnie taka straszna. Zaczynałem od Ubuntu 6.10. Kilka dni zajęło mi zapoznanie się z „nowym” systemem. Jednak w edgy’m każda próba instalacji sterowników to mojego GeForca FX5200 kończyła się niepowodzeniem (X’y odmawiały posłuszeństwa). Próbowałem przez konsole i graficznie, ale niestety, bez skutku. Nie zniechęciło mnie to jednak do linuksa. Po powrocie z wakacji, gdy przyszły pocztą płytki z 7.04 problem ze sterami się rozwiązał.
    Teraz po dwóch miesiącach pracy z linuksem nie mam zamiaru powracać do Microsoft Windows. Ubu jest stabilniejsze, bezpieczniejsze i szybsze (pomimo pracy z Berylem na 256MB RAM) od Windowsa.
    Wracając do tematu, nie przeszkadza mi zbytnio mała ilość gier dostępnych pod pingwinka, ponieważ nie jestem „gieromaniakiem”. Sprzęt wykrywa mi dobrze. Karta TV pod Ubuntu chodzi lepiej niż w Windowsie.
    Gdy mam jakiś problem najpierw szukam na google, tam często jest odpowiedź, wystarczy chcieć poszukać.

  • tomala

    w sumie do typowych prac biurowych czy nawet domowych, to ubuntu sie sprawdza calkiem niezle. jedyne co mi przeszkadza to problem ze skanerem. zeby cos zeskanowac to odpalam vmware z virtualnym xp i tam skanuje.
    co do gier… do gier sa dedykowane urzadzenia: xbox, playstation itp 🙂

  • qba

    moim zdaniem linuks co do gier sie nie nadaje wprawdzie mozna korzystac z wine, czy cedegi (niestety platna ;/) jednak jesli „ktos” chce grac, to raczej powinien wybrac windowsa w szczegolnosci jesli korzysta z karty graficznej na chipsecie ATI (przynajmniej w ubuntu /*rowniez beryl*/ slabo obsluguje te chipsety)

    Nie ukrywam ze wine jest zdolne, juz nie raz wspieralem sie tym inicjalizatorem nie tylko w przypadq sprawdzenia czy dzialaja gry, ale takze w przypadku problemow „systemowych”.

    Konczac watek gier (tutaj zwrot w strone autora) proponuje wyprobowac Bygfoot Football Manager 2.0.1. przez przypadek sie na niego natknalem i jak na free-game wedlug mnie jest to bardzo zaawansowana gra, polecam 😉

    soda2 => internet w ubuntu zrobisz w 2 minuty za pomoca programiq 'ubuneo’

    Na koncu chcialem dodac, ze ja rowniez spotkalem sie z wieloma negatywnymi reakcjami moderatorow na pytania „poczatkujacych”. W niektorych przypadkach byly to sluszne uwagi(postepowania), jednak niektorzy „administratorzy” przesadzaja.

    “Błogosławieni Ci co mają Internet, z Googla korzystać umieją, znają język angielski i umieją działać analitycznie”

    Ten fragment powinien byc wskazowka dla „mlodzikow”, bo zawsze istnieje jakies rozwiazanie ;))

  • flamenco108

    Argumenty generalnie słuszne. Co tu dużo gadać. Jest kilka niespójności:
    „Jak coś jest trudne dla mnie, to co na to powie świeżak?” – Każdy był kiedyś świeżakiem. Samochodem też trzeba się nauczyć jeździć, zanim się siądzie za kółko. Życie jest bardziej skomplikowane niż komputer, coś o tym wiem, bo z komputerem radzę sobie lepiej ;-).

    Prawdą jest, że cały czas analizowana jest postawa głupoty i lenistwa, a przecież jest ona zaprzeczeniem tego, czemu ma służyć komputer – przetwarzaniu informacji, czyli wiedzy. Człowiek, który dostaje apopleksji na widok KDE tak samo nie poradzi sobie z nowym programem pod Winzgrozą.

    [quote post=”571″]Wyobraźmy sobie sytuację, że wdrożyliśmy sobie komputer z Linuksem i powiedzmy od kogoś później otrzymujemy płytkę CD z projektami graficznymi w bardzo popularnym formacie *.cdr do wykorzystania.[/quote]

    No i co? Znaczy, że każdy grafik komputerowy ma mieć Corela? To dowodzi głupoty dostawcy plików. Niby dlaczego każdy MUSI kupować sobie horrendalnie drogi program? Nie wspominając o odbiorcy, który mógł to sprawdzić zawczasu. Hiehie, wiadomo, wszyscy ten program piracą, dostawca tych plików na 50% również, o czym tu dyskutować. Gdyby nie piracił, to by wiedział, że program ten jest drogi, a zatem nie każdy go ma. W takim razie ja też mogę sobie zainstalować chromą instalację Windows gdzieś na jakimś starym dysku, żeby mi nie zarażał zdrowego Linucha, a na niej wszelkie potrzebne pirackie programy. I już.

    [b]
    I kolejna sprawa, moi panowie (i panie) „informatycy”. Wszyscy przyczyniacie/my się do popularności pirackich programów pod Windozę i samej Windozy: przecież z dobroci serca pomagacie rodzinie, znajomym w ich komputerowych problemach! Wiem o tym, bo sam taki byłem (spędziłem kiedyś 12 godzin i siedem piw na egzorcyzmowaniu wirusów i różnego spyware’u z komputerów biurowych w firmie znajomego – w normalnym świecie musiałby za to zapłacić pół swojego majątku, a tak kosztowało go to parę piw). Ale od jakiegoś czasu, zapewne od chwili, kiedy stwierdziłem, że Linuks jest dla mnie po prostu wygodniejszy, przyjemniejszy, uznałem, że z Windozą nie chcę mieć więcej do czynienia niż to konieczne (czyli w pracy, skąd stukam). I teraz tym wszystkim odpowiadam: „Znajdźcie innego frajera, mnie się nie chce zajmować Windowsami. Mogę Wam pomóc zainstalować Linuksa i nauczyć go używać.” – na razie jeden się przestawił na kubuntu i jak dotąd nie dzwoni. Może kto inny zainstalował mu już Windowsa? A co mnie to obchodzi? [/b]

  • Mayday

    Witam !

    Jestem dość Świerzym użytkownikiem Ubuntu, próbowałem już rok temu, ale nie miałem dźwięku i dopiero w czerwcu przerzuciłem się miejmy nadzieje na stałe. Od sierpnia mam nowego kompa, dzięki temu mogę porównać Ubuntu i Windowsa na starym i nowym kompie. Postaram się opisać jak z mojego subiektywnego punktu widzenia, to wygląda.

    1.Trudność
    Przejście na Linuxa z Windowsa nie jest proste, to dwa zupełne różne systemy. Jednak można się dość szybko przyzwyczaić, a masa poradników i Forum bardzo pomagają, jednak nie wyobrażam sobie jakbym poradził sobie bez internetu. A gazetka o Ubuntu kosztuje 50 zł….
    Jednak jeśli chodzi o instalowanie plików, moim zdaniem jest prościej wejść w konsole wpisać 1 albo 2 komendy i mieć program, niż bawić siew szukanie po necie, ściąganie, instalowane, restart…
    Jak dla mnie głownie to przyzwyczajenie do Windowsa sprawia, że dla ludzi Linux jest trudny.

    2. Oprogramowanie

    Są odpowiedniki i to starczy. Niektóre odpowiedniki są lepsze od oryginałów. Nie wiem czy Amarok jest odpowiednikiem Windows media playera, ale uważam Amaroka za najgenialniejszy program muzyczny jaki widziałem, na Winampie mam taki bałagan, ze szok. Na Amaroku wszystko ładnie uporządkowane automatycznie. Co do Windows Media Playera ten program mnie przeraża i wole trzymać się eod niego z dala…

    3. Gry

    I tu pojawia się problem… Po co szukać odpowiedników, po co bawić się winem? Jak można uruchomić bez problemów grę po Windowsem? – Tak myśli wielu ludzi, Ci co dużo grają zwykle rezygnują Linuxa. Tacy jak ja co pograją raz na jakiś czas, albo maja dwa systemy, albo bawią się w uruchamianie.
    Sam osobiście mam dwa systemy, ale tu pojawia się problem. Gdy włączam komputem, myślę sobie „włączę Windowsa, a nuż w coś sobie pogram” i potem siedzie godzinami przed Windowsem…
    Myślę, że gry to obecnie największa wada jaka odciąga użytkowników od Linuxa, przemysł gier jest olbrzymi, większość ludzi, tylko po to aby gry im działały wydaje pełno kasy na ulepszanie sprzętu, więc skoro tyle wydaja to dlaczego maja jeszcze potem mieć kłopoty?

    4 Sprzed

    Jak już wspomniałem rok temu miałem Kubuntu 6.06, po długich poszukiwaniach dowiedziałem się w Google i na forum, że muszę kompilować jądro aby mieć dźwięk…wiecie karta na Isa…. Akurat koledzy zaczęli grac w taką jedna grę, a ja coś namiesziałem i musiałem zrobić reinstalkę to pomyślałem „zainstaluje Windowsa i pogram sobie z nimi, a potem znowu zainstaluje Kubuntu.Dodam jeszcze, że miałem dysk tylko 3 GB drugi dysk 1 GB, zresztą cały komp jest straszeni stary, dobrze, że mm nowego 😛 ale wracając do tematu, do czerwca zostałem pod Windosem aż ten się zepsuł… Na szczęście 🙂 Okazało się, że mogę mieć dźwięk wystarczy się pobawić w konsoli.
    Jak już wspomniałem od trzech tygodni mam nowego kompa, sprzed mi wykryło bez problemu, wszystko działa 😉

    5. Mnogość

    Mnogość przeraża, mam kolegę, który też jest nowym użytkownikiem Linuxa, i próbuje wszystkich dystrybucji, ja sam trzymam się Ubuntu 7.05 i mogę jedyni wymienić je na 7.10 i nowsze 😉

    7. Niekompatybilność

    Jest to problem, ale myślę, że z czasem będzie on się bardzo pomniejszał.

    Ogółem nie ma, rzeczy idealnych. Wszystko ma swoje błędy większe lub mniejsze, zauważalne bądź prawie niewidoczne. Linux też nie jest doskonały, jednak za tą cenę! 0 zł! W Ubuntu nawet za przesyłkę nie płacisz! A Windows… W tej chwili mam dwa systemy, Windowsa XM oraz Ubuntu 7.05 i bez zwątpienia widzę różnicę, olbrzymią. Jestem świadomy, że muszę się wile nauczyć w Ubuntu, jednak moja widza, wystarcza do używania komputera, a jak sobie nie radzę zawsze mam poradniki, forum oraz miłych ludzi i to wszystko za darmo. A Windows…
    Ważną sprawą jest fakt, ze wielu ludzi mówi, że Windows jest zły, mówią, ze Linux jest lepszy, ale… ale zostają pod Windowsem. Dlaczego? Z tych powodów wymienionych w artykule. I jak autor powiedział ” Wiele z krążących wręcz mitów powoduje ironiczny uśmiech na twarzy wśród pingwiniarzy. Ale muszę też przyznać, że niektóre z nich są dość trafne i trudno je zripostować.”. Zgadzam się z tym, choćby nie kompatybilność sprzętu bądź nie działanie gier są największymi „grzechami” Linuxa, jednak widząc w jakim tempie przybywa użytkowników, oraz w jakim tempie Linux pnie w kierunku działania tego wszystkiego, myślę, że za parę lat, Windows może mieć poważne kłopoty.

    To było moje subiektywne zdanie, pod koniec powiem, ze zarówno ten artykuł jak i artykuł „Ubuntu okiem sprzedawcy komputerów” strasznie mi się podobają i sam chciałbym trafić na takiego dobrego sprzedawce 😉

    Pozdrawiam
    Mayday

  • slither

    Ja oczywiście też jestem „przesiadkowiczem” :P. Na początku nie wyobrażałem sobie przejścia na Linuksa. Dwie nieudane próby z Mandarakiem / Mandrivą jeszcze bardziej mnie zniechęciły. Potem zobaczyłem, jak śmigają Fedory na uczelnianych kompach i Gentoo na lapkach kolegów i się przemogłem. Wrzuciłem Ubuntu 6.06 na swojego lapka i… działał. Po prostu. Oprócz Neo. Oczywiście po dwóch tygodniach wszystko popsułem (wyrzuciłem przypadkiem GNOME-a) i konieczna była reinstalka. Tym razem już 6.10. Zdecydowanie lepszy. Wszystko chodziło jeszcze płynniej, UbuNeo raz na zawsze ujarzmiło mojego Sagema a klawisze multimedialne w końcu zmieniały głośność PCM, a nie Front (wymóg ALSY).

    Teraz od dwóch miesięcy cieszę się 7.04. Dzięki społeczności Ubuntu udało mi się aktywować dodatkowe przyciski myszki (stery dla windy, a o Linuksie, jak zwykle, zapomnieli), które na dodatek moge sobie zaprogramować dowolnie i nie jestem skazany na fantazje twórców sterownika.

    Po dokładnym zastanowieniu stwierdzam, że pomoc do Ubuntu zdecydowanie łatwiej uzyskać (pytając we właściwych miejscach) niż do windows. Jeszcze nie spotkałem się z radą typu: „Sprawdź XXX, a jak nie to format”. Pliki konfiguracyjne są czytelniejsze i lepiej udokumentowane niż rejestr. Większość plików Worda, czy Excela otwieram bezproblemowo w OO. Z gier uruchomiłem UT i to mi starczy.

    I czego chcieć więcej? Może tylko łatwiejszej konfiguracji sieci bezprzewodowej 🙂 Jak na razie nie udało mi się zmusić Ubuntu do obsługi EduRoam. Jak zacznie się rok akademicki, to spróbuję po raz kolejny. Jak na razie to jest jedyny powód, że zagracam sobie dysk windowsem…

  • Llewelyn_MT

    Ciekawy artykuł, ale niestety dość nierówny. Przede wszystkim nie bardzo wiem, czy chodziło ci o bardziej o wytknięcie błędów czy o ich zdemitologizowanie. Moim zdaniem można by zredukować ich ilość, gdyż trzymanie się symbolicznych liczb wyszło trochę sztucznie.

    A teraz po kolei:

    1. Jeśli chodziło ci o wytknięcie największych przeszkód we wdrożeniu Linuksa przez zwykłego użytkownika to z pewnością pominąłeś ten, który już wymieniłem w komentarzu do twojego wcześniejszego artykułu o wdrożeniach. Można się spierać o trudność instalacji i początkowej konfiguracji różnych dystrybucji i środowisk graficznych. Niezaprzeczalnie jednak najtrudniejsze w Linuksie jest (i zapewne już zawsze będzie) radzenie sobie z drobnymi i często uciążliwymi problemami występującymi w trudnych do uchwycenia (tym bardziej dla laika) momentach, jak niektóre konflikty sprzętowe.
    To, że autor nie używa w pochodnej Debiana najlepszej nakładki na najlepszy menedżer pakietów (czyli aptitude) uważam za kuriozum, choć szanuję ten wybór.

    Mój wniosek – Linuks nie jest trudny, ale codzienne życie z Linuksem nie jest łatwe.

    2. Oczywiście jest tak jak mówisz, ale trzeba też wziąć pod uwagę trudność z jaką zwykły człowiek dostosowuje się do nowych narzędzi. Niestety panoszący się w niektórych kręgach kompletny brak szacunku dla wartości intelektualnych jest problemem. Ba, mam znajomego prawnika i informatyka używających pirackiego duetu Windows/Office.

    3. To jest z niezrozumiałych dla mnie powodów problem numer 1. Komputer nie służy do grania. Jak ktoś chce grać to przecież taniej kupić konsolę niż co pół roku płacić jej równowartość w ulepszeniach do PC. Gry są droższe, ale i tak się opłaci. Co się tyczy samych gier, to miałem podobne przejścia z Master Of Orion ]I[, zakupione w taniej serii. Googlowałem za no-cd patch i wszedłem z ciekawości na amerykańskie forum wydawcy gry, które wyskoczyło dość wysoko. Tam ktoś zadał moje pytanie i został przez dziesięciu fanów wyzwany od chamów/złodziei/dzieciobójców, gdyż wydawało im się, że żałuje pieniędzy na grę. Ja spokojnie odpowiedziałem, że oryginał mam, ale chcę go uruchomić pod Linuksem i „zatkało kakao”, jak mawia klasyk.

    Wniosek – Zwykły gracz ma Linuksa w „głębokim poważaniu”.

    4. Tu się absolutnie nie zgodzę. Właśnie trzeci tydzień szukam sterownika do interfejsu Bluetooth na USB pod Windows XP lub 2k (oba legalne i aktualne), bo płytka mi się zawieruszyła. Na razie bezskutecznie. Pod Debianem działa świetnie, ale chciałem go oddać znajomej, bo jest za duży i nieporęczny do laptopa. Zdaje się, że tajwański producent już nie istnieje, więc może to Mission Impossible. Jako kontrprzykład można też podać drukarki, może oprócz tych superświetnych. Pod Debianem z CUPS instalacja trwa 15 sekund (laserówka Brother). Pod Windows ta sama drukarka instaluje się 5 minut i zjada przy okazji 200MB na dysku na programy których i tak nikt nie używa.

    Oczywiście jest problem ze skanerami, Wi-Fi (oprócz Intel) i grafiką (tylko ATI, nVidia i niektóre zintegrowane). Ale skoro i tak nie ma w co grać, to po co nam lepsza karta niż najnowszy Intel X3000?

    Wniosek – Sprawdź czy sprzęt działa pod Linuksem *zanim* kupisz i nie ma problemu. No chyba, że spróbujesz zapytać sprzedawcy. Twój stary sprzęt pewnie działa i tak, więc po co dopłacać? Ja używam pięcioletniego laptopa (P3 1,13G; 512RAM) i mam obciążenie systemu prawie zawsze rzędu 0,2 do 0,3.

    5. Każdy użytkownik Linuksa zna co najmniej po 3 czy 4 programy spełniające taką samą funkcję i mogą łatwo poradzić. Ja nowym użytkownikom mówię: „Masz tu wersję DVD. Zainstaluj gdm lub kdm oraz Gnome, KDE i xfce. Do tego wszystkie programy do interesujące cię celu, a jak ci nie pasuje to od razu je odinstaluj. Jak się zdecydujesz co ci się podoba to napisz/zadzwoń a ja ci opiszę co jak skonfigurować żeby było OK.”

    6. Nie wszystko da się wygooglować. Każdy może jako pierwszy znaleźć błąd programu. Każdemu zdarzy się niewłaściwie zdiagnozować problem i nie może z tego powodu znaleźć rozwiązania. Fora też są różne, ale chyba żadne z nich nie jest już tak agresywne jak 5 lat temu, kiedy zaczynałem. Ja w tej chwili ze swoim próbuję znaleźć sposób na uruchomienie modemu Sagem F@st 800 *E4* pod Debianem. Wiem, ubuneo już to ma, ale to mnie nie interesuje. Brak działającego modemu utrudnia przeszukiwanie sieci. 😉

    7. Powinienieś był skończyć na sześciu, bo tu powielasz zawartość problemów 1, 2 (głównie) i 4.

    Rada – Gdy każą wam przysłać „plik Corel”, albo „plik Word”, dowiedzcie się jakie dokumenty możecie wysłać by mogli je otworzyć w tym programie i takie wysyłajcie. Na hasło „plik Corel” wysyłam EPS lub SVG, a na „plik Word” pozostaje niestety mniejsze zło – RTF.
    Mam nadzieję, że w pomocy technicznej Onetu wiedzą już, że na zapytanie do pomocy (podobno) technicznej z dołączonymi zrzutami ekranu w PNG nie odpowiada się „Proszę jeszcze przysłać zrzuty ekranu.” Rok temu nie wiedzieli.

    Nie podzielam opinii Mayday’a, że Windows może mieć kłopoty z Linuksem. Windows, zwłaszcza Vista, ma problemy wyłącznie z samym sobą. Z punktu widzenia użytkownika Linuksa liczy się nasz sukces, a nie ich porażka. Linuks zawsze będzie inny i nie dla każdego. Pamiętajmy, że Linuks daje Wolność wyboru. Jeśli ktoś chce to niech używa Windows. Nie walczmy o władzę nad światem, tylko o należne nam, równoprawne miejsce.

  • zumek

    Jest jednak jeszcze kilka spraw.

    1. programy / gry pod linuxa ktore sa do sciagniecia z netu lub sa w repozytoriach sa – jakby to najlepiej ujac – jakby robione na kolanie. Glownie chodzi mi o gry. Np. dodalem sobie jakiegos RPGa z repo i po odpaleniu zobaczylem ze jest pomieszczenie i moja postac ktora ma 1 (slownie jedna) klatke animacji. To znaczy nic sie nie rusza. Poruszanie sie po pomieszczeniu polega na przestawianiu sie tego mojego „pionka” w odpowiednie miejsca. Toz do takich gier Commodore 64 lub Amiga w zupelnosci wystarczy. Gry we flashu sa juz bardziej rozbudowane (patrz: gra flashowa N).

    2. darmowosc.
    Jak wam sie podoba pomysl w ktorym ludzie podpisuja sie pod petycja ktora chcialaby aby Blizzard wypuscil dlugo oczekiwanego Starcrafta 2 na platformy Linuksowe za darmo i z otwartym kodem. Blizzard podobnie jak inne firmy sa… wlasnie sa przedsiebiorstwami jak mleczarnie czy fabryki zarowek. To jest ich praca i mieliby wieloletni wysilek sporej grupy osob rozdac tak za darmo? To tak jakby wasz szef przyszedl kiedys do was i powiedzial ze od dzisiaj bedziecie pracowac za darmo bo produkowany przez nas produkt bedzie rozdawany ludziom za free. Fakt ze branza softwareowa rozni sie nieco od „typowych” fabryk. Tam jest praktycznie tylko development. Nie ma lini produkcyjnych, procesow itp. Jedyny proces to tloczenie wiernych kopi jednego produktu. Nie trzeba tego sprzedawac w milionach aby koszty inwestycyjne sie zwrocily a firma zarobila. Za darmo gry nie beda rozdawane ale ceny moglbyby zdecydowanie byc mniejsze.

    Oczywiscie jestem jaknajbardziej przeciwny wykorzystywaniu patentow do blokowania konkurencji, oraz do blokowania nowych technologi tak zeby ze starych wycisnac jak najwiecej kasiorki 🙂

  • jerry

    Jeśli chodzi o format CDR – to komercyjny format z zamkniętym kodem będacym własnością CORELA, za licencję trzeba zapłacić. To przede wszystkim wina userów że nie zapisują swoich prac w innym formacie /pod warunkiem że chcą je udostępnić innym ;). Dlaczego większosć użytkowników tworzy i wysyła np. oferty w formacie DOC, a nie w RTF lub HTM ?

  • Zakopane kwatery

    Ja dopiero zaczynam się przesiadać 🙂
    Oczywiście, jak pewnie każdy przesiadkowicz, mam problemy z konfiguracją sprzętu.
    Nie obawiam się konsoli, pod warunkiem, że znajdę zaklęcie w internecie.
    Denerwuje mnie jednak że po wyszukaniu w wielkim G interesującego wątku na forum, okazuje się że są to wątki w większości z odpowiedziami „było już tyle razy” a ja nie mogę trafić na *ten raz* :#
    a odpowiedzi w FAQ są nie wystarczające 🙁

  • Todu

    Jeśli idzie o formaty, to ostatnio uznałem, że nie trzeba się dziwić tym, którzy świadomie wybierają te zamknięte.
    Ostatnio musiałem wydrukować jeden dokument, napisałem go pod Kubuntu, słyszałem już dawno, że Koffice niepoprawnie zapisuje odt, więc użyłem OOo. Jakoś nie chciało mi się instalować drukarki, postanowiłem więc wydrukować go pod Windows.
    Otwieram dokument w OOo pod W. i co? Zajmuje mniej miejsca na stronie niż pod Kubu. W jednym programie. Kicha!
    [quote post=”571″]Denerwuje mnie jednak że po wyszukaniu w wielkim G interesującego wątku na forum, okazuje się że są to wątki w większości z odpowiedziami “było już tyle razy” a ja nie mogę trafić na *ten raz*[/quote]Dlatego trzeba tępić posty, w których zadawane jest po raz drugi (nie od dwudziestego razu) pytanie, na które jest odpowiedź. Denerwuje mnie spotkane już nie raz narzekanie na adminów, że „tak, to oni nikogo do Linuksa nie zachęcą”.
    [quote post=”571″]Np. dodalem sobie jakiegos RPGa z repo i po odpaleniu zobaczylem ze jest pomieszczenie i moja postac ktora ma 1 (slownie jedna) klatke animacji. To znaczy nic sie nie rusza. Poruszanie sie po pomieszczeniu polega na przestawianiu sie tego mojego “pionka” w odpowiednie miejsca. Toz do takich gier Commodore 64 lub Amiga w zupelnosci wystarczy.[/quote]Zapewne trafiłeś na jedną z graficznych roguelike. Niektórzy jeszcze grają w to w interfejsie ASCII 🙂 . Po prostu w tej grze nie chodzi o grafikę. Nie zapominaj, że są też takie gry na Linuksa, jak Wolfenstein:ET czy Vega Strike.
    Przykładu Starcrafta nie znam, ale jak na razie spotkałem się z kilkoma takimi prośbami/nadziejami. Nie kojarzę, żeby ktoś chciał otwarcia kodu, a z darmowością chodziło zawsze o to, aby darmowy był linuksowy klient, nie licencja. Aby ją otrzymać należałoby kupić pudełkową wersję. Tak jest np. z Neverwinter Nights.

  • Mayday

    [quote comment=”11421″]Ja dopiero zaczynam się przesiadać 🙂
    Oczywiście, jak pewnie każdy przesiadkowicz, mam problemy z konfiguracją sprzętu.
    Nie obawiam się konsoli, pod warunkiem, że znajdę zaklęcie w internecie.
    Denerwuje mnie jednak że po wyszukaniu w wielkim G interesującego wątku na forum, okazuje się że są to wątki w większości z odpowiedziami „było już tyle razy” a ja nie mogę trafić na *ten raz* :#
    a odpowiedzi w FAQ są nie wystarczające :([/quote]

    Też nie raz mailem ten problem

  • thalcave

    Co do gier – powiem jedno – do gier jest XBox, Playstation itp. Wiele gier dla PCn jest okrojona więc Ci najbardziej zapeleni gracze i tak mają osobne urządzenie do gier.

    Co do sprzętu… w komputerze już coraz ciężej znaleźć sprzęt, który nie działa pod Linuksem (od ręki). Częstym wyjątkiem jest ATI – ale to nie wina systemu a producenta grafiki (nawet moja karta TV, która pod XP się czasem krzaczy, a pod Vista odmawia współpracy, pod GNU/Linux działa pierwsza klasa). Preferencje to jest problem. Drukarki poza HP na ogół są problematyczne – skanery także.

    W systemach takich jak Ubuntu konsola jest prawie, że niepotrzebna (pod SuSE przy konfiguracji wg FAQ wogule nie używałem konsoli) zatem przez długi czas nie trzeba używać tego brzydkiego czarnego terminala

  • Draqun

    Fakt, że z sieciami bezprzewodowymi jest zabawy ale pomysłowość górą. Ja sam bawiłem się prawie z miecha nim rozgryzłem jak uruchomić neta z zewnętrznej karty sieciowej firmy Repotec. Sposób opublikowałem aby inna osoba nie miała już problemów. Ale trzeba chcieć. Ja chciałem i zrobiłem chociaż byłem cholernie zrażony Linuxem ponieważ w szkole pracowaliśmy na starej wersji Auroxa. Ale postawiłem sobie pewną tezę i brzmi ona tak. (ugrzeczniona) „Masz problem, uprawiaj z nim sex, a wtedy na pewno go rozgryziesz”. I z tymi słowami na ustach walczyłem. Wykonałem 4 reinstalki Ubuntu ale działa. Co do gier, to jeszcze nie grałem bo neta mam od wczoraj ale już widze jak będę bawił się aby działały. Co do drukarek. Ja posiadam Lexmarka All in One i mi od razu wykrył więc nie maiłem większego problemu. Ale największą uciechą dla mnie było to, że Ubuntu posiadał sterowniki do każdego sprzętu jaki posiadam więc nie musiałem się bawić z ich emulacja. Co do wsparcia. Ja sam chętnie pomoge każdemu mi znajomemu, który będzie chciał przesiąść się na Ubuntu. Jeden ze znajomych już mi zapowiedział, ze jak mu XP siądzie to weźmie ode mnie Ubuntu. Zdaje mi się, że to szybko nastąpi ponieważ XP to windows, który najszybciej się psuje.

  • laik555

    Subiektywny punkt widzenia ZU: dlaczego pozostaję przy Windows ?

    1. Trudność
    > „że przecież Linux jest trudny”
    > Sposób działania na GNOME czy KDE poza subtelnymi różnicami odbiega od filozofii wyklikania
    > wszystkiego jak w MS Windows czy Mac OS X ?

    Z mojego punktu widzenia z Linuksem można zrobić 3 rzeczy: 1) instalować (system, aplikacje, aktualizacje); 2) administrować/zarządzać; 3) użytkować „na co dzień”. Dlaczego NIE PROMUJE SIĘ pracy w GUI (KDE czy Gnome) tylko niejako na wstępie bombarduje się ZU tarballami i konsolą ? Dlaczego to ZU ma instalować system/oprogramowanie, aktualizacje, kompilować jądro itp. ze źródeł ? Dlaczego to ZU ma administrować kontami na swoim komputerze ? Dlaczego nie miałby tego robić doświadczony użytkownik Linuksa ? Dlaczego nie pozostawić ZU (oczywiście, na początku) jedynie pracy w GUI ?
    Punkt dla Linuksa.

    2. Oprogramowanie

    Tutaj zastosowałbym inne podejście. Nie widzę potrzeby uświadamiania ZU w temacie ilości oprogramowania w repozytoriach. Nie widzę potrzeby wyszukiwania zamienników dla jakiegokolwiek komercyjnego oprogramowania. Wystarczy powiedzieć: jakiekolwiek pliki masz na dysku (mp3, divx, doc, zdjęcia…) otworzysz klikając 2x w taki plik w Menedżerze plików – IDENTYCZNIE jak w Windows. Jakąkolwiek akcję chciałbyś podjąć – znajdziesz odpowiedni do tego program, lub informację o nim w pomocy lub w Internecie – IDENTYCZNIE jak w Windows. Takie zapewnienie zupełnie mi wystarczy.
    Punkt dla Linuksa.

    3. Gry

    Punkt dla Windows. Kropka.

    4. Sprzęt

    Punkt dla Windows. Kropka.

    5. Mnogość

    > Chodzi mi tu o mnogość dystrybucji, środowisk graficznych (…) “wypróbuj a się przekonasz”
    > (…) Chcą zainstalować i korzystać w najlepszy możliwy sposób.

    Patrz punkt 1. Jeżeli ZU pozostawi się jedyny wybór (KDE czy Gnome), a instalację, aktualizację, administrację zleci linuksowemu ekspertowi, to oba problemy przestaną istnieć. Punkt dla Linuksa.

    6. Wsparcie

    Patrz punkt poprzedni. Punkt dla Linuksa.

    7. Niekompatybilność

    Dlaczego Linux ma być używany ZAMIAST Windows ? Dlaczego te systemy muszą się zwalczać ? Dlaczego ZU nie miałby kupić Windows (do gier, nietypowego sprzętu, nietypowych aplikacji (choćby ZUSowski Płatnik)) i dodatkowo obok zainstalować Linuksa (do codziennego użytku) ? Pojemność dysków w nowych komputerach oraz bezkonfliktowość Linuksa przy współistnieniu z Windows umożliwia takie rozwiązanie, a jedynie w przypadku bardzo słabych komputerów je wyklucza.
    ZU ma wtedy np. możliwość tańszego upgrade’u do nowszej wersji, wliczone w cenę wsparcie użytkownika, instrukcję, a używając Linuksa może np. odzyskać cenne dane, kiedy Windows zostanie uszkodzony.
    Punkt dla Linuksa.

    Werdykt końcowy 5:2 dla Linuksa.

    PS. zamówiłem Gutsy Gibbona – mam nadzieję, że uda mi się zainstalować go na moim laptopie.

  • pawel

    Mnie osobiście najbardziej boli, jak ktoś mi mówi, że używam na kompie g**na, bo to linux. Nie interesuje go zupełnie żaden argument przemawiający za linuksem. On uważa, że ja powinienem zainstalować „ikspe”, bo go wszyscy używają i koniec, nic do niego nie przemawia. A z mojego doświadczenia wiem, że takich osób jest naprawdę sporo. I jak ja mam mu niby wytłumaczyć, że na linuksie da się normalnie pracować? Jemu nie o to chodzi, że są programy i to działa – jemu chodzi o to, że to nie windows i zero dyskusji.

  • Tashita

    Co by nie mówić to AutoCad to dla mnie podstawa w pracy i po pracy i do czasu jak nie będę go miał na Linuxie to niestety będę musiał dzielić dysk z WinXP szkoda bo Ubuntu a szczególnie 7.10 to coś wspaniałego. Pozdrawiam wszystkich zaczarowanych przez pingwina 😛

  • aquarius

    [quote post=”571″]6. Wsparcie

    W skrócie: “Błogosławieni Ci co mają Internet, z Googla korzystać umieją, znają język angielski i umieją działać analitycznie”. Głównym źródłem wsparcia dla zwykłego użytkownika jest społeczność linuksowa poprzez internet. Praktycznie większość popularnych dystrybucji ma swoje forum. Często jest też tak, że rozwiązania z danej dystrybucji działają też na innych. Ale jak do jasnej, ciasnej połapać ma się w tym wszystkim “świeżak”? Zanim się zorientuje jak to wszystko funkcjonuje, pewnie zostanie zmieszany z błotem, dostanie na koncie parę ostrzeżeń za to, że nie zapytał wujka Google, albo zadał pytanie na które jak byk odpowiedź jest w forumowym FAQ. Oczywiście takie zachowania wprowadzają w furię, ale czy dzięki niej czasami nie dystansujemy i zniechęcamy niepotrzebnie niedoświadczonych użytkowników społeczności?[/quote]

    Odnosząc się do pkt.6 Jestem zarejestrowany na forum od Maja tego roku,i nie zadałem jeszcze żadnego pytania dotyczącego moich problemów sprzętowych(na razie ich nie mam).Po
    tym jak przeczytałem że niezręcznie zadane pytanie może być powodem do wysłania mnie do „diabła”.Miałem wówczas problem z kartą dźwiękową.Nie powiem zniechęciło mnie to trochę,ale moja determinacja oraz chęć pozostawienia M$ zwyciężyła.Poprostu kupiłem nową kartę.

  • Skubert

    [quote comment=”11827″]

    W systemach takich jak Ubuntu konsola jest prawie, że niepotrzebna (pod SuSE przy konfiguracji wg FAQ wogule nie używałem konsoli) zatem przez długi czas nie trzeba używać tego brzydkiego czarnego terminala[/quote]

    Jaka czarna? W ubuntu jest białe tło z czrnymi literami. Dużo ładniejsza niż ta „konsola” z Windowsa.

  • shusty

    brak photoshopa !!!!!!!!!!!!!!! chyba wszystko dam rade zastąpić opensource, ale nie photoshopa, którego tyle się uczyłem i swoją prace wykonuje w nim szybko, nie chce GIMPa

  • djnorbi94

    Co do obsługi sprzętu mam takie zdanie, otóż:
    komputer dobrze działający pod Linuksem to:
    Z procesorem Intela
    Grafiką NVIDIi
    Dźwiękówką SoundBlaster Live! (przez to, że ni ch**a wgrać się da ALSA’ę do Linuksa, aby obsługiwało moją zintegrowaną; znaczy obsługuje SoundMAX’a, ale z jednym kanałem i wnerwiającym piskiem w głośniku.)

  • Dominik2322

    Mi się udało, udało się na lapku kuzynki i jutro mam nadzieję, że uda się na desktopie kolegi 🙂 Mimo wszystko to nie wszystko jeszcze można na linuxie… Są rzeczy, które można jedynie na winZgrozie… np. Czat interii i obsługa kamerki…

  • RYNIEK

    No własnie mam Ubuntu 7.10 i dobrze by było żeby kolejne jego wersje miały większy support dla bezprzewodowych połączeń z netem.Sam mam internet w SFERII i skonfigurowałem go żeby działał dobrze ale musiałem się trochę pomęczyć(dopiero 10 dni po instalacji Ubuntu udało mi się net ogarnąć).
    No teraz znów coś mi z netem sie stało że nie działa…
    A jak to jest z tym ubuneo???To we wszystkich wersjach jest czy tylko poniżej 7.10????

  • mastav

    Ja powiem tak- miałem Mandrive 2007 i gdyby nie małe problemy z niekompatybilnością ze sprzętem, to bym przy niej został.

    Udało mi się ją na tyle opanować, że wyprawiałem z nią takie rzeczy jakie Microshitowi się nie śniły ^^

    Poza tym uważam, że reszta punktów to pierdoły, a linuxy wciąż się rozwijają i będą coraz prostsze, coraz ładniejsze i zawsze będą szybsze ^^.

    Linux to nic trudnego, wystarczy chcieć a można nauczyć się wszystkiego w kilka dni 😉

    I właśnie ściągam Ubuntu. I będę dumny z tego, że go będę miał xD

    ======================================================

    Co do punktu o wsparciu- wolę pogadać z normalnym człowiekiem, takim jak ja, niż z przemądrzającą się 25-letnią studentką bez wykształcenia xD

    Potem się dziwić, że windows się zawiesza, długo ładuje, zachorował na nowego wirusa, gry się zacinają… A Kupno Cedegi i Crossover Office’a bardziej się opłaca niż Windowsa. Przynajmniej CSS mi szybciej chodził xD

  • emsi

    Niedawno zacząłem eksperymentować z linuksem. Pewne rzeczy w porównaniu z windowsem podobają mi się, inne nie. Na początek była Fedora 6 i pierwszy problem, jak uruchomić neostradę, tydzień grzebania na forach (pod windowsem), w końcu poradziłem sobie sam. Problem drugi to brak jakichkolwiek kodeków, nic po za plikami wave nie da się odtworzyć. Po trzecie instalacja programów, wiem że jest Dodaj/usuń, ale przecież to nie wystarcza, już łatwiej robiło sie to w DOSie niż tu w konsoli, ktoś kto przesiada się z windows jest bez szans. OpenOffice mi wystarcza, gdyby nie to że jest „prawie” kompatybilny z Wordem i to prawie robi wielka różnicę. Może w nowszych wersjach jest lepiej, porównywałem jeszcze z wersją 2.1 pod windowsa i było już OK. Drukarka niby jest poprawnie wykrywana ale nie ma sterowników (nigdzie) i kicha. Potem spróbowałem Auroxa 12, niby jest ADSL Menager, ale po zainstalowaniu systemu na dysk jakoś przestał działać i trzeba było ręcznie konfigurować neostradę. Przynajmniej jest już na starcie większość kodeków. Dlaczego nie da się nic zainstalować przez Dodaj/usuń niby net działa, a wyskakuje błąd że nie ma połączenia? Doceniam dołączenie masy oprogramowania do systemu, w większości wystarczającego mi, ale braku LEXa nie wybaczę. Bardzo podobają mi się możliwości konfigurowania KDE. Generalnie z windowsa nie zrezygnuję, za dużo problemów jest z linuxem, kłopoty z podstawowym sprzętem, trudne instalowanie programów dla początkującego użytkownika, brak wsparcia (pomoc systemu windows xp wcale nie jest taka zła). Może za jakiś czas sytuacja się poprawi.

  • Kangurka

    To i ja się dopiszę, choć artykuł nie jest najnowszy 🙂
    Z linuxem znamy się od wiosny, miłość od pierwszego użytkowania. Szczególnie, że zaraz potem łindołs mi zdechł 😉 Generalnie jestem bardzo zadowolona, czytać umiem i (moje błogosławieństwo) – w nagłych wypadkach mam kumpla, który oferuje swoją pomoc 🙂 Od łindołsa też miałam speca, żeby nie było, że Linux trudniejszy.
    Miałam w sumie tylko 2 problemy. Numer 1 – kilka projektów musiałam kończyć pod okienkami u znajomych, ale to wina tego,że wolałam nie kombinować z konwertowaniem (Microsof Publisher – wiem, że jest odpowiednik w OO, ale gotowych nie odczytywał)
    Numer 2 – internet radiowy…. Ślimaczy trochę (teraz właśnie kłaniam się Wilekiemu Guglowi i szukam na to rady), i jak wprowadzili u mnie klucz WPA, to mało mnie szlag nie trafił… Jest cała masa instrukcji, ale gdyby nie znajomość angielskiego, to nie wpadłabym na to, że w wpasupplicant można by dopisać jeszcze 3 linijki i zadziałą… Ale jaka była radość, jak zadziałało 🙂 Łezka w oku się zakręciła. A szukanie miałam utrudnione z powodu braku sieci, oczywiście 😉
    W gry nie gram, więc mnie nie dotyczy.
    A niewątpliwym plusem jest to, że jak ktoś słyszy, że ma Pingwina, to od razu patrzy na mnie z szacunkiem 😀 Nawet większym, niż jak się dowiadują, że sama PIT-y rozliczam ;p

  • dieus

    Moja pierwsza przygoda z Linuksem to system Mandriva kilka lat temu – przyznam, że trwała niedługo – głównie z powodu powolnego działania i niedziałającego dźwięku. Jednak kilka miesięcy temu zainstalowałem Ubuntu Studio 7.10 i dostałem szoku – jest to system prawie doskonały. Naprawdę należy podziwiać programistów ulepszających z roku na rok systemy linuksowe. System Ubuntu jest stabilny i szybki, dźwięk działa wyśmienicie, drukarka wielofunkcyjna HP działa bez zarzutu (w Windowsie miałem problem z jej instalacją), również internet działa szybciej niż w Windowsie (np. szybciej ściąga pliki).

    Były, co prawda, dwa krytyczne momenty – instalacja i konfiguracja wydajnych sterowników do karty Ati oraz zmuszenie do działania Compiz-Fusion – ale po ciężkich bojach, metodą prób i błędów, w końcu się udało. Moim zdaniem jest to obecnie najsłabszy punkt Ubuntu – karty graficzne (głównie Ati, chociaż z Geforcem też są problemy). Wydajność grafiki ma istotne znaczenie, jeśli korzysta się z takich programów jak Blender.

    Jeśli chodzi o programy linuksowe, to widać ogromne postępy w rozwoju takich programów graficznych jak GIMP i Blender – naprawdę jestem pod wrażeniem możliwości tych programów.

    Odnośnie gier – tu niezbędny jest Windows – przynajmniej dla mnie, bo nie mógłbym żyć bez Total Ware – jedynej gry, która mnie naprawdę fascynuje.

    Po instalacji Ubuntu Studio 7.10 spotkałem się ze sceptyczną opinią znajomych, ale uważam że grono użytkowników systemów linuksowych będzie się powiększać (już to widać), tym bardziej że najnowszy system Microsoftu – Vista – trudno raczej uważać za zbyt udany (system XP jest moim zdaniem wiele lepszy).

  • kapq

    niestety w 6 pkt jest racja, właśnie zainstalowałem ubuntu i boje się zapytać o co kolwiek bo zaraz warn/ban/delete posta. kadu nie moge zainstalować mp3 tak samo…

  • xeo

    To wal śmiało na forum, ja też czasami cykam, ale FAQ i gogle zazwyczaj to jeszcze gorszy dramat, ale co tam ja wsiadłem na Linuksa nie dawno, też wszedłem na forum i chciało mi się płakać, bo nic nie mogłem znaleźć, a Google to już nie wspomnę, lecz postawiłem na swojej maszynce wspaniały system, i z niego nie zrezygnuje.
    Wspominając instalacje i rozbudowa windy, TRAGEDIA( wysypał się po Msc. i reinstalacja) i po Msc. zaś, katastrofa, a Linux śmiga aż miło, tak że nie poddawaj się i do dzieła uczyńmy go super systemem, skopmy t….MC.

  • bartek

    co do obslugi sprzetu pamietam jak kupilem sobie glosniki 5.1 i tu zonk bo do mojej zintegrowanej karty nie bylo sterow na linuxa;/ i probowalem i probowalem i lipa:( przesiadlem sie z powrotem na xp ale po chwili wydal mi sie tak toporny ze chcialem z powrotem linuxa i oczywiscie dzwiek 5.1;] w koncu sobie poradzilem:):):) i powiem wam ze teraz to mam lepszy dzwiek niz na xp z oryginalnym sterami hehehe

  • martinez

    Odnośnie drukarki: wszystkie modele HP PSC, które miałem są obsługiwane przez Ubuntu out of the box 😉 Ba, nawet wbudowany skaner działa od razu; w innych dystrybucjach uruchomienie tego urządzenia to długa droga przez mękę.

  • mateunho

    Pozdrowienia dla autora felietonu – „Ktoś w końcu napisał całą prawdę o Linux’ach ;)”

    Aktualnie przesiadam się już 5-ty dzień na Ubuntu 8.04 i jak do tej pory, to wind’a wygrywa, bo pod lina nie mogę podpiąć neo (neoTP – to już swoją drogą). Pocieszę tylko tym, że wind’y używam tylko odwiedzania forów Ubuntu i surfowania po necie 😉
    Szczerze mówiąc, to czekam tylko na 'ShipIt’, bo zamówiłem już kilka tygodni temu, a Ubuntu mam dzięki programowi Wubi – polecam dla świeżaków, lin instaluje się sam 🙂
    Mam nadzieję, że na płytce od Canonical Ltd. będą jakieś 'sprytne’ sterowniki do odczytu mojego modemu, bo firmware’y wyszukane w Google nie chcą mi działać – prawdopodobnie z mojej winy ;p

    Gdyby ktoś wiedział jak mi pomóc, to proszę o kontakt.

    Software is like sex… better when it`s free…

  • mario_7

    mateunho, a ja ciągle słyszę, że prościej jak w programie UbuDSL to się nie da Neostrady instalować (nawet w Windowsie)…

  • mateunho

    Dałem sobie spokój z instalacją Neo przez USB. Poszedłem 'za radą’ kolegi i kupiłem sieciówke na Allegro. Wszystko działa przecudownie 🙂

  • markowski

    Nie takie to wszystko proste i piękne jak sadzi wiekszość.
    Pierwszy mit to ze jakikolwiek linux jest za darmo-nigdy nie był, parę lat temu gdy nie było neostrady a łacze modemowe na numer krajowy tpsa,ściągnięcie i instalacja SuSe 9 kosztowała
    majątek.Dziś jest taniej ale nie za darmo.
    Wszystkie gazetowe i internetowe wersje trzeba samemu dopieszczać,usuwać błędy ,chodzić po forach
    a więc też kosztuje.

    Jak masz firmę lub prowadzisz pracownię a chcesz mieć spokój to zostaje wersja Power Pack komercyjna bo i wsparcie jest…a więc też kosztuje.

    Dlaczego więc Linuks tak a Windows be !No cóż bo taka moda i taka natura człowieka ze jak komuś
    się powiodło to trzeba dokopać/Bill Gates/.
    Ja nie mam z tym problemów,do systemów operacyjnych mam całkowicie bez emocjonalny stosunek,
    mają wykonać swoją robotę i tyle,mówiąc prościej przekazać maszynie moje polecenia.

    Przestańcie kochani uczłowieczać komputer a skończą się problemy,to maszyna !!Nie ważne ten system czy tamten,komuter ma wykonać zadaną robotę i cześć.

    Pozdrawiam

  • mario_7

    [quote post=”571″]Nie takie to wszystko proste i piękne jak sadzi wiekszość.
    Pierwszy mit to ze jakikolwiek linux jest za darmo-nigdy nie był, parę lat temu gdy nie było neostrady a łacze modemowe na numer krajowy tpsa,ściągnięcie i instalacja SuSe 9 kosztowała
    majątek.Dziś jest taniej ale nie za darmo.
    Wszystkie gazetowe i internetowe wersje trzeba samemu dopieszczać,usuwać błędy ,chodzić po forach
    a więc też kosztuje.[/quote]
    A Windows (czy jakikolwiek inny system) to nie ma aktualizacji i poprawek przez internet? Ech…

    [quote post=”571″]Nie ważne ten system czy tamten,komuter ma wykonać zadaną robotę i cześć.[/quote]
    W tym sęk. Od systemu zależy, czy wykona ją szybko i sprawnie, czy też nie…

  • Ethan

    Po paru latach przygody z linuksem po prostu stracilem do niego cierpliwosc. To ze sprzet czesto nie dziala to sie przyzwyczailem i znalazlem sobie taki, azeby wspolpracował. Natomiast od pewnego czasu drazni mnie ten chaos w linuksie, ten brak jednego porzadnego programu. Np. chce zeskalowac 40 zdjec, jednoczesnie – no i czym to zrobic? Brak takich programow jak Photoshop itd. tez boli. Nie mniej jednak zdaje sobie sprawe z tego ze wiele rzeczy, ktore znajde w Linuksie beda dla mnie nieosiagalne w Windowsie. I jestem w kropce.

    Niby emulowanie jednego w drugim jest jakims rozwiazaniem, no ale albo de facto pracuje tu albo tu.

  • mario_7

    [quote post=”571″]Np. chce zeskalowac 40 zdjec, jednoczesnie – no i czym to zrobic? [/quote]
    Po instalacji malutkiego pluginu do Nautilusa – nautilus-image-converter – wystarczy zaznaczyć zdjęci i kliknąć prawym -> zmień rozmiar obrazów. :)[quote post=”571″]Brak takich programow jak Photoshop itd. tez boli.[/quote]
    Też pudło – Photoshop CS i CS2 będzie perfekcyjnie obsługiwany przez Wine 1.0 (Google opłaca rozwój w tą stronę). Ponadto jest godny konkurent – GIMP.
    Odnośnie reszty – jak zwykle – jedno jest, innego nie ma, ale zazwyczaj wszystko da się zrobić i to wcale nie trudniej jak w innych systemach. 🙂

  • user51

    [quote comment=”10935″]zgadzam ie z Cyryllo drukarka pod Ubuntu to koszmar[/quote]

    Eee, tylko starocie już chyba nie działają jak należy a i lexmarkowego kloca ze średniowiecza da się podłączyć, mam też pewną dziwną drukarkę, raczej mało popularną i wszystko działa jak należy.

    Największą bolączką linuksa jest micro$oft i nic więcej, gdyby jemu się noga powinęła (bądźmy dobrej myśli, że kolejne windowsy będą coraz gorsze:p), to wówczas linux miałby szansę wybić się.

    Z drugiej strony sami użytkownicy linucha ciągle mówią, jaki to mało popularny, jak mało wszystkiego, że coś nie działa, etc – nie tak działa PR i marketing 🙂 Zatem trzeba krzyczeć, że 10 000 000 osób korzysta z samego tylko Ubuntu, że na linuchu wszystko chodzi, wszystko proste a te z gier, które są, są fajne.

    Linux powinien też rozpieszczać kobiety, bo to system na prawdę idealny dla nich – one nie mają wymagań takich jak grafik, gracz, czy programista, znaczna większość z nich używa kompa do poczty, gg i netu – takie gierki jak sudoku, czy frozen bubble im wystarczą w zupełności i jak raz ktoś im skonfiguruje wszystko, to nie będą narzekały… tędy droga, bo wyobraźcie sobie, że kobieta się w pracy pochwali, że używa linuksa, koledzy wyjdą na imbecyli, bo nie potrafią go obsługiwać?? Oooo nie 🙂