Zainspirowany tekstem pod tytułem „Dlaczego nie przeszedłem na Linuksa?” postanowiłem dodać swój głos do tej ciągłej dyskusji i uznałem, że Czytelnia Ubuntu jest świetnym miejscem do tego celu.
Z góry przepraszam wszystkich, którzy poczują się urażeni tym tekstem, przepraszam też za wszystkie błędy i literówki jakich nie zauważyłem. Poniższy tekst wyraża tylko moje zdanie jakie wyrobiłem sobie po kilku latach doświadczeń.
Moje przygody z Linuksem zaczęły się w 2004 roku kiedy to zainteresowałem się bezpieczeństwem i legalnością mojego komputera. Kupiłem książeczkę – poradnik „Komputer Świat” z załączoną płytą instalacyjną Mandrake Linux 10.0 Power Pack i…. zaczęło się!
Chronologia:
2004 – Mandrake 10.0 Power Pack (stacjonarny PC)
2005 – Ubuntu 5.05 (oryginalna płytka Cannonical) i Mandriva 2005 LE (stacjonarny PC)
2006 – Aurox 11 i Ubuntu 6.06 Dapper Drake LTS (laptop Acer)
2007 – Mandriva 2007 Spring i Elive (krótko) (laptop Acer)
2008 – Ubuntu 8.04 PL (laptop) i Mandriva Xtreme 2.1 (blaszak)
2009 – obecnie Windows XP na komputerze domowym i Ubuntu 9.10 na laptopie.
Po drodze „zaliczyłem” też Linux Mint, PC Linux OS, OpenSUSE i Debiana.
Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, zachętami i reklamami w stylu „Linux jest lepszy od Windows”,
„Linux dla początkujących”, „Linux dla dzieci i młodzieży”, „Linux do domu i do biura”, „Zastąp Windows Linuksem”, „Bądź legalny z Linuksem”, itp, itd.
Kiedyś w „Komputer Świat” czytałem felieton na ten temat, kończył się konkluzją, że jeżeli ktoś tak mówi to znaczy, że nie wie jak powinien wyglądać system na biurko, albo chce nam sprzedać jakąś dystrybucję.
Po czterech latach mogę tylko się pod tym podpisać i to obiema rękami.
Nie można zastąpić Windows Linuksem, tak jak nie można zastąpić samochodu pociągiem. To dwa różne światy. Nie można zastąpić, ale też nikt nie zabrania używania obu równocześnie! Kiedy trzeba jedziemy pociągiem, a na stacji przesiadamy się do samochodu. Bo niby dlaczego mamy rezygnować z któregoś z nich? Albo któregoś zastępować skoro oba mogą być razem, na jednym dysku, w zgodzie i harmonii?
Moim zdaniem cała ta wojna Linux kontra Windows jest totalnym nieporozumieniem.
Przeciętnego użytkownika komputera nie muszą interesować szczegóły techniczne sprzętu ani niuanse oprogramowania, komputer ma po prostu działać i być użytecznym! Problem w tym, co uważamy za użyteczne lub potrzebne. Sukcesem jest gdy siedzący przed monitorem wie co to jest system operacyjny i do czego służy płyta główna a cudem jest, gdy widział jak wygląda moduł pamięci RAM lub pulpit GNOME. Poza internetem nie znam nikogo kto by wiedział co to jest KDE czy Enlightenment, za to znam takich co używają Internet Explorera bo Firefox jest… za trudny w obsłudze!! Statystyki mówią że ponad połowa internautów używa przeglądarki Microsoftu z czego większość IE6 a nawet IE5 (o zgrozo!). Wygoda, głupota czy niewiedza? I jak tu się dziwić, że cyberprzestępczość ma się coraz lepiej?
Czasami ręce opadają i włos się na głowie jeży jak się posłucha co niektórzy mówią.
Wiele osób, które kupiły komputery z preinstalowanym Windows, boi się partycjonowania lub nie wie co to jest partycja. Pojemności dzisiejszych dysków spokojnie pozwalają wygospodarować 10 – 20 GB przestrzeni na drugi system. Ja przeznaczam 30 GB dla Windows i 20 GB na Linux, pozostałe miejsce to partycja na dane, z których korzystam niezależnie od systemu.
Instalowanie takiego systemu jak Mandriva czy Ubuntu jest na tyle proste i łatwe, że poradzi sobie z tym każdy. Niektóre gry w Windows wymagają więcej trudu podczas instalowania niż Linux.
Można zadać sobie pytanie „a do czego to jest mi potrzebne?” Lub po prostu stwierdzić „nie chcę żadnego Linuksa” i dalej spać spokojnie.
Do wszystkich naszych potrzeb i zastosowań nie ma lepszej platformy od Windows. Ten system jest uniwersalnym, w pełni wystarczającym nośnikiem wszelkiej maści oprogramowania jakie jest lub będzie nam potrzebne i ma tylko jedną wadę. Jest chorowity, podatny na infekcje i ciągle trzeba dbać o jego zdrowie. Jeżeli będziemy o tym pamiętać, Windows będzie nam długo i owocnie służyć.
Po co więc stosować alternatywy skoro wystarczy zabezpieczyć to co już mamy? Po co zadawać sobie zbędny trud?
Przykład (a może anegdota?), który ilustruje jaką wiedzę komputerową ma większość zwykłych użytkowników (ZU).
„Amerykanka Abbie Schubert kupiła za 1100 dolarów laptopa firmy Dell z systemem operacyjnym Ubuntu. Jednak po niedługim czasie klientka zadzwoniła do stacji telewizyjnej (może myśląc, że wykryła aferę jak to Dell sprzedaje marnej jakości sprzęt komputerowy) i powiedziała, że “coś o nazwie Ubuntu” zepsuło jej Internet i nie może korzystać z kursów oferowanych przez uczelnię. Co więcej miała pretensje do obsługi technicznej Della, że pakiet biurowy firmy Microsoft nie chce się zainstalować na jej komputerze”. Sam nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony ktoś powie, że to przecież początkujący użytkownik i może się nie znać, z drugiej strony wystarczyło wpisać w wyszukiwarkę frazę Ubuntu i wszystko byłoby jasne (och, fakt, Ubuntu zepsuł jej Internet) lub zapytać się znajomych, którzy wiedzieli co to jest Ubuntu. Ta sytuacja jest dowodem również na monopol Microsoftu. Niestety tacy ludzie jak Abbie myślą, że komputer to Windows, Word i Internet, który się włączy po kliknięciu w “niebieskie e”
Może warto od najmłodszych lat uczyć w szkołach, że dla systemu operacyjnego Windows jest alternatywa np. w postaci Ubuntu?”
Ta historyjka mogła się wydarzyć wszędzie. Byłem świadkiem jak w markecie „Carrefour” tatuś i synek zachwycali się nową Vistą na komputerze NTT wystawionym na ekspozycję. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że właśnie oglądali pulpit… Mandrivy Xtreme! Grzecznie wyprowadziłem obu panów z błędu i szybko przestali się tym interesować. No bo po co komu komputer bez Windows?!
Ja używam Linuksa równocześnie jako dodatkowe zabezpieczenie głównego systemu. Linux ma końskie zdrowie i nie straszne mu wirusy, dzięki niemu czuję się bezpiecznie surfując po internecie i wiem, że nie ściągnę na dysk żadnego badziewia, które wykradnie mi hasło do konta lub numer karty kredytowej.
Poza tym jest jeszcze kwestia zaspokajania mojej ciekawości i chęci uczenia się nowych rzeczy.
Linux daje mi możliwość ciągłego odkrywania i poznawania, co kilka miesięcy ukazują się nowe wersje znanych dystrybucji, powstają nowe, różnią się od siebie, reprezentują różne środowiska, narodowości, społeczności, filozofie i wszystkie można mieć za darmo lub za niewielkie pieniądze.
Dlatego tak często instaluję różne wersje, szukam, poznaję i uczę się. Ile jest warta nauka i poznawanie nowości? A ile jest warte bezpieczeństwo podczas transakcji finansowych w internecie?
Niech każdy sam to oceni.
Linux – co powinniśmy wiedzieć a nikt nam o tym nie mówi.
1. Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę z tego, że w Linuksie nie uruchomimy normalnie żadnego programu ani gry z Windows. Po włożeniu do napędu płyty z grą wyświetlimy co najwyżej zawartość płyty bez możliwości uruchomienia. Korzystanie z emulatorów nie zawsze jest skuteczne, a zawsze jest trudne. Podobna sytuacja jest w Mac OS, który kosztuje ok 600 zł (Leopard retail) i trzeba przy okazji dokupić do niego komputer za co najmniej 4000 zł (MacBook).
2. Prawa licencyjne których przestrzegają twórcy Linuksa powodują brak kodeków i sterowników własnościowych, w efekcie bez specjalnych zabiegów nie posłuchamy mp3 i nie odtworzymy DVD a ripowanie płyt DVD to masakra.
3. Niewielu producentów sprzętu komputerowego wspiera Linuksa więc ciągle problemy z drukowaniem (CUPS jest beznadziejny), obsługą modemów (ZXDSL!!!), kart graficznych (G-Force!), urządzeń bluetooth, telefonów komórkowych, itp, itd.
Niektóre problemy można obejść, zamiast modemu Neostrady zastosować router z modemem DSL a komórkę traktować tylko jak pendrive, ale co zrobić z urządzeniem wielofunkcyjnym Lexmark? Linux obsługuje od biedy tylko skaner, drukarka już nie działa. Z góry dziękuję za rady w stylu „kup sobie nowy sprzęt, najlepiej HP”. Miałem do czynienia z HP PSC 1100 pod Linuksem, działał skaner i nawet drukarka drukowała, niestety tylko z jednego kardridża, kolorowego, czarny nie istniał dla CUPS-a.
4. Instalacja programów linuksowych to horror, instalator (Synaptic, RPM Drake, itp) wyświetla listę z której nic nie wiadomo, opisy pakietów są skąpe albo żadne, nazwy enigmatyczne, najprostsze programy przyprawiają o ból głowy. To co w Windows jest łatwe i oczywiste tu urasta do rangi problemu. Jak wygląda repozytorium i nazewnictwo pakietów każdy na tym forum wie.
5. Programy – odpowiedniki programów które znamy z Windows, czasami są mniej użyteczne, bardziej skomplikowane i nie zawsze działają. Przykładem może być GIMP (skomplikowanie) i Gnokii (bezużyteczność). Gnokii jest programem do telefonów Nokia, po zainstalowaniu na pulpicie pojawia się paskudne „okno” i to wszystko co ten program potrafi, bo nawet zamknąć go nie można.
Każdy użyteczny program linuksowy ma swoją wersję windowsową (GIMP, Open Office, MPlayer i kilka innych) więc nie ma sensu instalowanie Linuksa ze względu na to co zawiera. Gry zainstalowane w systemie to śmiech na sali, dzieciaki pukają się palcem w czoło, instalowanie nowszych gier mija się z celem bo emulatory do tego potrzebne (Crossover, Cedega) są za drogie.
6. Sławny pulpit 3D, czyli Compiz-Fusion, to dla mnie porażka, każdy kto widział windowsowy CubeDesktop popatrzy na Compiza z politowaniem. Ja tego nie używam, bo przez to Kaffeine nie wyświetla filmu, tylko czarny ekran a dodatek do Firefoksa. Cooliris nie chce z tym współpracować. Kilka innych programów też nie chce dobrze działać. A jak ktoś chce zobaczyć „prawdziwe” 3D to polecam CubeDesktop lub 3DNA (Windows).
7. Sławna stabilność systemu jest przereklamowana, dotyczy co najwyżej jądra ale na pewno nie aplikacji. Programy w Linuksie potrafią się bardzo ładnie zawieszać, niestety, dotyczy to też środowisk graficznych i menadżerów okien. Najlepiej wypada tu GNOME, KDE lubi fikołki i ładne okna dialogowe z wybuchającą bombą.
8. Linuksa najlepiej zaakceptować takiego jaki jest, lepiej nie wdawać się w modyfikacje, nie raz mi się zdarzyło reinstalować system po aktualizacji lub instalowaniu jakiegoś softu spoza repozytorium. Bezpiecznie możemy zmieniać motywy i kolory okien czy tapety pulpitu. Jeżeli pogodzimy się z tymi ograniczeniami to wszystko będzie ok.
9. Reasumując: Linux nie nadaje się na jedyny, podstawowy OS naszego domowego komputera, prędzej czy później napotkamy problemy, będą nas denerwować ograniczenia systemu i niemożność uruchamiania tego, czego chcemy, a akurat wpadło nam w ręce.
Linux nie zastąpi Windows, bo to nie jest możliwe. Jeśli chcemy być legalni i mieć w pełni użyteczny komputer, to lepiej kupić licencję Microsoftu.
Linuksowe mity i fakty. Kolejność przypadkowa.
Mit 1: Migracja z Windows do Linuksa na komputerach domowych.
Fakty: Znam trzy komputery i cztery osoby używające Linuksa obok Windows, dwa komputery są u mnie w domu a trzeci u znajomego, nie znam osobiście nikogo, kto używa tylko i wyłącznie Linuksa. Rok temu pojawiły się w marketach komputery NTT z preinstalowaną Mandrivą Xtreme i jakieś laptopy z Ubuntu. Dawno już ich nie widziałem, nie sprzedały się i producenci wycofali się z tego pomysłu. I gdzie ta migracja?
Mit 2: Linux jest „user friendly”, czyli przyjazny dla użytkownika.
Fakty: A jaki ma być? Wrogi?? Dla mnie „user friendly” znaczy, że nie sprawia problemów i jest przydatny w każdej sytuacji. Przytaczałem już przykłady użyteczności Linuksa i jego programów. Jak chcę coś zrobić dobrze i szybko to uruchamiam Windows.
Mit 3: Linux – Najnowsze oprogramowanie na starym komputerze.
Fakty: Do tej pory tak było, ale już nie jest. Wymagania sprzętowe Linuksa rosną, KDE4 wymaga tyle samo co Vista, zbliża się GNOME 3, pewnie lżejszy nie będzie… Można wybrać dystrybucję z lekkim menedżerem okien, tylko kto będzie chciał tego używać? Na razie nikogo takiego osobiście nie znam…
Mit 4: Linux jest stabilny i się nie zawiesza.
Fakty: Bujda na resorach. Wiesza się pięknie, ni z gruchy, ni z pietruchy.
Mit 5: „Lepsze wsparcie dla sprzętu”, „Lepsza obsługa laptopów”.
Fakty: Lepsze od czego? Jakiego sprzętu? Jakich laptopów? Z tego co wiem, tylko firma Karen Notebook produkuje (lub produkowała) laptopy California Access w pełni zgodne z Linuksem, reszta producentów ma to gdzieś. Pod tym względem od lat nic się nie zmieniło, zamiast obsługi sprzętu i peryferiów, sensownego zarządzania oprogramowaniem czy zgodności z plikami .exe mamy nowe kolory i efekty 3D (ha ha ha!). Dlaczego producenci sprzętu nie inwestują w rozwój Linuksa? Im nowszy sprzęt tym gorzej. Gdy kupiłem laptopa (Acer Travelmate 4062NLMi) w 2006 roku, żadna dystrybucja nie miała sterowników do karty dźwiękowej Intela (standard AC 97), milczał Aurox, milczał Ubuntu i milczała Mandriva 2006. Dopiero w 2007 dźwięk się pojawił (dwa lata od wyprodukowania tego sprzętu). Pełną obsługą karty WiFi mogę się cieszyć od… 2009 roku, kiedy to Ubuntu 9.04 zaczął „widzieć” i pozwolił używać wyłącznika sprzętowego na obudowie.
Dla jasności sytuacji: sprzęt był zakupiony bez Windows, z preinstalowanym Linuksem Linpus OS którego nie potrafiłem nawet uruchomić! Dlaczego Acer to „coś” instalował do dzisiaj nie wiem, ale na pewno nie w celu propagowania alternatywnego OS.
Mit 6: Linux multimedialny – odtworzysz każdy plik, obejrzysz każdy film.
Fakty: W Linuksie preferowanym formatem audio jest ogg vorbis, co mają w nosie producenci sprzętów grających. Kodeki mp3 trzeba doinstalować samodzielnie, dobrze jest, gdy wiemy gdzie szukać i jak to zrobić. Oglądanie DVD też nie jest takie łatwe i oczywiste. W większości dystrybucji najbardziej potrzebnych kodeków nie ma. Ubuntu jest w tym chwalebnym wyjątkiem, są skrypty instalujące kodeki, jest UbuEasy, jest Ubuntu Tweak… a mimo to nie udało mi się zainstalować kodeków DVD win32codecs, komunikat mnie powiadomił, że pakiet jest uszkodzony lub nie jest gotowy dla mojej dystrybucji (9.10). Ubuntu Tweak też nie jest gotowy dla KK, większość opcji nie działa, chyba wrócę do JJ 9.04… Brak zgodności wersji w ramach jednej dystrybucji jest co najmniej irytujący! I niech ktoś spróbuje zgrać film DVD do formatu avi (DiVX).
Mit 7: Linux – (tu nazwa dystrybucji) – idealny dla początkujących.
Fakty: Każdy początkujący ucieknie gdy będzie chciał coś zainstalować i zobaczy spis pakietów w repozytorium. A jak napotka takie schody jak ja w punkcie powyżej?! Zapewne nigdy już nie spojrzy w tym kierunku. Kilka lat czekam na zmiany w tym temacie i nic.
Mit 8: Linux = wolne oprogramowanie.
Fakty: Wolne oprogramowanie (GNU/GPL) dostępne jest na każdą platformę sprzętową i systemową, na Windows i Mac OS także. Bez „zamkniętego” oprogramowania nie da się normalnie korzystać z Linuksa, no chyba że ktoś nie słucha mp3, nie ogląda DVD, a jego komputer nie ma podzespołów ATI, NVIDIA czy innego sprzętu, wymagającego firmowych, „zamkniętych” sterowników.
Mit 9: Windows drogi, Linux darmowy.
Ten mit najtrudniej obalić, ale wystarczy policzyć. Zakup Windows razem z komputerem nie jest zbyt odczuwalny, tak jak wydatki na zakup nośników lub czasopism linuksowych z dystrybucjami. Nie każdy ma szybkie łącze internetowe żeby pobierać obrazy ISO z sieci. Podsumowując wszystkie moje wydatki na Linuksy dochodzę do wniosku, że Linux kosztował mnie tyle samo co Windows
w tym samym przedziale czasowym, moim zdaniem to się bilansuje! Podobnie wygląda kwestia programów, nie muszę kupować MS Office ani Photoshopa, pod Windows też korzystam z Open Office i Gimpa.
Mimo upływu lat niewiele się zmieniło na linuksowym podwórku, rozwój dystrybucji jest, a lepszej obsługi sprzętu nie ma. Z drukarką mam te same problemy co 2 czy 3 lata temu, telefonu komórkowego już nie podłączam bo mi szkoda czasu. Totem wygląda tak samo jak kiedyś, tylko gorzej odtwarza, podobnie MPlayer, XMMS (Audacious) też nic się nie zmienił, itp., itd. Zmiany są, ale nie te, co powinny być. Mam nadzieję, że twórcy Linuksa w końcu się obudzą i zobaczą, że bajery to nie wszystko, a w ten sposób dalej już się nie da. W starciu z agresywną polityką marketingową Microsoftu trzeba czegoś więcej.
Nigdy tego nie pojmę, wszyscy mają jakieś problemy ze sprzętem, tylko nie ja :/.
Ale co do artykułu. Repozytorium jest gorsze niż szukanie programu w sieci? Jak nie znasz nazwy programu to i na windowsa nic nie ściągniesz, najpierw musisz wygooglować. Jak znasz nazwę to żaden problem. Wszystko jest w internecie.
Nawet nie chce mi się komentować kolejnego artykułu z serii jak mi to źle, ale co do Mit 6: Linux multimedialny – odtworzysz każdy plik, obejrzysz każdy film.
Tak. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby coś się nie odpaliło na linuksie. Wszystko co zrobiłem to klikniecie w parę kwadracików w tym (o zgrozo) repozytorium po wpisaniu 'codec’. Odpalenie niektórych filmów na windowsie to chyba żarty, kodeki są, nie masz programu który w nazwie ma nazwę kontenera – nie odpalisz tego, proste.
„8. Linuksa najlepiej zaakceptować takiego jaki…”
Taa, a w windowsie to grzebiesz wszędzie i zmieniasz wszystko i WSZYTKO działa, TAK!
Można by długo ale szkoda czasu.
No jak widać linux nie nadaje się dla każdego. Lecz zawsze zostaje to „coś”, te uczucie do linka, ta miłość która za pośrednictwem bash’a pokazuje że jednak linux bez dwóch zdań pozostanie ze mną. PS Ja używam Slackware, ale jeśli chodzi o Ubuntu 9.10 jest wspaniałe. Instalujesz i wszystko działa(Jeśli nie to troszkę forum, google i nie ma mocnych). Musisz wypróbować kilka innych rzeczy, poszukać sterowników ale jeśli go postawisz i będzie działać tak jak tego oczekujesz (firewall/itp) to będzie stał na lata.
PSII bluetooth działa genialnie na próbowanych przeze mnie telef/myszce itp.
Co do gier to fakt ale CS chodzi bez problemu;)
Dla mnie Linux [konkretnie – Ubuntu] jest podstawowym systemem od ok roku. Windowsa widuję tylko w pracy, na służbowym komputerze.
Do celów prywatnych ubuntu wystarcza mi w 1oo% – słucham czego chcę, oglądam co chcę, edytuję pliki *.doc *.xls i inne tego typu, by potem przerzucić je na służbowy sprzęt.
Ale, i tu przyznam Ci rację, doprowadzenie Linuxa do takiego stopnia używalności zajęło mi trochę czasu; zabawy z instalacjami sterowników, kolejne repo, poszukiwanie po necie rozwiązań… na szczęście 99% moich kłopotów było 'łatwo-rozwiązywalnych’. Mimo wszystko podejrzewam, że gdybym nie był 'ideologicznie’ pozytywnie nastawiony do Linuksa to przerwałbym tę zabawę po 1-2 problemie.
I tak pewnie robi gross ZU.
„Zakup Windows razem z komputerem nie jest zbyt odczuwalny, tak jak wydatki na zakup nośników lub czasopism linuksowych z dystrybucjami. Nie każdy ma szybkie łącze internetowe żeby pobierać obrazy ISO z sieci. Podsumowując wszystkie moje wydatki na Linuksy dochodzę do wniosku, że Linux kosztował mnie tyle samo co Windows”
Że co?!!! To ile ty nakupywałeś tych czasopism z Linuksme, że kosztował Cię tyle samo co Windows wraz z komputerem?
Zresztą, artykuł, jak kilka poprzednich. Niedługo bedzie modne w necie:
„Chcesz się wypłakać, to pisz do czytelni Ubuntu.pl. Tam możesz śmiało pisać, jaki Linux jest słaby i w ogóle…”
Żałosny artykuł…
EROSMRW zgadzam się z Tobą, artykuł żałosny…
Co do głównego wątku to nie wiem ale używam dystrybucji linuksowej od 7 lat jako jedyny system na moim PC więc wniosek że nie da się zastąpić całkowicie Windy jest z d**y wyjęty…
Przyjdź kolego do mnie,zapraszam.Zobaczysz jak chodzi 3D Compiz,Cairo-dock.Uruchamiam po klika aplikakcji naraz.Nic się nie wiesza.Chodza wszystkie filmy przy właczonym Compizie.Z interfejsem robię co zechce i nic się nie psuje,wiesza itp.Praca na Ubuntu to przyjemność.Również testowałem inne dystrybucje i najbardziej pasuje mi Ubuntu.Chociaż ostatnio Mandriva 2010 Free i openSUSE 11,2 bardzo przypadły mi do gustu.Mam Windowsa 7 64 bity.Fajny system,ale cięzka kobyła jak Vista.Jak mu się doinstaluje programów,to ledwie zipie,a mam stosunkowo wydajne maszyny z prockami po 3,6G 4G RAM.Nie mogę sie rozmyślić jak coś kliknę,bo na sprzeczne polecenie system zwyczajnie się wywali.Widuję w tym hipernowoczesnym systemie komunikaty w rodzaju”program IE,Firefox lub inny przestał działać i musi być zamkniety”.Jak wypalam płytę w Windzie,to zwyczjnie siadam na rękach,bo jak coś kliknę to system zdechnie i płyta do kosza.Wszytko można robić na Linuksie.Dla takich jak Ty są programy z graficznymi nakładkami.Do ripowania płyt na DVD fantastyczny jest i bardzo intuincyjny DeVeDe.Zanim zaczniesz wylewać łzy w tkim miejscu jak to,to najpierw poznaj choć trochę Linuksa.Ja probem ze zmianą ikon,pulpitem miałem w 3 dni po zainstalowaniu.Założę się ,że i o Windowsie niewiele wiesz,a piszesz ten wywód z czystych skłonności grafomańskich.następnym razem jak zaczniesz pisać o seksie,to chociaż raz prześpij sie z kobietą.Miłego dnia życzę.
Z pierwszą częścią mogę się zgodzić, i ogólnie nie mam jakich kolwiek zastrzeżeń, ale przy
„Linux – co powinniśmy wiedzieć a nikt nam o tym nie mówi.” ciężko jest mi podzielać zdanie autora.
AD4. Może to nie jest to samo co klikanie „Dalej” i „Ok” ale trudne też nie jest, np. wpisanie sudo apt-get install googleearth, powoduje że na komputerze mam tą aplikację. A że nazwy są różne często, tak samo jak nazwa Ubuntu jest inna niż Windows. Nie tu chyba do czego się przyczepić.
AD6. Compiz słyszałem wiele razy, a o tym „CubeDesktop” pierwszy raz :).
AD7. Zdarzają się zawieszania, a jak żeby nie, ale bardzo przyjemny jest mechanizm wykrywający te zawiechy, który pyta się czy mam go killować czy nie. A Windowsie możesz czekać i czekać, chyba że jesteś na wyższym poziomie i wiesz jak zabić taki proces.
AD8. I to jest właśnie jego plus, który świadczy o jego łatwości. Nie chcesz, nie grzebiesz, a On Ci służy spokojnie, do przeglądania internetu, poczty, skypowania, oglądania filmów i słuchania muzyki. Ubuntu nie ma problemu z kodekami itp.
AD9. A wręcz nadaje się, nie nadaje się na konsolę do gier (tak mi się wydaje), bo konsola to XBOX, PS itp. Jest bezpieczny, żywotny, w przeciwieństwie do Windowsa, o który trzeba szczególnie dbać, aby dożył sędziwego wieku. A przypomnę, ożywiać Windowsa nie każdy umie, szczególnie użytkownicy tacy którzy myślą że Ubuntu psuje im internet. A instalacja Windowsa przez Pana z Pogotowia Komputerowego kosztuje złotówki, kosztuje.
Mit1. Zgodzę się z Tobą, ja też nie używam tylko Ubuntu, muszę czasami włączyć Win dla Mathematic-i i Matlaba, Matlaba mógł bym zastąpić Octave, tak mi się wydaje, ale przyzwyczajenie lat powoduje, że wygodniej mi się używa tego komercyjnego. Poza tym, po nic innego nie włączam Win.
Mit5. Kupiłem swój komputer z systemem M. Vista. Kiedy chciałem zainstalować XP, to ja się naszukałem sterowników, straszne to było, traciłem nadzieje że mi się uda. Natomiast po zainstalowaniu Ubuntu, wszystko mi działało, łącznie z dźwiękiem, który wcześniej sprawiaj mi na Xp masę problemów.
Mit6. Na moim Linuksie nie widziałem takiego problemu , kliknąłem ikonkę Ubuntu która była na pulpicie i wszystko zrobiło się samo, kiedy ja robiłem sobie herbatę.
Podsumowując, zgodzę się z Tobą, że ludziom nie jest łatwo wystartować z Linuksem, ale to nie jest wina Linuksa. To jest wina edukacji i monopolu, jaki jakiś czas temu wytworzył się na produkty Microsoftu. Jeżeli nie wiesz o czym mówię, to radzę zobaczyć podręcznik do informatyki tych najmłodszych, zobaczysz czego się tam uczą. Uczą się obsługi WINDOWS – przerażające. Świat komputerów dla nich to Windows. Każdy podstawowy kurs komputerowy np. w urzędzie pracy, to nauka obsługi Windowsa. A skoro uczy się wszystkich jak pracować na Windows, to efekt jeden.
Anegdota na koniec: kiedy moja Mama robiła kurs prawa jazdy, to uczyła się jeździć na F. Punto. Egzamin powiedziała, że może zdać tylko jadąc Punto i tak też się stało. Kiedy po jakimś czasie przyszło jej się przesiąść na inne auto, nie wyobrażała sobie tego, świat samochodów się dla niej kończył. Dzisiaj jeździła już kilkoma modelami, okazało się że inne auta, są i lepsze i przyjemniejsze. Konkluzja: jak wielką siłę ma przyzwyczajenie, wiem też to za autopsji i pierwszych kroków z Linuksem.
Co za kretyn napisał ten artykuł? Jak się chcesz chłopie wyżyć na Linuksie to napisz to wprost a nie pisz że chcesz polemiki.
Apropos Matlaba, istnieje wersja pod Linuksa, korzystam z niej od co najmniej 1,5 roku! Od dwóch lat mam tylko i wyłącznie Ubuntu, czasami używam XP na VirtualBox do programowania w VS. Proponuję sprawę zostawić w spokoju, Ci co kiedyś nie mogli przesiąść się z DOS-a na Windows wiedzą jak to jest. Tak samo jest z tymi wojnami – Linux versus Windows, bezsensowne. Nikt mnie nie zmusi abym przeszedł na Koran, ale zdaje sobie sprawę, że mamy jednego Boga. Tak samo nikogo nie będę zmuszał do Linuksa, to jest indywidualny wybór.
@ marianciu – a sprawdzałeś to? http://www.sagemath.org/
Może drogi EROSMRW wypowiesz się na temat innych, mniej bezsensownych argumentów autora?
Kurczę, ludzie skąd ta Wasza tendencyjność… pojawia się artykuł krytykujący Linuksa i od razu wielkie halo. A jak towarzystwo wzajemnej adoracji piszę totalne bzdury na temat Windows i zamkniętego oprogramowania to sobie przyklaskujecie.
Ja Linuksa bardzo lubię, ale nie mogę zdzierżyć tej chorej tendencyjności… rzadko widzę wypowiedzi typu: „No tak, tego nie ma na Linuksie, mam nadzieje, że to się poprawi”, tylko „Pieprzysz, nie wiesz, żałosny artykuł…”.
Wstyd. Taka niby tolerancyjna otwarta społeczność.
I kolejny „doświadczony” użytkownik Linuksa który musiał się wypłakać. Po przeczytaniu wywodu sławka747 niestety żałuję nawet czasu jaki straciłem czytając ten „felieton”. Współczuje również autorowi tego artykułu, że znowu coś nie działa na jego maszynie z Linuksem. Niezmiernie cieszy a zarazem dziwi mnie to, że zarówno jak i na 4 stanowiskach o kompletnie różnych parametrach jak i u moich znajomych, jakimś cudem wszystko działa bez żadnego zbędnego marnowania czasu na ostatnio mocno zniesławionym Ubuntu.
Nie, ale już sprawdzam, wielkie dzięki EROSMRW
P.S. Przepraszam za odbieganie od tematu
Zgadzam się w pełni z komentarzem marianciu ;p
A tak od siebie to z moich doświadczeń z kolei wynika, że Windows i Linux nie różnią się tak bardzo, na obu występują problemy tylko, że jednym się przytrafiają, a innym akurat nie i jedni o tym piszą a inni nie. Za dużo z linuksem nie miałem do czynienia (ot pare dosłownie dystrybucji z których trochę korzystałem), ale mogę powiedzieć, że i na windowsie i na linuksie różne cyrki się zdarzały, głównie jeżeli chodzi o sterowniki, np na windowsie sterowniki od karty wifi zawieszały komputer, czy wychodziło że po sieci lokalnej mam większy ping jak do serwerów zewnętrznych, na linuksie żeby sterowniki od karty graficznej wogole odpaliły potrzebny był „hack”(zmiana w configu) który powoduje, że obraz wokół kursora się „psuje”.
Podsumowując według mnie na windowsie można spokojnie pograć i korzystać z programów, które niektórym są niezbędne, ale bardzo łato go zaśmiecić, a większość użytkowników nie umie dbać o system, natomiast na linuksie od razu po instalacji trzeba poświęcić mniej czasu na instalowanie softu niezbędnego do normalnego korzystania z komputera i więcej rzeczy działa od razu, trudniej go zaśmiecić. Oba systemy dość łatwo popsuć(choć skłoniłbym się ku opinii że trudniej linuksa), oba się zawieszają ;p co do łatwości instalowania pewnych rzeczy to też zależy co.
Popieram też to by w szkołach uczyli także co to jest system operacyjny czy przynajmniej żeby dali dzieciakom popracować na alternatywnych systemach, a nie że lekcja informatyki to paint (podstawowka), office (wszystkie szczeble…) …choć też niestety pewnie i tak wszyscy mieliby to w głębokim poważaniu, bo skoro zwykła lekcja w wielu szkołach to nauczyciel swoje a uczniowie i tak tylko przeglądarką internetową się zajmują…
dziwne, ja używam linucha (rozwijanie aplikacji (c++, php, python), multimedia, nas, biurko, internet), moja siostra używa na netbooku (multimedia, internet) i moi rodzice używają i jakoś nie mają zbytnio problemów (wystarczy pokazać co i gdzie). Lepiej nie kombinować? To cały tego urok, że w ogóle się da! Pod windowsem, możesz co najwyżej poklikać, włączyć wyłączyć, nie możesz stworzyć, rozwinąć, poprawić, żadnego elementu. Mam maszynę wirtualną z Windowsem tylko dlatego, że producent drukarki był taki miły, że sterowniki do druku foto są płatne (canon, drivery turboprint do ip4300, to od canona nadają się tylko do druku tekstu).
„Do wszystkich _naszych_ potrzeb i zastosowań nie ma lepszej platformy od Windows. Ten system jest uniwersalnym, w pełni wystarczającym nośnikiem wszelkiej maści oprogramowania jakie jest lub będzie _nam_ potrzebne […]”
Mnie aż tyle do szczęścia nie potrzeba… 😉
[quote comment=”40930″]
…z moich doświadczeń z kolei wynika, że Windows i Linux nie różnią się tak bardzo, na obu występują problemy tylko, że jednym się przytrafiają, a innym akurat nie i jedni o tym piszą a inni nie.[/quote]
Bo też zdrowy rozsądek podpowiada, że inaczej być nie może. I dlatego nie podważam krytyki jako takiej (chociaż się z nią nie zgadzam w co najmniej połowie punktów), lecz jej styl (nie mylić ze stylistyczną poprawnością 😉 Idealny OS nie istnieje, a użyteczność każdego można zweryfikować tylko w określonym „kontekście”. Gdybym podchodził do technologii „wyznaniowo”, musiałbym wmawiać osobom zainteresowanym, że w _każdych_ warunkach Linux sprawdza się najlepiej, a to prawdą nie jest. To, do jakiego stopnia i z jakimi ograniczeniami Linux nadaje się na desktop, zależy od dziesiątków szczegółów. I zgoda. Trudno jednak dyskutować z zarzutami, które albo są skierowane pod niewłaściwym adresem (kogo dajmy na to winić za brak sterowników do nowej drukarki? system czy producenta sprzętu?), albo zmierzają do wykazania za wszelką cenę, że w ramach naszego pokiereszowanego świata fizycznego możliwe jest doświadczenie nirwany, chociażby w sferze IT (tudzież odnalezienie krzemowego świętego Graala), a w takim kierunku zmierza wywód autora. Najwidoczniej nie musiał zmagać się z instalacją na 64-bitowym wydaniu Visty karty dźwiękowej, dla której producent nie przewidział odpowiednich sterowników, albowiem wówczas mina by mu zrzedła. W przypadku niektórych producentów (vide Creative / E-MU) wystarczy zmiana systemu, aby sprzęt „nieco” stracił na funkcjonalności. Skądś to znamy, czyż nie?
OS, o czym ktoś wyżej wspomniał w innych nieco słowach, to kwestia wyboru i niczego więcej. Linuksa nikt nikomu na siłę nie wpycha na twardy dysk i nie zmusza do radości z jego codziennego używania. Po co jednak przytaczać argumenty z księżyca wzięte tylko po to, by na siłę udowodnić założoną tezę (Windows jest the best zawsze i wszędzie), robiąc to na domiar wszystkiego w nie do końca czysty sposób? Czytam koniec końców krytykę konkurencyjnego systemu, czy ulotkę reklamową z Redmond?
Podobne spory niczego nie dowodzą poza tym, że rozwiązania uniwersalne, dobre i skuteczne dla wszystkich nie istnieją, a to banał. Lepiej więc może zamiast kruszenia kopii o średnio istotne sprawy spędzić czas na bardziej produktywnych zajęciach. Jadu i tak wszędzie jest pod dostatkiem.
Szacunek.
Dla autora (za napisanie prawdy)
Dla admina Czytelni, który to puścił (za odwagę) – nie macie tam nic lepszego? Bo chyba napiszę podobny artykuł, tylko dajcie znać, kto wygrywa (Win czy Lin) bo nie wiem na czyją korzyść napisać.
@Axiocode: dla Ciebie również szacun, za podsumowanie społeczności zebranej wokół Linuxa. Bez urazy, nie wszyscy są tacy ale jeszcze nigdzie się nie spotkałem z użytkownikiem Windowsa, który by tak zacięcie bronił Swojego Ulubionego Systemu za to na forach (czy tu w komentach) krytyka Linuksa oznacza od razu odpowiedzi typu: „Co za kretyn napisał ten artykuł?” Ładnie.
Co do samego artykułu, częściowo się z nim nie zgodzę ale w gruncie rzeczy przyklasnę. Linuksa używam od lat nie wiem ilu i wyobraźcie sobie, kupiłem Windowsa. I wiecie co? Działa. Po prostu. Bez problemów, bez wirusów, bez zawieszek, jak potrzebuję coś zrobić tym narzędziem o nazwie PC, to włączam i … działa. Linux też działa (na VBox). Potrzebuję go jedynie do montażu video, bo soft na Windows jest albo gówniany albo drogi a Kdenlive jest świetny. Niestety nowe wersje wymagają KDE4 a ten niestety nie jest stabilny i gdyby nie automatyczne odzyskiwanie projektu w Kdenlive, to zmarnowałbym masę czasu przez totalne zwiechy. Może jak wyjdzie stabilne KDE4.5.9 to zmienię na Linuksa i Windows na VBox? Ale po co, skoro działa…?
Zgadzam się z autorem praktycznie we wszystkim.
Ale żeby nie było, że jestem jakimś fan boyem windowsa, na drugim dysku mam ubuntu.
Jestem użytkownikiem linuxa (obecnie Ubuntu) od ponad 7 lat, od 4 jest jedynym systemem operacyjnym z jakiego korzystam tak w domu, jak i w pracy.
Artykuł niestety zawiera wiele prawdy, zwłaszcza w części dotyczącej obsługi sprzętu. Oczywiście każdy problem można rozwiązać, wystarczy pro-aktywne podejście do tematu.
Autor nie rozumie jednej podstawowej kwestii – linux, jako OS oraz oprogramowanie dedykowane dla niego jest w znakomitej większości rozwijany przez społeczność programistów pracujących dla idei. Nie stoi za nim armia często dobrze opołacanych developerów, project/product managerów etc etc… jak ma to miejsce w Microsofcie czy innych firmach trudniących się tworzeniem oprogramowania dla MS Windows.
Rosnąca popularność systemu wiąże się rzecz jasna ze wzrostem liczby użytkowników – część z nich, jak Autor, spodziewa się że za free dostanie złotego cielca i będzie wylewać swoje żale, a może nawet poczuje się oszukana, że nie dostała produktu dużo lepszego niż Windows i nie udało jej się zaoszczędzić kilkaset złotych na licencji. Na szczęście druga część tych użytkowników dołączy do społeczności i w taki czy inny sposób będzie pracować nad rozwojem linuxa.
Nie wchodźmy w dyskusje z konformistami, róbmy swoje.
Masz trochę przestarzałą wiedzę. Compiz nie powoduje już problemów. Co od przedstawionej kobiety, to faktycznie można tylko na nią było popatrzeć z politowaniem, lecz media roztrąbiły jej przypadek. Skoro producent nie napisał: działa tylko pod Windows lub ona nie poprosiła o Windows, to jej wina. Komputer się kupuje, gdy już wiemy, co będziemy na nim robić. Ona kupiła komputer z przymusu, a później narzekała, bo nikt jej nie ostrzegł, że potrzebuje Windows.
„4. Instalacja programów linuksowych to horror, instalator ” . To teraz popatrz Pan na ludzi, co pod Windows nigdy nie potrafią zainstalować najnowszej wersji. Potem są problemy, bo korzysta ze starszej wersji jakiegoś programu, a powinien z najnowszej. Tylko, ile trzeba stracić czasu na szukanie programów w Google lub lecieć do sklepu przy każdym wydaniu nowej wersji. Przyjazny instalator ma OpenSUSE i Mint(zresztą, to Mint jest takim połączeniem Ubuntu i OpenSUSE).
„Migracja z Windows do Linuksa na komputerach domowych.” Ja osobiście posiadam licencję na Windows, lecz jej nie podpisałem. Ba! Mam nawet możliwość skorzystania z MSDNAA, jednak nikt mnie nie zmusi do korzystania z GNIOTU. A poza tym, to dlaczego uczelnia zmusza mnie do podpisywania jakiś umów, o których nic nie wiedziałem w momencie zapisywania się na uczelnię? Z czystej, logicznej konsekwencji, korzystam tylko z OpenSUSE/Ubuntu, a także mojego Wii.
„Linux jest stabilny i się nie zawiesza.”. Przed chwilą Pan pisał, że się nie wiesza. Jeśli się zawiesi, to wystarczy nacisnąć przycisk Power, a po pewnym czasie system się wyłączy(wyłączy się system, a nie komputer wyłączy się bez wyłączenia systemu!). Jest to dowód na to, że system się nie wiesza. Co najwyżej, to jakaś aplikacja w X-ach.
„Lepsze wsparcie dla sprzętu”, „Lepsza obsługa laptopów” : jesteś zwykłym, Windowsowym trollem. Początek tego wpisu był w porządku, a potem zacząłeś pisać problemy. Kogo obchodzi uruchamianie plików EXE? Czy Windows obsługuje pliki ELF? Po cholerę mi EXE w Linuksie. Gdyby Linux obsługiwał EXE, to byłby Windowsem. Proste i logiczne, prawda? Nie po to używam Linuksa, by korzystać z Windowsa.
„Linux multimedialny – odtworzysz każdy plik, obejrzysz każdy film.” : W OpenSUSE jest to banalne. Wchodzisz na odpowiednią stronkę, naciskasz jeden przycisk, i masz spokój.
Niestety muszę zgodzić się z Autorem
Windowsa używam od wersji 3.11 a Ubuntu od wersji 6.06
Windows nigdy nie był doskonały, nawet XP szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo i traktowanie dysku,a Vista – po roku siostra żony „błagała” abym jej zrobił format, start tego systemu trwał ok 5 minut – czyszczenie Visty skróciło ten czasz tylko o 1,5min
Ubuntu też nie – cały czas brakuje mu do dobrego systemu, brak obsługi sprzętu to fakt, w moim przypadku kara WiFi tu Linux naprawdę ma dużo do poprawy, niektóre działają out of box a niektóre… szkoda gadać, jeśli chodzi o drukarki… na szczęście mam HP
Jak narazie żadnemu z moich kolegów, który nie ma zainteresowania w informatyce a tylko jest szarym użytkownikiem, nie poleciłem Linuxa
Świetny artykuł. Ja również używam i Windows i Linuxa. Mówiąc precyzyjnie to na Windows pracuję a Linuxa testuję z zamiłowania do eksperymentów z systemami operacyjnymi 🙂
Po przeczytaniu artykułu i paru innych o podobnym temacie, jeżeli chwalicie Windows to podajcie wersje. Dlaczego? Bo jedynym windowsem który był najbardziej przyjazny jest Windows XP. Windows 98 SE też był dobrą dystrybucją. Ale nie powiem tego o Windows Vista czy W7. Ja do tej pory nie mogę parę rzeczy zainstalować na W7, bezproblemowa obsługa sprzętu śmiech na sali, podłączcie za pomocą W7 kabel i soft do ustawiania instalacji gazowych w autach, to się popłaczecie. Nie da rady. Starszy sprzęt – nie odpalisz (skaner BenQ w moim przypadku). Przewaga windows umrze wraz Windows Xp, może i dziurawy, może i niedopracowany, ale jakoś wszystko na nim działa.
Linux, gości u mnie od paru lat, obok Windy. Zmienił się bardzo, ale do pełni szczęścia brakuje wsparcia firm produkujących sprzęt, bo za nimi pójdą i producenci oprogramowania.
Cały artykuł mogę podsumować tak: sad but true…
Po latach użytkowania obu systemów muszę stwierdzić że obiektywnie nie jestem w stanie zaprzeczyć tezom autora artykułu. Zacząłem używać linuksa głównie z powodów ideologicznych… sami wiecie, wolne oprogramowanie, itp. Naprawde starałem się przerzucić na ten system we wszystkim co robię i przez pewien czas nawet myślałem, że mi się udało. Jednak cały czas miałem na dysku również Windows, tak asekuracyjne, na wszelki wypadek, gdybym nie potrafił lub nie móegł czegoś zrobić w linuksie. Ale po upływie sporej ilości czasu zauważam u siebie niestety negatywny efekt, tzn. zawsze gdy chcę coś zrobić szybko i sprawnie, odruchowo załączam Windows… Bo tam po prostu większość rzeczy działa bez problemu. Linux stał się dla mnie tylko zabawką, którą załączałem tylko po to żeby się przy czymś tam pobawić, coś potestować lub po prostu z zamiłowania do tego systemu. Jednak teraz gdy zdecydowaną większość czasu poświęcam pracy zawodowej i rodzinie nie za bardzo mam czas na takie zabawy i dlatego zorientowałem się, że zwykle uruchamiam komputer na określoną ilość czasu i żeby ograniczyć jego marnowanie znów załączam Windows… Zdarzało się, że linux miesiącami nie był w ogóle uruchamiany. Kiedy zdałem sobie sprawę, że oddalam się od systemu, który tak lubiłem chciałem się ratować instalując prostsze dystrybucje, które pozwolą mi wykonywać wiele rzeczy szybciej, tzn. Ubuntu, Mandrivę, Minta, itp. Niestety nic to nie pomogło. Nadal w codziennym pośpiechu uruchamiałem odruchowo tylko Windows bo spełniał szybko i wygodnie moje oczekiwania. A linux? On zawsze wymagał ode mnie więcej czasu nawet te „proste” dystrybucje. A to trzeba było poszukać jakiegoś mało znanego programu, bo trzeba było wykonać jakieś nietypowe zadanie, a pod Windows zdecydowanie łatwiej znaleźć programy bo jest ich mnóstwo. A to trzeba było znów bawić się z konfiguracją internetu bo wi-fi szwankuje co chwile po zwykłej aktualizacji oprogramowania, a to wariują sterowniki do karty graficznej, a to drukarka drukuje krzaczki i żadna zmiana ustawień nie pomaga, itd, itp. O podłączaniu telefonów nawet nie wspomnę bo działają tylko jak pendrive. Kiedyś naprawdę miałem do tego sporo zapału, ale to było wtedy gdy byłem na studiach i miałem za dużo czasu wolnego. Ale teraz? Życie zmusiło mnie do używania Windows, bo wpadając po pracy do domu o godzinie 19.00 napradę mam ochotę na kilka innych ważniejszych rzeczy niż na zabawy z linuksem. Stąd ze względów pragmatycznych i po prostu z braku czasu musze używać tego co jest wygodniejsze i nie zawraca mi zbytnio głowy dużą ilością problemów, czyli właśnie Windows. Tak wygląda niestety prawdziwe życie, które pokona każdą ideologię i największe nawet zamiłowanie. Ale na koniec dodam, że linux zostaje u mnie na dysku, chociaż chyba raczej z sentymentu niż do prawdziwego użytkowania….
[quote post=”10737″]2. Prawa licencyjne których przestrzegają twórcy Linuksa powodują brak kodeków i sterowników własnościowych, w efekcie bez specjalnych zabiegów nie posłuchamy mp3 i nie odtworzymy DVD a ripowanie płyt DVD to masakra.
3. Niewielu producentów sprzętu komputerowego wspiera Linuksa więc ciągle problemy z drukowaniem (CUPS jest beznadziejny), obsługą modemów (ZXDSL!!!), kart graficznych (G-Force!), urządzeń bluetooth, telefonów komórkowych, itp, itd.
Niektóre problemy można obejść, zamiast modemu Neostrady zastosować router z modemem DSL a komórkę traktować tylko jak pendrive, ale co zrobić z urządzeniem wielofunkcyjnym Lexmark? Linux obsługuje od biedy tylko skaner, drukarka już nie działa. Z góry dziękuję za rady w stylu “kup sobie nowy sprzęt, najlepiej HP”. Miałem do czynienia z HP PSC 1100 pod Linuksem, działał skaner i nawet drukarka drukowała, niestety tylko z jednego kardridża, kolorowego, czarny nie istniał dla CUPS-a.
4. Instalacja programów linuksowych to horror, instalator (Synaptic, RPM Drake, itp) wyświetla listę z której nic nie wiadomo, opisy pakietów są skąpe albo żadne, nazwy enigmatyczne, najprostsze programy przyprawiają o ból głowy. To co w Windows jest łatwe i oczywiste tu urasta do rangi problemu. Jak wygląda repozytorium i nazewnictwo pakietów każdy na tym forum wie.[/quote]
Ad2:
Tak prawda ale wpisanie tajemniczych czarow: ubuntu avi codec w google i poszperaniu przez 1-2min daje nam odpowiedz ze sterowniki nalezy pobrac tak: [i tu link co nalezy wpisac w konsole] czyli cos w stylu sudo apt-get ….. (i mamy nasze avi dzialajace)
Ad3:
CUPS od pewnego czasu juz się nie sypie i ma sterowniki do wiekszosci drukarek/skanerow etc.. tylko troche poszukac… a wszystko sie znajdzie…
Ad4
No myslałem że padne jak to czytalem… może ubuntowskie okienka nie sa zbyt czytelne nie wiem nie uzywam ich zbyt czesto ale apt-get jest jednym z najlepszych instalatorow… W openSUSE instalujesz wszystko z 1 miejsca! i klikasz dalej jak w windzie… Nie przepadam za tym sposobem ale dal ZU jest idealna(http://software.opensuse.org/search). jedyny problem tej metody to to ze musimy wiedziec jak dana applikacja sie nazywa ale tu przychodzi z pomoca wujek google lubs strony projektow roznego rozniastego oprogramowania…
Dalej czytalem pobierznie ale szkoda slow by to komentowac… czlowieku
[quote post=”10737″]
Mit 4: Linux jest stabilny i się nie zawiesza.
Fakty: Bujda na resorach. Wiesza się pięknie, ni z gruchy, ni z pietruchy.
[/quote]
Jaki uzytkowniki takie fakty.. Nawet najlepsze serwery googla da sie powiesic jesli banda amatorow bedzie je obslugiwala… na glupote nie ma lekarstwa… lecz pewnie tajemnicza kombinacja klawiszy CTR + ALT + F1 ew. F6 jest Ci nie znana i nie wiesz ze dzieki nim możemy niejako zresetować X-y/kde/gnoma co potrzeba… jesli nam dany ekran nie dziala… Mam komputer na linuxie(gentoo) ktory stał u mnie blisko 2lata zresetowalem go tylko po to by nowego kernela wgrać i zwiekszyc ilosc RAM.. Spróbuj uzyskać taki wynik…
Instalacja programów linuksowych to horror
„Przykładem może być GIMP (skomplikowanie)” – hehe.
„w efekcie bez specjalnych zabiegów nie posłuchamy mp3 i nie odtworzymy DVD” – w win działa hehe.
„Sławny pulpit 3D, czyli Compiz-Fusion, to dla mnie porażka” – nie wytrzymam hehe.
„kto widział windowsowy CubeDesktop popatrzy na Compiza z politowaniem” – litości…..błeeee.
„Sławna stabilność systemu jest przereklamowana, dotyczy co najwyżej jądra” – O TO CHODZI ………..
„niemożność uruchamiania tego, czego chcemy, a akurat wpadło nam w ręce” – np.? , trajzegi????? heh
„Kodeki mp3 trzeba doinstalować samodzielnie” – uuuuuhaaahahaha , a niby kto ma to zrobić?
„dobrze jest, gdy wiemy gdzie szukać i jak to zrobić” – w łindołsie nie musimy wiedzieć , buuuuhahaha?
„Zakup Windows razem z komputerem nie jest zbyt odczuwalny, tak jak wydatki na zakup nośników lub czasopism linuksowych z dystrybucjami” – ku……….. nie wytrzymam , trzymajcie mnie………
To tylko przypadkowo zacytowane fragmenty i głowa pęka od takich bredniach , to śmiechu warte!
Znowu ktoś nie ma co robic i postanowił „popudelkować”.
To już zaczyna być jakaś mania prześladowcza!
To już nawet nie jest „obrzyganie” czytelni , to jest „obsranie”.
Ilu jeszcze troli i przybłędów tędy przejdzie?????????
LUDZISKA OŚMIESZACIE SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!
Ach jak mi niedobrze z tym Ubuntu. Specjalnie trzymam je jako drugi system, bo od kiedy mnie rzuciła dziewczyna, nie mam jak realizować swoich fantazji BDSM.
Poważnie:
Jedyny wniosek z wpisu: Linux nie jest dla wszystkich, uwiarygodniony – całkiem niepotrzebnie – półprawdami.
Wiadomo to nie od dziś i nie od wczoraj.
Będziecie z tej strony robić comp.advocacy? Przecież to do niczego konstruktywnego nie prowadzi. No chyba, że ktoś uznaje za konstruktywną liczbę odsłon.
Co za bzdurny artykuł….
Sorry, ale używam Debiana 6 Testing (Squeeze) – i mimo, że jest to distro jeszcze w fazie testów (bo stable jest Lenny, jakbys nie wiedział, drogi Autorze) ŻADEN z przytoczonych przez Autora problemów nie występuje.
A żeby było zabawniej, Debiana mam zainstalowanego na 2-letnim laptopie Acera z wi-fi, kamerą internetową, podłączam do niego różne cuda (w tym Nokię E51) i jakoś qrde wszystko działa, nic się nie chce zawiesić… no pech normalnie….
I filmy oglądam, i muzyki słucham, i gram nawet sobie czasem (OpenArena, AlienArena, Saurebraten, Battle of Wesnoth – same linuksowe 🙂 ).
Generalnie artykuł całkowicie pozbawiony sensu. Bo niby co czego miał dowieść? Ktoś, kto nie potrafi sobie poradzić z Windows, i tak w życiu Linuksa nie spróbuje, ktoś, kto potrafi sobie poradzić z Linuksem, sam sobie dokona wyboru, co mu bardziej odpowiada. Ja dokonałem i jak dotąd nie odczuwam żadnego dyskomfortu z tym związanego.
Pozdrawiam,
blade
Wg. mnie dojrzała polemika polega na skupianiu się na prawdach i nieprawdach w tekście, a nie wywalaniu tylko samych bzdur. Wiecie, w tym artykule jest kilka bzdur, np. już 2-krotnie chyba cytowanej „prawdy” o takich samych kosztach płytek linuksowych w czasopismach i jednej licencji Windows.
A tu widzę niektórzy wyławiają tego typu „fakty”, nie widzą, że autor na wiele ważnych rzeczy zwrócił uwagę.
Np. KDE4 & Gnome są najpopularniejsze (co nie jest bez znaczenia, bo ciągle się o nich mówi, pojawiają się porady itd.), ale i ciężkie. KDE jest często się wypieprza i zawsze tak było. XFCE też rośnie dupa. Fluxboksy itp. stoją w miejscu i brzydko integrują się z aplikacjami GTK/QT, chyba, że pół dnia będę się z tym pieprzył.
Co mi po tym, że jajko jest stabilne, jak nie są stabilne środowiska i programy (KDE4, Gnome). Oczywiście, to nie Linux, to może być równie dobrze FreeBSD, ale w praktyce te środowiska występują domyślnie w wielu dystrybucjach Linucha. Super, że jajko jets stabilne, skoro i tak muszę rebootować (czasem jak mam szczęście, wystarczy pozabijać X-y).
Mnie najfajniej pracowało się na Gentoo, Slackware itd. Ale później z zazdrością patrzyłem na kolegów z Ubuntu, jak sobie to instalują w 40 minut i mają wszystko to, co konfigurowałem tydzień. Ale co tam, ja mam większe jaja, bo używam flag USE. Co z tego, skoro nic praktycznie z tego nie ma??
Potem, siedząc na Ubuntu, podobnie – z zazdrością patrzyłem, jak ludzie na Windowsie mają wszystko to, czego nie mam ja. Ale co tam. Byłem bojownikiem Wolnego Oprogramowania i musiałem się umartwiać. Wyrzekłem się przecież wygody, by być anty-[wszystko, co nie jest FLOSS].
Tylko co mi z tego…
Obecnie mam Linuksa na VirtualBoksie, tam korzystam z git-a, (git akurat pod Windows kuleje),
od czasu do czasu sprawdzę, czy jakiś skrypt Pythona, który napisałem na Windowsie, działa i tam, itd. itp.
na Windowsie mam VIM-a, mam less-a, mam wgeta i znajdzie się sporo innych programów typowo linuchowych, które występują jako buildy win32 (nie cygwin).
Jest spoko 🙂
Lipa. Motasz się, drogi autorze. Pierw na przykład mówisz, że Linux nie jest alternatywą dla Windowsa bo jest to całkiem coś innego (auto i pociąg), później proponujesz aby dzieciom Linux był przedstawiany jako alternatywa dla Windowsa (mamy kłamać dzieci? 🙂 ).
Prowadzę akcję Otwarta Kotlina ( http://www.otwarta-kotlina.pl – na stronce długo się nic nie dzieje, ale przeprowadziliśmy już dwie akcje w szkołach i pomogliśmy ośmiu ludziom w instalacji Linuksa, szóstka wciąż go używa jako główny system, są to zwykli użytkownicy, nie interesujący się tym co mają pod maską) i zapewniam cię, że Linux jest świetną alternatywą dla Windowsa i w pełni może go zastąpić 🙂
Nie czytałem całego artykułu ale przyczepię się jeszcze jednej części. Vista po starcie (tak, używam jej 😉 ) zabiera mi 1,2 GB RAMu, Ubuntu z KDE 4.4 jakieś 300 MB, Ubuntu z Gnome jakieś 250, Arch z KDE 4.4 250MB a z Gnome 150MB 🙂 Wszystko na jednym laptopie.
Uważam twój artykuł za nierzetelny, pełny naginanych „faktów” i nieobiektywnych stwierdzeń, ba, w dodatku śmiem uważać cię za zwykłego trolla 🙂
Nie pozdrawiam,
Tomasz, założyciel grupy „Tuksiarze” i dowodzący akcją „Otwarta Kotlina”.
Axiocode, to czy Linux spełni Twoje oczekiwania, zależy wyłącznie od Twoich wymagań. Jeżeli nie spełni ich, to normalne, że wolisz przejść na Windows. Chyba każdy normalny człowiek wybiera to, co dla niego wygodne.
Na chwilę obecną Linux mi wystarczy. Produktu MS używam w pracy.
Jak juz kiedys napisalem, nie lubie takich tekstow. Generalnie to co mnie rozbawilo najbardziej to punkt 9.
[quote ] 9. Reasumując: Linux nie nadaje się na jedyny, podstawowy OS naszego domowego komputera, prędzej czy później napotkamy problemy, będą nas denerwować ograniczenia systemu i niemożność uruchamiania tego, czego chcemy, a akurat wpadło nam w ręce.
Linux nie zastąpi Windows, bo to nie jest możliwe. Jeśli chcemy być legalni i mieć w pełni użyteczny komputer, to lepiej kupić licencję Microsoftu. [/quote]
Odpowiem w ten sposób. Nie mam nastu lat mam dobrze powyzej 30 lat jakos Linux jest moim „jedynym” podstawowym systemem w domu. To co wpada mi w rece to swiadome 'wpadanie’. Byc legalnym i miec w pelni uzyteczny system jakos mam i nie musialem z tego powodu kupywac licencji MS.
Co do tekstu na temat glupiej pani co jej 'ubuntu internet zepsulo’ nie robi na mnie zadnego wrazenia. Branie za przyklad idiotow i ignorantow z US jest troche bez sensu. 'Kto sie idiota urodzil kanarkiem nie zdechnie’.
Piszac ze ta pani to ZU tez jest bez sensu bo czy to windows czy to linux ona nigdy nie zauwazy roznicy. Niech sie po prostu cieszy dziewczyna ze nie nie probowala zainstalowac pakietu microsoft office for Mac na windowsa tez pewnie by 'afere’ odkryla i oczywiscie zadzwoni gdzie trzeba.
Niestety problemem jest brak uzywania szarych komorek, wysilek intelektualny to zdecydowanie za duzo dla pewnej masy (ciemnej).
Moze juz skonczmy o pisac o tych bzdetach dlaczego jeden system jest lepszy/gorszy od drugiego i skupmy sie co nam Ubuntu ma do zaoferowania.
Czytelnia jest chyba po to zebym czytal o ciekawych sprawach dot. systemu ubuntu i oprogramowania, ktore wychodzi na ten system.
Pozdrawiam
-„Czytelnia jest chyba po to zebym czytal o ciekawych sprawach dot. systemu ubuntu i oprogramowania, ktore wychodzi na ten system.”-
No i właśnie , też jestem tego zdania , w pełni popieram Er_ , a trole niech zaśmiecają pudelka , słabo mi się robi od tych głupot jakie tu ludziska wypisują a raczej pieprzą bo to jedyna poprawna nazwa na ten bełkot.
Podoba mi się ta dyskusja, ale ja używam TYLKO Linuxa (od grudnia ZenWalk – nie odpowiada mi ideologia twórców Ubuntu, zbytnio idą w stronę MS), bo mi nie potrzeba graficznych bajerów (byle tylko motyw był ładny – Sunny Human), tylko stabilny system. Na ZenWalku nic się nie wiesza, z IceWeasel problemy te same co z Firefox, ale i tak lepiej niż na XP. No, ale ja nie używam gier, więc dużo emulatorów nie potrzebuję (a właściwie żadnego). Aby odtworzyć DVD (Universal Studios) nic nie potrzebowałem – Totem ruszył sam. Inna kwestia to brak prawdziwej alternatywy „user-friendly” – pod tym względem nawet Ubuntu wysiada. Potrzeba czegoś á la xPUD – proste menu główne i tyle.
Zgodzę się z autorem że Win i Linux mogą egzystować na jednej maszynie lub można spokojnie używać raz tego a raz tamtego. Sam tak robię od lat. Jednak jak słyszę że repozytoria to nieporozumienie to powiem tylko że według mnie Windows Update to jest nieporozumienie. Jakoś linux potrafi zadbać o aktualizację wszystkiego co jest w systemie zainstalowane a Windows niestety nie przez co marnuje czas na sprawdzanie nowszych wersji programów. Prawdą jest że windows jakoś łatwiej się używa – spore wsparcie ze strony producentów sprzętu i masa softu komercyjnego – jednak linux wbrew pozorom też nie jest aż tak trudny jednak znacznie potężniejszy jak chce się go zrozumieć. I na koniec – nie widziałem żeby ktoś podnosił linuxa przy pomocy windowsa ale już na odwrót tak i to często. Wniosek z tego że to windows ma więcej korzyści z istnienia linuxa niż na odwrót dlatego nie uważam że linux musi być aż tak user-friendly skoro user jest os-unfriendly.
[quote post=”10737″]Kiedy trzeba jedziemy pociągiem, a na stacji przesiadamy się do samochodu.[/quote]
Ale po co? Nie wygodniej dojechać do celu jednym środkiem transportu? Ja wybrałem Linux i jak muszę Win włączyć to, krótko mówiąc, rzygam (muszę ze względu na oprogramowanie do Creative ZEN – tylko).
[quote post=”10737″]Może warto od najmłodszych lat uczyć w szkołach, że dla systemu operacyjnego Windows jest alternatywa np. w postaci Ubuntu?”[/quote]
Oczywiście w gimnazjach i podstawówkach nauczyciele tzw. informatyki czasem jak im wyskoczy komunikat błędu, lecą po „specjalistę”, który drapie się po głowie i zabiera komputer do serwisu, ale w wielu szkołach ponadgimnazjalnych na komputerach zainstalowany Linux. Poza tym Linux to dziesiątki tysięcy złotych zaoszczędzone. Jeden Win XP OEM kosztuje około 300zł. Do pracowni komputerowych w małej szkole trzeba kupić takich systemów 30, czyli około 9000zł, a jak dodać jeszcze inne komputery, to wyjdzie 15000-20000zł.
[quote post=”10737″]Mit 4: Linux jest stabilny i się nie zawiesza.
Fakty: Bujda na resorach. Wiesza się pięknie, ni z gruchy, ni z pietruchy.[/quote]
Może tobie. Ja mam bardzo słaby sprzęt (5 lat ze zmianą karty graficznej z GeForce 4 na GeForce 6200 rok temu) i jakoś mi się nie wiesz. Jak już się FF zawiesi, to Ubuntu bez unieruchamiania reszty programów potrafi wyłączyć program. Windows tego nie potrafi. Jak mi się Photoshop zaciął, to nie dość że nie mogłem zakończyć procesu, to jeszcze nie mogłem nawet „po chamsku” wylogować klikając Odłącz w Menedżerze zadań Windows.
Panie, coś pan tu napisał! Toż to płakać się chce!
Parę spraw.
1. Ja używam TYLKO Linuksa i żyję. Znasz jedną osobę.
2. Nie używałeś Minta, bo wiedziałbyś, że Mint ma kodeki i można od razu słuchać muzyki. Btw – Windows nie ma kodeków do plików .ogg i paru innych – i co, o tym nie piszesz?
3. „Nie uruchomimy programu i gry z Windows” – no co ty nie powiesz? To akurat wie każdy. Przeważnie Wine rozwiązuje sprawę.
4. Wsparcie dla drukarek czy GeForce jest dobre, nie narzekam na nie. Działa aż miło.
I tak mógłbym cały dzień
Jak kiedyś było powiedziane, skończ te pierdolamento. Nie znasz się totalnie na sprawie, więc nie kompromituj się do reszty 🙂
Ech…
Ja lubię zarówno swoją Vistę jak swoje Ubuntu.
Jeśli chodzi o stabilność – czy się wiesza system, czy programy, to dla zwykłych użytkowników nie ma znaczenia. A to, że się wiesza? Ano zdarza się. Przyznam, że KDE 4 (jak miałem jeszcze Kubuntu 9.04 i KDE 4.2) wieszał się często. Przyznam, że znacznie częściej, niż Vista. Ale KDE 4.3 poprawiło sprawę i teraz mi działa całkiem stabilnie.
No ale jedziemy:
1. Nie do końca. Po zainstalowaniu Wine wiele programów i gier sobie radzi. Owszem, nie wszystkie. Ale nie można powiedzieć, że żaden. Wystarczy przeglądnąć AppDB Wine’a. Można zainstalować MS Office 2003, 2007. Śmigają (sądząc po AppDB) nawet takie programy jak Guitar Pro czy Autocad. Sam zainstalowałem Heroesa IV (przy minimalnych problemach i odrobinie kombinowania w Wine) i działa. Nie mówię, że wszystko, ale nie można też powiedzień, że nic. Oczywiście Windowsowe programy lepiej chodzą na windzie, ale czasem pingwin też daje radę.
2. Przy pierwszej próbie odpalenia pliku MP3 w Amaroku moje Kubuntu zapytało mnie, czy chcę ściągnąć i zainstalować kodek. Prosto, szybko i bez problemów.
3. Nie wiem, żadnych problemów nie miałem, pewnie dlatego, że z takich urządzeń nie korzystam. GeForce? Pudło. Kubuntu automatycznie ściągnęło i zainstalowało odpowiedni sterownik do mojego 8600 GT. A komórki? Ja tylko wymieniam pliki, ale do SE K550 (chyba) to na Windowsie musiałem instalować sterownik. Za to na Ubuntu ruszył od kopa. Ale co do innego rodzaju sprzętu (skanery, urządzenia wielofunkcyjne itd.) to zapewne punkt dla autora.
4. Punkt. A właściwie pół. Rzeczywiście dla większości to może być problematyczne. Ale często nazwa pakietu jest nazwą programu, więc nie jest tak źle. Chyba, że mowa o bibliotekach. sudo apt-get install amarok i jest Amarok. sudo apt-get install opera i jest Opera. Czasem prostsze nawet, niż szukanie EXE na Windowsa. Poza tym na niektórych dystrybucjach są ułatwienia, np. Ubuntu Software Center.
5. No widzisz, a np. Compiza na Windowsa nie ma. A jest bardzo użyteczny i bardzo ładny. Może kostki 3D są, ale to tylko ułamek tego, co oferuje Compiz. A gry? Tutaj masz punkta zdecydowanie. Choć niektóre Windowsowe tytuły ładnie radzą sobie na Wine.
6. Że co? CubeDesktop to tylko kosta pulpitu. Ułamek możliwości Compiza.
7. Co tu dużo gadać – punkt. Ale to już kwestia programów, przecież na Windowsa też są programy, które się zawieszają. Nie oceniaj systemu po programach, bo te zawsze można zmienić na inne.
8. Czy tylko ja nie mam takich problemów? Reinstalowałem dwa razy. Jak zmieniałem środowisko graficzne z GNOME na KDE (bo mi się nie chciało instalować KDE, a potem usuwać GNOME), a raz, jak chciałem zainstalować nowe QT z backportów, ale bez reszty KDE. Poza tym wydaje mi się, że przesadziłeś.
9. Zgadzam się pod warunkiem, że jesteś zapalonym graczem lub potrzebujesz jakichś specjalistycznych programów lub urządzeń, z którymi Linux nie da rady.
Odnoszę wrażenie iż autor artykułu ,mimo jak twierdzi wieloletniego doświadczenia z Linuxem ,niewiele o nim wie .Myślę że jakakolwiek polemika z przedstawionym tekstem mija się z celem ,gdyż jest on sprytną PROWOKACJĄ totalnego laika .
Pozdrawim wszystkich świadomych użytkowników , bez różnicy jaki wybrali system.
@blade – jakim programem łączysz się z Nokią e51? Bo też ją mam. Czy potrafisz robić, to, co umożliwia Nokia Suite?
A i kończąc, chciałbym zgodzić się z EROSMRW – każdy używa tego, co spełnia jego wymagania.
Ja się cieszę, że korzystam z obu systemów, wtedy mam wszystko, co mi potrzebne (jak chociaż tego git’a).
Pozdrawiam 🙂
a gry z xbox 360 nie działają na ps3! No brawo trudno wymagać by gry z windows działały na linux, mac os, dfreebsd, solraris czy cokolwiek innego i vice versa. Taki shadowgrounds ma wsparcie dla physx tylko na linuksie i na windowsie się nie uruchomi tej wersji. Ten zły CUPS jest tez na Mac OS i myslę, że gdyby był taki kiepski to by go nie było na systemie mającym ~10% rynku.
Po problemach z compizem i filmami stwierdzam, że autor nie ma karty nvidii, bo ja już miałem 4 karty i zawsze działały tak samo dobrze jak pod windows. Problemy z grafiką są na kartach ATI, ale to tez nie an wszystkich zależy czy karta jest wspierana przez sterownik zamknięty czy otwarty.
Ogólnie czuję, że autor sprzedał bajeczkę o długotrwałym korzystaniu z linuksa, a na serio widział go w live cd ubuntu. Gdyby chociaz raz zainstalował ubuntu to by widział dodaj/usuń programy (w najnowszej wersji zastapione przez centrum oprogramowania), gdzie wszystkie programy podzielone sa na kategorie itd.
Druga sprawa to wspomniane kodeki w ubuntu klikam na plik mp3 w totemie otwiera się okienko, że trzeba zainstalować kodek kodek się instaluje i gra. W Sabayonie czy innych dystrybucjach mniej restrykcyjnych pliki mp3 i dvd działają już w trybie live cd wraz z grafiką 3D i np grami pokroju sauerbraten.
Poza tym istnieje coś takiego w menu system jak 'pomoc’ gdzie każdy z tych niby problemów jest łopatologicznie wytłumaczony.
Sławku drogi, nie rozumiem do końca twego felietonu. Każdy program do odtwarzania DVD w Ubuntu lub muzyki jak potrzebuje to sam ściąga odpowiednie kodeki z sieci, twoje zadanie to kliknąć OK. Lata nie używałem Windowsa, ale z tego co pamiętam jeśli producent nie doda oprogramowania to sobie filmu nie pooglądasz. Zawsze jednak można ściągnąć VLC – to taki linuxowy program do oglądania DVD między innymi właśnie. Hula jak ta lala w u mnie w Ubuntu na obu Macinthos’ach, a u koleżanki to nawet w Windows. Nie spotkałem w swoim życiu płyty DVD, której VLC by nie otworzył. I nie potrzebuje on dodatkowych kodeków,wszystko ma w sobie. Pisząc, że linux ma problem z DVD najzwyczajniej w świecie zmyślasz, pisząc, że ma problemy z mp3 zmyślasz, pisząc, że jest problem z rippowaniem z DVD zmyślasz(polecam program HandBrake). Nie chodzi o to, żeby światu wcisnąć, że Linux to takie cudo największe, a Windows to gówno, chodzi tylko o to by nie pisać pierdół i zaciemniać rzeczywistości. Może lepiej przyjąć zasadę; nie wiem to nie wypowiadam się, albo; nie jestem do końca pewny, nie wypowiadam się. Linux nie jest łatwy to fakt, ale z tego co pamiętam to Windows łatwy też nie był, a do tego jakieś rejestry trzeba było czyścić, dbać o całą masę rzeczy, w Ubuntu mnie to nie obchodzi, używam i już. Co do łatwych i komercyjnych systemów to polecam MAC OS, używam od czterech lat i mogę śmiało rzec – genialny to system i wcale nie taki drogi. Pozdrawiam
Dlaczego fqurffiają mnie autorzy artykułów typu „Moje przygody z #linux em”, “Dlaczego nie przeszedłem na Linuksa?” (http://bit.ly/8KKgVW), „Linux – próba używania – długie” (http://bit.ly/92JDfu) etc.?
Po 1., nie piszcie z pozycji zwykłego juzera. Zwykły juzer nie pisze, używa. Wy, być może, piszecie dla zwykłego juzera ale sami jesteście zwykłym powerjuzerem albo zwykłym adminem. Piszcie więc z pozycji ZPU i ZA i piszcie, co jest jak w poszczególnym systemie rozwiązane i dlaczego, waszym zdaniem, jedno rozwiązanie jest dla ZU, z ptu widzenia codziennego użytku, lepsze a inne gorsze.
Po 2., jeżeli jesteście naprawdę ZU, nie piszcie, przestańcie używać maski ZU dla ukrycia swojego nieprzygotowania do przeprowadzenia testów.
Po 3., porównujcie porównywalne. Tj. znajdźcie sponsora, kupcie Della z Windows OEM, takiego samego Della z analogicznie zainstalowanym Ubuntu oraz opartego na tej samej płycie Foxconna maka, nauczcie się obsługi systemów i poużywajcie kwartał. Potem możecie zacząć pisać porównania zamiast jak wujek kupił Pavillona z Vistą i wszystko mu od kopa działało (wszystkodziałanie od kopa w Windows zależy od Windowsa, kompa, profilu użytkowania i poza tym jest gówno prawda) a wam na starym Acerze Ubuntu wywalało iksy. Już uczciwszym byłoby porównanie reinstalacji Windowsa z legalnego nośnika do próby zainstalowania systemu linuksowego (dajmy na to Ubuntu) jako systemu z wyboru lub drugiego systemu (pod warunkiem, że wiecie jak to się robi).
Po 4., nie wciskajcie kitu, że, co prawda, uważacie Windows za najlepszy system dla ZU dla domu i dla firmy ale uznajecie się za bezstronnego recenzenta, bo od lat na serwerach … (tu dowolna , nic nie mówiąca ZU, nazwa linuksowej dystrybucji ciągłej z rzadka pojawiającej się na serwerach w Bułgarii). Ktoś kiedyś powie:”Sprawdzam!”
Po 5., pisanie, że nie jest argumentem działanie Debiana na superserwerach nie jest argumentem. Ten sam, choć nie taki sam, Debian działający i na superserwerze i jako embedded system dobrze świadczy systemie i jego skalowalności.
Po 6. „MMS? USB3.0? A kto normalny tego używa?” Nie jest argumentem.
Po 7. I bez tego wiecznego „Kiedyś, i owszem Linux rozwijał się, sam używałem … (tu nazwa chorwackiego distro, klonu Ubuntu, nie rozwijanego od końca 2006 roku) i wszystko działało, niestety Ubuntu od tego czasu skierowało rozwój linuksowego desktopu swoimi regresjami na manowce.” U mnie działa.
Dziwny ten felieton jak na mój gust. Autor szamocze się, nie bardzo mając coś do powiedzenia – przynajmniej tak to dla mnie wygląda.
Przywoływanie tamtej kobiety za przykład 'zwykłego usera’ jest żenujące, bo wspomniana kobieta po prostu była:
a) idiotką
b) Amerykanką – co w 99% oznacza to samo co punkt a
c) poniżej poziomu przeciętnego usera, bo przeciętni userzy najdalej po 2 godzinach zauważyliby że to nie windows – a najpewniej pamiętaliby o tym przy zakupie.
Tak na marginesie – nie podoba mi się, że na Czytelni, bądź co bądź organie Ubuntu.pl, trwa agitka „Linux jest be”. Osoba, która do tego dopuszcza, nie ma za grosz pomyślunku – zniechęca to tylko potencjalne ileś osób do wypróbowania go.
Poza tym, polemika pod hasłem „jak zły jest linux” powinna odbywać się albo na forum w Off-topicu, albo na prywatnych blogach i/lub forach.
Ad. 2: Zapomniałbym o najważniejszym. Obecnie wiele dystrybucji ma w sobie kodeki Fluendoo do obsługi MP3. Jest to zamknięty kodek, lecz firma Fluendoo udostępniła/licencjuje go za darmo i pozwala na redystrybucję. Oznacza to, że możemy korzystać ze złowrogiego kodeka na terenie krajów dotkniętych niewolnictwem i monopolizacją. Np.: OpenSUSE(dystrybucja, z której korzystam na codzień) ma te kodeki na starcie.
I tak lepiej zainstalować inne kodeki, np. mad, itd.
[quote comment=”40953″]Wg. mnie dojrzała polemika polega na skupianiu się na prawdach i nieprawdach w tekście, a nie wywalaniu tylko samych bzdur. Wiecie, w tym artykule jest kilka bzdur, np. już 2-krotnie chyba cytowanej „prawdy” o takich samych kosztach płytek linuksowych w czasopismach i jednej licencji Windows.
A tu widzę niektórzy wyławiają tego typu „fakty”, nie widzą, że autor na wiele ważnych rzeczy zwrócił uwagę.
Np. KDE4 & Gnome są najpopularniejsze (co nie jest bez znaczenia, bo ciągle się o nich mówi, pojawiają się porady itd.), ale i ciężkie. KDE jest często się wypieprza i zawsze tak było. XFCE też rośnie dupa. Fluxboksy itp. stoją w miejscu i brzydko integrują się z aplikacjami GTK/QT, chyba, że pół dnia będę się z tym pieprzył.
Co mi po tym, że jajko jest stabilne, jak nie są stabilne środowiska i programy (KDE4, Gnome). Oczywiście, to nie Linux, to może być równie dobrze FreeBSD, ale w praktyce te środowiska występują domyślnie w wielu dystrybucjach Linucha. Super, że jajko jets stabilne, skoro i tak muszę rebootować (czasem jak mam szczęście, wystarczy pozabijać X-y).
Mnie najfajniej pracowało się na Gentoo, Slackware itd. Ale później z zazdrością patrzyłem na kolegów z Ubuntu, jak sobie to instalują w 40 minut i mają wszystko to, co konfigurowałem tydzień. Ale co tam, ja mam większe jaja, bo używam flag USE. Co z tego, skoro nic praktycznie z tego nie ma??
Potem, siedząc na Ubuntu, podobnie – z zazdrością patrzyłem, jak ludzie na Windowsie mają wszystko to, czego nie mam ja. Ale co tam. Byłem bojownikiem Wolnego Oprogramowania i musiałem się umartwiać. Wyrzekłem się przecież wygody, by być anty-[wszystko, co nie jest FLOSS].
Tylko co mi z tego…
Obecnie mam Linuksa na VirtualBoksie, tam korzystam z git-a, (git akurat pod Windows kuleje),
od czasu do czasu sprawdzę, czy jakiś skrypt Pythona, który napisałem na Windowsie, działa i tam, itd. itp.
na Windowsie mam VIM-a, mam less-a, mam wgeta i znajdzie się sporo innych programów typowo linuchowych, które występują jako buildy win32 (nie cygwin).
Jest spoko :)[/quote]
Ja nie ktytykowałem twierdzeń autora, iż KDE zajmuje coraz więcej ramu. W tym aspekcie ma racje. Dodatkowo, to taka krytyka się nie przewinęła. Jednak KDE4 znczanie lepiej integruje pewne bajery, które wcześniej były dostępne, jako oddzielne aplikacje. Co ważne – to być może dzięki temu zużywa mniej pamięci.
Co do tego, że wolisz Windows, to już twoja sprawa. Też niekiedy wolę kupić licencję na granie na Piec-a, bo jest tańsza, a na płytce od razu znajduje się spolszczenie. W przypadku gier na Wii nie wychodzą gry spolszczone. Teraz graj w taki P&C(czy inną grą z nieco bardziej dopracowaną fabułą) na konsoli. Do tej jednak pory, jedynie Sinking Island ma problemy na Wine(trzeba było wyłączyć obsługę shaderów, by móc pograć, a gierka i tak się wykrzacza w pewnych miejscach). Nie oznacz to jednak, że Windows jest lepszym systemem. Jak dla mnie, to jest dużo mniej intuicyjny, a także dużo mniej ergonomiczny(moje KDE mam dokładnie dopasowane do swoich potrzeb, a to gdzieś po paru minutach testowania). W dodatku KDE4 wygląda lepiej od jakiegokolwiek Windowsa(jednak to jest mało istotne).
[quote comment=”40975″][quote comment=”40953″]Wg. mnie dojrzała polemika polega na skupianiu się na prawdach i nieprawdach w tekście, a nie wywalaniu tylko samych bzdur. Wiecie, w tym artykule jest kilka bzdur, np. już 2-krotnie chyba cytowanej „prawdy” o takich samych kosztach płytek linuksowych w czasopismach i jednej licencji Windows.
A tu widzę niektórzy wyławiają tego typu „fakty”, nie widzą, że autor na wiele ważnych rzeczy zwrócił uwagę.
Np. KDE4 & Gnome są najpopularniejsze (co nie jest bez znaczenia, bo ciągle się o nich mówi, pojawiają się porady itd.), ale i ciężkie. KDE jest często się wypieprza i zawsze tak było. XFCE też rośnie dupa. Fluxboksy itp. stoją w miejscu i brzydko integrują się z aplikacjami GTK/QT, chyba, że pół dnia będę się z tym pieprzył.
Co mi po tym, że jajko jest stabilne, jak nie są stabilne środowiska i programy (KDE4, Gnome). Oczywiście, to nie Linux, to może być równie dobrze FreeBSD, ale w praktyce te środowiska występują domyślnie w wielu dystrybucjach Linucha. Super, że jajko jets stabilne, skoro i tak muszę rebootować (czasem jak mam szczęście, wystarczy pozabijać X-y).
Mnie najfajniej pracowało się na Gentoo, Slackware itd. Ale później z zazdrością patrzyłem na kolegów z Ubuntu, jak sobie to instalują w 40 minut i mają wszystko to, co konfigurowałem tydzień. Ale co tam, ja mam większe jaja, bo używam flag USE. Co z tego, skoro nic praktycznie z tego nie ma??
Potem, siedząc na Ubuntu, podobnie – z zazdrością patrzyłem, jak ludzie na Windowsie mają wszystko to, czego nie mam ja. Ale co tam. Byłem bojownikiem Wolnego Oprogramowania i musiałem się umartwiać. Wyrzekłem się przecież wygody, by być anty-[wszystko, co nie jest FLOSS].
Tylko co mi z tego…
Obecnie mam Linuksa na VirtualBoksie, tam korzystam z git-a, (git akurat pod Windows kuleje),
od czasu do czasu sprawdzę, czy jakiś skrypt Pythona, który napisałem na Windowsie, działa i tam, itd. itp.
na Windowsie mam VIM-a, mam less-a, mam wgeta i znajdzie się sporo innych programów typowo linuchowych, które występują jako buildy win32 (nie cygwin).
Jest spoko :)[/quote]
Ja nie ktytykowałem twierdzeń autora, iż KDE zajmuje coraz więcej ramu. W tym aspekcie ma racje. Dodatkowo, to taka krytyka się nie przewinęła. Jednak KDE4 znczanie lepiej integruje pewne bajery, które wcześniej były dostępne, jako oddzielne aplikacje. Co ważne – to być może dzięki temu zużywa mniej pamięci.
Co do tego, że wolisz Windows, to już twoja sprawa. Też niekiedy wolę kupić licencję na granie na Piec-a, bo jest tańsza, a na płytce od razu znajduje się spolszczenie. W przypadku gier na Wii nie wychodzą gry spolszczone. Teraz graj w taki P&C(czy inną grą z nieco bardziej dopracowaną fabułą) na konsoli. Do tej jednak pory, jedynie Sinking Island ma problemy na Wine(trzeba było wyłączyć obsługę shaderów, by móc pograć, a gierka i tak się wykrzacza w pewnych miejscach). Nie oznacz to jednak, że Windows jest lepszym systemem. Jak dla mnie, to jest dużo mniej intuicyjny, a także dużo mniej ergonomiczny(moje KDE mam dokładnie dopasowane do swoich potrzeb, a to gdzieś po paru minutach testowania). W dodatku KDE4 wygląda lepiej od jakiegokolwiek Windowsa(jednak to jest mało istotne).[/quote]
Ale napisałem głupotę! Przepraszam za zaśmiecanie czytelni, lecz nie mam opcji edycji wpisów. Miałem na myśli, że jakbyśmy chcieli korzystać z Compiza+KDE3 z KDesktop i Kicker-em, a także z SuperKarambą, to być może zużycie ramu byłoby nieco większe.
Po wstępie sądziłem, że będzie coś ciekawego do poczytania – lista linuksowych referencji wygląda obiecująco. Ale – z całym szacunkiem – piszesz Sławku po prostu bzdury. Podam dwa przykłady:
1. Koszmar z instalacją programów na linuksie. Nie zwróciłeś uwagi, że w 9.10 pojawiło się Centrum Oprogramowania Ubuntu ? Klikasz kategorię, przeglądasz opisy programów, jak chcesz sprawdzasz szczegóły i pobierasz screenshot, a jak ci przypadnie do gustu klikasz pobierz i tyle. W tym samym COU możesz ten program odinstalować, jak Ci się jednak odwidzi.
2. Piszesz, że wymagania sprzętowe linuksa rosną. Cóż… może i rosną. Używam 9.10 na PIII 1GHz, 384MB RAM, GF 2MMX 65MB, HDD 40GB. Mam płynne animacje Compiza (oczywiście z tych prostszych efektów), zero problemów z multimediami (btw skąd ty wziąłeś te teksty o kodekach i DVD pod linuksem ?), internet w FF śmiga… Gdybym do czytnika dvd w tym sprzęcie włożył płytę z instalką visty czy w7, pewnie na pół by pękła ze śmiechu. A Ubuntu po prostu działa i robi, czego oczekuję.
Nie kumam, jaka idea Ci przyświecała, kiedy pisałeś swój artykuł. Ubuntu (i pewnie inne linuchy) nie są może jeszcze doskonale dopracowane i wciąż na drodze do popularyzacji tych systemów stoi ich ignorowanie przez producentów sprzętu. Ale – moim zdaniem – Ubuntu ma przed sobą przyszłość, której nie ma już Windows.
Witam Panie i Panów.
Mam lat blisko 66. Któregoś dnia 2008r. dostałem w spadku od syna PC z podłączonym internetem i płytą Windows XP.
Jakimś cudem udało mi się to zainstalować. Do momentu w którym syn mi poustawiał i uruchomił internet o problemach z oglądaniem filmów niebędę wspominał, z głosem też miałem kłopoty. Z ciekawości zajżałem na „sex” i nie umiałem sobie poradzić z przepiękną panią taką bez ubrania na moim pulpicie. W obawie przed żoną zainstalowałem ponownie XP straciłem internet i piękność.
W pracy chwaląc się moimi przejściami z XP, od informatyka dostałem płytę Ubuntu 8.04 z krótką intrukcją, i w brew ostrzeżeniom moich kolegów i znaiomych zainstalowałem tego Linuxa, puki co dziś mam Ubuntu 9.10.
Dziwnym trafem odrazu po instalacji miałem internet, mogłem oglądać filmy słuchać muzyki a i nawet po pewnym czasie pobawić się Compizem. Z racji mojego wieku z gier też jestem zadowolony, na XP nic lepszego nie było, czasami nawet pooglądam zakazane bez niespodzianek. Dzięki Google i Ubuntu.pl jakoś sobie radzę z tym trudnym do opanowania Linuxem.
Pozdrawiam Jakob
Nie wiem o co chodziło autorowi artykuły… by komuś obrzydzić? Oba omawiane systemy są zupełnie inne. Windows jest dziedziną graczy i tych, którzy chcieliby nic nie wiedzieć o komputerach. Linux – dla tych którzy chcą więcej…
Jeśli chodzi o mnie, to korzystam z Windows tylko jeśli chcę pograć. Tylko!!! Do wszystkiego innego korzystam z Ubuntu. Dlaczego?? Bo jeśli chcę przeprowadzić jakąś zaawansowaną operację, lub mieć dobry program, to muszę za to zapłacić. To jest wielka przewaga Linuksa nad Windowsem. Możecie ją lekceważyć, ale taka jest prawda… jeśli chcę mieć coś dobrego i za darmo, to wybieram Linuksa. I tyle.
z gory mowie, ze nie czytalem komentarzy, odniose sie do samego artykulu.
uprzedzam tez, ze wszystko opiera sie o moje wlasne doswiadczenia, ktore jakos tak…nie wiem jak to jest, ze wszyscy maja problemy z linuxem, tylko nie ja, z koleji windows „po prostu dziala” (ta, i wlasnie dlatego OSXa sie reklamuje tym haslem wzgledem windowsa, lol!), a u mnie w kolko sie tylko kaszani, problemy ze sterownikami, stabilnoscia, kodekami i wydajnoscia systemu (teoretycznie ciezszy od xp ubuntu smiga u mnie bardzo szybko, zas xp sie muli niemilosiernie, a mam wzglednie niezlego kompa, bo z c2d, 2GB ramu i GF9800). w gimnazjum uzywalem auroxa, mialem podejscia do mandrake i knoppixa, ale aurox byl najdebiloorniejszy. w liceum uzywalem windy, ze wzgledu na gry. na studiach wrocilem do linuxa, majac dosc juz uposledzen xp, na najdebiloodpierniejsze imo ubuntu (mialem podejscia do opensuse, ale ubu lepiej dalo rade). zeby nie bylo, jestem studentem anglistyki i z informatyka nie mam nic wspolnego, po prostu jestem sredniozaawansowanym, zwyklym (!) uzytkownikiem.
choc zgadzam sie, ze windows i linux nadaja sie raczej do odmiennych zastosowan i nic nie stoi na przeszkodzie, aby byly razem na jednym dysku uzupelniajac sie – absolutnie nie zgadzam sie, aby linux nie nadawal sie na 'biurko’, jako glowny system, a wecz imo jest o wiele w tym lepszy od windowsa (xp, nowszych nie posiadam, wiec sie nei wypowiem o nich). sam uzywam ubuntu i xp – z czego xp odpalam tylko i wylacznie dla gier, a tak to do wszystkiego uzywam ubuntu, ktory sie spisuje o wiele lepiej.
nie rozumiem jak mozna stwierdzic, ze dla wygody uzywa sie IE zamiast firefoxa, skoro firefox jest o wiele prostszy i intuicyjniejszy w obsludze – zwlaszcza od IE7 i IE8. pomijajac kwestie, ze statystyki IE sa zawyzone przez komputery firmowe, gdzie administrator nie zainstalowal nic poza xp, officem i antywirusem/antywlamywaczem i maksymalnie ograniczyl prawa uzytkownika, nie dajac mu nawet IE nowszego, niz 6. poza tym w polsce (nie wiem, jak to sie ma na swiecie) firefox jest najpopularniejsza przegladarka, jesli IE6, 7 i 8 liczyc osobno, zamiast w jednym worku (a uwazam, ze roznia sie od siebie na tyle, ze powinno sie je osobno liczyc). i swoja droga, sam uzywam chromka, wlasnie ze wzgledu na ergonomie i prostote uzytkowania, ekonomiczny interfejs o duzych mozliwosciach oraz szybkie i stabilne dzialanie 🙂
co do pkt 1 i zacytowanego tekstu o tej kobiecie – rece opadaja. to nie jest kwestia nieswiadomego, poczatkujacego uzytkownika, tylko ignorancji i braku checi do zainteresowania sie chociazby tym, co sie kupuje! nawet nie chce mi sie rozpisywac na ten temat, ale to jest glupota tej kobiety. naprawde nie rozumiem jakie pokretne i ignoranckie trzeba miec myslenie, aby 1. nie zainteresowac sie co sie kupuje 2. oczekiwac od systemu operacyjnego dzialanie oprogramowania z innego. to jakas paranoja. jak dla mnie to, ze w ogole choc troche windowsowego oprogramowania da sie odpalic z roznych skutkiem na linuksie to ogromna jego zaleta, a nie wada, ze wiekszosc nie dziala, lub nie dziala jak na windowsie…jakos przy rozmowac o macach i OSX w ogole nie ma tego argumentu, ludzie nawet w profesjonalnych zastosowaniach uzywaja orpogramowania „for mac” i jakos nikt nie ma pretensji o to, ze windowsowych programow tam nie ma!
2. sprobuj cos odtworzyc na swiezo zainstalowanym windowsie xp, bez samodzielnego instalowania kodekow. zycze powodzenia. nie wiem jak sprawa wyglada na viscie i 7, ale na xp to porazka jest.
3. jak mozna zarzucic systemowi, ze jakis sprzet na nim nie dziala, zamiast producentom sprzetu, ze nie dziala na systemie? poraz kolejny jakies pokretne, odwrotne myslenie i brak zrozumienia, ze linux tutaj nie ma nic do gadania – a faktem jest, ze istnieje smutne bledne kolo „ludzie uzywaja glownie windowsa, wiec producenci na nim sie skupiaja, a przez to ludzie uzywaja glownie windowsa”. jednak to nie jest ani wada linuxa, ani zadnego innego systemu, tak jak to nie jest zaleta windowsa, tylko co najwyzej producent sie spisal, lub traktuje klientow niepowaznie.
4. jak dla mnie to jest odwrotnie – szukanie programow w necie, instalowanie ich na windzie, co czesto wybiega poza 'dalej, dalej, dalej’ – zwlaszcza, gdy cos chcemy zrobic pod siebie, albo trzeba szukac i doinstalowywac aktualizacji, zwlaszcza w przypadku oslawionych gier (np heroes V i zabawa z aktualizowaniem go), czy programow profesjoanlnych, ktore zazwyczaj na golym xp nie zadzialaja, a beda wymagac dogrywania service packow, aktualizacji, net fameworkow i mnostwa innego szajsu, opodczas, gdy dla mnie repozytoria (wraz z synapticiem) sa WZOREM i idelanie prostym rozwiazaniem, gdzie nigdy nie ma problemu ze znalezieniem i zainstalowaniem czegokolwiek…
5. szczerze, nie probowalem nigdy na linuksie podlaczac telefonu, ale u mnie nokia PC suite NIGDY, PRZENIGDY nie dzialala na windowsie, na zadnym komputerze, wiec dalem sobie w ogole spokoj z laczeniem nokii z PC. jedynym imo trafionym argumentem w tym punkcie sa gry, jednakze linux nie celuje w rynek graczy, pomijajac, ze wg mnie do gier o wiele lepiej nadaja sie konsole (ktorych sam posiadam kilka!).
6. ja jakos z compizem nigdy zadnego problemu nie mialem, pomijajac, ze pulpit 3D to w nim dodatek, a licza sie glownie ulatiajace zycie nazedzia i ulatwienia obslugi zywcem rzniete z OSXa 😉 a porownywanie z nim platnego orprogramowania windowsowego jest imo conajmniej smieszne – jako odpowiednik moznaby tutaj dac co najwyzej szajs typu yomd3d, ktory jest o kant dupy rozbic, oraz niektore powertoysy od M$ (jak np zoomIT), ktore tez sa porazka na calej linii – nie wpsoominajac, ze do kadej funkcji compiza potrzebny jest osobny program, a z compizie mamy od razu wszystko. za darmo.
7. co do stabilosci KDE moglbym sie zgodzic, ale nigdy nie mialem zadnego problemu ze stabilnoscia czegokowliek pod gnome, czy LXDE. ogolnie tez nigdy nie zaliczylem zwiechy na linuxie nie z winy zbyt mocno podkreconego kompa, ani tez nigdy sam system mi sie nie wysypal – co najwyzej crashe samego programu w przypadku jakies egzotyki lub programow windowsowych, w przeciwienstiwe do tego, co sie dzieje na windowsie, gdzie co krok to frezy, zamulenie, BSODy itd, nie zawsze majac ku temu powod.
8. moglbym powiedziec to samo, tyle, ze o windowsie. jakakolwiek ingerencja w system powoduje jego uposledzenie i/lub potrzebe miliona procedur jak obejsc ograniczenia narzucane przez M$, lub w ogole zniszczenie systemu tak, ze nawet tryb awaryny nie pomaga. z koleji potega linuxa jest to, ze mozna go od poczatku do konca dostosowac do wlasnych potrzeb w kazdym najdrobniejszym aspekcie!
9. nie bede powtarzac tego, co powiedzialem na poczatku, jedynie zaznacze ponownie, ze dla mnei to windows na kazdym kroku ogranicza wszystko i dziala co najmniej uposledzenie, podczas, gdy na linuxie wszystko jest wzorowe.
mit1: znowu, nie bede powtarzal tego, co juz napisalem
mit2: linux jest o wiele prostszy i wygodniejszy w uzytkowaniu od xp, a przynajmniej wiekszosc mainstreamowych dystrybucji. wszystko poza graniem robie na linuxie, bo za darmo oferuje mi on szersza palete DARMOWEGO oprogramowania potrafiacego rzeczy, za ktore na windowsie musialbym slono zaplacic – np chociazby taki rosegarden.
mit3: osobiscie uzywam LXDE i nie widze powodu, aby w tym bylo cokolwiek nie takiego, a juz zwlaszcza, jak ktos jest przyzwyczajony do archaicznego i topornego interfejsu z windowsa xp. smiga jak zloto nawet z compizem, nawet na starszych komputerach (pytanie tylko jak starszych, czy tych z czasow przelomu windowsa 2000 i xp, czy tez z czasow przelomu 95/98? bo to ogromna roznica!).
mit4: powtorze sie, ze nie chce sie powtazrac.
mit5: lepsze, niz wczesniej. co do reszty punktu – o tym tez pisalem juz wczesniej. jakiego kompa mam pisalem i jakos nigdy z zadnym sprzetem nie mialem najmniejszego problemu, a dochodza do tego soundblastery live i vortexy jako karty dzwiekowe (roznie to bywa), ktorcyh pelnia mozliwosci jest wykorzystywana tylko na w98 (w przypadku vortexa), lub max xp (w przypadku sounblasterow, ale to tez tylko z nieoficjalnymi sterownikami KX), a na linuxie (o ile pozbede sie tego badziewnego pulseaudio, ktore owszem jest wada systemu dziweku same w sobie i nie rozumiem, po co je ubuntu forsuje, skoro same z niego klopoty, zadnych korzysci wzgledem najnowszej alsy) wciaz moge z nich wycisnac wszystko.
mit6: jakos nigdy nie mialem problemu z ogg na odtwarzaczach, zanim uzywalem linuxa to byl moj ulubiony format (ze wzgledu na jakosc w stosunku o objetosci), wystarczy zainteresowac sie tym, co sie kupuje. poza tym cokowliek odpalicz na linuxie, to o ile masz podlaczanie do internetu – po chwili zadziala automagiczne dogrywanie kodekow i wszystkie mozliwe formaty wszelkich multimediow bedae smigac perfekcyjnie, podczas gdy zabawa z kodekami na windowscie to koszmar, bo nawet windowsowym paczkom zawsze czegos brakuje i to zawsze tego, co bedzie sie gryzc z tym, co jest… ja jakos z rhythmboxem i Xine (ktorego wersji na windowsa nie ma, swoja droga!) nie miewam zadnych klopotow.
mit7: pisalem o tym wczesniej. ubuntu jest z interfejsu o wiele prostsze i bogatsze w mozliwosci niz xp, co sadze o o repozytoriach tez pisalem.
mit8: linux to w wiekszosci wolne oprogramowanie, druga ogromna grupa to darmowe oprogramowanie (glownie wlasnie sterowniki, o ktorych juz pisalem wczesniej, oraz ktorych darmowosc i zamknietowsc uwazam za cos oczywistego, z rownie oczywistych powodow), platnego softu jest naprawde niewiele.
mit9: to, ze placiles za linuxa, to nie znaczy, ze trzeba za linuxa placic – pomijajac, ze tak naprawde placiles pewnie za gazetki i nosniki. argument o internecie jest conajmniej smieszny (o ile ktos nie jest ograniczony do neta od operatorow komorkowych, gdzie placi sie za transfer), CD z ubuntu to raptem ~700MB i w czasach, gdy 512kb/s bylo dla ludzi kosmicznie nieowyobraznie duza predkoscia jakosc nikt nie mial problemu, aby pozostawic kompa na noc, zeby cos sciagnac…
podsumowujac, co do lepszej obslugi sprzetu – miej pretensje do producentow, ze systemu nie obsluguja, a nie na odwrot. przeciez jak tworcy systemu mogliby napisac idealne stery do wszystkeigo sprzetu swiata!? to niewykonalne! pomijajac, ze specyfikacje sprzetu z zalozenia sa zamkniete w wiekszosci przypadkow. totema nigdy nie uzywalem, od zawsze byl dla mnie szjasem, za to z xine, czy odmianami Mplayera nigdy nie mialem klopotu, podobnie jak z rhythmoxem, czy amarokiem (z ktorego zrezygnowalem, ze wzgledu na QT). poza tym za linuxem nie stoi zaden marketing, a jedynie spolecznosc – no chyba, ze oczekujesz, ze wszystkie firmy typu cannonical, novell, czy redhat sie polacza i zaczna reklamowac…
prawda jest, ze w pewnych zastosowaniach windows bedzie niezastapiony, zwlaszcza gdy w gre wchodzi zarabianie pieniedzy na jakims specjalistycznym oprogramowaniu (np przy roznym, szerokjo pojetym biurowym zastosowaniu (dla prawnikow, ksiegowych itp)), ale to samo mozna powiedziec np o OSX (np dla producentow multimediow i sztuki), czy linuxie (dla programistow, czy administratorow sieciowych lub serwerowych)! w zaleznosci, co chce sie robic. ale osobiscie uwazam, ze dla domowego, internetowo-multimedialno-pismotworczego zastosowania linux bije xp na glowe.
Tak czytam i czytam te wszystkie posty i na myśl przyszła mi taka oto konkluzja.
Żadne oprogramowanie czy system, „wolny” czy „niewolny”, darmowy czy komercyjny nigdy nie spełni oczekiwań użytkownika, który ma „zamknięty” umysł.
[quote post=”10737″]Co do głównego wątku to nie wiem ale używam dystrybucji linuksowej od 7 lat jako jedyny system na moim PC więc wniosek że nie da się zastąpić całkowicie Windy jest z d**y wyjęty…[/quote]
Zgadzam się w całej rozciągłości…
Dla mnie, jeśli ktoś nie potrafi czegoś znaleźć w linuksie i mówi, że jest do bani, jest analogiczne z tym, że wsiada do porshe, przekręca kluczyk a auto nie odpala i mówi, że porshe jest do kitu… Szkoda słów.
Co i raz w Czytelni Ubuntu ktoś chwali windę…
To nie jest dziwne- dziwne jest to, że dokarmiacie trolla.
Nie zamierzałem odpowiadać na komentarze ale widzę, że niektórzy mają problemy z czytaniem
ze zrozumiemiem, więc po krótce odpowiem na kilka bardziej sensownych wpisów, więcej
polemiki nie będzie.
Na wstępie napisałem, że to tylko moje zdanie i przeprosiłem urażonych fanboy’ów, nie uwzględniam więc chamskich komentarzy.
1. Pisząc o kosztach miałem na myśli wydatki związane z zakupem czasopism z płytami instalacyjnymi różnych dystrybucji na przestrzeni kilku lat i porównywałem to z kosztem licencji na WinXP Home (400 zł) bez wliczania ceny sprzętu, XP używam nadal, musiałem go kupić bo mój laptop nie był w pełni obsługiwany przez Linuksa w 2006 roku a ja chciałem korzystać ze sprzętu za 2600 zł! Poza tym wybór OS powinien wynikać z innych pobudek niż cena.
2. Instalowanie programów czy kodeków w Ubuntu nie stanowi DLA MNIE problemu o ile chcą się instalować. W świetnej wersji KK 9.10 kodeki DVD nadal nie CHCĄ się instalować bo „pakiet win32dvdcodecs jest uszkodzony lub nie jest gotowy dla twojej dystrybucji”. Pisząc o problemach z nazewnictwem i opisem pakietów miałem na myśli ZU komputera. Moja żona i córka nie chcą Linuksa bo nie mogą zainstalować tego co chcą mieć w komputerze ( np. córka chce nowe GG a nie upośledzoną imitację w postaci Kadu oraz kilka gier) a żona na widok Synaptica powiedziała: „Wolę Windows, usuń mi to coś z dysku!”
3. Na temat ripowania DVD był już artykuł w Linux+ Magazine, proponuję lekturę. Ja się poddałem po pięciu godzinach i 2% postępu w programie dvd::rip, programy z Windows w tym czasie wykonują 100% operacji zgrywania-kodowania filmu.
4. Chciałbym używać tylko jednego systemu ale Linux nie spełnia wszystkich moich wymagań, mam Ubuntu na dysku od wersji 8.10 a jednak z windy nie mogę zrezygnować.
5. Przystosowanie, konfiguracja i instalowanie softu w Ubuntu zajmuje mi wiele więcej czasu niż w XP po reinstalacji (nie narzekam, stwierdzam fakt!)
6. Nie krytykuję Linuksa jako takiego, lubię Ubuntu za prospołeczne podejście i filozofię, unikam
dystrybucji komercyjnych. Raz zapłaciłem za Mandrivę Power Pack i niczego na tym nie zyskałem, Ubuntu jest lepszym wyborem.
7. Do singla: przyjmuję zaproszenie a DeVeDe wypróbuję, dzięki za wskazówkę. Jeżeli podtrzymujesz propozycję napisz na adres slawek747@gmail.com
8. Pisząc o problemach z zamkniętymi formatami miałem na myśli domyślną instalację Linuksa (Open Source!) i sprzęty grające nie obsługujące ogg vorbis (telefony, odtwarzacze przenośne i stacjonarne).
9. Wynalazków typu Vista nie używam, na temat Win7 też nie mam nic do powiedzenia bo nie nie mam takowego.
10. Nie każdy problem da się rozwiązać w Linuksie, sterowników do Lexmarka nie mam skąd wziąć i nic tu nie pomoże. Właśnie to miałem na myśli pisząc o obsłudze (używaniu) plików exe. Uruchomiłbym instalator z płytki producenta lub pobrał z sieci i chwaliłbym Linuksa na wszystkich odpustach a Microsoft miałby o czym myśleć.
11. harlow, Woockash: dzięki za poparcie.
12. Z obsługą i instalowaniem Windows czy Linuksa nie mam problemów, robiłem to już wielokrotnie, od kilku lat mam dwa systemy na dysku i wiem o czym piszę. Nie wyżalam się, przedstawiam swoje zdaniea to chyba mi wolno na forum dla ludzi o otwartych (podobno) umysłach?
13.kacpero1094: Wygodniej byłoby dojechać do celu jednym środkie lokomocji, ale spróbuj dojechać pociągiem do np. Karwi (taka miejscowość wczasowa).
14. Windy nie chwalę bo nie muszę, stwierdzam fakty z własnych doświadczeń.
Pisanie komentarzy w stylu „u mnie wszystko działa to i u ciebie też musi” jest bez sensu.
15. Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję… i dziękuję za zainteresowanie oraz komentarze.
Wiecie, forum Ubuntu to chyba jedyne tak żywo reagujące ze wszystkich stron linuksowych!
Obiecuję, że mój następny grafomański tekst będzie bardziej rzeczowy i bardziej „za” a nawet „przeciw” niż ten… Dziękuję wszystkim!
Jak dla mnie artykuł powinen znaleźć cię na http://www.czytelnia.microsoft.pl 🙂 Mało obiektywny.
Zgadzam się z autorem artykułu, że nie zawsze da się windę zastąpić linuxem i odwrotnie, ale to nie wina systemu, tylko producentów sprzętu i oprogramowania. W pracy używam corelDraw i plotery, które za chiny nie działały na linuksie 🙁
apropo synaptica i instalacji programów:
Synaptic – Dla mnie też ta mnogość programów jest przytłaczająca, a ich opis pozostawia wiele do życzenia.
instalowanie – z paczek tar.gz mnie bardzo denerwuje, wole .deb :), ale nie wszystko jest 🙁
Mam pytanko: Jak kodować filmy z DVD do divixa na linuxie ? pod windą używam gordian knot, a odpowiednika narazie nie znalałem.
Ja też przedstawię się Panu Autorowi: Konar, używam tylko linuksa od 4 lat ( nie linuxa :-)). Nie będę pisał, że wszystko mi działa i są wszystkie programy ktorych potrzebuję do pracy i rozrywki, bo myślę, że jest to zrozumiałe 🙂 skoro używam tylko tego systemu:-). Według mnie należałoby zastanowić się nad sensem publikowania tego typu tekstow w Czytelni- pytanie do moderacji. Nie wnosi to nic konstruktywnego i tyle z mojej strony.
Po przeczytaniu felietonu i komentarzy pod nim dochodzę do takiej oto konkluzji:
Nieistotne jest czy używasz systemu komercyjnego czy darmowego, korzystasz z oprogramowania „wolnego” czy „niewolnego” jeśli twój umysł jest „zamknięty”.
„6. Sławny pulpit 3D, czyli Compiz-Fusion, to dla mnie porażka, każdy kto widział windowsowy CubeDesktop popatrzy na Compiza z politowaniem. Ja tego nie używam, bo przez to Kaffeine nie wyświetla filmu, tylko czarny ekran a dodatek do Firefoksa. Cooliris nie chce z tym współpracować. Kilka innych programów też nie chce dobrze działać. A jak ktoś chce zobaczyć “prawdziwe” 3D to polecam CubeDesktop lub 3DNA (Windows).”
Zgodzę się z pierwszym zdaniem, a i to nie do końca. Dla mnie Compiz to tylko efekty bez których da się żyć. Za to CubeDesktop ssie i trzeba mieć do tego jakiś już sprzęt. Tak samo Cube to proteza Compiza.
Ogólnie w arcie jest naprawdę sporo prawdy, bo jeśli obiektywnie i trzeźwo spojrzeć na sytuację, to Linuksem nie zastąpi się do końca Windows, są problemy ze sprzętem, faktycznie doskwiera brak nowości w strefie gier (ale są).
Jedno, czemu zawsze się dziwię, to stawianie Windows w świetle jedynego słusznego systemu. To tak, jakby wyznawcy jakiegoś kultu religijnego mówili, że tylko Oni mają słuszność, a inni istnieją, ale tylko Oni są rozwiązaniem. Z Linuksem da się żyć, z czasem się rozwija. Jest to jednak czasem jazda po kompromisach, a ja sam nie wiem, czy dożyję czasów gdy Linux będzie czymś normalnym na Desktopie. Linux nie jest dla idiotów – tu może tkwi jedna z przyczyn.
Mam wrażenie, że młody969 i sławek747 należą do tego samego typu ludzi. G… wiedzą a zgrywają fachowców.
A może to ta sama osoba… :)?
Sławek: Upośledzone to jest właśnie GG 10 a nie Kadu. Kadu dopalone odpowiednimi modułami ma takie funkcje, o jakich GG 10 się nie śniło.
Poza tym u mnie kodeki śmigają aż miło. Musisz robić coś źle. Np instalowanie kodeków win32dvdcodecs na systemie 64 bit 😛 Instalujesz pakiet restricted-extras i chodzi elegancko.
[quote comment=”40971″]Sławku drogi, nie rozumiem do końca twego felietonu. Każdy program do odtwarzania DVD w Ubuntu lub muzyki jak potrzebuje to sam ściąga odpowiednie kodeki z sieci, twoje zadanie to kliknąć OK. Lata nie używałem Windowsa, ale z tego co pamiętam jeśli producent nie doda oprogramowania to sobie filmu nie pooglądasz. Zawsze jednak można ściągnąć VLC – to taki linuxowy program do oglądania DVD między innymi właśnie. Hula jak ta lala w u mnie w Ubuntu na obu Macinthos’ach, a u koleżanki to nawet w Windows. Nie spotkałem w swoim życiu płyty DVD, której VLC by nie otworzył. I nie potrzebuje on dodatkowych kodeków,wszystko ma w sobie. Pisząc, że linux ma problem z DVD najzwyczajniej w świecie zmyślasz, pisząc, że ma problemy z mp3 zmyślasz, pisząc, że jest problem z rippowaniem z DVD zmyślasz(polecam program HandBrake). Nie chodzi o to, żeby światu wcisnąć, że Linux to takie cudo największe, a Windows to gówno, chodzi tylko o to by nie pisać pierdół i zaciemniać rzeczywistości. Może lepiej przyjąć zasadę; nie wiem to nie wypowiadam się, albo; nie jestem do końca pewny, nie wypowiadam się. Linux nie jest łatwy to fakt, ale z tego co pamiętam to Windows łatwy też nie był, a do tego jakieś rejestry trzeba było czyścić, dbać o całą masę rzeczy, w Ubuntu mnie to nie obchodzi, używam i już. Co do łatwych i komercyjnych systemów to polecam MAC OS, używam od czterech lat i mogę śmiało rzec – genialny to system i wcale nie taki drogi. Pozdrawiam[/quote]
Więc przepraszam. O tej technologii wiedziałem(została stworzona przez Red Hata lub Mandrivę, a pierwsza użyta właśnie w jednej z tych dystrybucji). Trzeba jednak zaznaczyć, że mi automatyczne wykrywanie braku kodeków i autopomoc w ich instalacji działa jedynie w Totem/gstreamer. W Kaffeine już nie. Korzystam z dystrybucji OpenSUSE na codzień. Myślę jednak, że w Kubuntu technologia ta też nie będzie działać.
Tak, jak ktoś wcześniej napisał w komentarzach wyżej, uważam, że społeczność linuksowa nie potrafi z dystansu spojrzeć na sprawę i zachować obiektywizmu.
Prawdą jest, że jeżeli sami nie będziemy zauważać niedoskonałości Linuksa, to system nie będzie się rozwijał w dobrym kierunku, bo przecież nie ma nic do poprawienia prawda?
Linux nie jest doskonały, Windows również. Na co dzień używam obu systemów od dość dawna. Kiedyś wyłącznie tylko pierwszy. Ze względu na używanie komputera jako narzędzia pracy, nie jestem w stanie całkowicie zerwać z produktem Microsoftu. I dobrze, bo w czym przeszkadza używanie obu OS’ów na raz i twierdzenie, że każdy jest dobry pod innym względem?
Linuksowiec = fachowiec? Bzdura! Jest to zwykły użytkownik systemu operacyjnego Linux. Znajomość samego systemu nie ma nic wspólnego ze znajomością zasad działania komputera.
Dla waszej wiadomości: Jestem przyszłym inżynierem elektroniki i na 200% mam dużo większe pojęcie o tym jak działa OS z punktu widzenia niskopoziomowego (sprzętowego) niż wy lamerzy Linuksiarze i inni informatycy! Otwórzcie komputer i czasami przypomnijcie sobie, kto go dla Was zrobił…
Po za tym lubię Linuksa 🙂 i nienawidzę „linuksiarzy” oraz innych „pseudo żołnierzy” tej głupiej od lat wojny…
Ad 2.Moja żona i córka nie chcą Linuksa bo nie mogą zainstalować tego co chcą mieć w komputerze [cut]
A nnie myślałeś o zmianie żony na inny model?
Polecam Ci model 1967, obsługuje linuksa, ma prawo jazdy, nieźle gotuje, zna się na literaturze. Pewnie inne modele 1967 mają więcej funkcji, ale ten mnie zadowala.
Co do córki, ja mam model 2008, dwulatek nie ma problemów z aplikacjami w linuksie. Postaraj się o taki:)
Ad 3. Na temat ripowania DVD [cut]
Zgrywasz filmy? Masz kasę na system, antywira, offica pewnie photoshopa i inne programy i nie masz 30 zł na film? Mniej na windę, więcej na filmy i po kłopocie.
Ad 5. Przystosowanie, konfiguracja i instalowanie softu w Ubuntu zajmuje mi wiele więcej czasu niż w XP [cut]
Racja! Tobie zajmuje to więcej czasu, ale są inni ludzie na tym świecie.
Mnie zajmuje to mniej czasu.
Ad 10. Nie każdy problem da się rozwiązać w Linuksie [cut]
Myślę, że tekst: Nie każdy problem potrafię rozwiązać w Linuksie, lepiej odzwierciedliłby rzeczywistość.
Inna sprawa, że kopiowanie filmów to nie jest problem linuksa tylko uczciwości.
Ad 12. Z obsługą i instalowaniem Windows czy Linuksa nie mam problemów [cut]
Chyba się zagalopowałeś- a co z tym ripowaniem filmów i kadu? Zdecyduj się: potrafisz obsługiwać czy nie.
Ad 14 Pisanie komentarzy w stylu “u mnie wszystko działa to i u ciebie też musi” jest bez sensu. [cut]
A co ja mam napisać, skoro działa? Moim zdaniem obnoszenie się z problemami i brakiem wiedzy jest bez sensu.
w windowsie tez nie da sie kazdego problemu rozwiazac.
i jak masz jakis problem, to idziesz na forum linuxowe i tam ci ludzie podpowiedza, co robic.
za to na widnowsie musisz zadzwonic do M$, z czego darmowy nr nie dziala, a ten platny powie ci, ze go zmienili, wiec placisz tez za drugie polaczenie 🙂 gdzie musisz przebic sie przez automat, poczkeac jeszcze niewiadomo ile na wolnego konsultanta (i miec farta, zeby trafic na polsko, a nie niemieckojezycznego!) aby cie zdawkowymi standardowymi odpowiedziami rodem z FAQ probowal splawic, nie potrafiac ci pomoc.
przynajmniej ze mna tak bylo, ze jak juz nie potrafilem jakiegos problemu na windzie sam rozwiazac, to mi i telefon do M$ nie pomagal – a jeszcze sie czepiali, ze cos grzebie w systemie, zamiast zachowywac go w jedynej slusznej formie narzuconej trwardo przez M$… a ze wtedy jeszcze bylem w gimnazjum, to juz w ogole dzieciaka traktowali z gory, nieuprzejmie – wiec pozniej darowalem sobei dzwonienie do nich, bo to szkoda czasu.
mnie też już męczy te ślepe wmawianie ludziom, że linux jest idealny. wcale nie jest. używam go od 2 lat i widzę jego błędy. na szczęście windows ma ich więcej i trochę ideologicznie uzywam linuksa, który w moim przypadku wystarcza w 100%.
obecne wersję ubuntu wieszają się praktycznie codziennie (przynajmniej u mnie tak było), więc gdzie ta mitologiczna stabilność linuksa? ubuntu 8.04 było genialne, działało bez zawieszki, potem każda kolejna wersja była coraz gorsza pod wieloma względami. ale poszukałem, i w końcu trafiłem na mandrive 2010 z KDE4 i na nim zostaje
Czytając ten artykuł odniosłem wrażenie że kolega autor nigdy tak naprawdę nie miał styczności z Linuxem. Ja jakoś nigdy na Ubuntu ( bo jemu jestem wierny od początku mojej zabawy z tą rodziną OS`ów, tj. od 2005 r.), wprost przeciwnie za wszelką cenę szukałem alternatywy dla „Okiem”. Miałem już serdecznie dość zwisów systemu, plagi wirusów czy comiesięcznego formatu dysku i stawiania wszystkiego od nowa. Obecnie Ubu siedzi na trzecim już z kolei kompie jaki posiadam (lapku Acer`a ) i jest ZERO problemów. Wszystko śmiga aż miło.
Mam styczność zarówno z XP, Vistą jak i 7… i szczerze mogę powiedzieć Ubuntu nie grozi eksmisja z mojego HDD 🙂
„zwisów systemu, plagi wirusów czy comiesięcznego formatu dysku i stawiania wszystkiego od nowa” – poprzedni post śmiech na sali. że niby ci się ciągle Win zawiesza a Ubuntu nie? Plagi wirusów – avast jak dla mnie wystarcza. „comiesięcznego formatu dysku” – niby po co.
Instalowałem kiedyś skype na ubuntu 8 – Dodaj/usuń programy -> CheckBox przy Skype -> Zatwierdz i po chwili komunikat z błędem że nie może załadować. Musiałem ściągać i instalować skype tak jak na windowsie – i gdzie te ułatwienia na Ubuntu? A i jeszcze ten ciągły błąd hibernacji na Ubuntu 8 (po właczeniu systemu po hibernacji na Ubuntu), zdażyło się to komuś na XP? Przykłady można mnożyć…
@Up
zly – Avast jest tak naprawdę programem dziurawym jak sito. Zdarzało się, że klient miał Avasta który milczał jak zaklęty, a przy skanowaniu okazało się, że na dysku siedziało wiele form „życia”… Dla usera który jednak internet ma dla 3-4 stron jest wystarczający. Pracując w serwisie stwierdziłbyś, że wiele osób musiałoby zrobić co miesiąc format…W skali globalnej, Windows faktycznie się wiesza i potrzebuje formatu.
P.S: Mnie hibernacja nie działała na Windows 98 ani XP. Na Linuksie nie wiem, bo nie sprawdzałem, ale jak raz hibernowałem, to wstało. Zaznaczam jednak, że nie było to Ubuntu. A ogólnie pod Ubuntu hibernowałem parę laptopów – zawsze wstawał system. Pojedyncze przypadki błędów zdarzają się na obu systemach.
Ogólnie jednak mentalność martwi. Wielu jednak nie chce zobaczyć, szczególnie userów Ubuntu, że Linux ma te swoje błędy, czasem i sporo, obsługa sprzętu kuleje, a normalnego rynku komercyjnego nie będzie jeszcze latami, o ile w ogóle. Są kłopoty od sprzętu po aplikacje – wmawianie sobie czegoś innego nie załatwi sprawy. I mówię to również jako paroletni user Linuksa. Tak jak i Windows, MacOS, *BSD czy Solaris, tak i Linux ma błędy i jest systemem dobrym, ale nie idealnym i nie do zastąpienia.
@jusko: [quote post=”10737″]Wielu jednak nie chce zobaczyć, szczególnie userów Ubuntu, że Linux ma te swoje błędy, czasem i sporo, obsługa sprzętu kuleje, a normalnego rynku komercyjnego nie będzie jeszcze latami, o ile w ogóle.[/quote]
chce, chce i widzi te błędy, często zgłaszane także na launchpad’y (skąd te wpisy się tam biorą?), a normalny rynek komercyjny istnieje i się rozwija, na dodatek ma się coraz lepiej. Z tego co widzę każda licząca się firma (i mniejsze, mniej znane też) kombinuje, jak tu ominąć microsoft… i tak:
– http://pl.wikipedia.org/wiki/Google_Chrome_OS,
– http://en.wikipedia.org/wiki/Moblin,
po więcej proszę zerknąć:
– http://www.linuxfordevices.com/
Za niedługo ZU (o którym często tu mowa) nie będzie wiedział, że na codzień korzysta z linuksa, mając go w telefonie, netbooku, routerze, itd, itp. Śmiem twierdzić, że ze 20% osób, które się tutaj wypowiada, nie ma pojęcia, że na codzień linux dla nich pracuje, a oni nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Czy jak obsługujecie tom-tom’a 300 czy 700, konfigurujecie router, np. linksys, czy wklepujecie pin na pinpadzie na stacji benzynowej shell – linuks jest trudny? Proszę ludziom nie wciskać ciemnoty, że komercyjnego rynku linux nigdy nie zdobędzie, jak już go zdobył…
No i łądnie nam się temat rozwija , czytam z przyjemnością a rodzaj przyjemności niech pozostanie moją tajemnicą.
Najbardziej podoba mi się post :
sylkis
z gory mowie, ze nie czytalem komentarzy, odniose sie do samego artykulu…………itd.
Dobrze napisane.
A i command_dos , też choć krótko to konkretnie:
„Proszę ludziom nie wciskać ciemnoty, że komercyjnego rynku linux nigdy nie zdobędzie, jak już go zdobył…”
A kolega Obiektywny troszkę przegina z tym:
„Dla waszej wiadomości: Jestem przyszłym inżynierem elektroniki i na 200% mam dużo większe pojęcie o tym jak działa OS z punktu widzenia niskopoziomowego (sprzętowego) niż wy lamerzy Linuksiarze i inni informatycy! Otwórzcie komputer i czasami przypomnijcie sobie, kto go dla Was zrobił…”
Kolega chyba chce się dowartościować tym tekstem , zapominając że są inżynierowie po dobrych uczelniach i kierunkach np. automatyka i robotyka ale również mechatronika , elektronika i telekomunikacja i to nie na 200% kiedyś tam , tylko już od wielu lat , z bagażem doświadczeń w firmach krajowych i zagranicznych.
Tak ogólnie temat jak to zwykle bywa pełen bredni , proponuję wykopać troli na zbity pysk , a rycerzy pozdrawiam i wspieram swoją szabelką , którą mam po dziadku piłsudczyku z czasów cudu nad Wisłą.
Teraz może dojść za jej przyczyną do cudu z vistą , ;-))
Nie mam siły czytać tego artykułu do końca. To tyle ile mam do powiedzenia.
Lipny ten artykuł, compiz lepszy od CubeDeskop (windows)? Chyba jaja sobie robisz co potrafi compiz a co ten szit windosowski
Nieturzy dodają swoje wątki po to tylko żeby namącić.
Lecz fakty są takie ze większość komputerów używanych w domu służy do grania a przy okazji do innych rzeczy. Windows jest traktowany jako Xbox z przeglądarką, z reguły wypowiadają się użytkownicy „konsol” i udają znawców. Linuksa używam bo chcę i lubię a Windowsa też mam, jeżeli czegoś nie chcę to nie używam ; proste a jak coś nie dział to szukam rozwiązania . Linux ma wady, niedoróbki lecz to jest pikuś, lecz z kąt co niektórzy wytrzasnęli te brednie które wypisują. Używałem kilka dystrybucji obocznie mam Ubuntu na laptopie i OpenSUSE w wersji Gnome i KDE na stacjonarnym i jakoś …….???. , ponad połowa tego co mam zainstalowane dla zwykłego użytkownika nie jest potrzebne (i tylko 1 program instalowałem w konsoli) gdzie te wady. Najlepiej będzie jeżeli co niektórzy poza grami niech się nie wypowiadają bo brednie wypisują gdybym wcześniej czytał takie artykuły to na pewno nie miał bym ochoty na instalacje Linuksa, inni pewnie czytają i biorą i te pie…. na poważnie i oto przyczyna małej popularności pingwina. Ci co używają komputera z przeznaczeniem niech maja system jaki uznają za stosowny – dopóki ktoś nie stworzy systemu idealnego jedni będą za drudzy przeciw.
Dla mnie Linux jest systemem do korzystania z Internetu, napisania dokumentu w OO.org, stworzenia prezentacji, przeglądania PDf-ów, czasami obejrzę jakiś film. I sprawdza się doskonale. Na co dzień używam Debiana Lenny z GNOME z włączonymi backportami i sprawdza się doskonale. System w pełni automatyczny.
Windows XP służy mi do pisania w Delphi (ech, cóż za męczarnia) i chyba to by było na tyle…
Linux umie się zawiesić sam z siebie (i w żadnych logach nic nie ma), Windowsowi XP to się jeszcze nie zdarzyło na moim laptopie. Za to pod Windowsem dysk strasznie mieli.
[quote post=”10737″]dopóki ktoś nie stworzy systemu idealnego jedni będą za drudzy przeciw[/quote]
@enyo – system idealny, jest jak idealne państwo – to jest utopia, rzecz niemożliwa. Nie znam kogoś, kto byłby zadowolony z czegoś w 100%. Idealne rzeczy nie istnieją i jak ktoś tego nie zrozumie, ten żyje w biedzie niematerialnej. Dlatego jedni są za, a drudzy przeciw, jedni jeżdżą fordem drudzy fiatem, jedni używają intela inni amd, itd, itp. Tylko mówmy szczerze, co nam pasuje, a co nie. Nie mówmy, że jeżdżę fordem, bo fiatem nie da się jeździć, jak fiatem jednak ktoś potrafi jeździć i jeszcze jest z tego zadowolony. Tylko o to tu chodzi…
Czytelnia schodzi na psy, wiec musze chyba napisac cos swojego… Koles nie ma zielonego pojecia o czym napisal! Albo czysta prowokacja, albo ktos sobie jaja robi. Zdecydowana wiekszosc tekstu to ewidentny brak wiedzy (nie wiesz – nie pisz, a jesli juz to przepraszaj za bledy). Punkt 2. – jak to nie???? Wiekszosc dystrybucji ma juz odpowiedni soft do tego, a ktora Winda to moze??? Jakos nie trafilem. 3-4. Sprzet??? Programy??? Ubuntu to tylko przyklad – Dodaj/Usun/Centrum Softu – wybierasz z LISTY programow, posortowanych wg kategorii – w zaleznosci od dodanych repo, masz ich wiecej lub mniej. WYSTARCZY dodac adresy repo (ale to jest przeciez bardziej skomplikowane niz googlowanie za softem do windy). Wspomnieniem Geforce’a zabiles mnie, bo rozumiem , ze masz z nim problemy. Rozumiem, ze piszesz o GF HTTX50000 Extreme 100Core-Triple GS, ktory ma sie ukazac po wybuchu Slonca. Bo linux niestety nie obsluguje sprzetu z przyszlosci, natomiast wszystki Geforce’y do tej pory wyprodukowane dzialaja pieknie, majac natywne sterowniki od NVIDIi instalowane prawie automatycznie (nie slyszalem/czytalem nigdy wczesniej aby ktos mial z nimi problemy!!!) – a, ze winda tego nie ma default (mus instalacji recznej, download ze strony, jesli ma byc w pelni wykorzystany sprzet), to coz… Problemy windy lubisz zrzucac na linuxa. Aaa …. Szkoda gadac. Ide na linux.pl
Czytam i czytam i mam pewien problem ze zrozumieniem o co tu tak na prawdę chodzi. Cała ta dyskusja przypomina mi licytowanie się dzieci w szkole – „mój tata ma porsch, a mój ferrari!”. Po co to wszystko? Koleżka napisał sobie tekst. Wg. niego Windows jest super, Linux be. No i dobra. Niech używa co chce. Jego sprawa. Po co mamy sobie psuć humor jakimiś bazgrołami? Dla mnie Ubuntu jest jedynym domowym systemem – używam go ja na swoim kompie, żona i córka na swoich laptopach, teściowa u siebie w domu, a niebawem mój ojciec otrzyma swój pierwszy komputer też z Ubuntu. Czy tęsknię za Windows? Nieszczególnie. Na początku nawyki brały górę nad rozsądkiem i do Linuxa podchodziłem jak do Windows, a to tak nie działa. To co potrzebujemy do swobodnego korzystania z komputera – mamy i działa to dobrze. Włączam komputer i działa, a że czasami trzeba coś przeczytać – to chyba nie jest wada? Żyjemy w takich czasach, że nawet obsługa nowego samochodu wymaga posiedzenia nad instrukcją obsługi. Reasumując – Windows – działa, Ubuntu – działa i już. Puki mamy możliwość wyboru – cieszmy się z tego i doceńmy pracę tych którzy popychają nasz świat naprzód.
[quote post=”10737″]Za niedługo ZU (o którym często tu mowa) nie będzie wiedział, że na codzień korzysta z linuksa, mając go w telefonie, netbooku, routerze, itd, itp. Śmiem twierdzić, że ze 20% osób, które się tutaj wypowiada, nie ma pojęcia, że na codzień linux dla nich pracuje, a oni nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Czy jak obsługujecie tom-tom’a 300 czy 700, konfigurujecie router, np. linksys, czy wklepujecie pin na pinpadzie na stacji benzynowej shell – linuks jest trudny? Proszę ludziom nie wciskać ciemnoty, że komercyjnego rynku linux nigdy nie zdobędzie, jak już go zdobył…[/quote]
Nie chodzi teraz o Linuksa w urządzeniach jak rutery czy bankomaty – mówimy o desktopach. Tak samo rynek komercyjny Linuksa na desktopach jest minimalny i nikt go nie zdobył. Nie ma niemal rynku komercyjnego w przypadku desktopowego software dla Linuksa i nie jest to żadne science-fiction, lecz prawda. Co innego Linux w telefonach itp, ale ta kwestia mnie nie interesuje – mówimy o desktopach. Nie pomaga tu myślenie życzeniowe, że coś się rozwija, choć tak naprawdę nawet nie odczuwamy tego na własnej skórze, bo może i się rozwija, ale komercyjne Appsy to nadal egzotyka. Trzeba spojrzeć naprawdę trzeźwo na sytuację.
[quote post=”10737″]chce, chce i widzi te błędy, często zgłaszane także na launchpad’y (skąd te wpisy się tam biorą?)[/quote]
Chodzi to o mentalność userów. Zbrzydli mi już krzyżowcy Ubuntu, którzy wychwalają ten OS jako cudowny Linux, taki wspaniały dla początkujących userów, przy którym tzw. „Win$hit” to kupa śmieci. Do samego Ubuntu swoje zastrzeżenia mam, dlatego go nie używam, ale uznaję go za fajne distro ogólnie. Natomiast do społeczności, która prowadzi krucjatę Ubuntu… szkoda słów. Tacy błędów nie widzą, a nawet „zjadą” Cię, bo powiedziałeś coś nieprzychylnego w stronę Ubuntu. Nie podam, na jakiej innej stronie w polskiej sieci idzie zaobserwować takie zjawisko 🙂
Ja powiem krótko problemów z geforcem nigdy nie miałem a już dość długo takie idą u mnie w tandemie z linuxem. Sporo rzeczy wyolbrzymionych zostało na niekorzyść linuxa mnie to nawet momentami „lekką” propagandą na korzyść ms zalatywało. Nie, nie jestem zatwardziałym fanem linuxa, miałem 98se, me(jakieś 3.5 min do bsoda po którym nie wstał), xp, viste(chyba miesiąc góra), seven (od kiedy rc wyszła do teraz), server (na laborkach i zadaniach na uczelni) także styczności z windowsami mam dosyć. Przyznaje racje linux jako jedyny nie zdałby u mnie rezultatu.. chyba tylko z powodu gier bo reszta chodzi tak samo albo nawet lepiej. Problem polega na tym że nie można cierpieć na dysgooglie złośliwą, zreszta jak sie chce coś zaawansowanego na widzie zrobic to też nie wszystko jest łatwe i oczywiste i nie raz trzeba szukać dłużej niż przy rozwiązywaniu tego samego problemu na linuxie.
Swoja droga do administracji – jego artykuł zaniża poziom czytelni. I szczerze mówiąc ostatnio widzie jakiś niepokojący trend że na stronie poświęconej linux’owi się go niszczy i wytyka błędy nie pokazując zalet… ktoś w ogóle sprawdza te artykuły? czy starczy kliknąć wyślij i jest opublikowane? Ja myślę że w takim dziale jak czytelnia to powinny być artykuły informacyjne o opisujące linuxa owszem i z zaletami i wadami, ale i z propozycja zaradzenia temu a nie artykuły odstraszające przyszłych użytkowników którzy tu mogą chcieć zasięgnąć języka i takie coś napewno im się rzuci w oczy. Po takim artykule gdybym nie miał wcześniej linuxa to bym napewno kijem ani tego nie ruszył.
[quote post=”10737″]Co innego Linux w telefonach itp, ale ta kwestia mnie nie interesuje – mówimy o desktopach.[/quote]
widzisz, a powinna Cię interesować, bo desktopy powoli przechodzą do lamusa, co zauważa nawet sam (tfu, tfu) S. Ballmer – komputery zmieniają się, ich użytkowanie także… Dzisiejsze komputery to palmtop, netbook, tablet, psp, itd, itp. Pc dalej będą tłukli, ale nie na to będzie kładziony nacisk. U nas pc jeszcze pewnie długo będzie popularny, ale nie ze względu na to, że desktopy są fajne, tylko, że będą coraz tańsze, a zamożność naszego społeczeństwa jest, jaka jest. Nikt za niedługo nie będzie myślał, o wydaniu 380zł na głupiego windowsa, jak za 800zł będzie miał netbook’a gotowego do pracy i mobilnego, takiego, jak mają „wszyscy”- do tego to wszystko zmierza… My ćwicząc linuksa na desktopie, nie marnujemy zbytnio czasu, bo przyczyniamy się do rozwoju jądra linux, które może być wykorzystane tu i ówdzie. A Windows 7? Niech lepiej pozostanie na desktopach…
[quote post=”10737″]Zbrzydli mi już krzyżowcy Ubuntu, którzy wychwalają ten OS jako cudowny Linux, taki wspaniały dla początkujących userów, przy którym tzw. “Win$hit” to kupa śmieci.[/quote]
hmmm, czy Ubuntu to cudowny os – tego nie wiem, pewnie nie… Ma kilka wad i (moim zdaniem) wiąże się to z jego małą popularnością dosyć ściśle… Pokładam wielkie nadzieje w Chrome OS, który myślę że popcha do przodu jądro linuksa, a na tym skorzystają nie tylko użytkownicy systemu od Googli. Mam nadzieję, że system ten sprawi większe zainteresowanie linuksem przez różnych producentów sprzętu, a co niektórzy pewnie już w pocie czoła przygotowują sterowniki, bojąc się, że zostaną na lodzie… 3 lata temu powiedziałem kumplowi (jak poznawałem debiana), że linuks to przyszłość – nie chciał na ten temat w ogóle ze mną gadać, twierdząc że jestem nawiedzonym fanatykiem. Powoli moja wizja staje się rzeczywistością. Zainteresowanie takich potentatów jak Intel, czy Google jądrem linuksa, mówi samo za siebie. Uwaga! Już dziś przedstawiam moją drugą przepowiednię: za kilka lat windows będzie w formie (open source, to byłaby przesada) freeware. Zapłacimy (raczej użytkownicy windowsa zapłacą) za różnego rodzaju dodatki, dostęp do ms-chmury itp. W tej formie, jaką obecnie posiada produkt microsoft’u, według specjalistów, windows nie przeżyje 10 lat. Ja im daję góra 4. Zauważ, jak działa m$: zbić jak najwięcej kasy, póki desktopy są popularne. Mieliśmy Xp’ka, potem Vistę, krótko po viście mamy win7 i już słychać o ósemce… Żenada – typowe nabijanie kasy. Linuks nad windowsem ma taką przewagę, że jest dużo bardziej skalowalny, przez co możemy go oglądać w różnej formie i na różnych urządzeniach. To daje mu dużą przewagę i czy Ty będziesz używał ubuntu, debiana, archa, czy fedory, to nie jest istotne. Istotne jest to, że za te 5, może 10 lat, ludzie będą biegać do Ciebie, żeby skonfigurować mu netbook’a, a nie do obecnego fanboy’a windowsa. Ci krzyżowcy często widzą/wiedzą/czują to, że linuks ma ogromne możliwości i zdarza się, że nie wiedzą, jak to fanboyowi m$’u z klapami na oczach wyjaśnić, przez co czasami mamy głupie komentarze, głupie artykuły, głupie zachowania (wynikające też z tego, że już ręce opadły) na różnych forach, czy czytelniach dotyczących linuksa.
Dodam jeszcze, że:
1. jestem zdegustowany jakością, nafaszerowanych stosem niejasnych dla mnie licencji, produktów firmy microsoft (niewarte ceny),
2. powiedziałem, że nie będę wspierał tych, co hamują rozwój poprzez to, że kładą patent, na wszystkim, co możliwe (podobnie jak Kodak na technologii OLED, co wstrzymuje rozwój tej technologii) i tego się trzymam,
3. nie lubię agresywnej polityki firmy microsoft (i agresywnego Stevena) i będę robił wszystko, aby nie dołożyć ani jednej złotówki do jego interesu,
4. nie lubię działań firmy m$, polegające na wciskaniu i uzależnianiu ludzi od produktów tej firmy (preinstalowany system, a wraz z preinstalowanym systemem 60 dniowy pakiet office),
5. nie będę używał produktów firmy, która nie bierze za nie odpowiedzialności: „…jeśli problem się powtórzy, proszę zgłosić się do sprzedawcy” – no panooowie, za taką kasę?
Biorąc pod uwagę powyższe 5 punktów, linuks dla mnie jest idealny:
1. Jakość w stosunku do ceny jest na plus i dąży do plus nieskończoności,
2. otwartość kodu i klarowna licencja sprawia, że do rozwoju może się przyczynić każdy,
3. Torvalds nie skacze na sympozjach (czy jak te zebrania tam zwał), jak małpa, nie wrzeszczy – za co go cenię,
4. instalując, np. Ubuntu dostajemy pakiet office, ale po 60 dniach nikt nie chce za ten produkt pieniędzy, możemy z niego korzystać dalej, albo go odinstalować.
5. Generalnie linuksów używamy na własną odpowiedzialność, więc jak coś pójdzie nie tak, mamy mieć pretensje do samego siebie, że go wybraliśmy – mi się to jeszcze nie zdarzyło. Pady systemu miałem zawsze na własne życzenie (grzebanie tam, gdzie nie trzeba, bez większego zagłębiania się w temat)…
Podsumowując, zawsze będę stał w obronie „krzyżowców” i jak to mówi suse1, będę machał szabelką otwierając oczy tym, co myślą że są świadomi w co brną wybierając i potem broniąc produkty firmy microsoft, bo moim zdaniem ci właśnie rycerze są w błędzie… Koniec.
bym zapomniał dodać, dlaczego jeszcze macham szabelką: http://www.dobreprogramy.pl/Nowe-licencje-na-wypozyczanie-Windows-i-Office,Aktualnosc,16075.html#komentarze
@suse1 – Chciałem tylko zobaczyć reakcję „linukso-żołnierzy” :), nie chcę się dowartościowywać.
Uważam, że MacOS jest świetnym pod wieloma względami systemem, AmigaOS również i inne, z którymi miałem do czynienia.
Używam tego systemu, na który mam w danej chwili ochotę i żaden linuksiarz, ani windowsiarz nie będzie mi mówił co mam robić!
Pozdrawiam i życzę rozejmu pomiędzy user’ami obu OS’ów (Linux i Windows, reszta użytkowników pozostałych systemów, widocznie ze względu na trochę oleju w głowie nie miesza się)!
sie wzruszylem…;)
nie jestem ZU, adminem tez nie, bo wyksztalcenia nie ma, a te 20 serwerow gdzies tam po Polsce rozrzuconych [o wiekszosci sluch zaginal, bo po prostu dzialaja i sa wylaczane, jak juz kurz wentylatory zatrzyma – a po czyszczeniu wlaczane i dzialaja dalej..;)] instalowalem dawno temu..
po tym wstepie wrazenia o artykule… i bede pisal z wlasnego „doswiadczenia”..;)
to ze cos komus nie dziala, nie oznacza, ze innym nie dziala..
jak widac z przykladow, wszystko zalezy od jednostki – i komputerowej i obslugujacej ow komputer..
instalacja programow – coz.. jak cos potrzebuje, to szukam.. niezaleznie od systemu.. sciagam lub kupuje [wole jednak darmowe], instaluje, albo dziala, albo nie – niezaleznie od systemu czasem po prostu trzeba pogrzebac..
konfiguracja i obsluga systemu – heh.. nie ma reguly, zawsze cos sie znajdzie..;) – ale tak wychodzi, ze przypadku linuksa [od kilku lat Ubuntu] jestem przygotowany na to, ze jesli grzebie to cos sie moze zdarzyc, ale najczesciej jestem w stanie dojsc, co sie zdarzylo, gdzie i jaka jest przyczyna [/var/log/*.* RZADZI!!!!!], w przypadku windowsow – niezaleznie od wersji., czyli od 2000 w gore..;) – mam jakas masakre.. program sie wywali, ale dlaczego, co jak?? nie mam pojecia, bo w logach jest tylko enigmatyczna informacja na ten temat.. wiec windowsow z zalozenia nie tykam, bo nie lubie dziala na slepo – co najwyzej dorabiam sobie na akcjach usuwania wirusow..;)
wlasnie.. kasa… Viste kupilem, bo.. nie mialem windowsa, piracki XP nie obslugiwal w pelni mojego Compala [zreszta Vista miala problemy z BT na przyklad – skonczyly sie pol roku temu], a korzystalem z lapa do pracy z programami, ktore bez windy nie dadza rady – poza tym gry..;) [btw.. to normalne, ze jesli wyciagne „przypadkiem” wtyczke usb od joysticka, a mam odpalona gre ktora z niego korzysta, to wynikiem jest BSOD???? a po powrocie ze stanu wstrzymania komponenty USB dzialaja albo nie??? – dla mnie dziwne..]
linuksa nie kupilem, bo nie musialem..;) podejrzewam jednak, ze w koncu bede odpalal 1% z kasy, ktora dzieki niemu zarabiam, bo czasem zarabiam konkretna ilosc gotowki dzieki temu, ze tego linuksa jako tako znam..
wiec nie kupilem, ale zainstalowalem, bo korzystam z lapa do pracy z programami, ktore bez linuksa nie dadza rady.. zeby bylo smieszniej, tak jak napisalem we wstepie, instaluje, konfiguruje, jak cos nie dziala tak jak tego potrzebuje to szukam rozwiazania i najczesciej znajduje, [do tego tez sa to rozwiazania darmowe, ale to akurat zaden argument..;)] i zapominam, ze jakas akcja miala miejsce, bo to po prostu dziala.. niezaleznie do tego, czy serwer czy desktop..;)
z windowsem pewnie tez tak jest [mam nadzieje], ale jesli firma potrzebuje serwer plikow na 20 stanowisk + baze danych i ma w opcji linuksa z samba za 500 PLN czy tez serwerowego windowsa z licencja na 20 userow za 2000 PLN lub wiecej zlotowek [wlasnie z ciekawosci sprawdzilem ceny…. umarlem……. licencja na ILOSC PROCESOROW???], to wiadomo na co padnie wybor, nawet jesli potem dodatkowe ustawianie pod uzytkownikow pochlonie kolejne 500 PLN.. ale to akurat przyklad z moich dzialan..;)
wiec zeby bylo w temacie.. artykul tendencyjny..
to ze w szkole ucza obslugi worda i excela nie oznacza, ze kiedykolwiek ta wiedza sie przyda..
to, ze w szkole uczysz sie obslugi worda i excela nie oznacza, ze wiesz, jak dziala komputer [tu mnie szlag trafia….. po co w ogole ten przedmiot nazywa sie informatyka, skoro nie ma z nia nic wspolnego??]
to, ze ze szkoly wynosisz „wiedze” ktora nabywasz bedac uczony w taki sposob nie oznacza, ze bedziesz mial jakiekolwiek pojecie o tym jak skonfigurowac komputer, co na nim zainstalowac i jak zainstalowac…
idziesz do sklepu, padasz ofiara indoktrynacji i marketingu, wychodzisz ze sklepu i….
szukasz.. jak zrobic, zeby dzialalo tak jak chcesz..
a ze w linuksie da sie bardziej zrobic, by dzialalo tak jak chcesz…
to temat na osobny artykul..
kurcze, chyba sie rozpisalem nie na temat..;)
ale co tam… art tendencyjny to i komentarz z powietrza..:P
Jusko:
„Tacy błędów nie widzą, a nawet “zjadą” Cię, bo powiedziałeś coś nieprzychylnego w stronę Ubuntu.”
HOPIE….. ty chyba nie czytałeś artykułu dokładnie.
Powiedzenie czegoś nieprzychylnego?
Przecież w tym artykule autor najzwyczajniej pieprzy głupoty.
Przypomnę ci bo jakoś widzę że przywalasz się do krzyżowców ubuntu , a to krzyżowcy łindołsa wypróżniają się na czytelni UBUNTU jakby to był szalet miejski.
„Instalacja programów linuksowych to horror” – no widać znajomość tematu przez autora
“Przykładem może być GIMP (skomplikowanie)” – hehe.
“w efekcie bez specjalnych zabiegów nie posłuchamy mp3 i nie odtworzymy DVD” – w win działa hehe.
“Sławny pulpit 3D, czyli Compiz-Fusion, to dla mnie porażka” – nie wytrzymam hehe.
“kto widział windowsowy CubeDesktop popatrzy na Compiza z politowaniem” – litości…..błeeee.
“Sławna stabilność systemu jest przereklamowana, dotyczy co najwyżej jądra” – O TO CHODZI ………..
“niemożność uruchamiania tego, czego chcemy, a akurat wpadło nam w ręce” – np.? , trajzegi????? heh
“Kodeki mp3 trzeba doinstalować samodzielnie” – uuuuuhaaahahaha , a niby kto ma to zrobić?
“dobrze jest, gdy wiemy gdzie szukać i jak to zrobić” – w łindołsie nie musimy wiedzieć , buuuuhahaha?
“Zakup Windows razem z komputerem nie jest zbyt odczuwalny, tak jak wydatki na zakup nośników lub czasopism linuksowych z dystrybucjami” – ku……….. nie wytrzymam , trzymajcie mnie………
To tylko przypadkowo zacytowane fragmenty i głowa pęka od takich bredniach , to śmiechu warte!
Znowu ktoś nie ma co robic i postanowił “popudelkować”.
To już zaczyna być jakaś mania prześladowcza!
To już nawet nie jest “obrzyganie” czytelni , to jest “obsranie”.
Ilu jeszcze troli i przybłędów tędy przejdzie?????????
LUDZISKA OŚMIESZACIE SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!
Zalosny artykul. Nie powinno sie publikowac tak plytkich dywagacji gdyz moga one zrazic potencjalnych uzytkownikow ktorzy chca najpierw „poczytac” o systemie przed dokonaniem instalacji albo odpaleniem liveCD
A ja się zgadzam z treścią artykułu. Linuks jest zły, nie działa jak należy (np nie udało mi się uruchomić Compiz ze względu na brak dobrych sterowników karty graficnej), są z nim problemy itd…….. Tylko nie wiem dlaczego jak zainstalowałem linuksa to windowsa prawie nie włączam. Windowsa trzymam na wypadek problemów z moim Ubuntu, tzn. gdy aby coś naprawić trzeba to najpierw ściągnąć z internetu (no i dla jednej gry kupionej w czasach gdy o istnieniu linuksa nie miałem pojęcia).
Aha Ubuntu zainstalowałem tylko dlatego że w Firmie liczono koszty i nie pozwolono mi kupić żadnego programu.
Przeczytałem artykuł i na 100% sie nie zgadzam ja znam conajmniej 30 osób które kozystają z linuxa sam sie przesiadłem na Ubuntu 9.04 3 dni temu i niczego mi nie brakuje wszystko znalazłem troche poczytałem i zainstalowałem wszystko co mi było potrzebane. Na linuxa czasem aplikacje są lepsze niz na winde przykład qnapi i naiprojekt , internet explorer i firefox, gadu-gadu i kadu 😉 i mogł bym jeszcze klika wymienić . Od kąd wrzuciłem Ubuntu visty nie włączałem i chyba usune bo szkoda miejsca na dysku ;p. Co do sterowników do laptopa to kupiłem swojego 2 miesiące temu (lenovo) i wszysko chodzi jak nalezy bez rzadnych problemów. Ubuntu ciągnie mi 350 Mb ramu a vita to minimum 1 GB wcinała . Kade wrzuciłem ale wywaliłem bo gnome bardziej czytelne niz KDE , W KDE jak dle mnie za dużo bajerów.
Czytałem wiele wypowiedzi na temat tego artykułu moim zdaniem to co sławek747 napisał to konkretny ŻAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! . jestem młodym użytkownikiem Linuxa i jestem zadowolony z tego co mi on oferuje. moja przygoda z systemem Linux zaczęła się kiedy chłopak mojej siostry pokazał mi go na swoim laptopie i zaciekawił mnie on postanowiłem wypróbować go i jestem zadowolony
Zgadzam się z autorem w 100%. Ten artykuł jest dla mnie swoistym deja vu. Wszystko to o czym pisze autor sam przechodziłem. Tylko mniej dystrybucji przewinąłem (Ubuntu, Mandriva, Fedora)
„Komputer Świat” to jeśli się nie mylę polska wersja niemieckiego „Computer
Bild”, gazety która jest tematycznym wydaniem Bild Zeitung. Od jakiegoś czasu w
niemieckim radiu można usłyszeć piosenkę z takim mniej więcej tekstem „Bild …
besteht nun mal …aus: Angst, Hass, Titten und dem Wetterbericht!”
Tłumaczenie: „treść Bild składa się ze strachu, nienawiści, cycków, i prognozy
pogody!”
Taka jest też rzeczywiście wartość merytoryczna gazety „Bild” i jej pochodnych i
jakoś trudno mi uwierzyć że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach jest skłonny
powołać się w swojej argumentacji na opinię tej gazety.
Pisałem to już kilka razy ale napiszę jeszcze raz; osobiście (jestem
programistą) korzystam z Linuksa na moim komputerze biurowym i notebooku. Moja
matka prowadzi własną firmę, salon kosmetyczny i wykorzystuje w tym celu
(księgowość, rachunki, kartoteka klientów) komputer z zainstalowanym systemem
Linux. Mój ojczym posiada firmę transportową i wykorzystuje komputery z
zainstalowanym system operacyjnym Linux.
Kto twierdzi że przeciętny użyszkodnik musi mieć jakiekolwiek pojęcie na temat
szczegółów technicznych sprzętu?
W jakich czasach Ty żyjesz? Kiedy ostatnio instalowałeś przykładowo Ubuntu czy
Fedora? To są systemy operacyjne które instaluje się o niebo lepiej, łatwiej i
przyjemniej niż Windows. I żeby było zabawniej zanim zainstalujesz, to możesz
sobie najpierw wersję „LiveCD” przetestować.
Linux – co powinniśmy wiedzieć a nikt nam o tym nie mówi.
add 1. Bzdura do potęgi n-tej. Pomijając drobny fakt: A jakiż to program napisany
pod Windows potrzebny jest pod Linuks? Chyba nie spotkałem sensownego programu
dla którego nie byłoby odpowiednika pod Linuksem
add 2. Kolejna bzdura. To nie twórcy Linuksa powodują brak kodeków tylko twórcy
standardów multimedialnych typu DRMS.
add 3. A propos „CUPS jest beznadziejny” nawet się nie wypowiem bo szkoda słów.
Co do reszty; osobiście posiadam drukarkę Samsung CLX-3175, oraz Okipage 14ex.
Ostatnio najbardziej zaskoczyła mnie instalacja drukarki w biurze mojej matki
(jakiś Epson o ile dobrze pamiętam), po podłączeniu drukarki do komputera jedyne
co zobaczyłem to (po około 5 sekundach) komunikat „Drukarka została zainstalowana
i jest gotowa do pracy”. Tyle na temat
add 4. Może to kwestia gustu ale w osobiście nie widziałem jeszcze systemu operacyjnego pod którym instalacja oprogramowania jest tak prosta jak w Ubuntu.
add 5. nie no bez komentarza
add 6. W tym momencie zastanawiam się czy Ty może masz uszkodzony komputer. Albo odpalasz Linuksa na Pentium 100 a Vistę na Pentium i7. Bo innego wytłumaczenia mi brak
Reszta artykułu to totalne dno i nie warto nawet komentować ….
Sorry.
Neo
PS: W sumie to trochę mi cię szkoda
Generalnie ja widzę to tak: http://juskoit.cba.pl/?p=106
@ Neo
… ale Cię nadęło!
Też używam Linuxa, ale… wielu entuzjastów w nonszalancki i nieodpowiedzialny sposób „rządzi” dystrybucjami i… mówią – jak się nie podoba to spadaj!
To dziecinada.
Używam WXP i Ubuntu, bo nie mają niestety, żaden z nich, wyłączności, a kilku rzeczy nie da się zastąpić. Tak też jest dobrze, gwarantuje to postęp. To, że Twoi mają łatwość w korzystaniu z Linuxa (widzę w tym Twoją rolę) to nie znaczy,że każdy ma dostęp do porad fachowych – a tzw. porady na internecie to często śmiech na sali – więcej mieszania i nieporozumień niż przyzwoitego wysiłku… a co edycja zmiany tego co działa na lepsze… i „rany boskie” gdzie podział się mój dźwięk!
Fanatyzm to choroba.
PS. po podłączeniu mojego skanera – dowiedziałem się, że on nie istnieje, skype nie rozpoznaje kamery tylko sypie zielenią z ekranu, a do drukarki dzięki czeskiemu przyzwoitemu programiście mogłem kupić driver… chwała mu za to!
„Moje przygody z linuxem”.. ok to teraz coś ode mnie mam 2 systemy, Ubuntu i Xp żona siedzi na xp (gg 900000 RULES ! ), ja się nie wypowiem 🙂 a dzieciaki 12 i 15 lat .. ciorają na Ubunciaku w giery aż miło, oglądają filmy dvd youtube (a nie wiedzą co to konsola , a jak wiadomo JAVA się sama nie zainstaluje – prawda ?) mają oczywiście swoje profile i swoje „tajne hasła” i odziwo potrafią korzystać z google i z forum ubuntu, nie boją się pytać jak czegoś nie wiedzą – Większość dorosłych tego nie potrafi (Wstyd !)
Oczywiście nie myślcie sobie że to programiści czy geniusze ani że ze wszystkim radzą sobie samodzielnie, to są właśnie ZU tylko wolni od uprzedzeń i przyzwyczajeń (choć z linuxa zaczeli korzystać ze względu na maskotkę „pingwinka” którą dostali od wujka) a jak idą do kolegów to nie mogą pojąć czemu u nich na kompie USB niemożna „odmontować” przekonajcie ich jednak że windows jest lepszy bo gier się „nieemuluje” podam wam do nich skype i życzę powodzenia. Nie mają problemów z drukowaniem zdjęć dokumentów ani z tym że dokumenty z OO trzeba zapisać w innym formacie by wysłać do kolegi by on to odczytał .. Dlatego ŚMIEJĘ SIĘ W TWARZ tym z was którzy pomimo bagażu „doświadczeń” marudzą. Nie jest dla was linux i nie dla tych co szukają dziury w całym dlatego wracajcie do swojego XP/Vista/7 i nie zabierajcie miejsca bzdurnymi wpisami bo są tu ludzie którzy chcą się czegoś dowiedzieć.
Pozdrawiam
Zapomniałem o moim wpisie na blogu dotyczącego systemu na „W” – taki troszkę humorystyczny 😉 http://command-dos.comxa.com/2009/12/sfrustrowany-uzytkownik-windowsa/
@marcin:
[quote post=”10737″]Dlatego ŚMIEJĘ SIĘ W TWARZ tym z was którzy pomimo bagażu “doświadczeń” marudzą. Nie jest dla was linux i nie dla tych co szukają dziury w całym dlatego wracajcie do swojego XP/Vista/7 i nie zabierajcie miejsca bzdurnymi wpisami bo są tu ludzie którzy chcą się czegoś dowiedzieć.[/quote]
Cóż – skoro masz gdzieś doświadczenia innych użytkowników, teoretycznie bardziej zaawansowanych, i wiesz lepiej OD NICH, jaki jest Linux, mimo że Oni używają go latami…to gratulacje…A gdybym miał do czegoś wracać, to do MacOS X – nie Windows. Troszkę tolerancji. Jak ktoś powie coś negatywnego o Linuksie, a nie daj Boże o Ubuntu, to zaraz społeczność go za to ukamienuje – mimo, że ten ktoś ma rację. To jakaś taktyka obronna na czasem prawdę, że Ubuntu na niektórych maszynach jest do…wiecie sami czego? I nie tylko Ubuntu, bo czasem inne distra kompletnie polegają na niektórych sprzętach. Nie zawsze jest idealnie, a mam wrażenie, że niektórzy nie chcą tego do siebie dopuścić.
Albo inaczej – niektórzy chcieliby chyba same propagandowe teksty. Wychwalać tylko Ubuntu, minusy i problemy pomijać, nie wspominać nawet o nich. Najlepiej by w czytelni były same superlatywy, a kiedy właśnie ktoś wspomina o problemach (które ŚĄ w Linuksie czasem), to zaraz się na niego wjeżdża – no piękna taktyka.
No tak ok może w pewnym momęcie przesadziłem .. troszeczkę ale i tak uważam że większość problemów drogi Jusko wynika z „czytania bez zrozumienia tekstu” skoro dzieci korzystają z linuksa i radzą sobie dość dobrze pomimo iż ich koledzy korzystają z „prostrzego” Windowsa.. a tu mi ludzie płaczą, że konsola, że mam bzdurne argumęty to je przeleje na czytelnie ubuntu, a co tam.. ludzie „doświadczeni” płaczą bo .. ?? właśnie czemu ?? dzieciaki nie płaczą, tzn chłopaki. Niechodzi tu o to że mam zamiar zlinczować każdego kto źle się wypowie o linuksie a w szczególności o ubuntu, to co napisałeś to bzdura na resorach, jestem ZA KONSTRUKTYWNĄ krytyką bo być może coś można ulepszyć , poprawić sprawić by działało lepiej – by stało się prostrze. Ale przelewanie na papier bzdur to domena ludzi którzy chcą sobie pokrzyczeć i chyba tylko po to zaśmiecają czytelnie robiąc z fajnego tematu z którego można wiele wynieść kupe … bezsensownie posklejanych słów. Jeżeli zapoznajesz się z tym tekstem użytkowniku Windows/linux/innyOS gdy przeczytasz ze zrozumieniem pewnie dojrzysz o co w tym tekście chodzi (napewno nie o propagande, wychwalanie Ubu czy inne bzdury które Jusko wytrzasł z powietrza – natomiast „doświadczenie” nie zawsze równa się umiejętnościom)
Pozdrawiam
@Up
Cóż – owszem, zgadzam się, że czas spędzony z systemem nie równa się doświadczeniu. Z Linuksem jest jak z Windows – jeśli działa bezawaryjnie to jak tu zdobywać nową wiedzę. A na zapas nie ma się co uczyć 🙂 Dlatego też każdy user ma inny zakres wiedzy, a dzięki forum zbija się to w logiczną całość. Nawet zaawansowany super-user nie może znać i umieć naprawić każdej możliwej usterki 🙂 A Linux to nie Windows – o ile z Windows można mieć paręnaście problemów na krzyż, tak w Linuksie jest parędziesiąt, więc tym bardziej jedna osoba nie może umieć wszystkiego, nawet mimo lat 🙂
Dlaczego dzieci umieją obsługiwać, a Pro-User narzeka…hmm…powiem na przykładzie swoim, ponieważ myślę, że sprawdzi się to na innych osobach (przynajmniej niektórych). Dzieci używają, bo działa. User, który parę lat już z pingwinem jest, widział niejedną awarię i odstrzał systemu (przykładowo u mnie dziś – sam z siebie, GDM podzielił się na 4 części). Na przestrzeni lat spotkał się już z taką ilością problemów, że każdy następny zaczyna powoli irytować i naprawdę wkurzać. Nie dość tego – zdarzają się też irytujące niedociągnięcia – wyskoczyły mi dziś aktualizacje do systemu, ale nie mogę ich zainstalować, ponieważ ktoś za to odpowiedzialny nie wrzucił wszystkiego w repo, więc nie mogę zaktualizować, ponieważ brakuje zależności, co pokazuje mi ładny komunikat. Nowi nie zwracają na to uwagi, bo są nowi, natomiast taki po paru latach z systemem, jest na to wszystko już wyczulony. Po prostu wieloletni user nie jest już na etapie zachwycania się systemem, tylko dostrzega jego braki. A Linux jak to Linux – zależnie od distra, lecz zdarzają się takie problemy, które nie mogą mieć miejsca, jeśli system ma być poważnie na desktopach traktowany. Z Pingwinem jest jak z Windows – oba systemy mają swoje błędy, ale należy nauczyć się z nimi żyć, jeśli chce się go używać. Nie można jednak ukrywać, że system jest bez wad, gdyż Linux jak każdy system, swoje braki ma. Przynajmniej ja tak to widzę.
Z niektórymi zdaniami się zgodzę, ale nie z prostotą isntalacji oprogramowania, nie pisz na czytelni Ubuntu że instalowanie programu na Ubuntu jest trudne. Dodja/Usuń programy sprawdza się znakomicie. Brak kodeka? Kilka klików i działa ci każdy film i każda piosenka.
GIMP jest prościutki w obsłudze. Ja gubię się w Photoshopie, a GIMPA obsługuję jak mikrofalówkę.
Zresztą w szkole mamy parę komputerów TYLKO z Ubuntu i informatykę w szkole da się przerobić i na Ubuntu i na Windows a wszystko działa obok siebie i w podobnym tempie.
I nie mówię tego, bo jestem total anty Microsoft
Kamerki internetowej zainstalować nie mogę, drukarka przez SMB odmawia posłuszeństwa, ale nie narzekam, bo i tak Skype’a nie używam a z pendrivem mogę polecieć.
I wierz mi! Ja akurat mam XP i Ubuntu obok siebie, a wszystko ze względu na mamę. Oj tak. Mam 13 lat. Programu ci nie napiszę ale konsola to pikuś apt-get opanowany dość dobrze, żeby sobie coś szybko zainstalować. I gdybym miała własnego laptopa – sam Ubuntu. No i oczywiście ciągle testowane: OpenSuse, Mandriva, Fedora, bo lubię zmiany. Siedzieć w tym samym jest mi ciężko.
No i oczywiście: Windows tuż po instalacji jest PRAWIE bezużyteczny (kolejne wydatki na programy) Ubuntu tuż po instalacji w większości przypadków jest gotowy do pracy.
P.S: Kilka razy mi Linuks robił Kinder-niespodziankę, podobnie jak Windows, niestety tego drugiego trochę ciężej się naprawia (Recovery Mode rządzi)
P.S2: Ja nie jestem przy kasie i wolę jej nie marnować
P.S3: Sam & Max Sezon 1 nie działa przez Wine, ale nie narzekam, bo działa mi Worms 4, które nie ma zabezpieczeń antypirackich i korzysta z OpenGL
Co za przygłup pisał ten artykuł, jak Linux się nie zmienia skoro co pół roku wychodzi nowsza wersja, wszystkie rozpoznawalne urządzenia system wykrywa sam bez sterowników bo nie potrzebne są dla większosci urządzeń i bez problemowo wykrywa każdy sprzęt, szybciej niż w komercyjnym Microsofcie a żeby zacząć używać Linuxa to najpierw trzeba się sporo naczytać żeby mieć pojęcie co potem pisać , Autor artykułu widać pojęcia nie ma żadnego o systemach z rodziny Linux, Ubuntu 9.10 10.04 to już systemy bardzo zaawansowane, na których wszystko poprostu działa, jeśli ktoś nie umie obsługiwać Linuxa niech się nie zabiera za niego i dalej używa Windows i nie wystawia tu takich artykółów bo się wystawia na pośmiewisko i robi mętlik w głowach tym, którzy chcą wkroczyć w ten świat a rzeczywistość wygląda inaczej .
@Pawcik – nie używam już Ubuntu, ponieważ w wielu kwestiach mi nie odpowiadało. Uściślijmy, co pół roku Ubuntu zmienia się tylko w kwestii wyglądu i aktualizacji pakietów. Tak naprawdę gdzie nie czytasz, to zmiany w Ubuntu ograniczają się tylko do:
– motywów
– tapet
– jakiego splasha by tu nie dać
– jakiś autorskich ficzerów w stylu centrum oprogramowania.
Także zmienia się nie tyle Ubuntu, co wersja GNOME, tapeta i wersja Kernela.
[quote post=”10737″]Autor artykułu widać pojęcia nie ma żadnego o systemach z rodziny Linux, Ubuntu 9.10 10.04[/quote]
Bo może woli inne distra, w jego mniemaniu lepsze od Ubuntu? Nie każdy musi tego distra używać.
@Jusko znacznie bardziej podoba mi się twój „wyważony” styl pisania, aż miło odpisać. Natomiast troszkę tego brakło w momęcie gdy napisałeś o zmianach – polecam poczytać choćby o U9.10KK , ale rozumiem że chodzi ci o to że zmiany są raczej „kosmetyczne”. Chciałbym jednakże grzecznie przypomnieć iż jest to forum które głównie dotyczy ubuntu dla początkujących użytkowników wspaniałej rodziny systemu jakim jest linuks. I uważam że niema co pisać o „jąderkach” i „zachwycaniu się systemem” bo OS „ma działać” i tak jak napisałeś problemy są zarówno w linuksach jak i windowsach i w obydwuch systemach trzeba sobie z nimi jakoś radzić. To forum jak już wcześniej wspomniałem stanowi o Ubuntu nie dziw się proszę iż większość osób z niego korzysta a jeżeli tym osobą sys. się podoba to go bronią (nie zawsze mądrze bądź słusznie). Ale bądźmy szczerzy ja nie wbijam na forum windowsowe by wskazać błędy lub luki poszczególnych windowsow bo niema to żadnego sensu po pierwsze niepotrzebna polemika po drugie, kto to poprawi ?
Dla bardziej zaawansowanych użytkowników lin. są oczywiście różne ciekawe distra które z pewnością zaspokoją nasze wciąż rosnące wymagania – gorąco polecam się z nimi zapoznać.
Hmm… To się przedstawi: Ubuntu jedyny system na dysku!. Czy mam problemy ? Nie bo jakie mam mieć? . Może dlatego ze nie gram? oj tam czasem. Skoro nie korzystam z gier to po co mi Windows? Sprzętu nie mam jakiegoś egzotycznego ani drukarek i skanerów, wiec windows tez zbędny , ale mam wifi na karcie usb i tez działa:). To filmu pewnie nie obejrzę , no…… jakiś haczyk musi być!:). Niestety oglądam i to 1080 i 720p bez zacięć, ba powiem więcej nawet napisy chodzą. No cóż pewnie kilku słów w wordzie ani arkusza w excelu nie stworze no bo jak??? 🙂 Nic tylko usiąść i płakać. Bo jak ma szary Kowalski w OF zrobić tabele przestawne czy makra w swoim budżecie domowym:). ( skąd te mity ?)I jak mam to rozumieć , że inkscape’em obrobiłem szybciej kilka węzłów na krzywej gdzie corel się na tym wieszał?
rozumiem jesteś fachman to podpowiedz mi jak mam przeskoczyć to :
E: dpkg was interrupted, you must manually run 'sudo dpkg –configure -a’ to correct the problem.
E: _cache->open() failed, please report.
ta wątpliwej jakości niespodzianka spodkała mnie na samym wejściu po automatycznej aktualizacji
Ubuntu 9.10 64
Beznadziejny artykuł, nie zgadzam się z Autorem…
@mariant – Twój problem już na forum by poleciał. Przecież pisze nawet, co trzeba zrobić. Wklepać w konsolę:
sudo dpkg –configure -a
Bardzo to skomplikowane było 🙂
Bardzo madry, rzeczowy artykul. Gratuluje.
Ja mniej wiecej z tych samych powodow po 4 latach pracy na linuksie (rozne distra: Ubuntu, Fedora, SuSE, Debian, Sabayon, Mandriva) odpuscilem sobie. Moje zamilowanie do systemow Unix-like nie wygaslo. Po prostu przesiadlem sie na Mac OS, ktory jest najbardziej rozpowszechnionym systemem unixowym i gdzie wszystko jest duzo prostsze i bardziej przyjazne, a sensownych aplikacji mimo wszystko znaczenie wiecej.
Draznia mnie makowi lanserzy i sama firma Apple, ktora ma dosc restrykcyjna polityke. Ale distro linuksow wszelkiego rodzaju wciaz nie dorastaja do piet Mac OS X. Zanim Mark S. podejmie walke z Microsoftem, niech sprobuje przynajmniej dorownac Apple.
Nie do końca zgodzę się z autorem. Linuxa a konkretnie Ubuntu używam zaledwie od roku, więc nie jestem tu ekspertem. Na wyborze tego systemu zaważył brak kasy na naprawę komputera który na windowsie dochodził do ekranu logowania i się resetował, a w serwisie wymienili mi listę części do wymiany. Nie dało się ponownie zainstalować windowsa, gdyż instalacja dochodziła do 20-80% i komputer się zawieszał. Wiedziałam, że tak czy inaczej po wymianie dysku stracę wszystko co miałam zapisane, więc nic nie traciłam kiedy postanowiłam dla zabawy nauczyć się wgrywać system. Ściągnęłam ubuntu 8.04 na drugim komputerze. Wybór był zupełnie przypadkowy. Na torrentach po wpisaniu „linux” ubuntu znalazł się pierwszy na liście, więc go ściągnęłam i zapisałam na płytkę. Nareszcie miałam okazję sprawdzić czym jest ten „koszmarnie trudne i nie dorastający windowsowi do pięt” linux. Ku mojemu zdziwieniu po włożeniu płytki i zresetowaniu komputera, system zainstalował się do końca bez zwisów. Pierwszy ekran jaki się wyświetlił po zainstalowaniu, to pomoc którą można uzyskać w internecie. Taaak, jak tu skorzystać z netu, skoro dopiero system zainstalowałam, a gdzie tu jeszcze sterowniki, niezbędne programy i pewnie na dodatek instalacja usb jak to było ostatnio przy windowsie, a dopiero na sam koniec instalacja netu z hasłami, kluczami, klikaniem w okienka „ok”, ściąganiem łatek itp. Kliknęłam z ciekaości jak wygląda firefox na linux i zdziwienie było ogromne – to co na windowsie instalowałam przy użyciu telefonu na błękitną linię (neostrada) i z użyciem komórki dzwoniąc do kumpla który zawsze mi pomagał w tak „trudnych” sprawach, w ubuntu miałam już, od ręki bez cudowania. Kolejna sprawa komunikatory – tu chciałąm spasować, bo trzeba było kilka kodów wpisać, „jakieś sudo”, a kwadracik podczas wpisywania hasła tylko migał zamiast literki na gwiazdki zamieniać 😛 Dzięki ogromnemu wsparciu na forum dałam jednak radę, choć do tej pory nie wiem jak ja, taki antytalent komputerowy sobie z tym poradziłam 😛 Jestem tym użytkownikiem, który na komputerze nie ma windowsa. Na jednej partycji mam w chwili obecnej mandrivę, na drugiej ubuntu (koliberka). Co najdziwniejsze, nie kwalifikuję się do nazwania mnie „pryszczatym podrostkiem” jak to mawiają o korzystających z linux. Mam 38 lat i nigdy nie miałam informatyki w szkole.
Plusy ubuntu:
– śmiesznie prosta instalacja większości programów (panel oprogramowania)
– bezpieczne używanie internetu bez obawy o robaki, trojany i inne dziadostwo
– ogromne wsparcie na forum i przy tym szanująca się grupa użytkowników, zamiast miksu fajnych ludzi z chamskimi trollami
– mnóstwo bardzo przydatnych programów za free
Wady:
– drukarka to chyba standardowa bolączka dużej grupy użytkowników. U mnie drukarka działa bez zarzutu (canon), ale skaner nie działa
– części gier nie da się uruchomić (mnie zupełnie zbędne, ale staram się obiektywnie dla wszystkich)
– z powodu braku ciągłej walki z wirusami, dość szybko się nudzi i szuka się wciąż nowych wyzwań. Z tego powodu przeinstalowałam system z 8.04 (choć jak najbardziej mi się pięknie na nim pracowało) na 9.10 i dodałam sobie mandriva aby z czymś powalczyć.
Ten ostatni punkt można uznać za zaletę. Reasumując. Dla mnie ubuntu to niemal ideał. Wszelkiego typu problemy w zdecydowanej większości da się bardzo szybko rozwiązać. Nie gram na komputerze. Służy mi do pracy (bróbka graficzna), netu i oglądania filmów. Skanera przez rok potrzebowałam raz, więc użyłam aparatu zamiast skanera 😛 Czytnik karty który musiałam na windowsie instalować, tu wykrywa się sam i działa tak samo jak i aparat (wymagający instalowania sterowników na windows). Internet (przy windowsie koszmarna jak dla mnie instalacja neostrady) instaluje się sam podczas wgrywania systemu. Po dwóch aktualizacjach 8.04 trafiały się zwisy na firefoxie (gdy zjechało się na sam dół strony, nakładała się „cienista kotara” która trzymała kilka sekund).
Reasumując wypowiedź Pana figrut.
Niemasz problemów z internetem, działa ci drukarka, oglądasz filmy (do tego trzeba mieć kodeki, sic), jesteś zadowolony z forum, narzekasz na brak wirusów, chwalisz free programy, zainstalowałeś system (przebrnołeś przez partycje), Ubuntu samo ci „coś” wykryło nie miałeś w szkole informatyki a co gorsza niejesteś “pryszczatym podrostkiem” i niemasz windows.
Jesteś pewien że mówimy o linuksie?
A powarznie, cieszę się że i tacy urzytkownicy się zdarzają którzy potrafią docenić linux
(choć wiadomo że początki bywają ciężkie) generalnie bardzo fajny i pozytywny komentarz.
Marcin – Figrut to PANI.
… o kurcze …
Przepraszam , ale wstyd ..
Autor artykułu ma rację. Linux jest bardziej do odkrywania, poznawania, zastanawiania się dlaczego zniknął mi panel, co się stało, że po aktualizacji nie działa mi kart sieciowa itp. To system nadający się do prostych powtarzalnych czynności. Linux jest dla ludzi, dla których zajmowanie się OS jest jednym z celów, a nie praca lub rozrywka.
[quote post=”10737″]Elche[/quote]
Człowieku, nie mów tu takich rzeczy, bo Cię żywcem zjedzą za tę „herezję” i wmówią, że nie umiesz Linuksa ani Ubuntu obsługiwać. Choćbyś miał rację, to i tak wmówią Ci jak autorowi arta, że:
a) nic nie umiesz
b) nic nie wiesz o Linuksie
c) masz się douczyć najpierw o Linuksie
d) masz spadać z Linuksa na Windows
Nie wiesz, że tu jest miażdżona każda opinia, która nie jest superlatywami Ubuntu/Linuksa? :-/
Tak mogę tylko mówić wyznawcy… a nie normalni użytkownicy… Ubuntu jest dobre jako wyjście awaryjne, dodatkowy system.
Bo ja wiem…Linuksa znam lat 10, od 3 siedzi na desktopie jako jedyny system. Swoje problemiki Linux ma, ale tak samo jest z Windows. Dobrze administrowany Linux może stać latami, co zresztą widać po tym, ile firm stosuje Linuksa na serwerach (Nasza-Klasa, Google, Wikipedia itd). Wiesz – nie tylko Ubuntu istnieje, może inne distro okaże się lepsze i stabilniejsze od Ubuntu na Twoim PC. Generalnie dla początkującego to są nawet lepsze distra niż właśnie Ubu. W hierarchii systemów desktopowych to Linuksa bije Windows, jednak Windows jest bublem przy MacOS – i tak to wygląda. Windows jest popularny, lecz nie najlepszy, więc każdy informatyk czy bardziej rozeznany użytkownik powie Ci, że jeśli ktoś uważa Windows za najlepszy OS, to zwyczajnie albo jest ignorantem i nie zna niczego innego, albo ma zielone pojęcie o informatyce w stopniu wyższym, niż jego domowy PC. Tak to wygląda.
Artykul bdb w koncu ktos prawde napisal ale widze ze jek by mogli to by oczy wydrapali hehe
sam używam linuxa juz sporo ponad 10lat i doszedłem do podobnych wnioskow co autor oczywiste oczywistości w windowsie dla linuxa to juz forum lub google trzeba odpalac, obsluga sprzetu multimedialnego w linuksie ciagle kuleje itd itd i tu grad wyzwisk itd hehe
Linuxa obecnie codziennie tylko i wyłącznie używam jako serwery/routery albo praca zdalna NX i tam jest lux ale w domu krzywdy sobie ani domownikom nie zrobię i go nie chce:) tym bardziej ze windoiws to juz nie 98 rozlatujący sie w rekach po miesiącu ale xp czy 7 zapewniają prace przynajmniej rok lub dłużej bez większych problemów a to juz wynik zadowalający jak na narzędzie codziennego użytku jakim jest PC ma działać jak pralka ma prać bez grzebania i zastanawiania sie nad budowa i zasada działania programatora
Tu nie chodzi o to czy jest lepszy, w każdym razie jest najczęściej używany i najlepiej znany. Znaczna część ludzkości swój pierwszy kontakt z komputerem przeżyła poprzez Windowsa. Linuks jako pod serwer to zupełnie inna kategoria. Trzeba pamiętać, że otwarty kod źródłowy w tych miejscach jest jego szczególnym atutem. Ja mam Ubuntu trochę z przypadku, trochę z lenistwa. Kupiłem używanego laptopa z zainstalowanym Ubuntu i jakoś nie mogłem zmobilizować się by go zmieniać, a poza tym internet jest, poczta jest, jakiś edytor tekstu jest, żeby odpalić jakąś gierkę ambitniejszą trochę niż ganianie robaków to trzeba się porządnie namęczyć,a le to nawet lepiej – mniej czasu straconego na dureństwa. Dla prostego użytkownika, jakim jestem ja, Ubuntu zaspokaja podstawowe potrzeby jako narzędzie do pracy, ale korzystać z niego jako z jedynego systemu nie jestem w stanie. Nie dam rady podłączyć drukarki i niektóre programy chodzą gorzej niż na windowsie. Ubuntu ma też swoje dobre strony: Evolution – łączy w sobie zalety sprawnego klienta pocztowego z organizerem, Outlook Express nie ma organizera, a Outlook Office jak podupcony w kółko pobiera za każdym razem te same wiadomości. Dodam jeszcze, że nigdy nie instalowałem windowsa, a jedynym systemem operacyjnym jaki udało mi się zainstalować samemu było właśnie ubuntu.
[quote post=”10737″]Lecz zawsze zostaje to “coś”, te uczucie do linka, ta miłość która za pośrednictwem bash’a pokazuje że jednak linux bez dwóch zdań pozostanie ze mną. [/quote]
[quote post=”10737″]Mimo wszystko podejrzewam, że gdybym nie był ‘ideologicznie’ pozytywnie nastawiony do Linuksa [/quote]
Jezu ludzie czy wy siebie czytacie?? Jak czytam takie coś to mnie ciarki przechodzą. Dziwicie się potem że inni uważają wasze nastawienie do Linuxa za „niezdrowe”?
[quote post=”10737″]EROSMRW zgadzam się z Tobą, artykuł żałosny…[/quote]
Z tego co widze to każdy krytyczny artykuł odnoszący się do linuxa jest żałosny. Załosne nie są jedynie bałwochwalcze poematy pisane na cześć Pingwina przez niektórych prawda?
[quote post=”10737″]„Lepsze wsparcie dla sprzętu”, „Lepsza obsługa laptopów” : jesteś zwykłym, Windowsowym trollem. Początek tego wpisu był w porządku, a potem zacząłeś pisać problemy. Kogo obchodzi uruchamianie plików EXE? Czy Windows obsługuje pliki ELF? Po cholerę mi EXE w Linuksie. Gdyby Linux obsługiwał EXE, to byłby Windowsem. Proste i logiczne, prawda? Nie po to używam Linuksa, by korzystać z Windowsa.[/quote]
Nie no ręce opadają. Czy każdy kto ośmieli się wytknąć braki Linoxowi jest trollem z definicji? „Początek był w porzadku, potem zacząłeś pisac problemy” – a co, nie można na Linuxa złego słowa napisać? Czy pisanie o jego brakach automatycznie skreśla daną publikację? Czy o linuxie można pisać tylko pozytywne rzeczy? Przecież to jakiś bolszewizm jest. Propaganda linuxowego sukcesu.
A z tymi plikami EXE to już przeszedłeś samego siebie. Kogo obchodzi uruchamianie plików exe? Prawie wszystkich bo 90% programów ma właśnie taką postać. System który nie obsługuje tych plików jest skazany na programistyczną izolacje. Właśnie z tego powodu powstało WINE.
No i co z tego że windows nie obsługuje plików ELF? Przecież w tym formacie występuje garstka programów, które najczęściej mają swoje odpowiedniki EXE, a nawet jeżeli nie mają to e EXE jest 10 zamienników. Więc co kogo na Windowsie interesują jakieś elfy? Użytkownik Windowsa nie mogąc otwierać ELF praktycznie nic nie traci, tak że nawet większość sobie nie zdaje z tego sprawy. A użytkownik Linuxa nie mogąc otwierać plików EXE ma już straszne ograniczenia. Gdyby było inaczej nie powstało by WINE.
No i co za bzdury piszesz że jakby Linux otwierał Exe to by był Windowsem? Kompatybilność z innym systemem nie oznacza że te systemy są identyczne. A może chodzi ci o to że prawdziwy linuowiec to męczennik który skazany jest na mniej popularne oprogramowanie? Bo za bardzo nie rozumiem o co ci chodzi. Bo skoro tak to czy wszyscy korzystający z Wine mają realnie Windowsa?
Proste i logiczne piszesz? Nie, to jest zupełnie nielogiczne. Idąc tym tokiem rozumowania OpenOffice obsługujący pliki DOC i XLS jest tym samym co Microsoftowy Office? Więc rozumiem że z OO tez nie korzystasz?
Niepotrzebnie wskakujecie na autora.
Ale zacznę od tego że w jednym autor się zdecydowanie myli – ja używam Linuksa jako jedynego systemu od kilku lat z powodzeniem. Ale…
Wcześniej zanim dotarłem do Fedory przetestowałem sporo dystrybucji, dłużej udało mi się popracować na Mincie (1/2 roku), Mandrivie (1/2 roku), Siduxie (1/2 roku) i Fedorze (po dziś dzień – jak na razie prawie rok!).
Ja jednak nie jestem newbie, nie oczekuję systemu który po prostu działa, liczy się dla mnie bezpieczeństwo , nie gram w gry.
Niemniej jednak większość tego co napisał autor jest prawdą. Linux dla osoby która nie pasjonuje się informatyką jest jak na razie trudny do przejścia a każda najprostsza rzecz wymaga 100 x więcej uwagi niż pod Windowsem.
Jest mniej softu, mniej sterowników – wybaczcie ale czyja to wina usera nie interesuje!
Chociaż ze sterownikami jest coraz lepiej, natomiast coraz gorzej jest ze stabilnością.
Ja pracuję na Fedorze – to jest najlepsza distro pod tym względem, ale reszta – a szczególnie Ubuntu – to masakra. Windows jest dużo stabilniejszy niż Ubuntu i nikt mi nie wmówi że jest inaczej.
Nigdy nie zachwycałem się Windowsem, chociaż jak go używałem (ponad 10 lat) to znałem go jak własną kieszeń, pomimo braku antywirusów znałem na tyle system, rejestr i umiałem ustawić firewalla że żadnych trojanów i wirusów (poza tymi które sam tworzyłem) nie było.
Linuksa tak dobrze nie znam, zanim go poznam pewnie zdarzy mi się coś złapać. Jednak dzień w dzień poznaję system i coraz bardziej się do niego przekonuję, na tyle go poznaję by powiedzieć – Linux nie dla newbie…
Może źle powiedziałem – Linux jest dla hobbystów, nie dla przeciętnego zjadacza chleba który chciałby by system poprostu działał…
@mlody969
@Virrix
Ja się z Wami zgadzam. @mlody969 dobrze przedstawił sytuację, bo TAK WŁAŚNIE JEST. Natomiast @Virrix słusznie mówi, że Ubuntu to czasem masakra i że na razie Linux nie jest dla Kowalskiego, nawet Ubuntu. Bo Mili Państwo – kiedyś nawet w Ubuntu przychodzi czas na grzebanie w konsoli, a to już Kowalskiemu (ta wiedza) jest do duszy potrzebne.
Panowie…gdyby art byłby jeszcze na Tobie, pewnie usłyszelibyście niemiłe komentarze na swój temat – tak podejrzewam.
Szczególnie prawdziwe jest stwierdzenie:
@mlody969
[quote post=”10737″]Nie no ręce opadają. Czy każdy kto ośmieli się wytknąć braki Linoxowi jest trollem z definicji? “Początek był w porzadku, potem zacząłeś pisac problemy” – a co, nie można na Linuxa złego słowa napisać? Czy pisanie o jego brakach automatycznie skreśla daną publikację? Czy o linuxie można pisać tylko pozytywne rzeczy? Przecież to jakiś bolszewizm jest. Propaganda linuxowego sukcesu.[/quote]
Niestety w 98% odnoszę wrażenie, że NIE MOŻNA o Linuksie pisać źle, mówić źle. Jak go nie wychwalasz – to jesteś Troll i nie umiesz Linuksa :-/ Tak – to można w ostateczności nazwać bolszewizmem.
„gdyby art byłby jeszcze na Tobie”
Na Topie…
Windows jest po prostu nudny. Linux jest dobrym systemem dla miłośników komputerów, pasjonatów, dla programistów, profesjonalistów, dla ludzi którym nie chce się marnować czasu na rozrywki typu „testy nowego programu antywirusowego” albo „testy odśmiecacza rejestru Windows”. Linux to są ciekawsze zajęcia, tylko oczywiście trzeba chcieć się z tym systemem zapoznać. Pod Windows zrobienie czegoś jest albo banalnie proste, albo nie da się tego zrobić w ogóle. Pod Linuksem jest więcej możliwości, ale by więcej osiągnąć trzeba włożyć w to więcej wysiłku.
Jeśli ktoś chce mieć system możliwie łatwy w obsłudze to powinien wybrać Windows. Tak wybrało ponad 90% użytkowników komputerów, i tak chyba powinno zostać.
No a konfigurowanie systemu to nie jest strata czasu? Dobrze napisałeś, Linux to system dla miłośników i pasjonatów, czyli krótko mowiąc dla geeków, dla programistów też nie tak specjalnie bo przecież większość komputerów ma windowsa. No chyba że mówimy o programiście-pasjonacie który lubi sobie coś dłubać a nie o tym który robi to w celach zarobkowych.
Mówisz, że system prosty w obsłudze wybrało 90% użytkowników (tak naprawdę to więcej bo jest jeszcze MAC OS który też uchodzi za user friendly), użytkownicy lunixa to jest odsetek na poziomie błedu statystycznego. Tak powinno zostać? To potem co się dziwicie że MS ma monopol a że wasz system jest pomijany przez mediai użytkowników. Na monopol MS się głośno narzeka ale jednocześnie upieracie się przy tym że Linux to nie Windows i się upodabniać nie będzie i basta. Potem nie dziwota że ludzie nawet nie chcą eksperymentować z linuxem skoro niemal wprost mówicie że ma być „bardziej profesjonalny” a więc i trudniejszy.
Artukuł do bólu tendencyjny. Mam z czymś problem na Linuksie, to Linux jest beee…
– kodeki mp3/avi- instalując np. Mplayer przez apt-get automatycznie instalowane są wszelkie kodeki niezbędne do poprawnego działania programu. Dodatkow w Ubuntu masz program do automatycznej konfiguracji, który ściąga najpotzrebnieksze rzeczy;
– programy: jak wyżej. Pomijam fakt, że po zainstalowaniu np. Ubuuntu, czy SuSE mam na starcie masę użytecznych programów, a Windows to co? Goły i wesoły 🙂
– Pulpit 3d- mogę się mylić, ale pomijając porawność działania na Linuksie, to M$ chyba go zerżnął na długo po pojawieniu się na „pingwinku”. I gdzie oryginalność? M$ chwali się czymś, co na Linuksie jest od dawna…
– Stabilność systemu: jeśli grzebiesz w czymś nie mając o tym pojęć, to popsujesz. Co do Windowsa: samo korzystanie z niego, powoduje problemy…
– Bezpieczeństwo: Linuks jest w tej lepszej sytuacji, że ewentualne wirusy (choć ja o nich nie słyszałem) są robione pod jakąś konkretną dystrybucję. Nie słyszałem o wirusie działającym na wszystkich dystrybucjach;
– Linux „user friendly”- czemu nie. Jest jeden warunek: niech przestanie sie robić z ludzi upośledzone dzieci wciskając im kit, że komputer= M$ Windows;
– Gry: jak chcesz grać, to kup konsolę, zamiast poakować co chwilę pieniądze w upgrade sprzętu…
– Windows drogi, Linux darmowy: tak. W przypadku Windowsa płacisz za korzystanie z systemu, a nie za system. Płacisz za kupienie systemu. A płytkę ściągasz za darmo, albo kupujesz za groszę… Dodatkowo zaopatrując się w jakąś dystrybucję dormowo ją aktualizujesz do nowej wersji, a Windows? Wyjdzie nowa wersja i znowu wydajesz na niego kasę…
W sumie to nie mam sensu cokolwiek pisać… Wszyscy wszystko już napsali. Jak ktoś będzie chciał płakać nad „badziewnością” Linksa, to i tak zapłaczę… Smutne. Pozdrawiam.
[quote post=”10737″]- programy: jak wyżej. Pomijam fakt, że po zainstalowaniu np. Ubuuntu, czy SuSE mam na starcie masę użytecznych programów, a Windows to co? Goły i wesoły :)[/quote]
Tylko, że na Windowsie ruszy o wiele więcej programów niż na Linuksie. I to także tych darmowych. Zasada jest taka: nie musze używać linuxa aby cieszyć się programami open source, natomiast używając linuxa musze się zadowolić programami open source…
[quote post=”10737″]- Stabilność systemu: jeśli grzebiesz w czymś nie mając o tym pojęć, to popsujesz. Co do Windowsa: samo korzystanie z niego, powoduje problemy…[/quote]
Cóż, na win 7 siedzę od 3 miesięcy i miałem w tym czasie chyba ze 3-4 zwiechy, w dodatku spowodowane głównie badziewnym nowym GG i Adobe readerem. A na Linuxie też mi się zdarzyło zwiesić komputer i to przy korzystaniu z programu dostępnego w repo.
[quote post=”10737″]- Bezpieczeństwo: Linuks jest w tej lepszej sytuacji, że ewentualne wirusy (choć ja o nich nie słyszałem) są robione pod jakąś konkretną dystrybucję. Nie słyszałem o wirusie działającym na wszystkich dystrybucjach[/quote]
Tak samo z wirusami i sterownikami. Potem płacz, że komercyjne firmy nie chcą robić programu w 100 wersjach dla 1-2% rynku…
[quote post=”10737″]- Gry: jak chcesz grać, to kup konsolę, zamiast poakować co chwilę pieniądze w upgrade sprzętu…[/quote]
Spróbuj pograć na konsoli w gry strategiczne
[quote post=”10737″]W przypadku Windowsa płacisz za korzystanie z systemu, a nie za system. [/quote]
Pare miesięcy temu tutaj w czytelni pojawił się felieton pewnego pana który dokładnie to samo powiedział swojej bodajże żonie. Powiedział jej: “Wiesz, że w przypadku Windows otrzymujesz jedynie licencję na używanie oprogramowania, a nie własność tego programu? Z Linuksem jest zupełnie inaczej.” A w odpowiedzi usłyszał: a czy to mi jest do czegoś potrzebne?
całość masz tutaj: http://ubuntu.pl/czytelnia/2009/11/09/czy-kazda-zaleta-jest-istotna/
[quote post=”10737″]Dodatkowo zaopatrując się w jakąś dystrybucję dormowo ją aktualizujesz do nowej wersji, a Windows? Wyjdzie nowa wersja i znowu wydajesz na niego kasę…[/quote]
Wydanie raz na kilka lat 300-400zł, czy zakupienie softu razem z komputerem jest praktycznie nieodczuwalne. A w zamian otrzymujesz system na którym działa prawie każdy nowoczesny program, który jest wspierany przez każdego producenta sprzętu.
kolego, TY wiesz o linuxie tyle co kot napłakał. LINUX pisze sie przez ,,x,, pewnie reklamujesz ŁINDOŁSA skoro nie potrafisz napisać poprawnej nazwy systemu, ile ci płacą za szydzenie linuxem????? mam ten system i nie narzekam. i do ŁINDOŁSA w życiu nie wroce, pozdrawiam i zycze miłych zawieszen systemu i dużo wirrów w Twoim kochanym systemie
Moim pierwszym linuxem który zainstalowałem na domowym komputerze był RedHat 5, był rok 1999, byłem „szczęśliwym” posiadaczem maszyny z pentium 266MMX i 64MB RAM i Windows 97. RedHat nie chciał obsłużyć drukarki ani modemu więc odinstalowałem go czym prędzej. Rok po roku instalowałem kolejne wersje windowsy i dystrybucje linuxa, win milenium, slackware, win 2000, suse, win xp, mandriva, win vista, mint, win 7, ubuntu, zawsze rezygnowałem z linuxa bo nie potrafiłem sobie z czymś poradzić lub nie chciało mi się szukać w sieci rozwiązań i sterowników. Dopiero po zainstalowaniu Ubuntu 9.04 postanowiłem zostawić go jako drugi system. Po roku użytkowania i kolejnych upgrade do wer. 10.04, stwierdzam że linuxa używam częściej niż windows. W chwili obecnej wszystkie urządzenia, no może poza iPlusem, są obsługiwane poprawnie, grafika(NVIDIA) śmiga aż miło, filmy, audio i inne media bez zarzutu, ostatnio po aktualizacji sterownika ruszył nawet skaner w urządzeniu wielofunkcyjnym clx-3175. Nie jestem graczem więc poza pasjansem, sudoku i kyodaj nic do szczęścia mie nie potrzeba, jednak GIMP nie zastąpi PS a, do Blendera nie mogę się przyzwyczaić i wolę 3dsmax-a. Jeśli chodzi o porównanie Compiza i CubeDesktop to naprawdę nie wiem co tu porównywać? Efektów Compiza raczej nie da się zaimplementować w Windows bez całkowitej zmiany jego architektury, sama kostka pulpitu to nie wszystko. Reasumując, mam dwa równorzędne systemy z których jestem zadowolony(Windows 7, ubuntu 10.04) ze wskazaniem na linuxa, gdzie zawsze jest coś do „pomajstrowania”.
@ostatni-sprawiedliwy user mlody969 „coś tam” o Linuksie wie tylko z interpretacją tej wiedzy gorzej po prostu patrzy przez pryzmat którego nikt nie rozumie (ja bynajmniej nie rozumiem).
Jeżeli chodzi o pisownię to poczytaj :
http://www.antylameriada.net/lpisownia/
http://forum.ubuntu.pl/showthread.php?t=109442
Mnie tam nie działa wszystko tak jak należy na 9.10 kk, ale jakoś nie płaczę z tego powodu, nie wytykam wszystkim dookoła niekompetencji, jeżeli ktoś jest nie zdolny do pojmowania, nauki i poświęcenia czasu to niech się palcami pobawi, a nie bierze się za komputer. Moja polityka jest taka : Umiesz liczyć – licz na siebie, dajesz sie okradać – pewnie jesteś bogaty, robisz z siebie sierotę – dobrze ci wychodzi, więc nie będę przeszkadzał. Jeżeli ci ktoś pomógł bezinteresownie – szanuj go.
Ale pieprzycie. Artykuł ma jak najbardziej słuszność. Ktoś napisał, że jak nie znasz nazwy programu to i tego będziesz szukać długo googlując – chyba niezbyt długo bo ściągnięcie kodeków (np. K-Lite) to żaden problem a odtworzysz MediaPlayerem. Ktoś napisał, że to NIEPRAWDA, że WINDOWS KOSZTUJE TYLE CO CD Z CZASOPISMEM LINUXA… oczywiście, że to prawda, proszę zwrócić uwagę, że autor piszę o kupowanym sprzęcie z WIndowsem… które np. z moim laptopem Dell XPS 1530 dostałem za darmo, a polski dystrybutor sam zapytał mnie w rozmowie telefonicznej czy chcę mieć Linuxa (oczywiście wszystko poza umową „między nami”… o dziwo cena laptopa nie zmieniała się).
Mój ostatni problem… zainstalujcie mi sterowniki NOWE a nie te z REPO. Nvidii… zainstalujcie mi Wi-Fi Urządzenia Wielkfunkcyjne o których mowa… WIndows = mam plik sterownika klikam INSTALUJ mam… LINUX=forum (gdzie dostaniesz w twarz „man man + google” albo referat z mnóstwem komend, które nie zawsze działają bądź nie zostaną Ci opisane jak w praktyce mają wyglądać tylko pobierznie „wyłącz X’y wyloguj w konsoli zaloguj w konsoli”…. do cholery ale jak?
Poparłbym jeszcze autora nie tego jednego artykułu choć sam próbuję się nauczyć Linuxa z nudów ale nie będę tyle pisał, zamiast tego dodam coś do już napisanych linijek tekstu…
UBUNTU – skracając powszechne tłumaczenie do CZŁOWIECZEŃSTWO … które jakie jak gdzie, kiedy w tym wąskim gronie nie ma nikogo z pedagogicznym podejściem (może z małymi wyjątkami autorzy tekstów opisujących komendy w konsoli), a wrogim wyśmiewającym nastawieniem strzelających po pysku NOWYCH.
I spokojnie sam korzystam z google i tego co znajde ale na forum sie nie zarejestruje po tym co czytałem w Odpowiedziach dla Nowych. Szkoda nerwów na wielu z Linuxowców i… szkoda, że ten Linux wychodzi tak często jak reszta jego elementów… brak mi tego spokoju i poczucia stabilności.
@ZU Cygan
Powiedz, po co te nerwy ? Istnieje tu tzw. „moja prawda” , „towoja prawda” i „g.. prawda” wiesz wszystko ok. Fajnie, że sobie grzebiesz z nudów przynajmniej się czegoś dowiesz nowego, nauczysz się czegoś bo to jest coś nowego, a nóż widelec coś ci się kiedyś przyda. Szkoda tylko, że wszystkich odmierzasz jedną miarą, jak to zrobiłeś przy określeniu urzytkowników, którzy „wyśmiewają nowych”. Powiedz czy zawsze tak jest ? zawsze się wyśmiewa nowych ? ja też jestem nowy (1,5roku na Ubuntu) i zwracam się na forum nieraz z bardzo błachymi rzeczami i nie zawsze otrzymuję pomoc, ale nikt mnie nigdy nie wyśmiał, chcieć to móc, a móc to potrafić więc ucze się przeglądam google, szukam. Czasami warto się zastanowić czemu mamy pretensje do całego świata tylko nie do siebie. Jeżeli ktoś ci pomógł na forum to jest to dobra wola tego człowieka, nikt niema obowiązku ci pomóc, a wiem że jest wielu ludzi którzy poświęcają swój prywatny czas i pomagają.
Windows za darmo taaa .. wieżę ci, że cena laptopa by się nie zmieniła gdybyś dostał Linuksa i nie dostał preinstalowanego windowsa, tylko czemu ? Pomyśl odpowiedź jest prosta i oczywista.
Najnowsze sterowniki chcesz .. wiesz ja chcę mieć samolot – taki prawdziwy i oczywiście za darmo aaa i pilota gratis. Nikt nie napisze sterowników bo ty chcesz, bo na windowsa są, czemu? odpowiedź znajdziesz w nie jednym felietonie na nie jednym forum.
Nie obrażaj się, odpisuję bo uważam, że mądry chłopak z ciebie potrzebujesz po prostu spojrzeć na sprawę trochę szerzej. Życzę powodzenia w twoich poszukiwaniach.. spokoju i stabilności, są bliżej niż myślisz, ale sam to musisz odkryć.
[quote post=”10737″]kolego, TY wiesz o linuxie tyle co kot napłakał. LINUX pisze sie przez ,,x,, pewnie reklamujesz ŁINDOŁSA skoro nie potrafisz napisać poprawnej nazwy systemu, ile ci płacą za szydzenie linuxem????? mam ten system i nie narzekam. i do ŁINDOŁSA w życiu nie wroce, pozdrawiam i zycze miłych zawieszen systemu i dużo wirrów w Twoim kochanym systemie[/quote]
Bo rozumiem tylko środowisko linuksa może promować swój system dobrowolnie? Jak ktoś chwali windę to już kupiony? Widzisz moja 7-ka nie wiesza się prawie w ogóle (nie licząc 3-4 przypadków spowodowanych takim badziewiem jak nowe gg) a wirusy? Mam Nortona Internet Security i nic nie złapałem.
[quote post=”10737″] jeżeli ktoś jest nie zdolny do pojmowania, nauki i poświęcenia czasu to niech się palcami pobawi, a nie bierze się za komputer.[/quote]
Kiedy wy wreszcie zrozumiecie że komputer jest sprzętem dla normalnych ludzi a nie tylko geeków? Że jest jak pralka czy dvd – ludzi interesuje tylko to aby móc zrobić to co planują bez zagłębiania się w szczegóły. Każdy system który wymaga od użytkownika „nauki i poświęcenia czasu” będzie systemem niszowym.
[quote post=”10737″]@ostatni-sprawiedliwy user mlody969 “coś tam” o Linuksie wie tylko z interpretacją tej wiedzy gorzej po prostu patrzy przez pryzmat którego nikt nie rozumie (ja bynajmniej nie rozumiem).[/quote]
A wiem wiem, ostatnio coraz więcej bo coraz więcej siedzę na najnowszym ubunciaku.
Jak sie nie wywrócis to sie nie naucys;-) Ja swoje przygody z Linuksem zaczynałem od Mandrivy 2007 i nic mi nie działało, ale z Ubuntu 2008.04 już wszystko działało dobrze. Jedyne wpadki były z mojej winy, np odebranie sobie uprawnień administratora 😉 oczywiście musiałem reinstalować, lub próba przejścia w biegu z ext3 na ext4, też zakończona reinstalką, jest dużo rzeczy do zepsucia w Linuksie, ale generalnie wszystko działa i to dobrze, problem jest na początku z ustawieniem parametrów przy instalacji. Jeśli spojrzeć na dynamikę to Linuks bardzo się rozwinął, i nie ciągnie mnie do Windowsów, bo nie jestem graczem, to znaczy gram tylko w Skata, a to mam na Linuksie. W domu często ktoś nas odwiedza i zawsze jest kilkoro domowników, jeśli chciałbym działając zgodnie z prawem każdemu zakładać profil na kompie to bym splajtował bo musiałbym kupować licencje, a tak każdemu w Ubuntu zakładam profil, każdy się loguje, działa robiąc co chce, i wszystko jest dobrze i zgodnie z prawem. Artykuł „moje przygody z Linuksem” jest subiektywnym odczuciem człowieka który nie jest obiektywny, to moje odczucie. Nie wierzę w to że Windowsy mu tak dobrze chodziły, a Linuks tak źle.
Nie wiem jaki masz problem
Ja nie mam żadnych problemów ze sprzętem …
Miałem problem z drukarką… ale rozwiązał sie problem ;).
Windowsa można zastąpić Linux’em….
ale nie 7demkę….
Vista ,XP są gorsze od każdego Linucha….
Ale nie od 7…….
Wiesza się??
Może czasami … ale to wina Flasha…… graj w MMOPRG to opóźnienie jest o 1-2 sec.
Fedora w ogóle się nie wiesza…. a próbowałem tak ją zmulić .. ale nic sie nie dało zrobić ….
Windowsa nadal am na 2giej partycji, używam czasami do gier których nie odpalę na Linuchu.
Nie narzekam.
Jako początkujący użytkownik ubuntu nie omieszkam wspomnieć o wspaniałej pomocy na forum ;P Co drugi człowiek zostaje ze swoim problemem który dla innych wydaje się prozaiczny lub z łaski zostaje potraktowany stwierdzeniem że tutuł posta nie taki lub co najlepsze i najśmieszniejsze – sprawdź w google. Śmiech i łzy ;P
Ja od 5 może 6 lat siedzę na ubuntu wcześniej suse, trochę mandriva a ostatnio elementary os czyli remix ubuntu.
Nie wiem czemu, może dlatego, że nie gram w gry, twierdze że ubuntu to w tym momencie najlepszy system jaki znam. I nawet nie próbuję porównywać z win7 czy xp.
Fakt gdyby producenci sprzętu zaczęliby dostrzegać użytkowników linuxa może każdy sprzęt by na nim działał lepiej. Nie powiem ale też miałem problem np z firmą medion (heh klasa sprzęt).
Popatrzmy dlaczego wszyscy „burzą się” o programy np. Adobe – to chyba wina tej firmy a nie linuxa że photoshop i cały pakiet cs nie działa pod tym systemem czy Nokia mimo tysięcy próśb na forach noki i nie tylko nie wypuściła jeszcze PC Suit dla linux.
Stabilność systemu to mnie najbardziej zawsze śmieszy … przez 5 lat przeinstalowałem system 3 razy; dwa razy spieprzyłem „grzebiąc za bardzo” trzeci to przejście z ubuntu na elementary. Czy to aktualizacje czy upgrade’y zawsze wszystko chodziło małe poprawki czasem i to wszystko. Spójrzmy na taki win xp (w pracy) którego średnio musiałem przeinstalowywać co 6-8 miesięcy bo działał po takim czasie jak vista na kompie z 95 roku.
Mógłbym pisać dalej ale podsumuje tylko tym, że nie wydałem od tych kilku lat ani grosza na program czy system no i znajomi przychodzą do mnie z dyskami czy pendrive i mówią coś w tym stylu: „sprawdzisz czy nie mam wirusów” …
Dzwonisz do kumpla w niedziele rano i pytasz „Co dzisiaj robisz?” a on na to „Bedę reinstalował windowsa, dzisiaj mnie nie ma” To chyba mowi wszystko za siebie o wyższości jednego systemu nad drugim 🙂
2,5 godziny zajela mi zmiana rozmiaru partycji GParted , dysk 300 gb bez utraty danych, i postawienie Ubuntu Niebiańskiej ze wszystkimi sterownikami, „must have” dzialajacym podemnie, przezroczystością okien i znalezieniem tapety 😀 No time to cry, Linux rulez!
A, na Iphone3gs mam „wolny” OS 🙂 Klade, go, w 15 minut podnoszę, dzięki plikom deb i repozytoriom debiana mam spowrotem wszystko co mialem na fonie przed restore, pozwala to oszczedzic wielu godzin, wszystko dziala, odpalam konsole zwalniam ram, pozbywam sie niepotrzebnych plikow ,daemonow itp, wszystko dzieki dobroczynnym linuxowym skryptom 🙂 A co do zdania które tu wyczytałem „Kiedy wy wreszcie zrozumiecie że komputer jest sprzętem dla normalnych ludzi a nie tylko geeków?”, odnośnie nauki obsługi systemu…ja nie jestem geekiem, za dziesięć piąta do fabryki wstaje, parapety robić 😀 Nie kończyłem szkół, nikt nie uczył mnie jak działa stos procesora…umiem poprostu czytać. Nieodzowny skill przy obsłudze komputera. 😀 Pozdrawiam.
Nie mowie ze windows jest gorszy, lepszy…cokolwiek, byl to moj pierwszy system i po latach uzerania sie zanim jeszcze Mandrake zagościl obok niego jako drugi system a potem kolejne dystrybucje wyparly go calkowicie moge powiedziec jedno: moj linux to ślicznotka a windows to zawsze bedzie windows..:)
A mnie sie wydaje ,ze autor artykulu poza mala znajomoscia linuxa/unixa ma jakis interes w promowaniu
Windows. Moj Ubuntu to „Ferrari” w porownaniu do kazdej wersji Windows (maly wolny samochodzik)
Artykuł bardzo mi się podobał. Uśmiałem się:)
Z ubuntu obecnie poradzi sobie każdy użytkownik któremu zależy na przeglądaniu internetu, słuchaniu muzyki i oglądania filmów. Oczywiście zapominając o grach, niestety to jest główny powód małego zainteresowania tym systemem. Być może jak na tym polu się coś zmieni, to kto wie…:)
Co do sprzeczek pomiędzy „linuxiarzami” a użytkownikami windows, niech się fama w necie niesie. Warto zainteresować w taki czy inny sposób potencjalnych użytkowników. W moim przypadku, przygoda z linuxem zaczęła się właśnie od podobnej dyskusji;)
Jestem programistą [głównie Object Pascal – klienci nie chodzą na Linuksie 🙂 ]. Ubuntu używam jako platformy startowej, na tym mam zainstalowanego VMware Playera. System wstaje mi w 17 sekund od wciśnięcia przycisku „power” (nie, nie mam SSD), wirtualka – też błyskawicznie. Z mojego punktu widzenia to niesamowita wygoda: potrzebuję przetestować nową wersję kompilatora? Nie ma sprawy, klon VM, instalacja, nie podoba się/nie chodzi – powrót do korzeni. Zmiana maszyny? Nic wielkiego, muszę tylko zainstalować VMWare, obrazy VM na pewno wystartują bez protestów. Żadnego stawiania Windows od zera, licencji, konfiguracji, zgadywania, co jeszcze zapomniało się dograć. Potrzebuję czystej maszyny do testowania ustawień/programu? Ależ proszę bardzo, czeka sobie VM z „czystymi” Windowsami. Nie ma mowy, bym zapomniał że klient do działania mojego programu potrzebuje jakiejś biblioteki, którą posiadam od 10 lat i zapomniałem już, że należy ją zainstalować. Muszę przetestować komunikację sieciową między różnymi maszynami? Odpalam kilka wirtualek jednocześnie. Owszem, mam „mały nadmiar” mocy CPU i pamięci, ale w końcu to moje środowisko PRACY.
Gdyby nie to – pewnie nie zrezygnowałbym z Windows. Tych zakupionych w supermarkecie razem z komputerem. Startują na nich gry, taki sam system jest w firmie, taki sam u kumpla. Z wieloletniego doświadczenia wiem, że większość ludzi oczekuje od systemu tylko dwóch rzeczy: żeby chodziła gra jak u kolegi i żeby był internet. Z ich punktu widzenia Linux może nie istnieć…
Tym niemniej – zgadzam się z kilkoma argumentami slawka747. Przesiadka z Ubuntu 10.04 LTS na 12.04 LTS wydłużyła czas startu o 5 sekund (wiem, niewiele, ale to 40%!). Stabilność Compiza – być może jest OK, ale spróbujcie doinstalować coś z bibliotekami „third-party” – i okazuje się, że można skutecznie powiesić nawet Linuxa. Ba, potrafi sam się powiesić w tajemniczych okolicznościach, i tylko twardy reset pomaga 🙂 Przyjazność dla użytkownika kończy się na etapie standardowych repozytoriów, próba wyjścia poza może być prawdziwą przygodą. Drażniąca jest mania programistów, by wszystko co piszą pod Linuxa RÓŻNIŁO się choćby skrótami klawiszowymi od Windows, a najlepiej i filozofią obsługi. Zapomina się, że interfejs użytkownika Windows był tworzony głównie przez psychologów, i jeśli z ich badań wynikało, że tray powinien być w prawym dolnym rogu a ikony obsługi okna w prawym górnym – to nie dlatego, że Gatesowi tak się podoba.
Podsumowując: Ja osobiście kocham Linuxa, za wygodę i szybkość działania, za ułatwienia w pracy, za dostęp do wielu programów łatwiejszy niż w Windows. Ale rozumiem ludzi, którzy z Linuxa nie skorzystają nawet, gdy się ich przed nim posadzi. Jak to napisał slawek747 – trudno porównywać pociąg z samochodem. Niezależnie od tego, co nazywamy pociągiem, i czy to jest WKD czy Shinkansen 🙂