A więc stało się! 14


Nałogowo staram się fundować sobie poczucie bezpieczeństwa, niezawodności i komfortu. Rzecz jasna, można to podciągnąć pod jakąś jednostkę chorobową, ale można też odczytać to jako swoiste zamiłowanie do sprawdzonych, solidnych, dobrych rzezy.

I tak, po licznych romansach, dotarłem do japońskiego auta z napędem na 4 koła (absolutnie NIEZAWODNE. Tego z gwiazdkami ;)) stając się szczęśliwym człowiekiem, niezaprzątającym sobie głowy myślami: „czy odpalę jutro rano auto?”, albo „ile zapłacę u mechanika?”. Jest i marka telefonu, która nie rozczarowuje mnie od 10 lat (i nie jest to Nokia) Są też okulary słoneczne, które kupiłem już siedem lat temu, a one nadal chronią moje oczy.

WRESZCIE… był też i komputer. Miłością mego życia stał się IBM (ostatnie wydanie pod swoim logo) ThinkPad R61i. I tak, auto kosztowało pewne pieniądze, ale napęd na 4 koła uratował mnie, przynajmniej raz, przed tragedią. Okulary, spadły mi przysłowiowy „milion” razy, a nadal służą. Obecny telefon jest „zwykłym” smartfonem, który przeżył niezwykłe upadki, a działa. I szybki pękniętej, czy wyraźnie zarysowanej NIE ma.

Z grubsza nakreśliwszy swój portret psychologiczny, możecie wyobrazić sobie, jak wielkim szokiem były dla mnie słowa mojego przyjaciela informatyka, który rzekł: „IBM już nie ożyje”.

A przecież IBM żył ciągle i ekstremalnie. Zwiedził ze mną, w nie zawsze komfortowych warunkach, prawię całą Europę. Mam dość wyczynowy zawód, zatem IBM był i w śniegu, i w deszczu, i w piasku… BYŁ!

Po jednym zdaniu cały mój ład wewnętrzny został wstrząśnięty jedną tyko myślą: „O boże! Co dalej?! Czym zastąpić IBM?!” Szlochałem, po nocach nie spałem, aż dojrzałem do decyzji. Przyprowadziłem do łóżka (jestem nudnym singlem zasypiającym z laptopem :D) Della. Wybór mój padł właśnie na ten konkretny model z powodu atrakcyjnej formy gwarancji. Przez 3 lata, cokolwiek by się nie działo, firma gwarantuje mi swojego serwisanta z dojazdem do domu, o każdej porze dnia i nocy (ponoć). Cała sprawa miała tylko jedną, naprawdę drobną, wadę… Dell miał zainstalowanego Linuksa, którego jeszcze przed zakupem posłałem na stracenie wraz ze świadomością, że gdy tylko odbiorę sprzęt ze sklepu, wiozę do zaprzyjaźnionego informatyka i zamieniam na XP.

Zanim tego dokonałem, postanowiłem dać mu szansę. Włączyłem, pozachwycałem się chwilę nowymi układami graficznymi, a gdy tylko Linux odmówił mi możliwości zainstalowania Chomikboxa, i poważnie utrudnił uruchomienie chociażby płyty CD uznał: idziesz na śmierć!

I posłałem Linuksa do przeinstalowania. W między czasie wyjechałem na wakacje, wróciłem, wysłałem sms do przyjaciela z zapytaniem jak tam Dell, zupełnie nie spodziewając się mrożącej krew w żyłach odpowiedzi: „Kupiłeś dobrą maszynę. Żyje tyko z Linuksem :). Cieszę się, że okazała się oporna na XP. Poprawiłem Ci UBUNTU i odtąd twoje życie odmieni się na dobre”.

I tak oto, absolutnie NIE chcąc, stałem się posiadaczem obiektu westchnień mojego szalonego przyjaciela informatyka – LINUKSA z UBUNTU.

Na dniach rozpocznę budowanie, mam nadzieję nowej, przyjaźni. Może miłości?


Skomentuj pepe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

14 komentarzy do “A więc stało się!

  • etmoon

    Widzę, że zamęczyłeś taki sam model laptopa jaki ja posiadam i męczę od 4,5 lat. Życzę udanych miłosnych westchnień 😉

  • user

    Mam L702X Dell-a właśnie suuper działa choć na początku były problemy z Nvidia Optimus ale po zainstalowaniu bumblebee juz po kłopocie wszystkie urządzenia wykryte od razu zainstalowane sterowniki też działa razem z urządzeniem wielofukcyjnym HP LaserJet M1132 MFP bez zarzutu

  • Matt

    Po ponad 3-letnim regularnym czytaniu „Czytelni” oto i mój pierwszy wpis.
    Ciekawy artykuł (nie wiedzieć czemu został opublikowany 14 lutego?). Ale do rzeczy. Pisałeś o komputerze marki IBM. Wszystkie moje komputery były sygnowane marką IBM, kolejne modele to: T40, T42s, T43. Aktualnie posiadam Lenovo T400s (wszyscy wiemy czemu już nie IBM). Jak wrażenia po ponad 5-letnim życiu z ThinkPadami Z SERII T (ważne, że to seria T właśnie). Otóż mówię to z pełną odpowiedzialnością, są to komputery WYBITNIE odporne na niesprzyjające otoczenie, naprawdę trzeba się solidnie postarać żeby je uszkodzić. Przykład: zalałem swojego T400s pewnym dość agresywnym płynem (nie pytać jakim). Dopiero gdzieś po dwóch dniach musiałem coś z tym zacząć robić bo klawisze podnosiły się przez sekundę (lepkie). Po wyczyszczeniu klawiatura odzyskała sprawność, jednak przycisk POWER przestał działać (bo – jak się później okazało – przeżarło jakieś styki). Włączyć się nie da, więc wyciągam kabel od zasilacza żeby zresetować, bo początkowo myślałem, że coś się przywiesiło. W momencie wyciągnięcia wtyczki widzę, że komputer się włącza, zdaje się, że wyświetlił jakiś komunikat o błędzie klawiatury… I teraz wyobraźcie sobie: komputer został zabezpieczony przez producentów przez uszkodzeniem przycisku POWER. Jeśli, jak przypuszczam, jakiś czujnik na płycie głównej wykryje awarię włącznika, uruchomienie umożliwione jest poprzez wyciągnięcie kabla zasilającego. Dodam, że od ponad roku włączam go w ten sposób. Oprócz tego wszystko gra w 100%. Zapytam: który inny producent laptopów tak zabezpieczyłby swój komputer? Dodam co go jeszcze spotkało: NIEZLICZONE upadki ze stołu (w tym w otwartej pozycji, upadki na ekran), przewożenie w zwykłym plecaku między książkami i słoikami z jedzeniem (studiuję). Pozostaje mi tylko polecić Lenovo z serii T (drogie bo drogie, ale ja kupiłem powystawowy z USA – pół ceny).

  • jaras67

    Pozdrawiam

    Dell Inspiron 15R N5110 wszysko śmiga, rewelacyjna współpraca z urządzeniem wielofunkcyjnym Brother MFC-J825DW + system stałego zasilania tuszem. Niestety zmuszony przez rząd jestem do używania Windowsa (XP w Virtualboxie do rozliczenia z ZUS i podatków).

  • laybythesea

    [quote comment=”52695″]Po ponad 3-letnim regularnym czytaniu „Czytelni” oto i mój pierwszy wpis.
    Ciekawy artykuł (nie wiedzieć czemu został opublikowany 14 lutego?)[/quote]
    Jesteśmy zwolennikami teorii spiskowych – był to więc zupełny przypadek… 😀

  • tomek:)

    Gratuluję 3 rzeczy:
    subaru- moje marzenie
    zdrowia psychicznego bo zapewnienie sobie spokoju i bezpieczeństwa jest normalne dla każdego zdrowego człowieka
    i gratuluję kolejnego artykułu który bardzo przyjemnie czytać. oby. tak dalej. pozdrawiam serdecznie:).

  • eremas

    Subaru to najtanszy samochod w USA (nie licze kosiarek do trawy). Forester zaczyna sie od $22,000. a Outback $23,000 (+9% podatku).
    Co to za laptop Della. Podobno cos maja ale za $1450 to nie ma co kupowac. Ja czekam na Linux na tablety, bo wydawac $1,450 to nie dla mnie.