Podczas ostatniego Ubuntu Developer Summit wiceprezes Cannonical do spraw sprzedaży i rozwoju biznesu – Chris Kenyon podzielił się pewnymi statystykami i przewidywaniami odnośnie sprzedaży komputerów z preinstalowanym Ubuntu. Mimo trudnych czasów dla PC-tów, dane przedstawione przez Canonical wyglądają wyjątkowo optymistycznie.
Linux od lat bezskutecznie próbuje się wybić jako system na biurka. Chociaż Windows utrzymuje dominację na tym polu, to jednak rynek elektroniki w ciągu ostatnich lat dramatycznie się zmienił. Dziś wypowiedzenie w jednym zdaniu słów „Microsoft” i „monopol” może uchodzić raczej za dziwny lapsus. Microsoft próbuje przywrócić swoją dawną chwałę dramatycznymi posunięciami – Windows 8. Wywołuje to pewne zamieszanie i zakłopotanie, a w konsekwencji powstaje bezprecedensowa szansa dla Ubuntu. Wygląda na to, że Canonical ma zamiar wykorzystać tę szansę. Według danych udostępnionych przez Chrisa Kenyon w ciągu dwóch ostatnich lat Ubuntu zostało sprzedane na preinstalowanym sprzęcie wartym 7,5 miliarda dolarów. W 2013 roku Ubuntu ma być dostarczane na 5% wszystkich PC-tów, a w 2014 na 9%. Do Della, Lenovo i ASUS-a będących bardzo dużymi partnerami OEM-owymi dołączył HP.
Skoro jest tak dobrze, to gdzie się podziewa ten cały sprzęt z Ubuntu? Otóż Ubuntu nie rośnie w siłę w USA i Europie, ale w Azji. Mieszkańcy Chin i Indii są przeważnie biedni, a zakup komputera to dla nich olbrzymi wydatek. Zwyczajowo stosowali więc jako system pirackiego Windowsa. W dzisiejszych czasach jednak większość komputerów jest sprzedawana już z preinstalowanym systemem, a i sam Windows potrafi bronić się przed piraceniem. W takiej sytuacji niższa cena komputerów z Ubuntu jest często decydującym czynnikiem odnośnie zakupu, a system się popularyzuje.
Jak to już dzisiaj wygląda? Już obecnie sprzedaje się tyle komputerów z Ubuntu, co z Apple Mac OS X w 2007 roku. Dane są więc optymistyczne i dobrze rokują na przyszłość.
Źródło:
http://www.omgubuntu.co.uk/2012/11/ubuntu-pc-sales-skyrocket-in-2011
Jest to dobra wiadomość. Niestety szkoda, że w EU nie można dostać tych komputerów. Jeśli cena tego samego komputera z Ubu byłaby o jakieś ~200-~500 złotych niższa niż z Windows to zapewne w Polsce też znaleźliby się chętni na taki sprzęt
Pewnie kupuja po to aby zaraz po przyjściu do domu zainstalować piracką winde.
Niestety podejrzewam że jest tak jak napisał marko. Dane sprzedażowe to jeszcze nic. Ważniejsze dane dotyczą tego ile z tych użytkowników faktycznie korzysta z tego systemu… Na prawdę chciałbym żeby ubuntu się wybiło bo to fajny system. Jednak brakuje mi niektórych programów na niego. Mam nadzieję że wejście platformy steam na linuxa zmieni chociaż trochę nastawienie developerów.
@Draqun, do polski trochę Delli zUbuntowanych przychodzi. I są faktycznie o tyle tańsze o ile piszesz http://www.ceneo.pl/17206870
Lubię te artykuły za ciekawe statystyki, podlinkowane źródła (w tym akurat mało) i Linuksowy optymizm.
Ale nie mogę przetrawić skrajnej jednostronności. Tak jakbyś pisząc to, wchodził na strony tylko Linuksowe. Zdarzyło mi się przeczytać i usłyszeć pozytywne opinie o Windowsie 8, tak jak i negatywne. Ale w realny, duży wzrost liczby użytkowników uwierzę jak odczuję. Po pierwsze, może być jak wyżej pisał marko, po drugie wieszczenie, że „nadszedł czas Linuksa” słychać średnio co pół roku, i równie często się nie sprawdza.
Wróżenie upadku Microsoftu z samych liczb i krytyki części producentów oprogramowania, to za mało na wiarygodność. W ten sposób tej firmy nie byłoby już po Viście. Microsoft wciąż ma atuty w ręku, jego próba wskoczenia na rynek mobilny wygląda na bardziej udaną niż jakieś Windows Phony poprzednie,a sukces/porażkę zobaczymy dopiero może po roku.
Co wszystko nie zmienia faktu, że statystyka napawa optymizmem, 9% w 2014 to kosmiczna liczba. Sklep Ubuntu to świetny krok dla twórców oprogramowania, Steam na Linuksa to wielka szansa a i coś jeszcze chyba było, ale zapomniałem. Szkoda, że ceną za sukces jest „Windowsacja” tej dystrybucji, ale dlatego lubimy Linuksa, że mamy wybór.
Bardzo mnie ucieszył ten artykuł. To tylko świadczy że producenci w końcu dostrzegli potencjał dla linuksa. Kto wie może dzięki rynkom państw rozwijających się dalekiego wschodu, afryki, czy Ameryki południowej społeczność Linuksa znacznie się zwiększy? Możemy się tylko cieszyć z tegopowodu, bo to oznacza atrakcyjny rynek dla producentów komercyjnego oprogramowania i gier, a także lepsze wsparcie producentów sprzętu dla tego systemu. Nawet jak piractwo tam jest na dużym poziomie to i tak wielu użytkowników pozna Linuksa. Dodatkowo powiedzieć trzeba że wiele instytucji jak np. szkoły wyższe w Indiach obliguje się do korzystania z Linuksa, a co za tym idzie zwiększa się liczba wykształconych użytkowników korzystających z tego sytemu. Chiny, Indie, Brazylia i inne kraje rozwijające się to ogromne mateczniki przyszłych userów znających Linuksa przynajmniej w stopniu pozwalającym na swobodne poruszanie się po popularnych środowiskach graficznych i progamach codziennego użytku.
Ja liczę jeszcze na wzrost stabilności i mniej błędów w wydaniach finalnych Ubuntu i jego odmian.
Odnośnie skrajnej jednostronności autora, to zapewne tłumaczyć trzeba to tym że nie pozostaje on dłużny innym autorom dopuszczającym się oszczerczej krytyki wobec tego systemu i samemu MS, który napsuł nie mało krwi swoim FUD-em userom Linuksa. Linux Fundation nie ma miliardów dolarów na promocję nowej wersji kernela, podobnie Canonical.
Dodałbym jeszcze, że i w Polsce chyba ciężko o kierunek ścisły na dobrej uczelni, gdzie choćby nie zapoznasz się z Linuksem ;).
Co do tych błędów, to sprawa jest o tyle dziwna, że korzystając z Archa, gdzie mam zawsze praktycznie najnowsze pakiety (a za czym idzie, mniej sprawdzone) napotykam w większości te same błędy, jakie napotkaliby użytkownicy „stabilniejszego” Ubuntu. Ale w Ubuntu zdarza się, że pakiet z błędem zostaje „zamrożony” i trzeba czekać pół roku na nową wersję.
Haha, promocja nowego kernela ;). Wyobrażam sobie te reklamy w TV: „Poprawiona o 7% obsługa systemu plików btrfs, wprowadzone Link time optimization. Ściągnijcie kernel 2.6.54!”. Różnica jest taka, że Microsoft poświęca kilka lat na przebudowę znacznej części systemu i wypuszcza rewolucję jak Vista czy 8, którą można solidnie zareklamować. Półroczny cykl wydawniczy nie pozwala na:
a) nakręcenie zainteresowania długim czekaniem
b) dużą liczbę zmian z wersji na wersję
Aha, czy na FUD trzeba odpowiadać FUDem? Nie chcemy chyba być Microsoftem? 🙂
[quote post=”18573″]Haha, promocja nowego kernela ;). Wyobrażam sobie te reklamy w TV: „Poprawiona o 7% obsługa systemu plików btrfs, wprowadzone Link time optimization. Ściągnijcie kernel 2.6.54!”.[/quote]
Chodzi mi o promocje wśród producentów sprzętu, i komercyjnego oprogramowania, bo jak wiesz ze wsparciem sprzętu (choć jest coraz lepiej) bywa nieraz różnie. Na razie na tym polu mamy środkowy palec Torvaldsa skierowany do Nvidii. W przypadku promocji dla Kowalskiego chodziło mi o popularne distra jak choćby Ubuntu.
FUD nie FUD. Dla jednych FUD, dla drugich prowokacja, dla trzecich mocne słowa. Fakt jest taki że mocne słowa przyciągają zwykłych czytelników. To powoduje jako-taką przeciwwagę odnośnie FUDu na innych portalach branżowych. Ważne żeby zachować powściągliwość w słowach.
Najwyraźniej środkowy palec jako forma promocji jest niezłym rozwiązaniem, bo Nvidia zaczęła pracować nad wsparciem dla Optimusa ;). A poważnie, to brak wielkiego zaangażowania producentów sprzętu w Linuksowe sterowniki jest problemem, ale na pewno nie największym. Dwa najważniejsze to brak zainteresowania tworzeniem własnościowego oprogramowania dla tej platformy i przyzwyczajenia 90% użytkowników pecetów.
Poziom powściągliwości w słowach trzymamy, ale czasem uśmiech na twarzy się pojawia, kiedy widzę jak autor karkołomnie gimnastykuje się, żeby wykazać ten nieuchronny upadek Microsoftu 😉
@PL_kolek
Nie muszę się szczególnie wysilać. MS sam dostarcza mi wszystkich potrzebnych argumentów 😛
W ostatnim wywiadzie Steve Ballmer zapytany o sprzedaż tabletów Surface odpowiedział, że jest skromna:
https://www.pcworld.com/article/2013802/surface-rt-tablet-sales-modest-says-microsoft-ceo.html
„Ale poczekajcie na Surface Pro – to jest wszystko czego potrzebujecie” – ile razy już to słyszałem?
Podsumowując MS nie jest w stanie zrobić sobie przyczółka na ARMach, a bez tego jest chodzącym trupem.
Z tego co czytałem chociażby w Twoich artykułach Surface RT jest traktowany dość po macoszemu, bo i jakże inaczej, kiedy nie będzie dzielić z Windowsem 8 aplikacji? Nie widzę zbytniej szansy, żeby to tak po prostu się przebiło, gdy na iOS i Androidze jest wszystko. Niestety, „zwykły” Surface ma gigantyczny atut w postaci właśnie normalnego Windowsa 8 i tu już dużo zależy od ceny, jakości sprzętu, wykonania, marketingu i bądź co bądź nieprzewidywalnych klientów.
Microsoft stara się wykonać wielki krok – połączyć oprogramowanie tabletowe i pecetowe w jedno. Jeśli mu się uda, to utrzyma swoją pozycję, jeśli nie – pozostanie mu zapewne stopniowe staczanie. W każdym razie moment startu to zdecydowanie za wcześnie, żeby dobrze przewidzieć co się stanie. Trzymam kciuki za Twoją wizję, ale z tych informacji które zebrałeś ona jasno nie wynika.
Ja osobiście też kupiłem laptopa z linuxe, bo wychodził taniej. Na pokładzie był linpus, ale się go pozbyłem i zainstalowałem Ubuntu. Obecnie nie korzystam z ms i raczej już nie będę korzystał. Wystarczy tylko trochę chęci i każdy poradzi sobie z linuxem, tym bardziej że w internecie jest ogrom informacji jak sobie radzić z ubuntu
Używam lapka z legalnym Windows 7, głównie do przeglądania netu, aplikacje biurowe, poczta. Jakiś czas temu wkurzony na windows mobile (podczas synchronizacji kasował uparcie dane – taki był wtedy bug MS) stałem się fanem androida i polubiłem go i jego filozofię. Teraz wobec akcji reklamowej W8 pomyślałem o zmianie ale zacząłem rozglądać się za jakąś alternatywą zbliżającą mnie do androida na PC. I tak finalnie padło na ubuntu. Przede wszystkim odpowiada mi jego filozofia – potrzebuję jakiś program to zaglądam to centrum oprogramowania i z reguły znajdę to co mi jest potrzebne. No i w dodatku gratis. W7 ma małą partycję 60Gb ale praktycznie przestałem z niego korzystać. I przekonałem się do krytykowanego Unity ale wspartem dokiem Cairo – mam wszystko co mi jest potrzebne i wygodniej niż w Windowsach. Acha, nie jestem programistą, mam awersję do wpisywania czegokolwiek przez konsolę bo się boję, że coś popsuję, ubuntu dojrzało do zwykłej publiczności. Szczególnie androidowców ;-).
Używam Ubuntu 12.04, fajny system, niestety zmuszony jestem korzystać z windowsa ponieważ ubuntu nie obsługuje wielu użądzeń z których korzystam zawodowo. Np nie znalazłem softu robienia protokołów z pomiarów elektrycznych współpraca z miernikami firmy sonel itp. brak obsługi skanera canon
Pingback: Start Sputnika z Ubuntu :: Czytelnia Ubuntu