Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 105. 3


Wieści ze świata OpenSource: 9 – 14 października 2013 r.

Wiele gorzkich słów wylewa się na nasz system edukacji. Uczy bezsensownych rzeczy, promuje kucie na pamięć zamiast rozumienia i umiejętności wyszukiwania oraz przetwarzania informacji, promuje zamknięte oprogramowanie, wymusza kupowanie drogich podręczników, które po roku nadają się na makulaturę. Zarzuty można mnożyć. Jednak jakiś czas temu powstała, przy współudziale rządu, inicjatywa stworzenia elektronicznych podręczników. I chociaż ciężko wypowiedzieć mi się na temat jakości programowej zaprezentowanych modułów, cieszy fakt, iż dostępne są na licencji Creative Commons. Tak, drodzy Czytelnicy, obawy, iż elektroniczne podręczniki zostaną zamknięte pod naporem wydawnictw pedagogicznych, nie sprawdziły się.

Otwarte oprogramowanie, otwarty komputer.

Największą bolączką wolnego oprogramowania jest brak wsparcia producentów sprzętu. Puryści chcieliby otwartych sterowników, ale zwykły użytkownik zadowoli się czymkolwiek, byleby jego sprzęt działał. Tak naprawdę nie ma obecnie możliwości korzystania tylko i wyłącznie z otwartego oprogramowania. Każdy sprzęt ma swój wewnętrzny firmware, którego producenci nie udostępnią. Bo nie. Bo tajemnica handlowa. Bo takie jest prawo eksportowe ich kraju. Część z tego firmware’u jest ładowana przez jądro systemu operacyjnego. Pewnie nie wiedzieliście, ale wraz z linuksowym kernelem dystrybuowana jest pewna ilość zaciemnionego kodu, binarnych sterowników lub kodu wydanego na niewolnej licencji. Jest to kompromis pomiędzy filozofią a rzeczywistością – kompromis zgniły, gdyż z jednej strony pozwala używać sprzętu, a z drugiej nie da się sprawdzić, czy dany kod działa poprawnie, nie da się też go poprawić, zmodyfikować, czy sprawdzić pod kątem backdoorów z NSA.
Po więcej informacji na ten temat zapraszam do Wikipedii – należy szukać pod hasłem „linux-libre”.

A gdyby sprzęt też był otwarty? Począwszy od projektu samego układu, poprzez firmware, aż po sterowniki? To by było spełnienie marzeń ruchu wolnego i otwartego oprogramowania. Takie inicjatywy już były i do tej pory kończyły się niepowodzeniem z prozaicznej przyczyny – braku odpowiednich zasobów finansowych. O ile oprogramowanie można pisać w zaciszu własnego domu, to stworzenie mikroprocesora wymaga zarówno pieniędzy, jak i infrastruktury (która też kosztuje). Nie bez znaczenia są też specyficzna wiedza i umiejętności. Ludzie, którzy ją posiadają, pracują zazwyczaj w dużych korporacjach, związani klauzulą o zachowaniu poufności. Dlatego pomysły takie jak „VGA project” upadały.

Teraz jednak za stworzenie otwartoźródłowego akceleratora grafiki wzięła się poważna firma. Silicon Spectrum jest dostawcą chipów graficznych w technologii FPGA (reprogramowalne układy logiczne – są to w uproszczeniu mikroprocesory, które można reprogramować, używane do cyfrowego przetwarzania sygnałów, szeroko wykorzystywane w lotnictwie i wojsku). Silicon Spectrum od wielu lat dostarcza sterowniki dla swoich układów, zarówno do jądra Linuksa, jak i X.org. Teraz, przy pomocy Kickstartera oraz społeczności, zamierzają zebrać odpowiednią ilość pieniędzy, aby stworzyć pierwszą w pełni otwartą kartę graficzną. Cel – milion dolarów, podzielony na kilka etapów:

  1. 200 tysięcy dolarów – udostępniona zostanie dokumentacja, plany i sterowniki dla rdzenia 2d, wraz z kontrolerem CRT (do obsługi monitorów przez złącza DVI/HDMI/DAC). To urządzenie będzie zapewniać tylko akcelerację 2D oraz zapewni kompatybilność z IBM VGA. W przyszłości zostaną też udostępnione plany złącza, pozwalające podłączyć kartę do komputerów Arduino, Raspberry-pi, Altera/Xilinx;
  2. 400 tysięcy dolarów – urządzenie zyska podstawową akcelerację 3D, zgodną z OpenGL i Direct3D (wersje 7/9);
  3. 600 tysięcy dolarów – poprawki wydajności (bump mapping, texture compression, single pass trilinear);
  4. milion dolarów – silnik dla kompilacji i obsługi shaderów.

Silicon Spectrum na każdym etapie będzie udostępniać wszystkie plany, umożliwiające wyprodukowanie własnego urządzenia. Dokumentacja będzie dostępna na licencji LGPLv3, a więc każdy będzie mógł taki układ wytworzyć, lub zaprojektować własny, i go sprzedawać – pod warunkiem, że także udostępni plany swoich przeróbek.

Trzeba tu też uczciwie napisać, że ten projekt nie ma na celu konkurować wydajnością z gigantami pokroju Nvidii/AMD/Intela. Silicon Spectrum mierzy w możliwość stworzenia otwartej karty graficznej, która zapewni wyświetlanie pulpitu (nawet tego z wodotryskami) i pozwoli wygodnie na nim pracować. No właśnie – pracować, a nie grać. Silicon Spectrum dostarcza sprzęt tam, gdzie komputery wykorzystuje się do pracy. Pulpit, jakiś CAD/grafika komputerowa/sterowanie maszynami, tanie laptopy (o ile ktoś potrzebuje jedynie przeglądać internet i słuchać muzyki). O takim rynku mówimy. Jeżeli się zastanowić, to jest to całkiem pokaźnych rozmiarów rynek. Ja, na przykład, widziałbym takie GPU w stacjach roboczych urzędów, policji, szkół, czy szpitali.

Nawet jeżeli otwarte GPU osiągnie 20% wydajności współczesnych kart graficznych, to jego otwarta budowa da mu szereg przewag w świecie otwartego oprogramowania. Koniec kłopotów z kontrolą tempa obrotów wentylatorków, usypianiem i wybudzaniem, kontrolą poboru prądu i sterownikami pod różne dystrybucje. Sprzęt powinien być też tani – za około 10 $ powinno dać się zbudować chip, który pociągnie linuksowy pulpit.

Czy Silicon Spectrum osiągnie sukces i zbierze milion dolarów? Czy może podzielą losy innych marzycieli o prawdziwie otwartych komputerach? Po 5 dniach zbiórki mają niespełna 9 tysięcy i źle to wróży, ale do końca pozostało jeszcze 40 dni.

Źródła:
Strona domowa Silicon Spectrum
Strona zbiórki na Kickstarterze
Phoronix.com (1, 2)
Wikipedia (FPGA, linux-libre, otwarte GPU)

 W skrócie

Projekt Mint wydał właśnie wersję 2.0 swojego środowiska Cinnamon. Nie ma dużych zmian wizualnych. Wprowadzono lepsze rozpoznawanie krawędzi okien (a co za tym idzie – lepiej działający edge-tilling i snapping), narzędzie do konfiguracji dźwięków systemowych (co i kiedy ma być odgrywane), sensowną edycję powiązań typów MIME z aplikacjami (we właściwościach pliku, jak za starego GNOME 2.x) i wiele innych. Nie ma rewolucji w „usability” na miarę Ubuntu Unity, czy GNOME Shell. Jest ewolucja i to w dobrym kierunku.
Najciekawsze rzeczy kryją się pod wodotryskami. Środowisko Cinnamon zaczynało jako niechciane dziecko Unity i GNOME Shell. Teraz jest projektem samodzielnym. Wersja 2.0 nadal jest zbudowana z klocków dostarczanych przez projekt GNOME, ale jest od niego odseparowana. Użycie tych samych narzędzi zapewnia kompatybilność, ale nie wymaga instalacji samego GNOME w systemie. Nie ma już problemów z niekompatybilnością poszczególnych wersji GNOME między sobą, co odbijało się na Cinnamonie. Bardzo zyskała też na tym stabilność tego środowiska.

Jak podaje Niebiezpiecznik, w niektórych modelach routerów firmy D-link odnaleziono tylne furtki, zaimplementowane przez samego producenta (a raczej producenta serwera http, obsługującego webowy interfejs urządzeń). System uwierzytelniania przepuści każdego, kto poda hasło:xmlset_roodkcableoj28840ybtide Te informacje pokazują też, że otwarte oprogramowanie to nie tylko fanaberia ludzi z wężem w kieszeni, ale też poważny sposób podnoszenia bezpieczeństwa systemów informatycznych.
A wy, paranoicy, boicie się backdoora, zakamuflowanego w generatorze liczb losowych jądra Linuksa…

Total War: Rome II ma szansę zostać wydane na platformę SteamOS. Dyrektor marki z Creative Assembly (producent serii Total War) na pytanie serwisu pcgamesn.com odpowiedział – „Nie ma absolutnie żadnego powodu przeciwko.” Zbiegło się to w czasie z wypowiedzią szefa studia DICE (ci od serii Battlefield) dla polygon.com: „Linux potrzebuje tylko jednego »zabójczego« tytułu, aby eksplodować.” A tak przy okazji, to bardzo chciałby pracować nad wejściem na linuksowy rynek. Battlefield 4 ma być pierwszą grą, współpracującą z zapowiadaną jako wieloplatformowa technologią AMD Mantle. Wszystko pięknie się układa, zupełnie jak popularne teorie o Half-Life 3.

Po 3 latach prac ukazało się nowe wydanie procesora tekstu Abiword. Wersja 3.0 to liczne poprawki błędów oraz integracja z bibliotekami GTK+3.0. Jeżeli potrzebujesz napisać wypracowanie, a nie chcesz kobyły w postaci LibreOffice, to będzie jak znalazł.

Na serwerach pojawiło się wydanie 7.2 Debiana. Ta wersja nie wnosi niczego nowego, oferuje jedynie poprawki błędów. Znane są za to cele dla kolejnego wydania. Do najciekawszych zmian, jakie proponuje się wprowadzić w Debianie 8 „Jessie”,  należy zapewnienie wsparcia dla systemd (ale nie będzie domyślnie włączony), możliwość kompilacji całego systemu z użyciem kompilatora llvm/clang zamiast domyślnego GCC oraz utwardzanie (hardening) binariów ELF.

Cyfrowa szkoła jest otwarta:
Materiały dostępne na stronie epodreczniki.pl opublikowane zostaną zgodnie z zapisami Uchwały Rady Ministrów z dnia 3 kwietnia 2012 r. w sprawie rządowego programu kompetencji uczniów i nauczycieli w zakresie stosowania technologii informacyjno-komunikacyjnych »Cyfrowa szkoła«, która przewiduje, że zasoby edukacyjne wytworzone w ramach projektu będą miały charakter otwarty, co oznacza powszechny, swobodny i darmowy dostęp w dowolnym miejscu i czasie, w tym dostęp bez ograniczeń lub zabezpieczeń technicznych, oraz dowolność wykorzystania. W przypadku zasobów stanowiących utwory, przedmioty praw pokrewnych, otwartość zasobów oznacza rozpowszechnianie na podstawie licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa (CC-BY 3.0) lub innej wolnej licencji na nieograniczone, nieodpłatne i niewyłączne korzystanie z zasobów oraz ich ewentualnych opracowań, zarówno do celów komercyjnych, jak i niekomercyjnych.
Debatę na temat e-podręczników można obejrzeć tutaj.

korekta: ionash.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

3 komentarzy do “Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 105.