Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 109. 8


Wieści ze świata OpenSource: 6 – 12 listopada 2013 r.

W minionym tygodniu ziścił się najgorszy koszmar każdego speca od Public Relations: dział prawny dużej firmy postanowił rozdeptać jakąś mrówkę, ta zaś odgryzła się, nagłaśniając sprawę w mediach. Tak właśnie w skrócie przedstawia się historia fixubuntu.com z ostatniego tygodnia.

fixubuntu.com – jeżeli jesteś: a) kompletnym idiotą; b) prawnikiem; c) każdym z powyższych…

Ubuntu od wydania 12.10 jest bardzo ostro krytykowane za naruszanie prywatności. Cokolwiek użytkownik wpisze w pasku wyszukiwania Dasha, trafia na serwery Canonicalu, a następnie (po wycięciu danych osobowych, przynajmniej wedle zapewnień twórców Ubuntu) do Amazon.com. Pod naciskiem społeczności, w kolejnych wersjach wprowadzono możliwość wyłączenia tej funkcji. Obrońców prywatności jednak niepokoi to, że ta funkcja jest domyślnie włączona, zaś użytkownik nie jest o tym informowany. Idealnym rozwiązaniem byłoby zastosowanie podobnego mechanizmu jak popularity-contest w Debianie. Pakiet ten zbiera, a następnie przesyła informacje o instalowanych programach do ich autorów. Jednakże zanim to zrobi, dokładnie tłumaczy co i jak zbiera oraz pyta użytkownika o zgodę. Jest też domyślnie wyłączony.

Porad na temat ochrony prywatności w nowych wydaniach Ubuntu jest w sieci sporo. Micah Lee złożył te pomysły w jedno polecenie powłoki i umieścił na specjalnie stworzonej stronie fixubuntu.com. Najwyraźniej ktoś zauważył, że ruch na productsearch.ubuntu.com (domena, na którą kierowane są zapytania z Dasha) wyraźnie zmalał i postanowił zareagować z wykorzystaniem najgorszej możliwej metody – prawników.

Micah Lee otrzymał od działu prawnego Canonicalu groźnie brzmiący list, zarzucający stronie fixubuntu.com niewłaściwe wykorzystywanie logo oraz znaku handlowego Ubuntu bez zgody ich właściciela – firmy Canonical. Przecież jakaś niewinna duszyczka może pomyśleć, że fixubuntu.com jest integralną częścią ekosystemu stworzonego przez Canonical i że rady zawarte na tej stronie zostały opublikowane dla dobra społeczności. Aby zapobiec pomyłkom, prawnicy Canonicalu domagali się usunięcia logo Ubuntu ze strony, podobnie jak słowa „ubuntu” z nazwy domeny.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Żeby ktoś niewinny nie pomyślał, że fixubuntu.com jest częścią ubuntu.com, Micah Lee zamieścił odpowiednie wyjaśnienie w stopce swojej strony (początek tego wyjaśnienia znajdziecie w nagłówku niniejszego artykułu). Ze strony fixubuntu.com zniknęło też logo Ubuntu.

Z punktu widzenia społeczności sprawa wyglądała następująco: fixubuntu.com krytykowało Canonical za naruszanie prywatności użytkowników oraz dostarczało środki mające temu zaradzić. Ze względu na dziecinnie łatwe zaaplikowanie tej metody (kopiuj -> wklej do terminala, enter) stała się ona w krótkim czasie bardzo popularna, co przełożyło się na spadek zysków z tego obszaru działalności Canonicalu. Aby temu zapobiec, firma powołała się na swoje prawa do znaku handlowego i postarała się ocenzurować oraz uciszyć Micaha Lee. Czy potrzeba więcej aby rozpętać burzę w sieci?

Z jednej strony Canonical musi dbać o wizerunek Ubuntu. Czy byłoby w porządku, gdyby jakaś firma wypuściła proszek do prania „Ubuntu”, opatrzyła go charakterystycznym, kolistym logo i sprzedawała z nadzieją zarobienia na użytkownikach Ubuntu, którzy pomyślą, iż jest to firmowy proszek do ich automatycznej smart-pralki z zainstalowanym Ubuntu? To wymyślony scenariusz, ale podobno były przypadki podrabiania przez dostawców urządzeń (OEM) certyfikatów zgodności ich sprzętu z Ubuntu, aby sprostać wymaganiom stawianym w publicznych przetargach.

Z drugiej strony mamy nadużywanie prawa do obrony marki w celu uciszenia głosów krytyki. Rozległ się szum modemów, bity poszły w sieć. Im więcej o fixubuntu.com pisano na portalach branżowych, tym zapewne większy spadek aktywności notowano na productsearch.ubuntu.com. Na szczęście ktoś w porę się opamiętał i zamiast dolewać oliwy do ognia (na przykład kolejny raz porównując krytyków do Partii Herbacianej) postanowił przeprosić. Pierwszy zrobił to Steve George na firmowym blogu Canonical. Jego wyjaśnienia były dość ogólnikowe, ale przynajmniej były krokiem w dobrym kierunku. Dwa dni później głos zabrał Mark Shuttleworth i na swoim blogu przeprosił wszystkich urażonych i wyraźnie napisał, iż cała sytuacja była błędem ze strony Canonicalu (i nowego pracownika działu prawnego, który trochę za nerwowo zareagował).

Źródła:
fixubuntu.com
micahflee.com
blog.canonical.com
markshuttleworth.com

W skrócie

Debian ponownie przymierza się do zmiany domyślnego środowiska graficznego, jakim obecnie jest GNOME. Ma zostać zastąpione przez XFCE, które jest domyślnie dołączone do aktualnych obrazów instalacyjnych wersji testowych Debiana. W przeciągu najbliższych dwóch lat deweloperzy będą badać ile osób instaluje ponownie GNOME (za pomocą narzędzia „konkurs popularności”/”popularity-contest”), a także obserwować, jak w obu środowiskach przebiegają prace nad zwiększeniem dostępności systemu dla niepełnosprawnych. Istotny jest też rozmiar samych paczek instalacyjnych. GNOME jest coraz większe i ciężko upchnąć je na jednym krążku CD.

NVIDIA wypuściła nowe sterowniki do swoich kart graficznych. Wersja 331.20 oferuje wsparcie dla najnowszego kernela 3.12 oraz nową bibliotekę dedykowaną nagrywaniu pulpitu. Nagrywanie aplikacji 3D pod Linuksem to twardy orzech do zgryzienia – nowa biblioteka ma pomóc rozwiązać ten problem (oczywiście tylko na kartach NVIDII). Niestety, całe API jest zamknięte i, w przeciwieństwie do CUDA, dokumentacja nie zostanie (przynajmniej na razie) udostępniona społeczności. Jeżeli chcesz napisać aplikację wykorzystującą tę bibliotekę, skontaktuj się z GRIDteam@nvidia.com
Przy okazji zaktualizowano też sterownik do starszych kart graficznych (seria 6xxx oraz 7xxx). Sterownik Legacy nie przynosi żadnych istotnych zmian poza możliwością uruchomienia najnowszych wersji X.org oraz Linuksa/BSD/Solarisa na obsługiwanych GPU.
Najnowsze sterowniki najlepiej instalować za pośrednictwem tego PPA, a nie z pliku .run.

Wydanie Total War: Rome II na Linuksa zostało oficjalnie potwierdzone – premiera w styczniu, za pośrednictwem Steama. Upada argument o braku pozycji AAA na Linuksie.

Mozilla odwołuje atak nuklearny na branżę reklamy internetowej. Mechanizm blokowania ciasteczek ze stron innych niż obecnie wyświetlana „musi zostać doszlifowany”. Potrwa to przynajmniej rok, a w tym czasie Google i Microsoft wprowadzą do swoich przeglądarek inne metody śledzenia użytkowników.

korekta: ionash.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

8 komentarzy do “Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 109.