Wieści ze świata Open Source: 22 – 28 maja 2012
Nawet nie zauważyłem, że rozpoczął się nowy sezon ogórkowy. A może ten sezon jest raczej ogórkowo miętowy? W tym tygodniu najciekawszym wydarzeniem była premiera nowego wydania Linux Mint. I może parę słów o nowym Carmageddonie na Linuksa.
Linux Mint 13 „Maya”
Miętowy dalej trzyma się mocno. Pół roku wyprzedził w statystykach distrowatch.com Ubuntu, co zaowocowała niemałym poruszeniem w środowisku. Chociaż sposób zbierania informacji nie jest reprezentatywny dla całej populacji (distrowatch.com odwiedzają raczej geekowie, nie normalni użytkownicy) to jednak daje pewne pojęcie „co w trawie piszczy”.
Mint zapracował na swoją pozycję. Brał co najlepsze z Ubuntu, jednocześnie pozbywając się rozwiązań nielubianych przez użytkowników – przede wszystkim Unity. Mint 13 dostępny jest w dwóch wersjach – MATE i Cinnamon.
MATE Desktop Environment to znane i kochane GNOME 2.2x. Podczas gdy tradycyjne GNOME w wersji 3.x idzie w stronę nowoczesnych i rozbudowanych pulpitów, to MATE pozostaje przy sprawdzonych klasykach. Panele, pulpit, menu główne. Nie wymaga akceleracji 3D, ale jeżeli takową posiadamy to zawsze można włączyć i korzystać z Compiza jako menadżera okien. Niby to tylko wodotryski, ale dobrze skonfigurowany compiz daje niesamowite możliwości w wymiarze ogólnej produktywności. Ale to dla osób lubiących grzebać w ccsm (compiz config settings manager).
Wadą MATE są pewne braki w funkcjonalności – nie wszystkie funkcje (np. bluetooth) zostały jak na razie przeniesione z GNOME. Nie wszystkim musi się też podobać archaiczny układ. W ciągu ostatnich 10 lat zmienił się jedynie styl graficzny. Położenie i zachowanie elementów pulpitu niewiele w tym czasie się zmieniło.
Właśnie dlatego jest Cinnamon, będący forkiem środowiska GNOME Shell. O ile Shell ma wiele wspólnego z Unity, to Cinnamon jest wariacją na temat poprzedniej generacji GNOME oraz pulpitowych wodotrysków. Jest tym wszystkim, co starsi użytkownicy chcieliby od nowoczesnego pulpitu – panel (lub dok) na uruchomione programy, jedno menu na programy oraz trochę umilających czas fajerwerków. Wiąże się to z koniecznością posiadania akceleracji 3D i dodatkowym obciążeniem baterii w laptopach. Cinnamon nie jest też aż tak stabilne jakby sobie tego wszyscy życzyli – sami twórcy to przyznają.
W porównaniu do ubuntowego Unity zarówno Cinnamon jak i MATE są środowiskami bardzo konserwatywnymi. O ile Unity i GNOME Shell to efekt masowego pojawienia się smartfonów i tabletów, to środowiska dostępne w Mincie są kolejnym ogniwem ewolucji zapoczątkowanej przez komputery Xerox Alto i Xerox Star w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Deweloperzy Minta już raz mieli niesmaki ze społecznością. W grudniu wyszło na jaw jak nieładnie zachowali się w stosunku do GNOME, po cichu zmieniając komu Amazon będzie przekazywał udział w zysku ze sprzedaży muzyki drogą elektroniczną (więcej tutaj). Tym razem wyciągnęli wnioski i nie ukrywają już działań zmierzających do zdobycia funduszy na rozwój. W nowym Mincie użytkownicy z USA, Kanady, Anglii, Irlandii, Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii jako domyślną wyszukiwarkę mają ustawioną Yahoo. W zamian za to Yahoo podzieli się z deweloperami zyskami z reklam wyświetlanymi w przeglądarce.
Źródło:
Linuxmint.com
W skrócie
Studio Wolfire zakończyło pracę nad linuksowym portem swojej gry Overgroth.
Pamiętacie jedną z najbardziej znienawidzonych przez obrońców moralności grę? Ty, twój samochód i całe miasto pieszych – Carmageddon. Nie można jej było odmówić dwóch rzeczy – groteskowej brutalności i niesamowitej jak na owe czasy fizyki (patrz mapa z elementami flippera). Od jakiegoś czasu na Kickstarterze rośnie Carmageddon: Reincarnation a najciekawszą informacją dla nas jest szansa na powstanie linuksowego portu tej gry. Wystarczy, że w przeciągu najbliższych 9 dni konto deweloperów zasili dodatkowe 175 tysięcy dolarów.
A wydanie Kadu 0.12.0-rc1?