Co zapiszczy w Gibkim? 14


Scott James Remnant, menadżer rozwoju Ubuntu, przedstawił na liście mailingowej plany dotyczące zawartości najbliższej edycji, czyli Gibkiego Gibona.

Teraz, kiedy zestaw oprogramowania zaplanowany dla Ubuntu 7.10 „Gutsy Gibbon”) został niemal całkowicie przygotowany, nadszedł odpowiedni moment by zaprezentować go całemu światu.

Z ciekawszych nowinek należałoby wymienić chęć zaadaptowania połączonych projektów Beryla i Compiza oraz ustawienie ich jako domyślnych menadżerów okien – byłby to rodzynek wśród innych dystrybucji.
Warto też wspomnieć, że będzie to pierwsza edycja, która zostanie udostępniona na przenośne urządzenia.

Na podstawie: Gutsy Feature Plan

Skomentuj mariucho Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

14 komentarzy do “Co zapiszczy w Gibkim?

  • night

    „Z ciekawszych nowinek należałoby wymienić chęć zaadaptowania połączonych projektów Beryla i Compiza oraz ustawienie ich jako domyślnych menadżerów okien – byłby to rodzynek wśród innych dystrybucji.”

    Beryl jest domyślnym manadżerem okien w bardzo popularnej dystrybucji „Sabayon”. Compiz Xgl swego czasu wojował na Korrora LiveCD. Więc nie taki wielki rodzynek.

    Mam dziwne wrażenie, że Ubuntu się zatrzymało. Mark mówił szumnie że „Edgy” to jest taki 'beta testing’ dla ludzi o mocnych nerwach, Mark mówił też o wielkiej rewolucji w 7.04, jakoś jej nie widzę… TEraz 7.10 to kolejne odgrzewane danie. Może powinni zrezygnować z wielkiego halo co pół roku i pójść w stronę Debian testing/unstable, którego installCD jest zawsze na czasie, bez robienia szumu co pół roku i dodawania kolejnych numerków do wersji.

    Pamiętam czasy przejścia z 4.10 do 5.04, z 5.04 do 5.10, z 5.10 do 6.06. I tutaj się Ubuntu zatrzymało moim zdaniem.

    No ale, to tylko moje zdanie 🙂 Mark stworzył świetną markę, która sama w sobie jest dla siebie promocją. Wystarczy nazwa Ubuntu i pagerank dowolnej strony skacze niemiłosiernie. To tak jak ze Shrekiem. Jedynka była kultowa, na trójce zasnąłem.

    Pozdrawiam

  • laybythesea

    Chodzi o to, że zaimplementowane mają być oba jednocześnie – czyli nowy projekt, który powstał z połączenia tych wymienionych – tak, są distra, w których domyślnie jest ustawiony jeden z ww, ale nie ma jeszcze zaimplementowanego tego połączonego projektu 😉

    Co do reszty – Debian to Debian a Ubuntu to Ubuntu. Jeśli brzmi to jak truizm – śpieszę z wytłumaczeniami. Ubuntu przyjęło pewną strategię i się jej trzyma. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to dobre czy złe – wiele wskazuje na to, że inne cele ma przed sobą Debian a inne Ubuntu.

    „Mark mówił też o wielkiej rewolucji w 7.04, jakoś jej nie widzę… ” – mógłbyś rozwinąć ten wątek?

    Daleki byłbym od stwierdzenia stagnacji w obozie Ubuntu, ale chyba faktycznie bardziej niż kiedykolwiek skupiony jest w tej chwili na promowaniu i ogólnie rzecz biorąc marketingu marki niż na realnym rozwoju systemu.

    A co do Shreka i Ubuntu 7.10 to nie widziałem ani jednego ani drugiego więc nie wykluczam, że zasnę przy obu 😛

  • Mean-Machine

    Jestem podobnego zdania co przedmówca, night.

    Wolałbym, aby nowe wersje Ubuntu były wypuszczane minimum co rok. W ten sposób byłyby bardziej zaawansowane i automatycznie wsparcie dla poprzednich wersji by się wydłużało.

    Wiadomą sprawą jest, że im częściej podejmuje się zmian w systemie tym mniej są one zauważalne. To jest jak z koszeniem trawy, im częściej to robię, tym mniej zauważalna jest zmiana jej długości. 😛

  • night

    @laybythesea – spieszę z wyjaśnieniami moich tez:

    „Mark mówił też o wielkiej rewolucji w 7.04, jakoś jej nie widzę… ” – mógłbyś rozwinąć ten wątek?

    Po wydaniu 7.04 Mark na liście dyskusyjnej Ubuntu pisał o „rewolucji”, o wielkich zmianach. Z tych zmian zobaczyliśmy tylko efekty pulpitu i nowe wersje oprogramowania. To jest troszkę tak jak dobra kampania marketingowa. Nie mam tutaj żalu do Canonical, Marka czy samej społeczości Ubuntu (czyt. dalej).

    @Mean-Machine – i właśnie to, o czym piszesz to jest to, co chciałbym zobaczyć w Ubuntu. Mniejszy 'boom’ więcej zmian, mniej 'jazd’ z aktualizacją. To jest tak jakby Canonical troszkę uzależniało swoich użytkowników od produktu. „Patrzcie! Nowa wersja, nowe zmiany, nowe pakiety!” a równocześnie w starych repozytoriach nie ma tychże pakietów. KAÅ»Ą zaktualizować wersję, gdyż community tworzy zawsze wszystko pod najnowsze pakiety… Kółko się zamyka. Nie lepsze 1 repozytorium, ze sprawdzonymi pakietami (jak najnowszymi?).

    Zgadzam się jednak – Ubuntu to nie Debian. To dwie zupełnie różne dystrybucje. Ubuntu zeszło z drogi wytartej przez Debiana za czasów migracji 6.06 – 6.10. Czy dobrze? Nie wiem, praktycznie wszyscy moi znajomi ja sam zmieniliśmy system na Debiana unstable. Tylko daltego, że cele (o których mówiłeś laybythesea) są różne. Wybór dla każdego! Jednak robienie lekkiej 'kaszki’ z umysłów użytkowników i wprowadzanie zamętu aktualizacyjnego – masy newsów w świecie – to już czynnik czysto marketingowy. Co mi się średnio podoba.

  • zen

    Strategia Ubuntu jest podobna do tej, jaka maja produkty komercyjne: nie ma tam ciaglej aktualizacji, jest po prostu wydawana nowa wersja (pomijajac poprawki bezpieczenstwa). Mysle, ze jest to strategia dobra biarac pod uwage uzytkownikow, do ktorych skierowane jest Ubuntu. Osobiscie rowniez dlugo uzywalem sida, ale aktualizacja systemu raz na 6 mcy nie jest straszna, tym bardziej, ze dotychczas przebiegala praktycznie bezproblemowo.

  • kwalo

    @night, „na forum panuje przyjazna atmosfera atmosfera”, podobnie, jak na Czytelni. Powinieneś o tym wiedzieć. Nie rozumiem, jaki masz cel w atakowaniu Ubuntu. Twierdzisz, że jest ono mało innowacyjne, a zapominasz o takich elementach, jak automatyczna instalacja kodeków, podczas próby odtworzenia pliku, czy łatwej instalacji zastrzeżonych sterowników. Te rzeczy są widoczne dla usera, natomiast takie cudo, jakim jest upstart (wprowadzony w Edgym), nie jest dostrzegane, ale jest niezwykle ważne. Narzekasz, że nie ma domyślnie włączonego Beryla/Compiz. Sytuacja ze sprzętem jest na tyle skomplikowana, że domyślne uruchomienie tych aplikacji spowodowałoby dużo kłopotów. Ubuntu jest przeznaczone dla firm i użytkowników, którzy mają niewielką wiedzę o komputerach (co nie oznacza, że doświadczeni użytkownicy nie mogą go używać).

    [quote post=”421″]Jednak robienie lekkiej ‘kaszki’ z umysłów użytkowników i wprowadzanie zamętu aktualizacyjnego – masy newsów w świecie – to już czynnik czysto marketingowy. Co mi się średnio podoba.[/quote]
    Ubuntu ma swoją docelową grupę odbiorców. Ty do niej nie należysz. Ja z resztą też nie. Jest to dystrybucja biznesowa, na której jakaś firma zarabia pieniądze, a cała masa innych firm polega na stabilności tego systemu. Masz tego doskonałą świadomość, nie od wczoraj jesteś członkiem Społeczności Ubuntu.

  • night

    @kwalo – nie atakuję Ubuntu ani żadnej komórki jego społeczności. Uważam tylko, że zmiany nie są innowacyjne. Powiedziałeś o upstart, muszę przyznać że to jeden z gorszych wymysłów jakie widziałem… Zawsze pierwsze co robiłem to powrót do systemV-init i przywrócenei /etc/inittab. Nie narzekam też na Compiz/Beryl – wskazałem tylko że to żadna nowość w dystrybucjach.

    Po prostu ciągle czekam na jakąś zmianę w Ubuntu – zgodnie z szumem jaki powstaje wokół każdego wydania zmiana powinna być co najmniej tak widoczna jak w przypadku kolejnych wersji systemu Windows. A dostajemy to samo, w ładniejszym opakowaniu. Ot co.

  • Amonit

    @night, Nie jesteś sam w swoich spostrzeżeniach. Coraz więcej mam wątpliwości co do strategii Ubuntu. Lepsze jest wrogiem dobrego. Nowsze wydania często mnie irytują, bo czegoś nie ma co było mi użyteczne. Na poszerzoną analizę nie mam odpowiedniego warsztatu, a i entuzjazm do Ubuntu – maleje. Ostatnią mnie satysfakcjonującą wersją było i dalej jest 6.06. Może dlatego, ze pól roku nie wystarczyło na jego opracowanie? Niestety nowości w 6.06 niewiele da się zainstalować. Rewolucja co pól roku średnio mnie bawi, bo zawsze nie tylko zyskuję ale i sporo tracę. Wolę sam decydować co sobie zmienić na nowsze. Szkoda, ze Debian ma dla mnie trochę za wysokie progi.

  • Krzysiek

    W FF pojawiło się parę nowości czy zapomnieliście o asystencie migracji, znacznie poprawiono obsługę sieci i kart bezprzewodowych FF wykrył mi mojego linksys-a na USB bez problemów !!. Automatyczna instalacja kodeków i sterowników o zamkniętym kodzie to tez ułatwienie. W FF nie korzystałem już z EasyUbuntu bo sam system mi to zrobił !! na laptopach też rewolucje, koledze w końcu ACPI działa na ASUSIE bez większych problemów i wifi też. Więc nie tylko efekty pulpitu i nowsze oprogramowanie !!! . Jeżeli chodzi o nowe wersje co pół roku to dobrze bo dzięki temu Ubuntu rozwija się ewolucyjnie a nie jak Windows rewolucyjnie, można szybko wdrażać nowości a w świece open sorce jest ich zawsze sporo !.

  • kwalo

    [quote post=”421″]zgodnie z szumem jaki powstaje wokół każdego wydania zmiana powinna być co najmniej tak widoczna jak w przypadku kolejnych wersji systemu Windows.[/quote]
    @night zapominasz, że Ubuntu wychodzi dwa razy w roku, a Windows co 5 lat 😀 (Nie licząc wersji 2003 server)

    Jak już pisałem – Ubuntu jest dystrybucją komercyjną. Canonical zarabia na tym systemie (konkretnie na usługach z nim związanych). Może Wam się to podobać, lub nie. Jeśli brakuje Wam jakichś nowinek technicznych, to sami możecie je sobie zainstalować, albo przejść na inne distro. Ja cenię Ubuntu za jego stabilność i za to, że mogę go spokojnie zainstalować na komputerach osób, które nie mają zacięcia technicznego, chociaż używam innej dystrybucji.

  • night

    @Krzysiek – piszesz o menedżerze migracji – racja. Zapomniałem. Plus dla Canonical.

    Obsługa sprzętu nie jest dodawana przez Canonical – to kwestia jądra linuksa i odpowiednich patchy. Automatyczna instalacja kodeków jest już praktycznie w każdym systemie operacyjnym (Windows też to oferuje). Słowo o laptopie – także kwestia zmiany jądra. Wystarczy zawsze być na bieżąco z vanilla sources odpowiednie patche. Więc, jak widzisz – zmiany które podajesz to kwestia tylko i wyłącznie nowszego oprogramowania. Jednak – masz troszkę racji. Dla zwykłego użytkownika zmiana jest widoczna. A to tylko dlatego że przez pół roku nie ma żadnych poważnych aktualizacji do Ubuntu. W Gentoo, Debianie czy inych systemach z tzw. ciągłym procesem dystrybucyjnym zmiany mam po ok. tygodniu od wprowadzenia poprawki.

    @kwalo – no, z tym Windowsem to masz rację ;-)))
    I masz całkowitą słuszność co do podejścia. Jeśli ktoś chce – niech instaluje najnowsze z tar.gz, ze źródeł, z nieoficjalnych repos. Jak już wspomniałem – przede wszystkim wolność.

    I wracajać do Ubuntu 7.10 – ja tam znowu nie widzę żadnej poprawki. A już totalnie rozbawił mnie fakt aktualizacji upstarta. Cytat: „W końcu upstart będzie odpowiadał za bootowanie systemu! Już nie będzie to tylko nakładka na systemV-init, upstart w wersji 0.5 potrafi już wywołać /bin/login!”. Hmmm, coś tutaj po prostu nie gra 🙂

  • lukas

    [quote]Obsługa sprzętu nie jest dodawana przez Canonical – to kwestia jądra linuksa i odpowiednich patchy[/quote]

    Ale jądra razem z resztą tworzy całość zwaną system operacyjny i to właśnie ma największe znaczenie dla np. ZU. Nie wiem czemu nikt nie napisał o automatycznym montowaniu dysków. Czyżby to było mało ważne? Instalacja niewolnych sterowników- łatwiej się już chyba nie da! Awaryjny system w środowisku graficznym. Niektórzy chyba już zapomnieli jak długo bootowały pierwsze wersje Ubuntu (upstart). Z każdą nową wersją mamy najnowsze środowisko graficzne tj. GNOME. A co z szybkością systemu? To też jest mało ważne?

  • jj ptak

    Ja mam wrazenie ze postep jest i te regularne update to wlasnie to co mnie przy ubuntu trzyma. Ja widzialem spory postep (jako uzytkownik) miedzy wersja 6 i 7. Jak ktos woli polityke „debianowa” moze sie trzymac wersji LTS.

    Z drugiej strony troche racji musze przyznac krytykom, bo jak ktos chce miec aktualne jadro i sam kompiluje z kernel.org do tego np.: kde i thunderbirda w najnowszej wersji i co tam jeszcze uzywa.. to predzej czy pozniej stwierdzi ze 3/4 systemu sam sobie skompilowal/sciagnal i wlasciwie mentalnie przesiadl sie na gentoo a ta cala „przyjaznosc apt-get” i „support” ubuntu tylko mu przeszkadzaja.

  • mariucho

    Przez dluzszy czas uzywalem wersji 6.06 i bylem „prawie” zadowolony. A to prawie to praktyczny brak obslugi karty wi-fi w moim notekooku. Reszta sprawowala sie dobrze. Pozniej prawie na rok rozstalem sie z Ubuntu aby powrocic do wersji 7.05. I przezylem mile zaskoczenie. Naleze do grona uzytkownikow, ktorzy nie przepadaja za „grzebaniem” w systemie, wole jak system po zainstalowaniu jest „w pelni gotowy do pracy”. I Ubuntu 7.05 wlasnie takie jest, jedynie uruchomienie skryptu do instalacji sterownikow i kodekow „niewolnych”. Na moim laptopie spisuje sie znakomicie. Moze faktycznie aktualizacje co pol roku sa troszke za czeste, ale mozna sie do tego przyzwyczaic:)