Instalacja i aktualizacja Ubuntu
Nota redakcyjna: Wiemy, jak bardzo rozwinęło się oprogramowanie Open Source, ale czy może ono tylko rywalizować z Windowsem, czy też go zastąpić? Czy naprawdę można całkowicie za darmo zainstalować Linuksa i oprogramowanie Open Source w miejsce Windowsa?
Poprosiliśmy Ashtona Millsa, aby używał tylko Linuksa i oprogramowania Open Source absolutnie do wszystkiego. Osiągnie swój cel, czy powyrywa sobie włosy z głowy? Przekonajcie się sami.
Gdy pierwszy raz mnie o to poproszono, usiadłem i zmrużyłem oczy. Przyznaję, że jestem linuksowym dziwakiem, natomiast nie staram się zrezygnować z Windowsa. Z tego właśnie powodu mam komputer, na którym jest zainstalowany zarówno Linux jak i Windows. Właściwie to mam kilka takich komputerów. Czy jednak przez lata przywykłem do używania Windowsa, jego programów, formatów plików albo innych rzeczy, które sprawiają że Windows jest intuicyjny?
Początki Linuksa
Niedziwne, że ludzie podchodzili do Open Source bardzo sceptycznie. Nie pomogli mu nawet niezwykle zdolni informatycy, którzy zapoczątkowali jego powstanie. Linux rozwijał się raczej w mrocznych serwerowniach, podczas gdy menedżerowie i urzędnicy na swoich komputerach używali Windowsów.
Linux w pewnej chwili zaczął być jednak widoczny poza gronem zapaleńców głównie dzięki ewolucji środowisk graficznych. Administratorzy mogli pracować w swoich Matriksach, ale nie przeszkodziło to w dotarciu Linuksa do zwyczajnych ludzi, takich jak ja czy ty.
To było wieki temu. Dziś środowisko graficzne Linuksa jest już na tyle dopracowane, że może konkurować z systemami Microsoftu. Nie dla dominacji, ale dla dumy. Prawdopodobnie jest sporo rzeczy, które w środowisku graficznym Linuksa robi się lepiej czy wygodniej. Czy Microsoft mógłby się nauczyć czegoś od Open Source? Vista z pewnością korzysta z rozwiązań zaczerpniętych z Linuksa i Mac OS X.
Ja jednak jestem realistą. Nie obchodzi mnie od kiedy system operacyjny jest prosty, intuicyjny i robi to, co mu każę. Jest to cel graficznego systemu operacyjnego i pod tym względem będę go oceniać.
Ruszamy w głąb Linuksa
Z perspektywy nowego użytkownika będę przyglądać się, jak nasz otwarty system i jego programy sprawują się w codziennych zadaniach jakie się przed nim stawia, tj. przeglądanie stron, obsługa banku, drukowanie, gry, oglądanie filmów, udostępnianie plików, rozmowy VoIP, edycja obrazów, podłączanie urządzeń cyfrowych, tworzenie kopii zapasowych systemu i wiele innych. Wyjaśnię też różnice, jeśli będzie trzeba. Czy naprawdę możesz używać tylko otwartego oprogramowania ‑ bez żadnego zrzędzenia ‑ aby robić to samo, co pod Windowsem?
To jest właśnie to, czego chcielibyśmy się dowiedzieć. Oto chłodna kalkulacja.
Oceny
W projekcie tym zakładamy, że Windows może wszystko co nam potrzebne i sprawdzamy czy Linux i wolne oprogramowanie mu dorównują. Nie jest to może obiektywne stanowisko, jeśli wziąć pod uwagę różne programy do tych samych zadań. Jednakże, dla systemów operacyjnych z którymi wszyscy są zaznajomieni, jest to najlepsza metoda porównania. Oto skala ocen:
Optymalnie – Zadanie nie tylko mogło być wykonane, lecz przebiegło lepiej lub łatwiej niż pod Windowsem.
Zdaje egzamin – Żadnych problemów. Zadanie może być wykonane dokładnie tak, jak pod Windowsem.
Niepewny – Zadanie mogło być tylko częściowo wykonane, lub wykonane ale nie bez broblemów.
Fiasko – Zadanie niemożliwe do wykonania.
Rys. 1 Instalacja Ubuntu w trybie graficznym ‑ proste!
Linux jest jak lody…
…ale nie jak pudełko czekoladek… dopóki nie wprowadzisz wirtualizacji. W każdym razie jeśli przyrównywać systemy do lodów, to Windows byłby waniliowymi ‑ w rożkach, kubkach i w ogóle w pełnym wyposażeniu. Linux, jak wiecie, nie jest taki ‑ sam wybierasz pojemnik, a w nim smaki i polewę. Niektórzy ludzie nawet przyrządzają swoje własne lody Linux, jednak mnogość pojemników powinna zaspokoić nawet wybredne gusta.
Na naszej wycieczce będziemy zwiedzać Ubuntu 6.06 LTS (Long Time Support ‑ długoterminowe wsparcie), jak też wydanie z sierpnia 2006. Wyobraźmy sobie, że są to lody czekoladowe, ponieważ czekolada jest przyjemna. Jeśli nie lubisz czekolady, może to być np. smak truskawkowy ‑ nie mam nic przeciwko.
Czekolada jest popularna, ma miły smak i Ubuntu niczym się od niej nie różni. Ma on wyrobioną opinię jako najłatwiejsza i najbardziej dostępna dystrybucja ukierunkowana na wykorzystanie trybu graficznego, więc jest to dla nas dobry wybór.
Biorąc pod uwagę fakt, że Vista została wydana na DVD, my także zainstalujemy wersję DVD zawierającą nieco ponad 3 GB danych. Jeśli są już 64-bitowe procesory i Vista może być instalowana w 64-bitowej wersji podstawowej (która rzeczywiście ma dużo więcej dostępnych sterowników niż miała kiedykolwiek 64-bitowa wersja XP), to my również zainstalujemy 64-bitową wersję Ubuntu, na komputerze z procesorem Athlon 64 4400+ i 2 GB pamięci RAM.
Instalacja polega na wprowadzeniu nazwy użytkownika, zdefiniowaniu strefy czasowej i partycji docelowej. Nie podlega to ocenie, głównie z powodu braku bezpośredniego porównania z Windowsem, który w wielu wypadkach jest oryginalnie instalowany na zakupionym sprzęcie.
Jeśli chcesz instrukcje instalacji krok po kroku, znajdziesz je w przewodniku APC Linux & Windows dual-booting superguide, który odpowiada na większość pytań co do instalacji dystrybucji Linuksa, Windowsa Vista czy XP.
Rys. 2 Nelson chciał się przywitać: Pojawia się on w filmie Ubuntu Experience, części pulpitu dystrybucji Live.
Pierwsze wrażenia
Czy będzie to w przyszłości mój jedyny domowy system operacyjny?
Instalacja i wykrycie sprzętu było proste. Ubuntu znalazł i zainstalował moją zintegrowaną kartę sieciową nVidia NIC, która działa idealnie w mojej sieci. Bezproblemowo zainstalował również binarne sterowniki nVidia dla karty graficznej 7900GTX. Płyta Live DVD wykryła dwa z moich 19″ monitorów LCD, ale wyświetlały one ten sam obraz podczas instalowania. Moja nowa instalacja używa jednak jednego monitora.
Rzut oka na opcje wyświetlania ‑ to tyle z ustawianiem dwóch monitorów. Pomyśl, że jest to opcja, której brakuje nie tylko w Ubuntu. Linux co prawda jest w stanie wyświetlić obraz na dwóch monitorach dzięki rozszerzeniu Xinerama, systemu X Window i funkcjom Twin View kart nVidia. Wymaga to jednak ręcznej edycji konfiguracji wyświetlania. Trzeba się przy tym nieźle napocić, a nie powinno to odbywać się w taki sposób.
Tutaj Windows mocno wyprzedza konkurenta, nawet mimo faktu, że musielibyśmy skorzystać z płatnego UltraMona żeby dostosować zaawansowane parametry monitorów do naszych potrzeb. Podstawowa obsługa wyświetlania dwumonitorowego jest jednak możliwa już po instalacji systemu.
Z drugiej strony pulpit Ubuntu jest prosty i przejrzysty dzięki użyciu środowiska graficznego GNOME, lub bardziej minimalistycznego, porównywalnego z nim KDE. Jego górny i dolny pasek nie zajmują wiele miejsca w porównaniu z paskiem zadań Windowsa, a mogą wyświetlić więcej informacji. Po zaznajomieniu się ze wzorcem środowiska graficznego stwierdziłem, że jest to mój mały, przytulny kącik ‑ taki, jakiego byśmy chcieli.
Pierwsze wrażenia: Zdaje egzamin – Żadnych problemów. Zadanie mogło być wykonane tak, jak w systemie Windows.
Rys. 3 Obszerny katalog oprogramowania Ubuntu: Zaznaczone aplikacje są aktualnie zainstalowane.
Rys. 4 Wszystko o Ubuntu.
Aktualizacje
Pod Windowsem staram się być na bieżąco, a mimo to nie mogę uzyskać aktualizacji do wielu zainstalowanych programów. Są tam tylko krytyczne poprawki bezpieczeństwa lub delikatne dodatki, których prawdopodobnie i tak nie będę używać.
Pierwszym zadaniem dla mojego systemu Open Source będzie instalacja najnowszych zalecanych aktualizacji. Ubuntu ma do tego znakomite narzędzie, w żadnym wypadku nie inspirowane aktualizacją systemu Windows i korzysta z repozytoriów Debiana.
W domyślnej konfiguracji na pasku zadań jest ikona małego menadżera, codziennie szukającego aktualizacji i sugerującego ich instalację, gdy jest to konieczne. Wybranie odpowiedniego apletu z menu administracyjnego natychmiast rozpoczyna proces i zazwyczaj można znaleźć kilka aktualizacji dla Ubuntu 6.06. Kilka, to znaczy czasem 127 uaktualnień zajmujących 186 MB.
Miej na uwadze, że są to nie tylko poprawki zabezpieczeń, lecz także głównych składników systemu operacyjnego, które w tym wypadku zawierają nową wersję środowiska graficznego GNOME (2.14.1 i 2.14.2) czy pakietu OpenOffice.
Wprowadza to więc przewagę, która nie może być usterką w rozwiązaniu Open Source ‑ niezależnie od tego jak odczuję ten eksperyment, jeśli mam system operacyjny, pakiet biurowy i wiele więcej za cenę nieco większą od gazety z płytą (a przy braku tego, wystarczy szerokopasmowe łącze do pobrania instalacji). Jest to zaleta, której w Windowsie nigdy nie zaznasz.
Mimo że poprawki są duże, system jest zaktualizowany, a zainstalowane programy są zawsze w najnowszych wersjach. Fajnie.
Aktualizacje: Optymalnie – Test zdany śpiewająco. Zadanie nie tylko mogło być zakończone, lecz przebiegało lepiej i łatwiej niż pod Windowsem.
My tylko zaczęliśmy, ale jesteśmy na dobrej drodze z tym lodem.
Rys. 5 Aktualizacje są dostępne: Ubuntu poinformuje cię, jeśli znajdzie jakieś nowe poprawki.
Rys. 6 Poczujesz się jak w domu: Menedżer aktualizacji Ubuntu jest bardzo podobny do aplikacji pod Windowsem.
Rys. 7 Pod przykryciem: Ubuntu pozwala ci widzieć dokładnie, co robi kiedy instaluje aktualizacje.
Notka(11.10.2007r.): Tekst został w całości poprawiony przez kozlov.
Następna część: Przeszukiwanie sieci, bezpieczeństwo, formaty i media, DVD i rozrywka
Nie chcę narzekać, ale tekst wygląda niemalże jak przetłumaczony przez automat. Składniowo jest ledwo zrozumiały, a może w ogóle zrozumiały tylko dlatego, że znam angielski. Ponadto, występują kwiatki rodzaju „Teraz. Na zabawnym sprzęcie!” mające znaczyć nie mniej nie więcej jak „Now, onto the fun stuff!”. Redakcji radziłbym poprawić obecne tłumaczenie, a na przyszłość wystrzegać się publikowania zagranicznych odgrzewańców i zająć się bardziej autorskimi artykułami.
Straciłem sporą część wiary w to że Ubuntu (i w ogóle Linuks) zastąpi kiedykolwiek w pełni Windowsa gdy okazało się że iksy w wersji 7.2 (zawarte w Ubuntu 7.04) nie działają pod sterownikiem fglrx z kartą Radeon 8250. XP ze starszymi sterownikami działa. Vista działa (choć w trybie basic ale działa). A Ubuntu nie. I nie da się zainstalować starszych iksów w nowszych dystrybucjach. A bez fglrx nie podłączę komputera do telewizora oraz nie pogram w gry 3D.
[quote post=”628″]Nie chcę narzekać, ale tekst wygląda niemalże jak przetłumaczony przez automat. Składniowo jest ledwo zrozumiały, a może w ogóle zrozumiały tylko dlatego, że znam angielski.[/quote]
benitecs poświęcił swój wolny czas, aby osoby które w ogóle nie znają angielskiego mogły przeczytać ten artykuł, więc uwagi typu „znam angielski” możesz sobie… Twoja znajomość angielskiego jest nic nie warta jeśli nie potrafisz jej wykorzystać do pomocy innym użytkownikom Ubuntu.
[quote post=”628″]Redakcji radziłbym poprawić obecne tłumaczenie, a na przyszłość wystrzegać się publikowania zagranicznych odgrzewańców i zająć się bardziej autorskimi artykułami. [/quote]
Rozumiem że jesteś doświadczonym użytkownikiem Ubuntu i jesteś w stanie napisać własny artykuł, a nie tłumaczenie. W takim razie zachęcam do napisania takowego, z przyjemnością opublikujemy go w Czytelni.
Faktycznie artykułowi przydałaby się lekkie wygładzenie pod względem stylistycznym, bo gdzieniegdzie ciężko zrozumieć o co chodzi. Oprócz tego jest literówka w zdaniu „Zadanie może być wykonane dokładnie taj, jak pod Windowsem.” oraz błąd ortograficzny w „Ubuntu ma do tego znakomite narzędzie, w żadnym wypadku nie inspirowane” – słówko „nie” z imiesłowem przymiotnikowym piszemy razem.
Ale poza tym należy docenić trud włożony przez tłumacza i podziękować mu – co niniejszym czynię 🙂 . Mam nadzieję, że nie zniechęci się i przełoży resztę cyklu.
Początki są trudne, uwierzcie mi.
Obiecuję poprawę 🙂
Nie wiem czy acidburnpl reprezentuje ten portal, jesli tak to wielka szkoda.
Atakowanie konstruktywnej krytyki to nie jest najlepsze co mozna zrobic. Polecam mniej fanatyzmu, i wiecej realizmu — momentami tego tekstu nie mozna zrozumiec. Jak ktos nie zna jezyka, to po co sie zabiera za tlumaczenia? Zeby zrobic „cos” ? To prawie jak w naszym rzadzie — robimy „cos” i liczymy ze ludzie beda zadowoleni ze robimy „cos. Niech lepiej kazdy robi to na czym sie zna…
„Dobrymi intencjami pieklo jest wybrukowane”…
Szkoda, że artykuł stary 🙂 ale i tak miło, że pojawia się kolejny artykuł na Czytelni!
[quote post=”628″]Nie wiem czy acidburnpl reprezentuje ten portal, jesli tak to wielka szkoda.[/quote]
Wystarczało zajrzeć w „O nas”, ale po co się tak trudzić. Prawda?
[quote post=”628″]Atakowanie konstruktywnej krytyki[/quote]
Ta tak zwana „konstruktywna krytyka” jest przeważnie wyciągana przez osoby „żerujące” na pracy innych. To znaczy osoby które tylko coś biorą, a nic nie dają w zamian.
[quote post=”628″]Szkoda, że artykuł stary :)[/quote]
Wersja oficjalna jest z 17 września, więc chyba nie ma tragedii? 😉
[quote post=”628″]Nie wiem czy acidburnpl reprezentuje ten portal, jesli tak to wielka szkoda.[/quote][quote]
Wystarczało zajrzeć w „O nas”, ale po co się tak trudzić. Prawda?
[/quote]
Szczerze mowiac, to nie interesowalo mnie czy reprezentujesz portal czy nie bo to by nie zmienilo tego, co sadze o Twojej wypowiedzi. Napisalem tylko, ze jezeli reprezentujesz portal to wielka szkoda bo Twoja wypowiedz traci lekkim fanatyzmem, a uzytkownicy linuksa sa juz wystarczajaco utozsamiani z fanatycznym podejsciem do wielu spraw…
[quote post=”628″]Atakowanie konstruktywnej krytyki[/quote]
[quote]Ta tak zwana „konstruktywna krytyka” jest przeważnie wyciągana przez osoby „żerujące” na pracy innych. To znaczy osoby które tylko coś biorą, a nic nie dają w zamian.
[/quote]
Konstruktywna (podkreslam konstruktywna) krytyka jest rownie potrzebna jak i sama dzialalnosc spoleczna. Nikt nie jest nieomylny stad wskazanie popelnionych bledow przez osobe z zewnatrz powinno raczej pomoc lub zaszkodzic. Chyba, ze sam przejaw dzialnosci spolecznej jest na tyle chwalebny, ze powinien byc przyjmowany bezkrytycznie…
Osoba publikujaca teksty na licencji otwartej powinna sie liczyc z faktem, ze wiekszosc osob wykorzysta wyniki jej pracy nie dajac niz w zamian oraz akceptowac go. Inaczej bysmy zyli w swiecie socjalizmu utopijnego, co jednak jak historia pokazuje, nie bylo mozliwe do wprowadzenia.
Takie zycie…
bylbym wdzieczny jakby jakis moderator poprawil tagi „quote” w mojej wypowiedzi bo cos mi sie omsknelo.
vampire, wedle życzenia 😉 poprawione.
vampire, podstawowym problemem nie była treść, ale styl krytyki, jaką wyraził stryjan bryjan. Wystarczy wyłowić kilka sformułowań: tekst przetłumaczony przez automat; występują kwiatki; redakcji radziłbym; a na przyszłość; zagraniczne odgrzewańce. Wychyla się z tego ogólny obraz zdystansowania się i ograniczonego szacunku dla cudzej pracy.
Krytykować też trzeba umieć, a przynajmniej starać się robić do dobrze. Zwłaszcza, kiedy krytykuje się pracę wykonaną bezinteresownie. Łatwo jest natomiast zepsuć z kimś relację, pomniejszyć jego satysfakcję z wykonanej pracy i zniechęcić do dalszych wysiłków.
Patrząc na wcześniejsze komentarze – nie spodoba wam sie moja opinia. Ale to tłumaczenie naprawdę jest fatalne. Parę przykładów:
„Tematem naszej wyprawy będzie Ubuntu 6.06 LTS (Long Term Support – długoterminowe wsparcie), dystrybucja oparta na Debianie i takiej samej wersji połączonej z APC w wydaniu z sierpnia 2006, ale można ją także ściągnąć tutaj.” – o ile wiem to Ubuntu nie łączyło się z żadnym APC, co najwyżej mogło zostać dołączone do magazynu APC. Po drugie po co dawać tekst „można ją także ściągnąć tutaj.” gdy „tutaj” nie jest żadnym odnośnikiem. Czyli mogę go ściągnąć ze strony czytelni? 😉
„Szybkie rozejrzenie się po opcjach wyświetlania, to tyle z ustawianiem dwóch monitorów.” Słowa „to tyle” sugerują mi ze wystarczy sie rozejrzeć i 2 monitory działają jak trzeba. Ale w oryginale chodziło raczej o to że ustawić dwóch monitorów w „opcjach wyświetlania” się nie da i trzeba grzebać w plikach konfiguracyjnych.
„Nawet takie narzędzie, jak UltraMon jest niezbędne aby uzyskać jak najwięcej z podwójnych monitorów pod Windowsem.” POMIMO że dodatkowe narzędzie (UltraMon) jest potrzebne do wykorzystania WSZYSTKICH możliwości dwóch monitorów, Windows (itd.)
„Z drugiej strony pulpit Ubuntu jest bardzo prosty i przejrzysty dzięki użyciu środowiska graficznego GNOME, lub bardziej minimalistycznego środowiska, porównywalnego z nim, środowiska KDE.” Z tego zdania wynika ze KDE jest bardziej minimalistyczne od Gnome. Może chodzi o to że KDE ma standardowo tylko jedną belkę na dole ekranu a Gnome aż dwie? Oczywiście że nie. To jest po prostu źle przetłumaczone!
Ech… nie chce mi sie czytać dalej, nie tłumaczcie niczego automatem, albo słowo po słowie. Przecież nie o to w tym chodzi. Nie wiem czy autor wyraziłby zgodę na to tłumaczenie gdyby znał język polski i zobaczył co sie stało z jego tekstem.
[quote post=”628″]benitecs poświęcił swój wolny czas, aby osoby które w ogóle nie znają angielskiego mogły przeczytać ten artykuł,[/quote]
Obawiam się że osoby nie znające angielskiego nie przebrną przez tę polską wersje artykułu.
Vampire: Nie trudź się… Poziom kultury ludzi związanych z tym portalem jest znany szeroko. Ba! Sami wiedzą o tym, bo nie mają dość cywilnej odwagi do przyznania się kim są… Z łaski zrobili dział ,,O nas” gdzie nadal się wstydzą swoich nazwisk.
Charakterystyczne dla nich, poza ukrywaniem się w podziemiach, jest chamskie atakowanie krytyki. Każda dowolna krytyka, również bardzo konstruktywna, jest zawsze gaszona hasłami, jak powyższe. Im się wydaje, że oni jedyni cokolwiek robią, a wszyscy pozostali żerują na ich pracy (jak to ładnie wprost napisał tu kolega kwasek).
Piszą w onasie, że są studentami, jednak ja wciąż podejrzewam, że to ściema, bo zachowanie mają zbliżone bardziej do gimnazjalistów.
I to jest przykre. Bo z jednej strony niby coś robią i niby do czegoś dążą, z drugiej szczeniackim zachowaniem totalnie zniechęcają wszystkich wokoło do siebie. Mam wrażenie, że ich celem jest raczej zbudowanie wokoło ubuntu.pl społeczności złożonej z dzieci neostrady.
Przychylam się do opinii „hills’a”. A jeśli chodzi o samo użytkowanie linuksów w zamian za windowsy jest to (na pewno dla mnie bynajmniej) jeden z najistotniejszych tematów przewodnich większości firm produkujących zestawy komputerowe. Zdaję sobie dokonale sprawę, że w większości przypadków chodzi jedynie o obniżenie kosztów produkcji i dystrybucji tych urządzeń. Ale sam pomysł nie jest zły, acz nie wykorzystany w pełni lub nie właściwie. Bo skoro już jest preinstalowany np. Linux Linpus na danej maszynie, to już niech będzie w takiej formie, by był „strawny” dla przeciętnego (jak ja) zjadacza chleba. Czyli z odpowiednim środowiskiem pracy dla początkujących itp, itd. Biorąc pod uwagę Ubuntu, a w szczególności wersje powyżej 6, to są one zdecydowanie bliższe tym wymaganiom stawianym przez „tradycyjnych” użytkowników MS Windows. Wydawać by się mogło, iż ten sposób myślenia „zalatuje fanatyzmem”, ale w istocie tak jest, że ludzie szukają coraz to nowych rozwiązań, które spowodują ich całkowite oddalenie obaw o obsługę sprzętu z nielegalnym oprogramowaniem, jak ma to miejsce w przypadku „Okien” pochodzących z różnych źródeł niekoniecznie legalnych. I to w większości są to przypadki, w których na komputerze preinstalowany był system chociażby Windows Vista. Ubuntu z tym systemem wygrywa na większości (99,9999999…%) z płaszczyzn. Chciałbym jednak z tych artykułów się dowiedzieć, jaka przewaga (bądź nie) jest Ubuntu nad Win XP.
[quote comment=”12512″]Z łaski zrobili dział ,,O nas” gdzie nadal się wstydzą swoich nazwisk.[/quote]Chcesz znać nazwiska? Zapraszam na http://www.ubuntu.pl gdzie również znajdziesz stronę „O nas”. Poza tym zastanawiam się dlaczego nie podpisałeś się pełnym nazwiskiem? Wstydzisz się? Piszesz o poziomie kultury a to właśnie tacy jak ty go tutaj kreują.
[quote post=”628″]Vampire: Nie trudź się… Poziom kultury ludzi związanych z tym portalem jest znany szeroko.[/quote]
Mam nadzieję, że są to pozytywne opinie.
[quote post=”628″]Charakterystyczne dla nich, poza ukrywaniem się w podziemiach, jest chamskie atakowanie krytyki. Każda dowolna krytyka, również bardzo konstruktywna, jest zawsze gaszona hasłami, jak powyższe.[/quote]
O tak, np. w tym punkcie
[quote post=”628″]Początki są trudne, uwierzcie mi.
Obiecuję poprawę :)[/quote]
[quote post=”628″]Niech lepiej kazdy robi to na czym sie zna…
[/quote]
Każdy ma prawo rozwijać się…..a w moim wypadku lepiej żebym nie robił tego, na czym się znam (względnie).
[quote post=”628″]Piszą w onasie, że są studentami, jednak ja wciąż podejrzewam, że to ściema, bo zachowanie mają zbliżone bardziej do gimnazjalistów.[/quote]
Niektórzy nawet są po studiach……….mniejsza z tym
O jednym zapomniałem…..
[quote post=”628″]Chciałbym jednak z tych artykułów się dowiedzieć, jaka przewaga (bądź nie) jest Ubuntu nad Win XP. [/quote]
Wkrótce następne częsci……i w lepszym stylu 🙂
3stan, nie podoba Ci się tutaj? To nie zaglądaj – proste…
Staramy się, na ile pozwala nam czas, dzielić się wiedzą, tłumaczyć różne teksty itp. itd. Nie da się uniknąć błędów, zwłaszcza, gdy osoba pisząca nie jest jeszcze doświadczona.
Jeśli potrafisz coś zrobić lepiej – zrób to. Benitecs zrobił tak, jak potrafił i bardzo dobrze. Oczywiście wszystko można krytykować – i to też dobrze, ale… Można krytykować i krytykować. Można zwrócić uwagę i można bez potrzeby zmieszać kogoś z błotem. Potrafisz wskazać błędy, poprawić tłumaczenie? Proszę bardzo – zgłoś się do autora, albo w komentarzu napisz co i na co byś zamienił. Masz zamiar ponabijać się w ordynarny sposób, co to autor nie napisał, albo jak fatalnie przetłumaczył i na tym zakończyć swój wywód? Lepiej nie zużywaj klawiatury…
Benitecs poświęcił swój wolny czas i stworzył coś pożytecznego – doceń to. Ty, stryjan bryjan i vampire napisaliście jedynie kilka zbędnych komentarzy…
Nie rozumiem, jak można kostruktywną krytyką nazywać teksty w stylu „Jest tak. Tak jest źle. To trzeba poprawić” (Patrz np. stryjan bryjan.).
Konstruktywną krytyką moim skromnym zdaniem są teksty w stylu „Jest tak. Tak jest źle. Powinno być np. tak, należy to poprawić.” (Patrz np. jarek.).
3stan, pragnę zauważyć, że każdy, kto się tu wypowiada, jest w pewien sposób związany z tym portalem (Pasuje tu popularne bardzo określenie Web 2.0.), a więc także Ty, co w połączeniu z Twoim stwierdzeniem oznacza, że i Twój poziom kultury znany jest szeroko 😉 .
Całkowicie zgadzam się z vampire.
[quote post=”628″]vampire, podstawowym problemem nie była treść, ale styl krytyki, jaką wyraził stryjan bryjan. Wystarczy wyłowić kilka sformułowań: tekst przetłumaczony przez automat; występują kwiatki; redakcji radziłbym; a na przyszłość; zagraniczne odgrzewańce. Wychyla się z tego ogólny obraz zdystansowania się i ograniczonego szacunku dla cudzej pracy.[/quote]
Przepraszam bardzo. Celem krytyki nie jest pocieszanie autora, i mówienie, że następnym razem będzie lepiej, jeżeli jego „dzieło” jest wątpliwej jakości. Łagodnie mówiąc, ten tekst czyta sie dosyć trudno. Krytyka stryjan bryjan była bardzo konstruktywna i nikogo nie obrażała. Jeżeli tekst wygląda jakby był przetłumaczony przez automat, to dlaczego stryjan bryjan miałby tego nie napisać?
Osobiście dziękuję autorowi, że zdecydował się coś zrobić dla społeczności.
Jeżeli jednak jest taki wrażliwy, to może lepiej niech nic nie publikuje.
Zauważyłem, że atak na kogoś, kto odważy się coś skrytykować jest tutaj czymś normalnym …niestety.
[quote comment=”12515″][quote comment=”12512″]Z łaski zrobili dział ,,O nas” gdzie nadal się wstydzą swoich nazwisk.[/quote]Chcesz znać nazwiska? Zapraszam na http://www.ubuntu.pl gdzie również znajdziesz stronę „O nas”. Poza tym zastanawiam się dlaczego nie podpisałeś się pełnym nazwiskiem? Wstydzisz się? Piszesz o poziomie kultury a to właśnie tacy jak ty go tutaj kreują.[/quote]
Tristan nie musi podpisywać się nazwiskiem, bo i tak wszyscy linuksiarze go znają :]
irfan, z mojej poprzedniej wypowiedzi nie wynika, że krytykując trzeba pocieszać albo że stryjan bryjan obraził autora. To co napisałeś jest w dużej mierze jakby obok mojej argumentacji, ale w nią nie trafia.
[quote comment=”12522″]Jeżeli tekst wygląda jakby był przetłumaczony przez automat, to dlaczego stryjan bryjan miałby tego nie napisać?[/quote]
Bo tu chodzi o STYL krytyki. Bo porównywanie kogoś do automatu jest niegrzeczne. Bo stryjan bryjan powinien przeczytać „Grzeczność w komunikacji językowej”. Przypominam jednocześnie, że w środowisku wolnego oprogramowania wielkie znaczenie mają pozytywne relacje z odbiorcami wykonanej pracy, jako że najczęściej jest to jej jedyne wynagrodzenie.
Ciekawy artykuł a wszyscy zajęli się problematyką tłumaczenia,a nie treścią artykułu. trochę więcej dystansu sugeruję. Ja tam bardziej ciekaw jestem kiedy będzie ciąg dalszy, ponieważ ta pierwsza część obejmuje tylko początek zabawy z Ubuntu.
Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki, gdzie faktycznie będzie porównanie oprogramowania Open Source i tego co jest pod WIndowsem. Ja wywaliłem Windowsa zupełnie i jakoś żyję bez niego 🙂 Tłumaczowi życzę cierpliwości i nieprzejmowania się zgryźliwościami i skupienia się na konstruktywnych opiniach – niestety Polacy lubią narzekać na wszystko nic nie dając w zamian – taka już nasza narodowa przypadłość 🙁
Poziom artykułu: 4pkt;
Poziom dyskusji: -4pkt;
Jeżeli ktoś, ktokolwiek, został urażony przez mój komentarz, to przepraszam. Nie miałem na celu nikogo atakować, nie mniej przyznaję, że pisałem wtedy trochę pod wpływem negatywnych emocji spowodowanych wysiłkiem związanym z czytaniem artykułu.
Przy okazji wychodzi na wierzch odwieczny stosunek ludzi ze środowiska open source do komentarzy z zewnątrz. Tak oto, jak się komentującemu coś nie podoba, to dlaczego sam tego nie zmieni, naprawi i udzieli się społecznie? Poza tym skoro ktoś poświęcił swój bezcenny czas, to należy go hołubić za jego oddanie sprawie. Nie przeczę, że takim ludziom należy się szacunek, ale niech wypływa on z tego, że dobrze robią to co robią, a nie wyłącznie z tego, że robią w ogóle.
Tak jeszcze na zakończenie chcę zapytać, jakie wrażenie będzie miał taki artykuł na potencjalnie nawracających się na linuxa użytkowników? Według mnie tylko by odstraszył i utwierdził w starych mitach, w końcu „ten linux to musi być strasznie niezrozumiały i niedostępny, skoro nawet artykułu o nim nie potrafię zrozumieć”.
jak odpalić kartę conexant na ubuntu ?
Włączę się do tej dyskusji, gdyż jest nieco … symptomatyczna
Być może, niektórzy w swojej krytyce posunęli się nieco za daleko, niemniej jednak uważam, że artykuł w tej postaci nie powinien się ukazać. Nie będę przytaczał argumentów, inny jarek (nie ja) zrobił to świetnie. Przedstawię argumenty za tezą dlaczego:
Pod tekstem jest podpisany autor niejaki Ashton Mills. Który być może nie życzył by sobie takiego tłumaczenia. Wręcz przeciwnie, jeżeli ktoś podpisuje się pod tekstem, życzy sobie chyba jednak aby jego praca nie była po prostu psuta (a złe tłumaczenie to jest psucie). Czy wyobrażacie sobie sytuację, że jeżeli jakiś wolny program, kojarzony z konkretnym twórcą, zostanie popsuty przez amatora, który „poświęcił swój wolny czas” i dodał do niego parę funkcji to autor będzie szczęśliwy, jeżeli ten program nie będzie po prostu przestał działać?
Żaden maintainer nie dopuści takiego kodu to oficjalnego repozytorium. Jak będzie kulturalny, to odpisze autorowi „dzięki stary że poświęciłeś swój wolny czas ale kod który nam zaproponowałeś jest wadliwy, popracuj nad nim jeszcze trochę”
Tak samo powinna postąpić redakcja. Tekst jest tak fatalnie przetłumaczony, że po prostu powinni odesłać go autorowi z uwagami, żeby popracował jeszcze nad tekstem. I tam podziękować mu za poświęcenie swojego wolnego czasu, a nie tym argumentem usprawiedliwiać ewidentnego knota.
Uwaga do redakcji: jeżeli zdążą się wam czasami teksty wartościowe, ale na przykład nie do końca dobrze przetłumaczone, albo z dobrymi błędami to jest coś takiego jak recenzja (ang. revision – rewizja tekstu). Po prostu prześlijcie tekst któremuś z „krytyków”. Może popracuje nad nim i tekst będzie lepszy.
I proszę: nie zamieszczajcie takich rzeczy w „czytelni”. Wielu ludzi nie lubi aby ich teksty ginęły w morzu wątpliwych prób literackich i nauki języka angielskiego. Jeżeli chcecie aby czytelnia była wartościowym źródłem publikacji, to jednak pewna selekcja materiału powinna być robiona.
pozdrawiam, a autorowi tekstu, życzę aby następne fragmenty były jednak sprawdzane i ew poprawiane przez kogoś z większym doświadczeniem
Jarek J.
A może tak wybitni znawcy języka angielskiego pomogli by autorowi przy tłumaczeniu ?
Zgadzam się z wszystkimi, którzy krytykują tłumaczenie… W obecnym stanie trudno zrozumieć o co chodzi. Chciałem podesłać link do tego artykułu komuś, kto nigdy nie miał do czynienia z Linuksem, żeby poczytał sobie jak się pracuje w tym systemie… Z przykrością muszę stwierdzić, że sam ledwo przebrnąłem przez kilka akapitów. W zasadzie, to chyba każde zdanie wymaga korekty stylistycznej. Szkoda pracy tłumacza, bo się natrudził, poświęcił czas itd. (doceniam), ale to jednak nie wystarcza. Żeby nie spieprzyć całej pracy, warto taki tekst dać komuś do przeredagowania. Naprawdę! Wtedy z czystym sumieniem polecę link innym. W tej chwili zdecydowanie NIE. Naprawdę szkoda. Gdybym był użytkownikiem MSWindows, utwierdził bym się w przekonaniu, że Linuks tworzony jest przez niedouczonych, ale pracowitych zapaleńców i szkoda na niego czasu.. Zrobiło mi się przykro, po prostu. Ci, do których krytyka jest skierowana, powinni przyjąć ją z pokorą, bo jest ona konstruktywna, jak mówi poeta: „z przywar, nie z osób się natrząsa”. Apeluję o więcej samokrytycyzmu a mniej odszczekiwania się na zasadzie: „zrobiłem to za friko, to się odwalcie”. W większości nie znamy się osobiście, więc nie zarzucajmy sobie rzeczy, o których nie mamy pojęcia. Poczułbym się dotknięty taką ripostą.
Pozdrawiam serdecznie
A ja właśnie zamknąłem okrągły roczek pracy tylko pod Linuxem (Kubuntu narzędziowe livecd typu wifiway/backtrack) i to w dodatku na sprzęcie mobilnym – muszę przyznać jestem zaskoczony – zmiana przyzwyczajeń okazała się bezbolesna, Kubuntu (ta sama instalacja) działa nadal znakomicie nawet po przekopiowaniu (!!!) jej na nowy komputer, a do windy już niec mnie nie zmusi…. Nadeszła złota era Linuxa 😀
Tak sobie myślałem nad Waszą krytyką i jak poprawić jakość Czytelni. Wpadłem na iście genialny pomysł. Niech każdy kto tak „konstruktywnie” krytykował włoży tyle wysiłku w napisanie autorskiego artykułu lub nawet tłumaczenia. Dzięki temu dowiem się jak powinniśmy poprawnie pisać, czy tłumaczyć. Co Wy na to?
Przecież nikt nie atakuje tłumacza, tylko tłumaczenie, które – moim zdaniem – nie jest najlepsze.
Faktycznie przyda się trochę więcej dystansu.
Nikt nie lubi krytyki – zasłużonej lub nie, dlatego krytycy też powinni zachować dystans do swoich uwag.
Ale jak będziemy się wzajemnie poprawiać (konstruktywnie),to będzie tylko lepiej.
A w ramach bycia konstruktywnym oferuję swoje usługi translatorskie redaktorom czytelni.
Niech Ubuntu będzie z wami 😉
Właśnie, prawdziwa cnota krytyk się nie boi.. Jak coś jest złe to mówmy to na głos, a nie udawajmy, że się wszystkim podoba. Tłumaczenie jest fatalne i nie powinno się tu znaleźć. Ja również, w ramach konstruktywnej współpracy oferuję swoją pomoc w redakcji tekstów. Mnie takie artykuły, jak omawiany tutaj zrażają do całości projektu. Jak już coś robimy, to róbmy to porządnie i nie bójmy się krytyki. Ona jest potrzebna. Na tym polega idea Open Source. A nie wciskajmy ludziom, że coś jest dobre, bo w ogóle jest.. Skąd my to znamy..?
[quote comment=”12587″]A może tak wybitni znawcy języka angielskiego pomogli by autorowi przy tłumaczeniu ?[/quote]
i po co te złośliwości? A czy „wybitni znawcy” wiedzieli wcześniej, że taki knot się ukaże?
[quote post=”628″]i po co te złośliwości? A czy “wybitni znawcy” wiedzieli wcześniej, że taki knot się ukaże?[/quote]
Nie, ale „wybitni znawcy” mogli poszukać czegoś interesującego na portalach zagranicznych i przetłumaczyć tutaj.
[quote comment=”12612″][quote post=”628″]i po co te złośliwości? A czy “wybitni znawcy” wiedzieli wcześniej, że taki knot się ukaże?[/quote]
Nie, ale „wybitni znawcy” mogli poszukać czegoś interesującego na portalach zagranicznych i przetłumaczyć tutaj.[/quote]
A czy myslisz, ze „wybitni znawcy” tego nie robia? Przeciez jest sporo dobrych artykułów, także w tej czytelni… Krytyka skierowana jest nie tylko do tłumacza, ale także do redakcji..
[quote post=”628″]A czy myslisz, ze “wybitni znawcy” tego nie robia? Przeciez jest sporo dobrych artykułów, także w tej czytelni…[/quote]
Tak, tylko że te osoby które tu piszą to są byli lub obecni redaktorzy, oraz tłumacze których mamy na liście i którym sami wybieramy teksty do tłumaczenia. Więc nie wiem co masz do redakcji? Staramy się jak tylko możemy i ile czasu możemy.
Dobry początek. Czekamy na więcej. Pozdro
Rozwiazanie problemu wydaje sie proste i ktos juz tutaj o tym pisal — Review.
Jezeli wysylasz jakikolwiek artykul do szanujacego sie czasopisma to zanim zostanie zaakceptowany przechodzi przez review (czasami nawet dwie). Nastepnie osoby dokonujace review pisza opinie o dziele zamieszczajac w niej swoje opinie i watpliwosci. Jezeli nie jest to nic powaznego, artykul wraca do autora z lista do poprawki. Nastepuje poprawka, artykul jest akceptowany.
W przypadku gdy ocena artykulu jest b. negatywna artykul zostaje odrzucony.
Chyba lepiej publikowac mniej ale lepszej jakosci niz robic sredniej jakosci masowke. Rozumiem idee „publish or perish” ale bez przesady….
Przy okazji — rozumiem, ze mozna odpierac krytyke poprzez dyskusje. To swiadczy tylko i wylacznie o pewnosci autora i obeznaniu z tematem. Natomiast, odpieranie krytyki przez atak swiadczy o niepewnosci, poczuciu zagrozenia i czasami kulturze osobistej…
[quote post=”628″]przechodzi przez review[/quote]
Piszesz się na to?
[quote post=”628″]Przy okazji — rozumiem, ze mozna odpierac krytyke poprzez dyskusje. To swiadczy tylko i wylacznie o pewnosci autora i obeznaniu z tematem. Natomiast, odpieranie krytyki przez atak swiadczy o niepewnosci, poczuciu zagrozenia i czasami kulturze osobistej… [/quote]
Nie, nie, nie!!!
Krytyka była dobra. Sam autor nie ma takiej pewności i obeznania z tematem (choć bardzo szybko zastąpił Windowsa przez Ubuntu).
[quote post=”628″]Rozwiazanie problemu wydaje sie proste i ktos juz tutaj o tym pisal — Review.[/quote]
Następna część wkrótce…..mam nadzieję, że ktoś sprawdzi po mnie, zasugeruje jakieś zmiany (jakby się komuś nudziło zapraszam do współpracy)
Właśnie! W szanującym się czasopismie artykuł spływa do Redakcji, która po wstępnym zapoznaniu się z treścią wyznacza, z reguły dwóch, recenzentów, lub od razu odrzuca artykuł, jako nieodpowiedni. Co dalej, to pisał już Vampire. Na tym polega praca Redakcji, nawet jeśli artykuł jest zamawiany. Z tłumaczeniami jest tak, że ktoś to musi przeczytać (oprócz tłumacza), zanim tekst puści się w obieg (korekta językowa i merytoryczna). Szanuję pracę i wysiłek włożony przez Tłumacza, ale na Boga, już wstępna lektura pozwala zorientować się, że stylistyka pozostawia wiele do życzenia. Myśle, że w takiej formie tłumaczenie przyniosło więcej szkody dla promocji Ubuntu, niż pożytku.. Przy okazji, cieszyć się jednak wypada, że w ogóle jest taka dyskusja. Znaczy to, że leży nam wszystkim na sercu dobro tego serwisu. Pozdrawiam Autora i Redakcję.
[quote comment=”12625″][quote post=”628″]przechodzi przez review[/quote]
Piszesz się na to?[/quote]
Czy ja prowadze serwis internetowy? Nie wydaje mi sie. To o czym pisalem to nie jest moj wymysl tylko ogolnie przyjete zasady w swiecie publikacji, ktore maja na celu zapewnic jakosc wydawanej publikacji (w tym rowniez internetowej).
Co do Twojej propozycji to niestety musze odmowic, ze wzgledu na brak czasu oraz przez to, ze wole ten czas poswiecic na cos IMHO wazniejszego (nota bene rowniez dostepnego w pewien sposob na licencji publicznej). Chyba, ze liczba artykulow nie bedzie przekraczac 2/m-c to wowczas mozemy porozmawiac, ale to oznaczaloby, ze wszystko musialoby isc przez review przed publikacja bo inaczej moja praca by nie miala sensu.
Nota bene to troche tego nie rozumiem szczerze mowiac. Wyjasniam jak to wyglada „od kuchni” droga ktora przechodzi artykul przed publikacja — IMHO moja krytyka jest jak najbardziej konstruktywna, a w odpowiedzi otrzymuje znow kontratak… Czy tak ciezko zrozumiec, ze skoro sie cos prowadzi to ludzie beda oczekiwac, ze jakosc tego bedzie chociazby zadowalajaca? Bo chyba sie ze mna zgodzisz, ze robienie czegos „po to zeby tylko robic” chyba nie jest najlepsza droga do sukcesu. Podobnie jak sam fakt pracy spolecznej nie jest chwalebny az na tyle, zeby nie podlegal krytyce.
[quote comment=”12633″]Znaczy to, że leży nam wszystkim na sercu dobro tego serwisu.[/quote]
Nie znam / nie znalem tego serwisu. Przypadkowo wpadlem z linuxnews.pl idac po linku. Na czym mi zalezy to promocja linuksa i aktywne przeciwdzialanie wizerunkowi „agresywnego fanatyka”….
Jeszcze jedna sprawa — przez 2 art / m-c mowilem o czyms w wielkosci okolo artykulu publikacyjnego, czyli np. 2 czesci tego co jest powyzej mozna liczyc jako jeden…
> Chcesz znać nazwiska? Zapraszam na http://www.ubuntu.pl gdzie również znajdziesz stronę “O nas”.
No jestem pod wrażeniem… Niedawno jeszcze nie było. Aczkolwiek analogiczna strona w czytelni już jest ,,więzienna” z napisami typu ,,Jan K. student z Wojsławic” i do tego się odnosiłem.
> Poza tym zastanawiam się dlaczego nie podpisałeś ię pełnym nazwiskiem?
> Wstydzisz się?
Pod tym co robię, się podpisuję. Komentarze na forumach już mniej oficjalnie, więc owszem, tutaj sobie pozwalam na samą ksywkę.
> Piszesz o poziomie kultury a to właśnie tacy jak ty go tutaj kreują.
Nie, kreuje chamstwo adminów, takie jak właśnie powyższy tekst. Ciągłe szukanie zaczepki. Ktoś zwraca uwagę, że tłumaczenie jest słabe, zbyt mechaniczne i mało czytelne. Poprawna reakcja: ,,no fakt, postaramy się następnym razem lepiej” postaranie się lub przynajmniej przyjęcie krytyki konstruktywnej bez buntu. Wasza reakcja: ,,Spadaj dziadu, jak sam nie zrobiłeś lepiej, to nas nie pouczaj”
Bardzo dobrze, że robicie co robicie, ale czemu tak nieprzemakalnie, że jak ktoś wskaże błędy to od razu atak? Przecież Vampire nie pisał ,,jesteście gupie i macie fszy” ale konkretnie zwrócił uwagę na to, co zgrzyta.
============
> 3stan, nie podoba Ci się tutaj? To nie zaglądaj – proste…
No właśnie. To jest to, o czym mówię. Nie chodzi o to, że się nie podoba. Chodzi o to, że są niedociągnięcia i zwrócenie na nie uwagi nie może skutkować reakcją tego typu.
> Staramy się, na ile pozwala nam czas, dzielić się wiedzą, tłumaczyć
> różne teksty itp. itd. Nie da się uniknąć błędów, zwłaszcza, gdy osoba
> pisząca nie jest jeszcze doświadczona.
No widzisz, najwyraźniej nie rozumiecie krytyki. Nikt nie mówi, że jesteście źli. Nikt nie mówi, że macie rezygnować. Tylko nie tłumacz, że tak jest bo gostek się uczy i ma dopiero poziom Beginner. Nawet jeśli ma… To skoro wiadomo, że są niedociągnięcia, to się nie obrażajcie tylko przyjmijcie wskazówki po męsku, nawet jeśli je od razu wepchniecie do /dev/nulla. Mówienie czytelnikom, że jak się nie podoba, to /dev/spaduwa jakoś dziwnie mi przypomina hasła typu ,,nie można oddawać władzy w ręce przypadkowych obywateli, a zresztą czytelnia.ubuntu.pl się wyżywi”.
> Jeśli potrafisz coś zrobić lepiej – zrób to.
Robię. Niekoniecznie lepiej. Może nawet 100 razy gorzej. Ale jak przyjdziesz i powiesz mi, gdzie mam niedociągnięcia, to je albo poprawię albo uznam, że nie umiem poprawić, ale nie powiem Ci ,,spadaj leszczu, ja się dopiero uczę” albo ,,zamiast krytykować sam zrób”.
> Można zwrócić uwagę i można bez potrzeby zmieszać kogoś z błotem.
Nikt tu nikogo z błotem nie mieszał. Vampire zauważył, że język jest marny i zwrócił na to uwagę. Alles.
> Potrafisz wskazać błędy, poprawić tłumaczenie?
No wiesz, nie jest celem każdego od razu robić lepsze wersje. Ale skoro można zwrócić uwagę na niedociągnięcia, których eliminacja w przyszłości jest możliwa, to o co się obrażacie?
>Ty, stryjan bryjan i vampire napisaliście jedynie kilka zbędnych komentarzy…
I ponownie niesławna kultura waszej ekipy… ,,My robimy, my jesteśmy wspaniali, a każdy z jakimiś uwagami to tylko zbędne komentarze sieje”
============
> Nie rozumiem, jak można kostruktywną krytyką nazywać teksty w
> stylu “Jest tak. Tak jest źle. To trzeba poprawić” (Patrz np. stryjan
> bryjan.). Konstruktywną krytyką moim skromnym zdaniem są teksty w
> stylu “Jest tak. Tak jest źle. Powinno być np. tak, należy to poprawić.”
> (Patrz np. jarek.).
Ależ konstruktywna krytyka to nie jest od razu nadesłany pacz.
> 3stan, pragnę zauważyć, że każdy, kto się tu wypowiada, jest w pewien
> sposób związany z tym portalem (Pasuje tu popularne bardzo określenie
> Web 2.0.), a więc także Ty, co w połączeniu z Twoim stwierdzeniem
>oznacza, że i Twój poziom kultury znany jest szeroko 😉 .
No już teraz naciągasz… W imieniu twórców wypowiadają się pewne osoby, które nie dyskutują i nie szanują rozmówcy, tylko ograniczają się do haseł: ,,nie podoba się to spadaj”, ,,nie krytykuj tylko zrób sam coś, bo my robimy a ty nie” (choć to nie musi być prawda, ja robiłem kiedyś sporo i też się uczyłem przyjmowania krytyki i też pewnie się nie nauczyłem do końca, ale pomimo to jestem uparty i chcę żebyście zrozumieli o co mi chodzi).
Irfan również to zauważa… Cieszę się, że to nie tylko moja opinia.
==============
> Tristan nie musi podpisywać się nazwiskiem, bo i tak wszyscy linuksiarze go znają :]
To akurat jest efekt uboczny i niekoniecznie przeze mnie upragniony 😀
Podpisuję się pod tym, co tworzę w Sieci, a akurat pod każdym komentarzem pełnych danych nie daję, bo uważam, że tam akurat nie jest to takie potrzebne. Nikt się nie będzie chciał kontaktować raczej ze mną, chyba że świr 😀 w kontekście komentarza. Co innego przy tworzeniu serwisu… Kiedyś chciałem pogadać właśnie z twórcami Ubuntu.pl w sprawie współpracy i nie dało się znaleźć żadnej informacji kto za to odpowiada i z kim gadać. Teraz oczywiście nasze drogi się rozeszły i nawrzucaliśmy sobie to i owo, więc i temat ew. współpracy przestał istnieć, ale dobrze, że się ugięli i w końcu zrobili stronkę ,,o nas” bo bez tego całość wygląda niepoważnie. Szkoda że w wersji czytelnianej jest to tryb więzienny nazwisk, ale już na ubuntu.pl, czego nie zauważyłem, jest lepiej, co mnie cieszy.
===============
> Bo tu chodzi o STYL krytyki. Bo porównywanie kogoś do automatu jest
> niegrzeczne. Bo stryjan bryjan powinien przeczytać “Grzeczność w
> komunikacji językowej”.
No teraz to padłem na twarz ze śmiechu… Ktoś w miarę neutralnie stwierdza automatyczność tłumaczeń chcąc zwrócić uwagę na nieporadność językową i kalkowe (charakterystyczne dla automatów tłumaczących) traktowanie zdań i zostaje okrzyknięty niekulturalnym. To co powiedzieć na napastliwe i butne wypowiedzi adminów serwisu, których ton ja znów krytykuję…
> Przypominam jednocześnie, że w środowisku wolnego oprogramowania wielkie > znaczenie mają pozytywne relacje z odbiorcami wykonanej pracy, jako że
> najczęściej jest to jej jedyne wynagrodzenie.
I dlatego każda krytyka ma być traktowana jako atak wprost na który należy reagować kontratakiem?
===============
> Ciekawy artykuł a wszyscy zajęli się problematyką tłumaczenia,a nie treścią artykułu.
Bo tekst jak tekst. Kto chce, przeczyta. A tu sobie dyskutujemy o tym, co można zrobić, żeby następnym razem było lepiej.
===============
> Nie, ale “wybitni znawcy” mogli poszukać czegoś interesującego na portalach zagranicznych i przetłumaczyć tutaj.
I znów chamska odzywka, która na pewno zachęci wszystkich do współpracy… Tak… Już się rozpędzamy widząc takie podejście.
Chłopie, parę osób mówi ci wprost, że tekst czyta się źle. Weź to w końcu dopuść do siebie… I skończ wmawiać ludziom, że mają przymykać oczy na wszystkie niedociągnięcia.
==============
> Tak, tylko że te osoby które tu piszą to są byli lub obecni redaktorzy, > oraz tłumacze których mamy na liście i którym sami wybieramy teksty do
> tłumaczenia. Więc nie wiem co masz do redakcji?
Chamskie odzywki, które na pewno nie zachęcą nikogo do współpracy oraz betonowe podeście do krytyki, która nie tylko że spływa po was jak po kaczce, ale odbija się jeszcze zwielokrotniona w krytykującego…
Jak chcecie kółko wzajemnej adoracji to dołączcie do TV Trwam. A skoro udostępniacie komentarze, to zacznijcie w końcu przyjmować do wiadomości, że robicie rzeczy dobre, ale też i rzeczy nieudane. Alles.
==================
>> przechodzi przez review
>Piszesz się na to?
A czemu nie? Tylko pozyskiwanie do współpracy nie polega na wrzeszczeniu w tonie, w jakim ty wrzeszczysz…
==================
tristan, poczytaj sobie o kontroli antyspamowej w wordpresie :P:P:P
To znaczy? Dziwne… Wczoraj było. Dzisiaj znikło… A teraz wróciło, jak już dałem notkę ze strzeleniem focha…. 😀
spokojnie 😉 Nie snujmy od razu teorii spiskowych 😉
tak sobie mysle.. ok, kazdy pisze i publikuje co chce. Szczegolnie w wolnych mediach jakim jest na pewno internet. Skoro tekst sie ukazal, znaczy i autor i redakcja doszli do wniosku, ze jest dobrze (zreszta bronia tego stanowiska). Nie mozna im tego zarzucic, chcieli, mieli dobre intencje, napracowali sie i puscili w obieg… Mysle dalej.. Problem w tym, ze artykul ukazal sie pod szyldem ubuntu.pl ! Ktos pod tym szyldem robi krecia robote Ubuntu.com. Sam zajmuje sie promocja tego distro (non profit, zeby bylo jasne) i nie chce, a nawet nie moge pozwolic na to, zeby takie teksty dyskredytowaly ten system. Tym bardziej, ze art. dotykal problemu przesiadki w windows na ubuntu, co dla wielu uzytkownikow windows jest bardzo wazne na poczatku ich drogi z linuksem. Moje stanowcze NIE dla tego typu praktyk!
w pelni sie zgadzam z tym co primosz napisal. Dodam jeszcze, ze sposob w jaki zareagowala redakcja utwierdza w przekonaniu o fanatyzmie i braku samokrytycyzmu uzytkownikow linuksa, co na szczescie w wiekszosci znanych mi przypadkow nie jest prawda.
Wy tu gadu-gadu,a ja szukam chętnych do pomocy, bo następna część już wymaga sprawdzenia, dodania kilku zdań itp.
Chętnych do pomocy zapraszam, wtedy czytelnicy nie ujrzą więcej „czegoś takiego”.
[quote comment=”12645″]
> Bo tu chodzi o STYL krytyki. Bo porównywanie kogoś do automatu jest
> niegrzeczne. Bo stryjan bryjan powinien przeczytać “Grzeczność w
> komunikacji językowej”.
No teraz to padłem na twarz ze śmiechu… Ktoś w miarę neutralnie stwierdza automatyczność tłumaczeń chcąc zwrócić uwagę na nieporadność językową i kalkowe (charakterystyczne dla automatów tłumaczących) traktowanie zdań i zostaje okrzyknięty niekulturalnym. To co powiedzieć na napastliwe i butne wypowiedzi adminów serwisu, których ton ja znów krytykuję…
[/quote]
Cieszę się, że wywołuje w Tobie pozytywne reakcje (padanie na twarz ze śmiechu), ale publiczne wyśmiewanie czyichś poglądów jest symptomatyczne. (Chyba nie muszę dodawać, że dla braku kultury).
Sprostowanie: Nie okrzyknąłem nikogo niekulturalnym, a odniosłem się jedynie do pojedynczego zdania czyjejś wypowiedzi, za którą zresztą ten ktoś przeprosił. Jeżeli Twoim zdaniem wszystko było w porządku, to pamiętaj, że ludzie różnią się standardami krytyki. A co do wypowiedzi administratorów — nie oceniałem ich, co nie znaczy, że mam do nich pozytywny stosunek lub je usprawiedliwiam.
benitecs: nie wiem czy jako autor tekstu widzisz e-mail, ktory podawalem jak pierwszy raz tutaj pisalem — jak tak to mozesz smialo pisac. Jak nie to zapodaj jakas forme kontaktu.
w miare wolnego czasu sam chetnie pomoge. patrzylem na to co zostalo opublikowane i doszedlem do wniosku, ze bez oryginalu ani rusz. mail podalem w pierwszym poscie (znany redakcji)
Tekst doczekał się poprawionej wersji. Podziękowania należą się Kozlov. Mam nadzieję że przy okazji tej burzliwej dyskusji wszyscy się czegoś nauczyliśmy.
[quote post=”628″]> 3stan, nie podoba Ci się tutaj? To nie zaglądaj – proste…
No właśnie. To jest to, o czym mówię. Nie chodzi o to, że się nie podoba. Chodzi o to, że są niedociągnięcia i zwrócenie na nie uwagi nie może skutkować reakcją tego typu.[/quote]Ty nie zwróciłeś uwagi, jedynie obraziłeś nas w swoim pierwszym komentarzu do tego artykułu.
[quote post=”628″]> Staramy się, na ile pozwala nam czas, dzielić się wiedzą, tłumaczyć
> różne teksty itp. itd. Nie da się uniknąć błędów, zwłaszcza, gdy osoba
> pisząca nie jest jeszcze doświadczona.
No widzisz, najwyraźniej nie rozumiecie krytyki. Nikt nie mówi, że jesteście źli. Nikt nie mówi, że macie rezygnować. Tylko nie tłumacz, że tak jest bo gostek się uczy i ma dopiero poziom Beginner. Nawet jeśli ma… To skoro wiadomo, że są niedociągnięcia, to się nie obrażajcie tylko przyjmijcie wskazówki po męsku, nawet jeśli je od razu wepchniecie do /dev/nulla. Mówienie czytelnikom, że jak się nie podoba, to /dev/spaduwa jakoś dziwnie mi przypomina hasła typu ,,nie można oddawać władzy w ręce przypadkowych obywateli, a zresztą czytelnia.ubuntu.pl się wyżywi’’.[/quote]Jakie wskazówki? „Jesteś jak automat” – to jest wskazówka? Jak się coś nie podoba – można o tym napisać, ale w sensowny i przystępny sposób. Stryjan bryjan napisał, że swój pierwszy komentarz napisał pod wpływem negatywnych emocji – to widać.
[quote post=”628″]> Jeśli potrafisz coś zrobić lepiej – zrób to.
Robię. Niekoniecznie lepiej. Może nawet 100 razy gorzej. Ale jak przyjdziesz i powiesz mi, gdzie mam niedociągnięcia, to je albo poprawię albo uznam, że nie umiem poprawić, ale nie powiem Ci ,,spadaj leszczu, ja się dopiero uczę’’ albo ,,zamiast krytykować sam zrób’’.[/quote]Już widzę, jak skaczesz z radości, gdy ktoś pisze, że tłumaczysz jak automat i lepiej żebyś wziął się za coś bardziej „autorskiego”.
[quote post=”628″]> Można zwrócić uwagę i można bez potrzeby zmieszać kogoś z błotem.
Nikt tu nikogo z błotem nie mieszał. Vampire zauważył, że język jest marny i zwrócił na to uwagę. Alles.[/quote]Chyba niedokładnie przeczytałeś Jego komentarz…
[quote post=”628″]> Potrafisz wskazać błędy, poprawić tłumaczenie?
No wiesz, nie jest celem każdego od razu robić lepsze wersje. Ale skoro można zwrócić uwagę na niedociągnięcia, których eliminacja w przyszłości jest możliwa, to o co się obrażacie?[/quote]Na tym polega idea open source – jeśli potrafisz, masz czas, trochę dobrych chęci, to popraw, albo przynajmniej powiedz co (i najlepiej jak) poprawić. Równie dobrze mógłbyś wejść na forum jakiegoś programu i napisać „nie działa, nie rób programu na wzór XX, tylko zajmij się własnym projektem” – niezła krytyka i jaka konstruktywna…
Poza tym piszesz tak, jakby był to pierwszy artykuł (tłumaczenie) w Czytelni i pokazywał pełnię naszych możliwości. My jesteśmy tylko ludźmi i może nam się zdarzyć pomyłka i opublikować tekst, który nie do końca jest poprawny, możemy też nie mieć czasu, aby szybko to naprawić, ale Ty tego pod uwagę już nie wziąłeś…
[quote post=”628″]>Ty, stryjan bryjan i vampire napisaliście jedynie kilka zbędnych komentarzy…
I ponownie niesławna kultura waszej ekipy… ,,My robimy, my jesteśmy wspaniali, a każdy z jakimiś uwagami to tylko zbędne komentarze sieje’’[/quote]Uwagi na poziomie są mile widziane.
Zobacz ile czasu straciliście na pisanie zbędnych komentarzy – mogliście w tym czasie poprawić tekst…
> Aktualizacje: Optymalnie
IMO Niepewnie (zakładając, że każda aktualizacja stanowi potencjalne zagrożenie dla stabilności systemu/aplikacji).
Proces wydawania poprawek dla systemów komercyjnych, oparty o szczegółowe ich testy przez wyselekcjonowaną grupę testerów zajmuje co prawda więcej czasu od rozpoczęcia prac do publikacji, ale daje (umownie) pewność stabilności systemu/aplikacji po zainstalowaniu „łaty”.
—
Uwaga do Redaktorów:
Proszę nie dyskutować z trollami ! Ktoś mógłby nie zauważyć różnicy 😉
> Z drugiej strony pulpit Ubuntu jest prosty i przejrzysty dzięki użyciu środowiska
> graficznego GNOME, lub bardziej minimalistycznego, porównywalnego z nim KDE.
Hm, zawsze myślałem że to GNOME jest „minimalistyczniejsze” od KDE…