Jaunty Jackalope Alpha 4 ujrzało światło dzienne! 17


Tak! Stało się. Nieco ponad godzinę temu na oficjalnej stronie Ubuntu ukazała się strona o wydaniu Ubuntu 9.04 Alpha 4. Co ujrzymy w tym wydaniu?

  • zaktualizowane w stosunku do poprzedniego wydania paczki
  • serwer X.Org w wersji 1.6
  • optymalizacja rozmiarów czcionki (w stosunku do możliwości monitora)
  • nowy styl dla powiadomień, który może się ukazać w finalnym wydaniu
  • jądro 2.6.28-6.17
  • wsparcie dla instalacji systemu z użyciem ext4

Jak widać w nowym wydaniu zmieniło się wiele w stosunku do Alphy 3. Linki do pobrania czwórki:

Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim czytelnikom udanego testowania Ubuntu 9.04 (Jaunty Jackalope) Alpha 4!


Skomentuj bogdanbojarski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

17 komentarzy do “Jaunty Jackalope Alpha 4 ujrzało światło dzienne!

  • adrian5632

    Śmiechu warte… Jak tak dalej będzie się 'rozwijało’ Ubuntu, to na pewno długo nie pozostanie top distrem. Ja tam nie widzę, żeby był nowy styl powiadamiania. Jak na oficjalnej stronie jest napisane:

    „Included in Jaunty is a simple menu which can be used to set preferences for notification icons, such as where they pop up on the taskbar. There is a possibility that Ubuntu 9.04 will get a whole new notification system, as shown in the flash movie here:”

    W 9.04 Jak na razie dodali opcję wyboru, w którym miejscu mają być pokazywane powiadomienia. A nowy styl *być może* znajdzie się 9.04. A znając życie, jeśli się znajdzie, to za jakieś 5 wydać – jak co wydanie obiecywane funkcje – za każdym razem przekładane.

  • luk1don

    Poczekamy, zobaczymy jak porównamy tą alfę z wersją finalną. Na razie ta wersja służy mi do testowania na moim ogromnym dysku:), choć jakieś zmiany widać…

  • bogdanbojarski

    W właściwie, to czego oczekujecie o nowej wersji, bo od starej, nowo środowiska, jądra 2.10? Linux rozwija się dynamicznie, ale z reguły nie skokowo i dzięki Bogu.

  • bogdanbojarski

    Trochę niegramatycznie. Chodzi mi o to, że trudno oczekiwać wielkich zmian pół roku od ostatniej wersji i dobrze.

  • adrian5632

    To powiedz mi, jakie są wielkie zmiany od wersji 6.06? Przez ponad dwa lata nieczego szczególnego nie zauważyłem. Cały czas aktualizacje pakietów z Debiana i tyle. Reszta to zwykłe zmiany, które zaszły w poszczególnych projektach a nie samym Ubuntu. Zobacz sobie na takie openSUSE. Eleganckie, spójne i się rozwija, a nie stoi w miejscu i twórcy nie stoją na samych obietnicach. Ubuntu 8.10 miało być takie 'mobilne’ jeśli chodzi o sieć, a tu co? Wielkie nic – tylko aktualizacja NetworkManagera. Sesja gościa? I po co mi taka sesja, skoro najpierw muszę się zalogować na jakiegoś użytkownika, żeby ją odpalić. Optymalizacja szybkości? Jakoś nie zauważyłem – z wydania na wydanie (Ubuntu) robi się coraz wolniejsze. A Upstart? Po co on w ogóle, skoro i tka im 'się’ nie chce napisać skryptów wykorzystujących jego rzekomą potęgę, tylko po to, by zachować 'kompatybilność’ z SysV Init. Ogólnie ostatnio mam takie wrażenie, że to całe Ubuntu to taki pic na wodę (na początku było wiele hałasu wokół tego systemu, a teraz wielu ludzi zaczyna dostrzegać to, co ja).

  • bogdanbojarski

    Tak, właśnie mam opensuse do testów i wiele programów podstawowych działa źle. Sprawdź sobie choćby griffith i spróbuj dodać film, albo checkgmail, błędne kodowanie. poza tym wielkich różnic nie zauważyłem.

  • debianuser

    Wogóle ten cykl wydań co pół roku to jakieś nieporozumienie, kolejna wersja prawie nic nowego nie przynosi same jakiś pierdółki, tak naprawde to całą robotę odwalają za nich developerzy Debiana Sid, oni tylko biorą aktualną wersje Sida dorzucają programy, sterowniki do wszystkiego, przez co system muli i to tyle , i tak co pół roku, bezsens.

  • majsza

    [quote comment=”35803″]Wogóle ten cykl wydań co pół roku to jakieś nieporozumienie, kolejna wersja prawie nic nowego nie przynosi same jakiś pierdółki, tak naprawde to całą robotę odwalają za nich developerzy Debiana Sid, oni tylko biorą aktualną wersje Sida dorzucają programy, sterowniki do wszystkiego, przez co system muli i to tyle , i tak co pół roku, bezsens.[/quote]
    Kurde… To mi brzmi na pogłosy wojny Debian-Ubuntu…
    Biorą wiele z Debiana Sid? Niech biorą. Developerom Debiana w bugach się to zwróci. I będą mogli kolejną stabilną dystrybucję robić.I dobrze.
    Dorzucają sterowników i programów? To dobrze… Pięćdziesięcioletniej cioci Krysi, albo niezainteresowanemu informatyką koledze zainstaluję Ubuntu. Debiana nie.Komputer jest dla ludzi, a nie ludzie dla komputera.
    Co pół roku wydanie? A niech wydają to, co aktualnie jest najnowocześniejsze (pakiety .deb, wersja GNOME i jądro). Poza tym Canonical to firma, a Debian to projekt (czasami roztrzepany).

    A najważniejsze, że nikt w Canonical nikt nie zaprzecza, że tak bardzo dużo czerpie z Debiana.

    Nic nie przynosi nowego? Przynosi. Lepszą obsługę różnorakiego sprzętu… odpal np. na 6.06 internet 3G, tak z marszu…

  • majsza

    Nie zawsze każdy ma czas i ochotę na pracę nad Debianem, nie każdy ma jeszcze na tyle wiedzy i umiejętności, by gruntownie konfigurować system…

    Czy od osoby kupującej laptopa z Ubuntu trzeba od razu wymagać umiejętności wprowadzania zmian w plikach konfiguracyjnych?

  • bogdanbojarski

    Debian jest prosty w konfiguracji, to nie problem, ale nawet sid ma o wiele starsze pakiety niż Ubuntu, sprawdziłem. I wróciłem do Ubuntu. I niech ma. Debian ma swoje zasady, Ubuntu swoje, Suse swoje. Macie wybór, a jak się nie podoba. zainstalujcie inną dysrybucję. Mnie się podoba.

  • bogdanbojarski

    Tak, masz rację, każdy ma prawo ponarzekać, ja też czasem lubię. Tak sobie myślę, świat Linuksa nas trochę rozpieścił. Kilkanaście dystrybucji, za friko, wciąż coś się dzieje, więc oczkujemy po pół roku cudów. Ja też. Gdy coś nam się nie podoba, zmieniamy dystrybucję.
    A taki użytkownik Windows? Płaci cztery stówki z korzystanie z gołego systemu bez pomocy technicznej i jest wdzięczny, że udało mu się aktywować i może w ogóle go używać. Za kilka lat kupuje nową wersję i jest wdzięczny, że chodzi, ale na nowym sprzęcie. Ale Microsoft i inne firmy wychowały sobie klientów.

  • -=Quan=- Dziadek Alzheimer

    [quote comment=”35807″]
    Nic nie przynosi nowego? Przynosi. Lepszą obsługę różnorakiego sprzętu… odpal np. na 6.06 internet 3G, tak z marszu…[/quote]
    Ale często coś przestaje działać. We wszystkich wersjach od 6.06 jakie uruchamiałem, D-Link DWL-520 (sterownik acx100) działał bez problemu. Nagle po wrzuceniu nowego, wspaniałego Network-Managera przestałem mieć możliwość połączenia z internetem przez WiFi (a to sterownik nie działał, a czasem NetworkManager nie chciał się uruchomić). Ale muszę przyznać, że połączenie z GPRS przez telefon było wyjątkowo proste (co prawda nie było Playa, za to była Idea;) )

  • penguinssaver

    Jeszcze dwa lata temu na hasło „linux” zareagowałbym alergiczne. Stało się to po Red Hat’cie. CO prawda z wielką estymą wspominam tamte czasy, bo to za free, bo talie lanserskie, jednak wtedy jeszcze wysoce upierdliwe. Dodam, że nie jestem jakimś tam „czarodziejem”. Od systemu oczekuję względnej intuicyjności i możliwie dużej prostoty obsługi, a przede wszystkim stabilności. Red Hat 9 w sumie nawet się sprawdzał, jednak stopień skomplikowania jak dla mnie (jestem muzykiem) był zbyt wielki. Na czym poległ?? Na braku sensownych rozwiązań do pracy z dźwiękiem. Tu winda pobiła linucha. Po kilku latach podczas spotkania z kolegą z Cannonical’a otrzymałem płytkę z Ubuntu 7.10. Z ciekawości odpaliłem sesję Live i się miło rozczarowałem. Łaskawie pozwoliłem odejść systemowi jedynej słusznej firmy z Redmond do lamusa i korzystam z Ubuntu. Czas jakiś miałem do czynienia z OpenSuse, jednak jest tak różny od Ubuntu, że dałem sobie spokój. Teraz mam wszystko co potrzebuję w jednym systemie Sekwencer MIDI, multitrack audio, oprogramowanie do montarzu video, edytor zapisu nutowego, metronom, tuner i sporo innych gadżetów, za które musiałbym zapłacić ciężkie pieniądze lub szukać piratów. Osobiście podczas pisania tego posta zasysam sobie nowe Ubuntu i potestuję je w VMWare. zobaczę cóż to za „wodotrysk”.
    Reasumując różnijmy się pięknie nie wywołując kłótni.

    Pozdrawiam