Ken Starks jest jedną z tych osób, które podziwiam. Jest inicjatorem takich projektów jak Komputers 4 Kids, Tux500, czy Lindependence 2008. Zarabia na życie poprzez sprzedaż i wparcie dla systemów Linuksa klientom biznesowym jak i indywidualnym. Nie znajdziesz Kena marnującego swój czas pustosząc fora internetowe i czaty, wylewnie opiniując czy pokonując noobów. Ken jest człowiekiem czynu z bezpośrednim podejściem na rozwiązywanie problemów.
Więc naturalnie to musiał być Ken. Był jak mucha w rosole wobec wielkiego i znaczącego patrona Linux Foundation IBM, gospodarza Drugiego Dorocznego Szczytu Współpracy Fundacji Linux, który odbył się 18-20 kwietnia w Austin. Ken napisał o tym, dołączył nawet wideo ze swoim wspaniałym występem na tej imprezie. Ken potrafi poprawnie się wysławiać i jest uprzejmy, co nie powstrzymało go od zadawania trudnych pytań, których nikt inny nie miał odwagi zadać na tym branżowym miłosnym festiwalu, który coraz bardziej sprawiał wrażenie, że jest szczytem o coraz to nowszych i bardziej nowatorskich metodach na wyzyskiwanie Linuksa i FLOSS. Ken, w trakcie publicznej dyskusji z udziałem specjalistów, podszedł do mikrofonu i zadał prost pytanie, które wyraźnie zmieszało uczestników dyskusji: „Moi klienci mogą włączyć swoją telewizję kablową i w ciągu 30 minut obejrzeć pięć reklam Windowsa. Kiedy IBM i HP zaczną wprowadzać to samo? Kiedy moi klienci będą mieli możliwość zobaczenia czegoś na temat Linuksa? Produkt wywodzi się z telewizji i radia.”
Reakcje, w mojej skromnej opinii, były godne samej firmy z Redmont.
Pierwszą reakcją był słaby unik o tym jak użytkownicy STB (set-top boxes) Motoroli już używają Linuksa. Ale, jak Ken zwrócił uwagę, rola Linuksa nie była widoczna, a użytkownicy tych STB nie byli świadomi co jest wewnątrz. Wtedy wtrąciło się dwóch kolejnych panelowych uczestników dyskusji:
Twoje pytanie naprawdę powinno być skierowane do ludzi, którzy zarabiają na tym pieniądze, szczególnie że to Linux …
Nie zobaczysz IBM reklamującego jakikolwiek system operacyjny w telewizji … możesz zobaczyć nas oferujących rozwiązania, usługi, i programy … Linux jest składnikiem do budowy innych rzeczy.
Co ciekawe, na swojej stronie internetowej IBM nie ma żadnych problemów z natrętnym wciskaniem Windowsa i poszczególnych komponentów komputerowych jak pamięć RAM, dyski twarde i urządzenia sieciowe. Wystarczy kliknąć na link „Produkty”, który zabierze Ciebie na pozycję ich laptopów Lenovo, stacji roboczych i serwerów. Windows w sposób wybitny figuruje na każdej pojedynczej stronie. Żeby było śmieszniej, przejdź do konfiguratora ThinkServer i kliknij na przycisk „Pomóż mi zdecydować” dla systemów operacyjnych. To jest to co zobaczysz. Więc, nawet mimo tego że masz tylko dwie opcje wyboru systemów operacyjnych, Windows lub Novell SLES, Lenovo pomoże Ci wybrać Windows.
Jasne, możemy dzielić włos na czworo i powiedzieć, że Lenovo w rzeczywistości to nie IBM. Słusznie, w rzeczywistości moja bielizna nie jest częścią mojego ciała. Ale relacje są bardzo bliskie i istotne. Możemy dzielić włos na czworo i powiedzieć, że świeć WWW nie jest telewizją czy radiem. Ale przekaz ciągle jest ten sam: Windows jest promowany a Linux jest spychany do piwnicy wraz z innymi zyskownymi ale nieprzyzwoitymi pasierbami. Nie zapomnijmy, że ci dwaj są tytanami w tej branży, a pozwolili nowobogackim miernotom z Microsoftu przykuć się do bardzo krótkiej smyczy i mówić sobie jak kierować własnym biznesem. Nie zapominajmy że Linux i FLOSS dali im drogę wyjścia, której oni nigdy by nie znaleźli na własną rękę.
Wraz z całą tą dwulicowością, unikami i bełkotem na rzekomej imprezie Linuksa (Jak to będzie nazwane następnym razem, „Szczyt”? Odstąpią od „Linux” całkowicie?) czy jest to nowy typ agitacji, jestem przekonany, że jest to przynajmniej semi-organizowane- z jednej strony cała ta klika orędowników „chmur obliczeniowych”, gdzie sami przyznają, że główną zaletą „The Cloud” jest to, że sprawia, że system operacyjny jest bez znaczenia. Nie musicie wierzyć mi na słowo, wystarczy że przeszukacie sieć pod hasłem „cloud operating system irrelevant”. Prawdziwym celem jest uczynienie Linuksa systemem bez znaczenia.
Więc, to wszystko sprowadza się do starej śpiewki: nie ufaj ludziom w garniturach, gdyż ich model biznesowy opiera się na wyzysku, i nawet jeśli czerpią oni pokaźny zysk z Linuksa to jest to haniebne, więc z „uprzejmości” firmy nie przyznają tego.
Więc kim są tak na prawdę przyjaciele Linuksa i Wolnego Oprogramowania? Czy są nimi komercyjne interesy, które przejęły kredo Wolnego Oprogramowania, nie posiadające tak naprawdę żadnego? Czy są nimi gigantyczne globalne korporacje, takie jak IBM, Google czy Amazon, które czerpią pokaźne zysk z Linuksa, ale są uczuleni na chociażby wymienienie ich z nazwy. Czy są nimi hordy wolnych-jak-darmozjady uchodźców z Krainy Własnościowego Oprogramowania, którzy są rozmiłowani wolnością jako brakiem kosztów, nie chcących nawet słyszeć o wolności oprogramowania, oraz którzy przyprawiają o ból głowy domaganiem się swoich „praw”? Czy są nimi inicjatywy Open Source czy Linux Foundation, które wydają się być bardziej zainteresowane podlizywaniem się biznesowym interesom niż wspomaganiem oryginalnych celów Wolnego Oprogramowania?
Chociaż nie mogę powiedzieć, że „nie” jest poprawną odpowiedzią na te wszystkie pytania, to także nie mogę powiedzieć, że jest nią „tak”. Prawdziwymi przyjaciółmi Linuksa i Wolnego Oprogramowania są ludzie tacy jak Ken Starks, Larry Cafiero, Cathy i Earl Malmrose z ZaReason, Loye Young z Issac & Young Computer Company, oraz wszystkie grupy użytkowników Linuksa, opiekunów dystrybucji, koderów, pośredników, re selerów, integratorów systemów, pisarzy, administratorów sieci i systemów, konsultantów i użytkowników, którzy nie boją się zająć stanowiska i wyraźnie powiedzieć: „Linux jest dobry, Linux jest lepszym wyborem, i tak, naprawdę masz wybór.” Dlaczego jest tak, że tylko niewielka ilość ludzi jest na tyle odważna, by móc to powiedzieć?
coś w tym jest.. i właśnie zadałem sobie pytanie, czy ja jestem prawdziwym przyjacielem linuksa i co dla niego zrobiłem? nie jestem i właściwie nic dobrego nie zrobiłem. może pora zmienić swoje życie i spłacić dług? tak, chyba najwyzszy czas ;]
Prawdziwymi przyjaciółmi Linuksa i Wolnego Oprogramowania są ludzie tacy jak Ken Starks, Larry Cafiero, Cathy i Earl Malmrose z ZaReason, Loye Young z Issac & Young Computer Company, oraz wszystkie grupy użytkowników Linuksa, opiekunów dystrybucji, koderów, pośredników, re selerów, integratorów systemów, pisarzy, administratorów sieci i systemów, konsultantów i użytkowników, którzy nie boją się zająć stanowiska i wyraźnie powiedzieć: “Linux jest dobry, Linux jest lepszym wyborem, i tak, naprawdę masz wybór.”
W pełni się pod tym podpisuję.
[quote post=”1532″]Jest inicjatorem takich projektów jak za Komputers 4 Kids, Tux500, and Lindependence 2008.[/quote]
'jak za’? chyba jakas literowka.
no i pozniej 'and’ miedzy Tux500 i Lindependence 🙂 a przeciez mamy w jez. polskim literke 'i’, ktora mozna tam wstawic 😉
pozdr.
@kjur, e tam znowu literówka 😀 to było celowe, wiesz, taki element interakcji z redaktorem, coś jak Pit Lane Park tyle że na Czytelni. Pomyślałem sobie że musi być nudo tak czytać ciągle bezbłędne artykuły, zastawiłem więc pułapkę, no i wilk syty i owca cała 😀 Redaktor może powiedzieć sobie: „ah! jednak wnikliwie czytają moje teksty :)”, natomiast czytelnik do siebie: „eh! cieszę się że mogłem w jakiś sposób pomóc, ten redaktor to ma jednak świetne pomysły, zaraził mnie chęcią pomocy, teraz zacznę się udzielać na forum Ubuntu, pomyślę nad jakimś projektem dt. Ubuntu lub po prostu zacznę go jakoś promować, a w ogóle to świat teraz wydaje mi się jakiś piękniejszy a poranne wstawanie ma swój urok!!!”. Widzisz ile można zdziałać takim małym „zabiegiem” 😀
Pozdrawiam
Swoją drogą to ciekawe że taki artykuł ukazuje się na blogu dystrybucji która nie do końca jest Wolna.
Chcecie być przyjaciółmi Linuksa? To po co instalujecie u siebie zamknięte sterowniki? Czy inne niewolne oprogramowanie?
Hipokryzja panowie, hipokryzja.
Ja jakoś nie widzę zamkniętego oprogramowania w Ubuntu, to że jest mozliwość wyboru to chyba dobrze. No ale racja mam sterowniki zamknięte od nvidi, zapłaciłem za nie (w cenie karty) wiec używam. Taką mam ochote. Gdzie tu hipokryzja?
@beHemot, świat nie jest tylko albo czarny, albo biały, po drodze jest jeszcze mnóstwo odcieni szarości …
czyli nie można być zwykłym użytkownikiem linuksa? musze odinstalować mamie ubuntu i postawić znowu winxp
Prawda jest, bedzie taka, ze we wszechswiecie przyszlym linuksa 99.5% juzera nie bedzie obchodzilo, czy ma jakis OeS i jaki, tak jak i dzisiaj nie wie, co napedza Google’a, wystarczy, ze bedzie chodzilo – tylko od czasu do czasu jeden a drugi sie zdziwi zdziwieniem kierowcy Mazdy wyslanym po czesci do Forda. Zwyciestwa Linuksa nikt nie odtrabi, producent umiesci a juzer bedzie uzywal.
[quote comment=”26832″]Prawda jest, bedzie taka, ze we wszechswiecie przyszlym linuksa 99.5% juzera nie bedzie obchodzilo, czy ma jakis OeS i jaki, tak jak i dzisiaj nie wie, co napedza Google’a, wystarczy, ze bedzie chodzilo – tylko od czasu do czasu jeden a drugi sie zdziwi zdziwieniem kierowcy Mazdy wyslanym po czesci do Forda. Zwyciestwa Linuksa nikt nie odtrabi, producent umiesci a juzer bedzie uzywal.[/quote]
Yyyy…czy powyższy tekst został wygenerowany przez jakiś koślawy automat? W dodatku z opcją szyfrowania?
Jeżeli chmury obliczeniowe czynią system operacyjny przezroczystą sprawą dla użyszkodnika, to jest właśnie szansa dla Linuksa: na tej samej zasadzie, na jakiej znacząca większość serwerów www chodzi na Linuksie (a prawie wszystkie na wolnym oprogramowaniu), właśnie dlatego, że jest to obojętne, na czym ten Apache zostanie postawiony. Jeżeli jakiś system jest w użyciu, będzie też rozwijany. A że szeroka publika o nim nie będzie wiedzieć? I tak te systemy stopniowo staną się niezrozumiałe dla większości użyszkodników i pozostaną domeną administratorów.